20-23.10.2016 Bieszczadzka jesień zawsze jest fajna
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
20-23.10.2016 Bieszczadzka jesień zawsze jest fajna
Gór w tym roku miałem mało, ale Bieszczadów w sam raz. Opolską ekipą wybraliśmy się na spotkanie bieszczadzkiej jesieni. Noclegi jak zwykle w Leśnym Berdzie u Pani Bożenki (żyć nie umierać!).
Pierwszego dnia wybraliśmy się z kolegą Januszem na Jasło na wschód słońca, widoczność na wejściu, w nocy, w słabym świetle latarki kilka metrów, w mocniejszym strumieniu światła metr... Na szczycie się lekko rozwiało, ale szału widokowego o wschodzie nie było, więc zbiegliśmy na 8 na śniadanie zanim pozostała większość jeszcze wstała.
Po śniadaniu Berehy - Caryńska - Koliba - Magura Stuposiańska - Dwernik. W zasadzie jedyny dzień w miarę widokowy.
Drugiego dnia prognozy nie były najlepsze, więc wybraliśmy krótką trasę na Rawki. Do Bacówki doszliśmy w chmurze i deszczu, ale okazało się, że jedno piwo poprawia lekko pogodę, a drugie poprawia jeszcze bardziej, więc Rawki zdobyliśmy w oknie nie tyle pogodowym co chmurowym. Zmoczyło nas lekko tylko na zejściu, co naprawiliśmy kolejnym piwkiem w Bacówce.
Sobota już nie dała nadziei, więc przed deszczem schowaliśmy się pod daszkiem wagoników kolejki bieszczadzkiej. Dojechaliśmy do Majdanu, skąd trasą rowerową w strugach deszczu wróciliśmy do Przysłupia.
Warto było moknąć, bo po drodze salamandry nie szczędziły nam swoich widoków
Fotki w albumie: https://goo.gl/photos/eP2KmeJPom4tEfLL6
Pierwszego dnia wybraliśmy się z kolegą Januszem na Jasło na wschód słońca, widoczność na wejściu, w nocy, w słabym świetle latarki kilka metrów, w mocniejszym strumieniu światła metr... Na szczycie się lekko rozwiało, ale szału widokowego o wschodzie nie było, więc zbiegliśmy na 8 na śniadanie zanim pozostała większość jeszcze wstała.
Po śniadaniu Berehy - Caryńska - Koliba - Magura Stuposiańska - Dwernik. W zasadzie jedyny dzień w miarę widokowy.
Drugiego dnia prognozy nie były najlepsze, więc wybraliśmy krótką trasę na Rawki. Do Bacówki doszliśmy w chmurze i deszczu, ale okazało się, że jedno piwo poprawia lekko pogodę, a drugie poprawia jeszcze bardziej, więc Rawki zdobyliśmy w oknie nie tyle pogodowym co chmurowym. Zmoczyło nas lekko tylko na zejściu, co naprawiliśmy kolejnym piwkiem w Bacówce.
Sobota już nie dała nadziei, więc przed deszczem schowaliśmy się pod daszkiem wagoników kolejki bieszczadzkiej. Dojechaliśmy do Majdanu, skąd trasą rowerową w strugach deszczu wróciliśmy do Przysłupia.
Warto było moknąć, bo po drodze salamandry nie szczędziły nam swoich widoków
Fotki w albumie: https://goo.gl/photos/eP2KmeJPom4tEfLL6
Ostatnio zmieniony 28 października 2016, 18:20 przez Tidżej, łącznie zmieniany 1 raz.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Spotkaliście jesięń w pełni kolorową, mżystą, mglistą i błotnistą, ale za to bardzo piękną. Nie wiem czy jest gdzieś piękniej jesienią, no może jeszcze w Pieninach. ale tam jest inaczej.Tidżej pisze: na spotkanie bieszczadzkiej jesieni.
Tu w Bieszczadach te kolorowe dywany są niesamowite.
Ostatnio zmieniony 28 października 2016, 21:30 przez HalinkaŚ, łącznie zmieniany 1 raz.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Tidżej to pora roku w jaką mnie przywiało w Bieszczady po raz pierwszy, i miło było ponownie zobaczyć jak tam pięknie. Jasło cały czas w planach
... a, i salamandra z liściem w łapie wymiata
... a, i salamandra z liściem w łapie wymiata
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
HalinkaŚ pisze:Tu w Bieszczadach te kolorowe dywany są niesamowite.
Trafić na prawdziwą Polską Złotą Jesień w Bieszczadach nie jest łatwo. Jak pokazuje doświadczenie, nawet planowanie precyzyjne nie zawsze odnosi właściwy skutek. Za to czasem termin ustalany z dużym wyprzedzeniem potrafi trafić w punkt. Tu nie było polowania na pogodę, termin wyjazdu był związany z urodzinami Koleżanki.PiotrekP pisze:Bieszczady jak zawsze piękne i kapryśnie.
Najpiękniejszą, słoneczną i kolorową jesień widziałem w Biesach podczas Zjazdu GS w 2014r.
No to mam nadzieję, że nie ostatni , zwłaszcza, że:heathcliff pisze:Tidżej to pora roku w jaką mnie przywiało w Bieszczady po raz pierwszy, i miło było ponownie zobaczyć jak tam pięknie.
Bardzo niepozorny szczyt, na niby zalesionym szlaku, ale lubię tam wracać, wbrew pozorom fajne widoki po drodze się odsłaniają. Teoretycznie dobre miejsce na podziwianie wschodu, ale jeszcze tego nie potwierdziłem Za pierwszym razem trochę emocji budzi bezszlakowe wejście z Przysłupia (od pewnego czasu nasza stała baza) na Małe Jasło. Ciekawie wchodzi się też nocą, zwłaszcza w nisko zawieszonych chmurach, gdy im mocniej świecisz latarką tym gorzejheathcliff pisze:Jasło cały czas w planach
Nie lubią mnie salamandry. Zawsze zazdrościłem ludziom, którzy pojechali sobie raz w Bieszczady i od razu na nią trafili. Ja byłem już dziesiątki razy, a skubana pokazała mi się dopiero dwa razy.heathcliff pisze:a, i salamandra z liściem w łapie wymiata
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Re: 20-23.10.2016 Bieszczadzka jesień zawsze jest fajna
To prawda, mokro i zimno. Za to następnego dnia było pogodnie od świtu do zmierzchuTidżej pisze:Sobota już nie dała nadziei
Żaden dzień w Bieszczadach nie jest straconyDżola Ry pisze:Ja wpadłam tam na jeden dzień tydzień po Tobie i liści już trochę mniej miałyśmy. A w pogodę wbiłyśmy się idealnie!
Dżola Ry pisze:Piękne Bieszczady w Twoim obiektywie! W naturze też!
Dziękigoska pisze:Chyba faktycznie Bieszczady najpiękniejsze są jesienią. Fotki rewelacja.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |