KĄCIK KULINARNY G-Sów

W tym dziale porozmawiasz na każdy temat nie związany z górami. Ten dział ma na celu lepsze poznanie forumowiczów i może stać się przydatny w rozwiązywaniu codziennych problemów.

Moderatorzy: Grochu, HalinkaŚ, Moderatorzy

Mirek

Post autor: Mirek » 14 stycznia 2014, 16:59

Nie dla mnie, nie cierpię kukurydzy w potrawach.Chyba że zastapię ją groszkiem konserwowym.Nie mylić z naszym mode którego bardzo lubię. :zoboc:
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 14 stycznia 2014, 17:05

mirek pisze:Nie mylić z naszym mode którego bardzo lubię.
NO! ;)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Mirek

Post autor: Mirek » 14 stycznia 2014, 17:21

A propo g-Grochu i gruszkówki to pakuszałbym to i tego słynnego Groszkowego bigosu którego smak ze Skalanki pamiętam do dziś. :hura:
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 14 stycznia 2014, 17:28

mirek pisze:A propo g-Grochu i gruszkówki to pakuszałbym to i tego słynnego Groszkowego bigosu którego smak ze Skalanki pamiętam do dziś. :hura:
Najbliższy przewidywany termin: druga połowa lutego; chyba, że coś mi odbije i wpadnę tam w czasie ferii ;)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 14 stycznia 2014, 17:30

Psiakrew....przypomniałeś mi, że rok temu obiecałem tu przepis na mój bigos dać..... :hmmm:
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Zły Porucznik

Post autor: Zły Porucznik » 14 stycznia 2014, 17:56

Grochu pisze:że rok temu obiecałem tu przepis na mój bigos dać.....
Dawaj przepis. Ponoć Twój bigos, robi furorę w otoczeniu gór różnych.
Mirek

Post autor: Mirek » 14 stycznia 2014, 20:20

Grochu pisze:
mirek pisze:A propo g-Grochu i gruszkówki to pakuszałbym to i tego słynnego Groszkowego bigosu którego smak ze Skalanki pamiętam do dziś. :hura:
Najbliższy przewidywany termin: druga połowa lutego; chyba, że coś mi odbije i wpadnę tam w czasie ferii ;)
I ten termin mi pasuje, po praktykuję u miszcza. :zoboc:
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 14 stycznia 2014, 22:14

Zły Porucznik pisze:Ponoć Twój bigos, robi furorę w otoczeniu gór różnych.
Mój przepis to robi furorę przede wszystkim w sraczu :lol: :lol: :lol: :twisted:
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
ania.
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 277
Rejestracja: 25 listopada 2009, 9:24

Post autor: ania. » 14 stycznia 2014, 22:38

Zły Porucznik pisze:Sałatka Kasi:
http://www.winiary.pl/przepis.aspx/73987/salatka-kasi
Jadłam taką sałatkę, jest pyszna, jednak nie mam porównania z Groszkowym bigosem :D
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 14 stycznia 2014, 22:58

Grochu pisze:Psiakrew....przypomniałeś mi, że rok temu obiecałem tu przepis na mój bigos dać.....
No dobra. Tylko - to pięciodniowa produkcja.

Dzień pierwszy - poniedziałek:
- 1 kg kapusty kiszonej ( tylko takiej naprawdę kiszonej: ma szczypać w język ;)
- 1 kg kapusty białej - ale o same zdrowe liście chodzi: bez głąba i liści zewnętrznych, więc cała główka musi mieć ok. 1.5 kg;
- 30-40 g suszonych prawdziwków;
- 0,5 kg cebuli;
- garść suszonych śliwek;
- dobry kąsek wędzonej kości;
- przyprawy: sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy, kminek.
---------------
Grzyby zalać w misce letnią wodą i moczyć ok. 3-5 godzin. Jak zmiękną to pokroić w kawałki po ok 1 cm. Kapustę kiszoną pokroić co kilka cm, by nie było za długich włókien. Włożyć do garnka, zalać wodą z grzybów razem z grzybami i gotować na małym ogniu ok. 2 godz.
W międzyczasie poszatkować białą kapustę, wsypać do osobnego garnka, podlać małą ilością wody. Dodać pokrojoną w drobną kostkę cebulę. Jak kapusta zacznie się gotować i "się złamie": dołożyć śliwki, kość wędzoną, ze 2 łyżeczki soli, łyżeczkę pieprzu, ok. 5 liści laurowych i ziaren ziela angielskiego.
Oczywiście - w obu garnkach mieszać zawartość co parę chwil: by coś tam się nie przypaliło, broń Boże ;)
Po ok. 2 godz. kapustę kiszoną - z całym dobrodziejstwem inwentarza - przełożyć do garnka z kapustą białą. Dosypać kminku ( ja sobie nie żałuję ;) ) Bardzo, ale to bardzo dobrze wymieszać całość i grzać jeszcze ze pół godziny. Potem zdjąć z ognia, wystudzić. jak wystygnie to włożyć do lodówki - a jak się już zrobi całkiem zimne, to wsadzić do zamrażalnika, by się przemroziło przez noc.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Jędral
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1349
Rejestracja: 25 lutego 2009, 8:29

