10-13 listopada - Sudety Wschodnie
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
10-13 listopada - Sudety Wschodnie
Jesienna wycieczka po Sudetach wschodnich.
10-tego rano jedziemy po Magę do Oławy, następnie udajemy się do Karlovej Studanki, gdzie zostawiamy samochód na parkingu. Dalej maszerujemy zielonym szlakiem, który prowadzi przez las, następnie asfaltem. Dochodzimy do parkingu przy Ovcarni, jest tu min. przystanek autobusowy i hotele górskie. My kierujemy się czerwonym szlakiem i odbijamy w kierunku Wysokich Hal (1463 m). Wierzchołek tych hal jest drugim po Pradziadzie szczytem masywu Wysokiego Jesionika. Wzdłuż szlaku rośnie kosodrzewina, a na dość płaskim wierzchołku stoi dawny kamień graniczny z 1681 r z piaskowca, wyznaczający granicę zakonu krzyżackiego z Bruntalu. Wracamy tym samym szlakiem do hotelu Sabinka. Wchodzimy tu na niebieski szlak i górską szosą (asfalt) podchodzimy na najwyższą górę Wysokiego Jesionika Pradziada (1491 m). Na szczycie stoi wieża przekaźnikowa o wysokości 162 m, z tarasem widokowym na wysokości 72 m (wjazd windą). We wnętrzu wieży jest stacja meteorologiczna, hotel i restauracja. Nie opodal wieży stoi dawny kamień graniczny z 1721 r wyznaczający tereny biskupstwa wrocławskiego. Pogodę mamy wymarzoną do wędrowania, a więc widoki są przepiękne. Po nacieszeniu oczu, wracamy asfaltem. Dochodzimy do schroniska Barborka i niebieskimi znakami ponad Doliną Białej Opawy, wśród skał i wiatrołomów schodzimy do parkingu. Jedziemy do Konradowa, gdzie mamy zarezerwowany nocleg. Wieczorem dojeżdża do nas Han-Ka z mężem Mirkiem.
11-tego rano jedziemy do granicy państwa, gdzie czekamy chwilę na eskę i Słonko, eska przyjechała ze śliczną jamniczką Mufi. Funia i Mufi po przywitaniu tolerowały swoją obecność. Wspólnie udajemy się do miasteczka Jesenik. Zostawiamy samochody na parkingu i maszerujemy przez Laznie Jesenik – jest to górujące nad miastem uzdrowisko. Idziemy czerwonym szlakiem do krzyżówki szlaków, następnie wchodzimy na żółte znaki, które prowadzą nas na Studnicny Vrch (991 m). Muszę tu wspomnieć o niesamowitym widoku jaki ukazał się naszym oczom podczas marszu na szczyt. Oszronione i oświecone słońcem drzewa robiły niesamowite wrażenie, jak z bajki. Z jesiennych duktów przeszliśmy w zimową scenerię, by następnie znów przejść w jesienne otoczenie. Dalej podążamy żółtym szlakiem i przy rozdrożu Ripperów Kamen wchodzimy na czerwone znaki, dalej przy myśliwskim domku skręcamy na niebieski szlak. Dzisiaj mamy dużą mieszankę szlaków. Pod Jehłanem skręcamy ponownie na żółty szlak, którym dochodzimy pod Krajnik, tu wchodzimy na na niebieskie znaki, które doprowadzają nas do Ceskiej Vesi. W hotelowej restauracji Zloty Chlum zjadamy pyszny obiad. Pyszny nie dlatego, że byliśmy głodni, a dlatego, że naprawdę był dobry, zwłaszcza czosnkowa zupa. Z pełnymi brzuchami, pełni siły i werwy wychodzimy na niebieski szlak i podchodzimy pod Certovy kamen. Następnie cały czas pod górę wchodzimy na Zloty Chlum. Stoi tu okazała kamienna wieża widokowa z roku 1899, która była niestety zamknięta. Po zrobieniu kilku fotek schodzimy czerwonym szlakiem do Jesienika. Wracamy do Konradowa, a eska, Słonko i sunia wracają do domu.
