Przekraczanie granic - Tatry 3-4.08

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Przekraczanie granic - Tatry 3-4.08

Post autor: Kovik » 07 sierpnia 2019, 19:06

Sześć lat temu podjąłem pierwszą próbę wejścia na łatwy dwutysięcznik zaliczany do Wielkiej Korony Tatr. Kończysta bo o niej mowa chodziła mi po głowie kawał czasu. Za pierwszym razem wyszliśmy za późno i na przełęczy pod Osterwą spotkaliśmy parkowca więc odpuściliśmy. Tym razem wyjazd o 21 z Warszawy, podjazd pod Marka i prawie pustymi drogami omijając slalomem napotkaną dziką zwierzynę, dojeżdżamy na parking pod Popradzkim Stawem. Szybka przebierka i ruszamy przy świetle czołówek w górę. Nie uszliśmy czterech zakrętów po asfaltowej drodze i nagle zatrzymuje się samochód dowożący pieczywo do schroniska z propozycją podwózki. Głupim by było nie skorzystać, więc po 10 minutach ruszamy już magistralą w kierunku Przełęczy pod Osterwą gdzie jesteśmy już o 5.40 W międzyczasie zaczęło lekko kropić. Basia z Michałem meldują, że ruszają. Im się nie śpieszy. Mają plany wejść na Osterwę. Na przełęczy jak to na przełęczach hula wiatr, więc nie zabawiamy długo i ruszamy dalej. Teraz już za kopczykami ku Tępej. Bardzo podał mi się ten odcinek. W bliskim sąsiedztwie szczytu była fajna krótka grań podobna do Rohackiego Konia.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pogoda póki co trzyma ale niski pułap chmur nie pozwala podziwiać otoczenia wobec tego schodzimy do Stwolskiej Przełęczy. I tu zamiast łagodnie opadającą granią ku przełęczy nieświadomie schodzimy wschodnią stromą ścianą. W sumie to nie przysporzyła trudności ale, gdy byliśmy już na rumowiskach Kończystej i chmury odsłoniły Tępą dopiero zobaczyłem różnice i wybuchłem śmiechem. Teraz już żmudnie przez w/w rumowiska żlebu opadającego z Wyżnych Pasternakowych Wrótek. Z moich obserwacji można tymi stokami wchodzić jak tylko wygodnie. Kopczyków od groma i nie wiadomo, który wariant wybrać. My szliśmy jak puszcza aż w końcu mówię:
- Marek! Jednak musimy odbić w prawo!
- niby czemu? – odpowiada
- a bo tam już tylko w dół przepaść jest!
Nie widziałem jak głęboka ta przepaść jest bo mleko się rozlało na dobre. Zegarek wskazywał prawie 2500 m więc byliśmy już blisko. Idziemy w prawo na wyraźną grzędę którą przekraczamy i wchodzimy w wąski kominek który wyprowadza nas na wcięcie pomiędzy wierzchołkami Kończystej.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

O kurczaki! Jakie to kowadło duże! Na zdjęciach wydawało się mniejsze. Ale aby „się dokonało” trzeba wejść i na tą skałę. Powiem, że trochę się przy tym spociłem, ale zejście było jeszcze gorsze. Dla ułatwienia ktoś zamontował dwie pętle, z których jedna już się powoli wyciera, więc uważać trzeba. Wyobraźnia musiała działać w 110% aby wiedzieć co widać na około.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

O 10-tej zaczynamy zejście. Podobne jak przy podejściu szukamy kopczyków, ale jeśli nie ma go w zasięgu wzroku to nie panikujemy bo za chwilę na pewno jakiś się pojawi. Schodzimy bezpośrednio do doliny nie zahaczając o przełęcz. Następnie po głazach i trawkach dochodzimy do szlaku magistrali i ostatnie podejście dzisiejszego dnia obchodzące Klin.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Druga część naszej ekipy już od dłuższego czasu czeka na nas w schronisku. W między czasie nas jak i ich solidnie zmoczyło. Schodząc z Osterwy nogi idą jak z automatu. Marzę tylko o wielkiej kawie i czymś zimnym do picia. W końcu po czterech godzinach schodzenia jesteśmy przy schronisku. Wlewam w siebie wielką kofolę i kawę, i odpoczywamy. Kolana wołają o pomstę do nieba. Wracając do auta po raz kolejny dopada nas deszcz. Mimo to uśmiechnięci w Knajpie w Nowej Leśnej wcinamy pyszny obiad. To był dobry dzień. Przekroczyłem kolejne swoje granice.
Więcej zdjęć >>>>> http://gorolotni.blogspot.com/2019/08/z ... owala.html
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Re: Przekraczanie granic - Tatry 3-4.08

Post autor: HalinkaŚ » 07 sierpnia 2019, 21:30

Kovik, te miny po zejściu bezcenne :). Gratuluję za pokonanie kolejnej granicy :brawo:
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Re: Przekraczanie granic - Tatry 3-4.08

Post autor: PiotrekP » 07 sierpnia 2019, 22:09

Wielkie :brawo: , brakowało trochę widoków, ale to zawsze można powtórzyć .
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
zbig9
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1945
Rejestracja: 24 sierpnia 2009, 22:36

Re: Przekraczanie granic - Tatry 3-4.08

Post autor: zbig9 » 08 sierpnia 2019, 10:22

Trzeba mieć pecha, taka wycieczka w taką pogodę. Ja miałem taką widoczność:

https://photos.app.goo.gl/oLBQaGRYoPM46Uaj6
instagram: @zbigniewzbig984
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Re: Przekraczanie granic - Tatry 3-4.08

Post autor: Kovik » 08 sierpnia 2019, 17:04

Niedziela przywitała nas niebieskim niebem choć w trakcie dnia miało się to zmienić. Szybkie śniadanie i takie tam poranne czynności ciut się wydłużyły. Zatrzymujemy się na parkingu tym co wczoraj i płacimy wytargowane dzień wcześniej 5 Eu. Jeszcze wieczorem myślałem że nie zwlekę się z łóżka. Bolało mnie wszystko – tak to jest jak się rzadko jeździ. Na szczęście wieczorne suplementy % podziałały. Plan na dziś był taki, że Basia i Michał idą na Rysy a ja z Markiem na Wołowiec Mięguszowiecki. Nie jest to może jakiś honorny szczyt ale jak na nasze doświadczenie zupełnie wystarczy. A widoki z niego są mega. Po wyjściu z lasu wyłaniają się widoki na otoczenie Doliny Mięguszowieckiej. Na zakosach tłumy jak na Krupówkach.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


W dobrych humorach dochodzimy do Żabich Stawów i tam robimy sobie krótką przerwę. Trochę wieje wiec szukamy dogodnego miejsca za kamieniem. Kotlinka pod Wagą zawalona jest niskimi chmurami – oby tylko nie puściły. Po chwili rozdzielamy się. Basia jeszcze do końca próbowała nas namówić na wspólne Rysy ale się nie udało. Obchodzimy po lewej stronie Wielki Staw i stajemy pod niskim progiem kotlinki w której znajduje się Wyżni Staw. No i Marek oświadcza, że zawraca bo nie najlepiej się czuje. Hmmm widzę, że jest jakiś markotny więc czas na odwrót, ale on mówi żebym szedł a on poczeka na mnie nad stawami a jeśli zacznie padać to zejdzie do schroniska. No to ok., zróbmy tak. Wzdłuż spływającego strumienia wykorzystując wszystkie kończyny wdrapuję się nad brzeg stawu a tam konstrukcja z kamerą skierowaną na trasę na Rysy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Następnie trochę po trawkach, trochę po skałach omijam „normalną trasę” i z językiem na wierzchu staje na szczycie kolejnego progu. Myślę sobie, że walę to nie idę dalej. Wszak szybkie tempo pokazało, że serce mam na miejscu ale jakby chciało wyskoczyć. Ale zobaczyłem na Wołowcowej Przełęczy kogoś. Kurcze on jest taki duży czyli to już blisko. Dodało mi to sił i ruszyłem w jego kierunku. Po chwili mogłem zobaczyć co jest po drugiej stronie grani. Hińczowe Stawy pięknie się prezentują. Została mi już tylko krótka grań na szczyt, którą sprawnie pokonuje. Na szczycie spędzam dosłownie 5 minut wykorzystując ten czas na fotki i zameldowanie się gdzie jestem. Spod stawów zajęło mi to godzinę. Trójka Słowaków proponuje wspólne zejście w stronę Hińczowych stawów ale niestety odmawiam - Marek czeka.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Szybkie zejście i chwila odpoczynku i się zaczyna. Chmury otworzyły swą gardziel i wylewają z siebie nadmiar wody. Wyżej pod Rysami nawet był grad – co się okazało przyczyną odwrotu na jakieś 150 m w pionie przed szczytem.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Teraz to naszej dwójce przyjdzie czekać i martwić się w schronisku ponad dwie godziny. Po powrocie do auta czeka nas droga powrotna do domów. Powiem tak: spodobało mi się! Czuć tą różnicę, gdy musisz wytężyć umysł gdzie, w którą stronę postawić nogę. No i te pustki. Ach co to był za weekend. Do następnego – ahoj przygodo!

Więcej na blogu >>>> http://gorolotni.blogspot.com/2019/08/n ... -none.html
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Re: Przekraczanie granic - Tatry 3-4.08

Post autor: Kovik » 08 sierpnia 2019, 17:10

HalinkaŚ pisze:
07 sierpnia 2019, 21:30
Kovik,... Gratuluję za pokonanie kolejnej granicy :brawo:
Wielkie :brawo: , brakowało trochę widoków, ale to zawsze można powtórzyć
Dzieki wielkie
Trzeba mieć pecha, taka wycieczka w taką pogodę. Ja miałem taką widoczność:
i tak dobrze wyszło bo w pierwszym terminie który odpuściliśmy był lipcowy atak zimy
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
zbig9
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1945
Rejestracja: 24 sierpnia 2009, 22:36

Re: Przekraczanie granic - Tatry 3-4.08

Post autor: zbig9 » 09 sierpnia 2019, 22:15

Trawy na tatrzańskich wysokościach jakby już zaczynały lekko rudzieć. Czyżby się jesień zbliżała? Może pogody jakieś lepsze przyjdą. Udanych następnych przekraczań. :)
instagram: @zbigniewzbig984
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Re: Przekraczanie granic - Tatry 3-4.08

Post autor: Tidżej » 03 września 2019, 16:30

Dobrze, że nie próbowałeś swojego wyskoku na kowadle :D
Fajny intensywny weekend :spoko:
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Awatar użytkownika
Barbórka
Turysta
Turysta
Posty: 949
Rejestracja: 02 stycznia 2011, 21:12

Re: Przekraczanie granic - Tatry 3-4.08

Post autor: Barbórka » 23 września 2019, 16:58

Tidżej pisze:
03 września 2019, 16:30
Dobrze, że nie próbowałeś swojego wyskoku na kowadle :D
Fajny intensywny weekend :spoko:
nie inspiruj kovika, bo oszaleję :lol:
ODPOWIEDZ