Post autor: Jędral » 15 stycznia 2014, 10:12

Grochu pisze: 30-40 g suszonych prawdziwków;
No taki "bigos" musi być dobry - zaproś mnie na taki bigosik, bo skąd wezmę tyle grzybów :twisted:

Ja zamiast tych grzybów dałbym 2 kg przesmażonej w ziołach łopatki mielonej lub drobno krojonej i żadnej "wędzonki" (nie ma już wędzonek w sprzedaży, wszystko malowane farbą jak UNIA każe :zygi: :ups: :P )
Sam możesz wybierać los, zrozum to, wejdź na szczyt! - Adam Sikorski
NORMALNOŚĆ TO ILUZJA. TO CO JEST NORMALNE DLA PAJĄKA ... JEST CHAOSEM DLA MUCHY - Morticia Addams
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8705
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 15 stycznia 2014, 10:41

Jędral pisze:nie ma już wędzonek w sprzedaży, wszystko malowane farbą jak UNIA każe
Mogą takie żarcie sami jeść, będziemy w podziemiu sami wędzić.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Jędral
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1349
Rejestracja: 25 lutego 2009, 8:29

Post autor: Jędral » 15 stycznia 2014, 15:01

:spoko: :spoko: :spoko:
PiotrekP pisze:będziemy w podziemiu sami wędzić.
Sam możesz wybierać los, zrozum to, wejdź na szczyt! - Adam Sikorski
NORMALNOŚĆ TO ILUZJA. TO CO JEST NORMALNE DLA PAJĄKA ... JEST CHAOSEM DLA MUCHY - Morticia Addams
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 15 stycznia 2014, 16:41

Jędral pisze:bo skąd wezmę tyle grzybów
Andrzej - Ty wiesz ile to jest 30 gram suszonych grzybów? To raptem 2 garści.
Jędral pisze:nie ma już wędzonek w sprzedaży, wszystko malowane farbą jak UNIA każe
Oj tam, nie rób scen. Bimbru też nam Unia nie pozwala pędzić - i co z tego? ;)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 15 stycznia 2014, 17:33