Trzeciego dnia naszych wędrówek po Jesionikach jedziemy do Ramzovej . Zostawiamy dziewczyny: Han-Kę, Magę i Dorotkę, a my z Mirkiem udajemy się do Brannej, gdzie zostawiamy jedno auto. Wracamy do Ramzovej. Mirek postanawia, że podejdzie pod Seraka czerwonym szlakiem, a my wybieramy zielony. Z Przełęczy Ramzovskiej maszerujemy na Obri Skaly (1081 m). Jest to grupa skał, z których rozpościerają się niesamowite widoki. Odpoczywamy, robimy fotki , zjadamy drugie śniadanie i podążamy niebieskimi znakami w stronę Seraka (1350 m) mijając po drodze kolejne grupy skał. Pod szczytem góry stoi ponad 100 letnie schronisko Chata Jiricho. Uzupełniamy płyny i idziemy obok dzwonnicy, szlakiem niebieskim, później czerwonym na Keprnik (1422 m). Na szczycie znajdują się ciekawe skałki polodowcowe, jest to doskonałe miejsce widokowe. Pięknie prezentuje się min. cel naszej pierwszej wędrówki – Pradziad. Oczywiście pstrykamy fotki, oraz puszczamy oko do Mirka, który w tym czasie podchodzi pod szczyt Seraka. Schodzimy czerwonymi znakami pod Trójmezi. Zjadamy kanapki, chwilę odpoczywamy i delikatnie schodzimy żółtym szlakiem do skał Vozki (1377 m), jest to kolejna grupa skał polodowcowych i wspaniałe miejsce widokowe. Wszystkie szczyty w masywie Keprnika są dobrymi punktami widokowymi. min. na Góry Rychlebskie, Jesioniki, Góry Opawskie, Masyw Śnieżnika. Dalej schodzimy długim żółtym szlakiem do wsi Branna, gdzie stoi nasze auto. Jedziemy do Ramzowej po Mirka i wspólnie udajemy się do Ceskiej Vesi na obiad do Zlotego Chlumu.
Na ostatni dzień naszego wspólnego wędrowania wybraliśmy górę w najmniejszym paśmie polskich Sudetów , góry Opawskie – Biskupią Kopę (890 m). Z Kondratowa jedziemy do Jarnołtówka, wsi położonej u stóp Biskupiej Kopy. Dołącza do nas tu eska, dzisiaj bez suni Mufi. Wychodzimy na szlak czerwony i przez wieś, później lasem dochodzimy na Kopę. Na górze po stronie czeskiej stoi wieża z tarasem widokowym. Dalej schodzimy szlakiem czerwonym do Krzyża , wchodzimy tu na żółte znaki, którymi schodzimy dość ostro do Mokrej Przełęczy, następnie maszerujemy do schroniska „ Pod Biskupią Kopą.”. W schronisku zjadamy wczesny obiad i udajemy się dalej żółtym szlakiem do Jarnołtówka przez Piekiełko i Górę Bukową. Piekiełko jest to miejsce po kopalni łupków. Wracamy do samochodów.
Dziękujemy bardzo za wspólne wędrowanie, miłą atmosferę Agnieszce, Hani, Mirkowi, Reni i Beacie. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy mogli razem powędrować po górach. Pozdrawiamy.
Tu parę fotek z naszej wycieczki.
https://picasaweb.google.com/1003305575 ... Jmz-6fFpgE#
10-tego rano jedziemy po Magę do Oławy, następnie udajemy się do Karlovej Studanki, gdzie zostawiamy samochód na parkingu. Dalej maszerujemy zielonym szlakiem, który prowadzi przez las, następnie asfaltem. Dochodzimy do parkingu przy Ovcarni, jest tu min. przystanek autobusowy i hotele górskie. My kierujemy się czerwonym szlakiem i odbijamy w kierunku Wysokich Hal (1463 m). Wierzchołek tych hal jest drugim po Pradziadzie szczytem masywu Wysokiego Jesionika. Wzdłuż szlaku rośnie kosodrzewina, a na dość płaskim wierzchołku stoi dawny kamień graniczny z 1681 r z piaskowca, wyznaczający granicę zakonu krzyżackiego z Bruntalu. Wracamy tym samym szlakiem do hotelu Sabinka. Wchodzimy tu na niebieski szlak i górską szosą (asfalt) podchodzimy na najwyższą górę Wysokiego Jesionika Pradziada (1491 m). Na szczycie stoi wieża przekaźnikowa o wysokości 162 m, z tarasem widokowym na wysokości 72 m (wjazd windą). We wnętrzu wieży jest stacja meteorologiczna, hotel i restauracja. Nie opodal wieży stoi dawny kamień graniczny z 1721 r wyznaczający tereny biskupstwa wrocławskiego. Pogodę mamy wymarzoną do wędrowania, a więc widoki są przepiękne. Po nacieszeniu oczu, wracamy asfaltem. Dochodzimy do schroniska Barborka i niebieskimi znakami ponad Doliną Białej Opawy, wśród skał i wiatrołomów schodzimy do parkingu. Jedziemy do Konradowa, gdzie mamy zarezerwowany nocleg. Wieczorem dojeżdża do nas Han-Ka z mężem Mirkiem.
11-tego rano jedziemy do granicy państwa, gdzie czekamy chwilę na eskę i Słonko, eska przyjechała ze śliczną jamniczką Mufi. Funia i Mufi po przywitaniu tolerowały swoją obecność. Wspólnie udajemy się do miasteczka Jesenik. Zostawiamy samochody na parkingu i maszerujemy przez Laznie Jesenik – jest to górujące nad miastem uzdrowisko. Idziemy czerwonym szlakiem do krzyżówki szlaków, następnie wchodzimy na żółte znaki, które prowadzą nas na Studnicny Vrch (991 m). Muszę tu wspomnieć o niesamowitym widoku jaki ukazał się naszym oczom podczas marszu na szczyt. Oszronione i oświecone słońcem drzewa robiły niesamowite wrażenie, jak z bajki. Z jesiennych duktów przeszliśmy w zimową scenerię, by następnie znów przejść w jesienne otoczenie. Dalej podążamy żółtym szlakiem i przy rozdrożu Ripperów Kamen wchodzimy na czerwone znaki, dalej przy myśliwskim domku skręcamy na niebieski szlak. Dzisiaj mamy dużą mieszankę szlaków. Pod Jehłanem skręcamy ponownie na żółty szlak, którym dochodzimy pod Krajnik, tu wchodzimy na na niebieskie znaki, które doprowadzają nas do Ceskiej Vesi. W hotelowej restauracji Zloty Chlum zjadamy pyszny obiad. Pyszny nie dlatego, że byliśmy głodni, a dlatego, że naprawdę był dobry, zwłaszcza czosnkowa zupa. Z pełnymi brzuchami, pełni siły i werwy wychodzimy na niebieski szlak i podchodzimy pod Certovy kamen. Następnie cały czas pod górę wchodzimy na Zloty Chlum. Stoi tu okazała kamienna wieża widokowa z roku 1899, która była niestety zamknięta. Po zrobieniu kilku fotek schodzimy czerwonym szlakiem do Jesienika. Wracamy do Konradowa, a eska, Słonko i sunia wracają do domu.
Trzeciego dnia naszych wędrówek po Jesionikach jedziemy do Ramzovej . Zostawiamy dziewczyny: Han-Kę, Magę i Dorotkę, a my z Mirkiem udajemy się do Brannej, gdzie zostawiamy jedno auto. Wracamy do Ramzovej. Mirek postanawia, że podejdzie pod Seraka czerwonym szlakiem, a my wybieramy zielony. Z Przełęczy Ramzovskiej maszerujemy na Obri Skaly (1081 m). Jest to grupa skał, z których rozpościerają się niesamowite widoki. Odpoczywamy, robimy fotki , zjadamy drugie śniadanie i podążamy niebieskimi znakami w stronę Seraka (1350 m) mijając po drodze kolejne grupy skał. Pod szczytem góry stoi ponad 100 letnie schronisko Chata Jiricho. Uzupełniamy płyny i idziemy obok dzwonnicy, szlakiem niebieskim, później czerwonym na Keprnik (1422 m). Na szczycie znajdują się ciekawe skałki polodowcowe, jest to doskonałe miejsce widokowe. Pięknie prezentuje się min. cel naszej pierwszej wędrówki – Pradziad. Oczywiście pstrykamy fotki, oraz puszczamy oko do Mirka, który w tym czasie podchodzi pod szczyt Seraka. Schodzimy czerwonymi znakami pod Trójmezi. Zjadamy kanapki, chwilę odpoczywamy i delikatnie schodzimy żółtym szlakiem do skał Vozki (1377 m), jest to kolejna grupa skał polodowcowych i wspaniałe miejsce widokowe. Wszystkie szczyty w masywie Keprnika są dobrymi punktami widokowymi. min. na Góry Rychlebskie, Jesioniki, Góry Opawskie, Masyw Śnieżnika. Dalej schodzimy długim żółtym szlakiem do wsi Branna, gdzie stoi nasze auto. Jedziemy do Ramzowej po Mirka i wspólnie udajemy się do Ceskiej Vesi na obiad do Zlotego Chlumu.