Dzień drugi - wtorek.
Wyjąć garnek z zamrażalnika, by się rozmrażał.
Mięsko: kilogram. albo i lepiej: 1/3 wołowiny, 2/3 wieprzowiny ( łopatka, karczek, podgardle - wg woli ).
Boczek wędzony - aaa... ze pół kilo niech będzie, a co :D
Wieprzowinę odżyłować, pokroić w kostkę, przesypać ziołami ( majeranek, bazylia, zioła prowansalskie ), skropić oliwą i przemieszać. Wołowinę tak samo w osobnej misce i obie miski włożyć do lodówki. Teraz można iść do pracy :)
Po pracy: garnek z kapustą postawić na kuchni i zacząć podgrzewać, ale na maluteńkim ogniu - mieszając w miarę często. Można dorzucić trochę gałązek jałowca.
Rozgrzać trochę oliwy na patelni i wrzucić wołowinę. Smażyć kilka minut a następnie zalać szklanką wody i dusić na małym ogniu pod przykryciem. Jak pierwsza woda odparuje to podlać pół szklanki piwa, a jak odparuje piwo to dopiero wtedy dodać soli i pieprzu, ziele angielskie, liść laurowy - znów wodę i dusić już "do zwycięstwa" ( z wołowiną to trochę schodzi - ze 3 godziny ).
Teraz wieprzowina. Przyprawić jeszcze w misce na surowo: sól, pieprz, papryka czerwona ostra ( bo wiecie dobrze, że ja to lubię na ostro pojeść ;) ), można dodać przyprawę do mięs. Osobno skroić cebulę w dość grubą kostkę. Na patelnię oliwa i jak już się dobrze rozgrzeje to wrzucić mięsko i smażyć na mocnym ogniu. Wieprzowina puszcza dużo wody, więc ogień musi być mocny by woda jak najszybciej odparowała, bo najpierw to ma się przesmażyć a nie gotować. Jak już odparuje - dodać cebulę i smażyć jeszcze parę minut aż mięsko ładnie się zarumieni a cebula zeszkli. Teraz szklanka wody, ziele angielskie, liść laurowy, posiekane drobniutko ze 2-3 ząbki czosnku i jeszcze cebula - ale w plasterkach. No i ma się dusić na małym ogniu pod przykryciem. I tak samo jak z wołowiną: jak już wody będzie mało to podlać piwem, a jak odparuje to znów woda - i dusić do miękkości ( 1-1,5 godz ).
Boczek - pokroić w kostkę i smażyć na dość mocnym ogniu, by się konkretnie zrumienił. I - do bigosu. "Podeszwę" z boczku też, jak najbardziej :)
Mięsko jak już będzie miękkie to: siup do bigosu - razem z sosikiem!
Bigos grzać tak długo, aż się zrobi dobrze gorący. Mieszać i mieszać...a potem zdjąć z ognia, jak wystygnie to siup do lodówki, a jak wychłodnie: do zamrażalnika.

Dzień trzeci - środa.
Bigosik wyjąć z zamrażalnika i sruuu.....do pracy ("środa minie - tydzień ginie" ;) )
Popołudniu rozmrożony bigos podgrzewać na malutkim ogniu - i znów: mieszać i mieszać.
Kiełbasa - ze 3/4 kilo. Im więcej rodzajów tym lepiej: byle tylko była z tych co się nadaje do przyrządzania na gorąco, żadnych tam suchych czy podsuszanych. Kiełbasę pokroić w kostkę i dobrze przesmażyć, dodać cebuli pokrojonej w kostkę i jak już się zeszkli to wszystko siup do bigosu :)
Bigos znów doprowadzić do gorącości, ale nie ma się gotować. A potem znowu: balkon, lodówka, zamrażalnik.

Dzień czwarty - czwartek.
Wyjąć do rozmrażania i do roboty.
Po pracy podgrzewać jak co dzień. Jak już będzie ciepły - dolać 1-2 szklanki wina: czerwone wytrawne, ewentualnie półwytrawne. Żadne inne!
Ze pół kilo pomidorów pokroić w plastry, poczęstować solą, pieprzem ( w mojej wersji: dość konkretnie :D ) i przesmażyć na patelni w odrobinie oliwy. No i - siup do bigosu. A bigos mieszać, mieszać, mieszać.....aż będzie gorący, po czym: balkon, lodówka, zamrażalnik.

Dzień piąty - piątek.
Wyjąć z zamrażalnika i do pracy ( "piątek - weekendu początek" :) ).
Po robocie rozpocząć podgrzewanie z mieszaniem. Jak będzie ciepły - dodać koncentrat pomidorowy ( ja opróżniam taki słoiczek 280-300 gram ). Grzać i mieszać do gorącości a potem dla odmiany: po wystygnięciu rozparcelować do plastikowych pojemników. Te ilości produktów co tu wymieniłem dają wiadro bigosu - więc garnek musi być konkretny: 15 litrów minimum. Dlaczego aż tyle?
Dwie tajemnice bigosu: 1- im jest go więcej, tym jest smaczniejszy; 2- im dłużej i wolniej się podgrzewa i studzi, tym lepszy jest efekt końcowy ( a im większa masa tym dłużej to trwa ).
Tak poporcjowany w plastikowych pojemnikach może leżakować w zamrażalniku miesiącami.
I to by było na tyle. Smacznego :)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
ODPOWIEDZ