Na ostatni dzień naszego wspólnego wędrowania wybraliśmy górę w najmniejszym paśmie polskich Sudetów , góry Opawskie – Biskupią Kopę (890 m). Z Kondratowa jedziemy do Jarnołtówka, wsi położonej u stóp Biskupiej Kopy. Dołącza do nas tu eska, dzisiaj bez suni Mufi. Wychodzimy na szlak czerwony i przez wieś, później lasem dochodzimy na Kopę. Na górze po stronie czeskiej stoi wieża z tarasem widokowym. Dalej schodzimy szlakiem czerwonym do Krzyża , wchodzimy tu na żółte znaki, którymi schodzimy dość ostro do Mokrej Przełęczy, następnie maszerujemy do schroniska „ Pod Biskupią Kopą.”. W schronisku zjadamy wczesny obiad i udajemy się dalej żółtym szlakiem do Jarnołtówka przez Piekiełko i Górę Bukową. Piekiełko jest to miejsce po kopalni łupków. Wracamy do samochodów.
Dziękujemy bardzo za wspólne wędrowanie, miłą atmosferę Agnieszce, Hani, Mirkowi, Reni i Beacie. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy mogli razem powędrować po górach. Pozdrawiamy.
Tu parę fotek z naszej wycieczki.
https://picasaweb.google.com/1003305575 ... Jmz-6fFpgE#
Piotrze naprawdę porządna relacja Jak dobrze powspominać ach..
Ale w sobotę trasa była rewelacyjna -zdjęcia macie świetne. Jak się tylko da muszę to zaliczyć tylko jeszcze trochę słońca, co by widoki były. Jeszcze raz wielkie dzięki.
Ale w sobotę trasa była rewelacyjna -zdjęcia macie świetne. Jak się tylko da muszę to zaliczyć tylko jeszcze trochę słońca, co by widoki były. Jeszcze raz wielkie dzięki.
"..błogosławieni, którzy poznali smak przygody, albowiem oni wiedzą co to wolność, i co to radość życia..."
W uzupełnieniu do relacji trochę moich fotek :
https://picasaweb.google.com/hanna.kars ... 1113112011#
Cieszę się, że udało nam się dołączyć do ekipy i wspólnie powędrować. Było super.
A za obszerne sprawozdanie dla Dorotki i Piotra.
https://picasaweb.google.com/hanna.kars ... 1113112011#
Cieszę się, że udało nam się dołączyć do ekipy i wspólnie powędrować. Było super.
A za obszerne sprawozdanie dla Dorotki i Piotra.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Przepiękne jest takie przemieszanie barwnej jesieni i śnieżnobiałej zimy!PiotrekP pisze:Oszronione i oświecone słońcem drzewa robiły niesamowite wrażenie, jak z bajki. Z jesiennych duktów przeszliśmy w zimową scenerię, by następnie znów przejść w jesienne otoczenie.
Piękną mamy jesień tego roku - wzbogaca nasze wycieczki w cudne widoki!
Piotr czytało się super twoją relację, nigdy jeszcze nie byłem w tych rejonach. Mam nadzieję że w przyszłym roku uda mi się tam zawitać.
"Cisza, wszędzie cisza. Jeszcze chwilę temu rozmawialiśmy ze sobą, żartowali. A teraz słyszą już tylko głuchy dźwięk kamieniającego śniegu, pod którym leżą. I czekają na pomoc. "
-
- Turysta
- Posty: 547
- Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
- Kontakt:
też tak sądzęDżola Ry pisze:Przepiękne jest takie przemieszanie barwnej jesieni i śnieżnobiałej zimy!
od jakiegoś czasu mam chrapkę na Sudety, tylko odległość mnie stopuje. Ale kiedyś- kto wie
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
A ja się przekonałam, że dojazd z Łodzi do Głuchołazów jest krótszy i szybszy niż do Zakopca. W Twoim przypadku jest oczywiście inaczej, ale warto kiedyś wybrać się w nieznane pasma górskie. W końcu nie samymi Tatrami turysta żyje. :>i84 pisze:odległość mnie stopuje
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."