zbig9 pisze:Pięknie, pieknie... więcej poezji, mniej bleblania.
Hala porośnięta wierszem
Moderatorzy: Grochu, HalinkaŚ, Moderatorzy
***
Zadął wiatr
w róg czasu
strącił ostatni liść
w złotej klepsydrze lasu.
I poszłaś za nim
jak kiedyś w Bieszczady
młodością zielone.
I odprowadził Cię na sam koniec
tym razem
w jedną stronę.
____
Testament
Gdy nie będzie już błysku w mych oczach,
gdy się zamkną
na wiek wieków
amen.
Niech mnie porwie w podróż ostatnią
wiatr schodzący z gór mglistych nad ranem.
Będę wtedy podniebnym wędrowcem
i wyrosną mi skrzydła u ramion,
pójdę ścieżką o jednym kierunku,
tym jedynym wartym poznania.
A gdy kiedyś za tobą zatęsknię
i zapragnę raz jeszcze zobaczyć,
wpadnę znowu w twe oczy ze szczęściem,
gdy odlecę
cicho zapłaczesz.
____
***z góry***
idziemy w góry
i pod górę nam
nieustannie
szczyt nasz jeszcze
nawet nie majaczy
za lasem rzęs
i ciężkimi kopułami powiek
ucieka na oślep
w słoneczne objęcia
a my za nim po ścieżce
nici babiego lata
z góry nam będzie
gdy zamkniemy oczy
Zadął wiatr
w róg czasu
strącił ostatni liść
w złotej klepsydrze lasu.
I poszłaś za nim
jak kiedyś w Bieszczady
młodością zielone.
I odprowadził Cię na sam koniec
tym razem
w jedną stronę.
____
Testament
Gdy nie będzie już błysku w mych oczach,
gdy się zamkną
na wiek wieków
amen.
Niech mnie porwie w podróż ostatnią
wiatr schodzący z gór mglistych nad ranem.
Będę wtedy podniebnym wędrowcem
i wyrosną mi skrzydła u ramion,
pójdę ścieżką o jednym kierunku,
tym jedynym wartym poznania.
A gdy kiedyś za tobą zatęsknię
i zapragnę raz jeszcze zobaczyć,
wpadnę znowu w twe oczy ze szczęściem,
gdy odlecę
cicho zapłaczesz.
____
***z góry***
idziemy w góry
i pod górę nam
nieustannie
szczyt nasz jeszcze
nawet nie majaczy
za lasem rzęs
i ciężkimi kopułami powiek
ucieka na oślep
w słoneczne objęcia
a my za nim po ścieżce
nici babiego lata
z góry nam będzie
gdy zamkniemy oczy
"Nie zapominajcie o tych,
Którzy w górach zostali
Strzegąc ognisk wśród nocy,
Strzegąc szlaków wysokich
Gdzieście też chcieli być!
Nazywajcie "szaleństwem",
Ten ich upór wyniosły.
I wspomnijcie te dni,
Gdyście może też śnili
Ten wasz w chmurach strzelisty,
Ten od marzeń błękitny,
Ten od pragnień złocisty,
Urojony wasz szczyt.
Nie zapominajcie tak prędko,
Tych co w górach zostali
Co uparli się trwać
Może oni wciąż kroczą
Ścieżką tam, podobłoczną.
Podczas gdyście skręcili,
Zeszli z drogi,
Ruszyli w ten szeroki,
Wygodny, udeptany już trakt."
http://www.youtube.com/watch?v=MlFLoOT_Z50
Którzy w górach zostali
Strzegąc ognisk wśród nocy,
Strzegąc szlaków wysokich
Gdzieście też chcieli być!
Nazywajcie "szaleństwem",
Ten ich upór wyniosły.
I wspomnijcie te dni,
Gdyście może też śnili
Ten wasz w chmurach strzelisty,
Ten od marzeń błękitny,
Ten od pragnień złocisty,
Urojony wasz szczyt.
Nie zapominajcie tak prędko,
Tych co w górach zostali
Co uparli się trwać
Może oni wciąż kroczą
Ścieżką tam, podobłoczną.
Podczas gdyście skręcili,
Zeszli z drogi,
Ruszyli w ten szeroki,
Wygodny, udeptany już trakt."
http://www.youtube.com/watch?v=MlFLoOT_Z50
Tu króluje zeszłoroczny czas
Na posłaniu z liści buczynowych
Stąd do ziemi dalej niż do gwiazd
Na posłaniu z liści buczynowych
Stąd do ziemi dalej niż do gwiazd
Hmm..skoro jest popyt
Cóż, nie czytam swoich wierszy - strasznie bełkotam
Bieliczna
Tu czas się zatrzymał,
tu, u stóp Lackowej,
w kraju dzikich sadów,
i krzyży przydrożnych,
w domu starej śliwy
z karzełkiem - owocem
i pustułki -sowy,
o świecących oczach.
Lubię tu powracać,
tu, do stóp Lackowej,
by posłuchać szeptów
wśród ciszy grobowej,
szeptów tych żołnierzy
spod skrzywionej brzozy,
których tu na zawsze
Bóg do snu ułożył.
Tu świat jest wczorajszy
i nie chce biec dalej,
tu historia drzemie
zagrzebana w trawie,
śpi stara epoka
i nie trzeba nowej,
bo czas się zatrzymał,
tu, u stóp Lackowej.
___
Beskid Niski
Tam, w łemkowskim dzikim kraju
Madonna rzeźbiona,
tam, w dolinie zapomnianej
wioska opuszczona.
Tam, gdzie tylko wiatr zamiata
bezludne uliczki,
stoją pokrzywione wiśnie
i stare kapliczki.
Tam, wśród licznych grzbietów górskich
cmentarze prastare,
porośnięte młodą trawą
lub olchowym gajem.
Tam, w łemkowskim dzikim kraju
wciąż tlą się płomyki
kilku zniczy zapalanych
przez małe świetliki.
___
Niemcowa
Z Piwnicznej chaty podchodzą
labiryntem ścieżek,
biegnie przodem
psów ujadanie.
Pszczoły łąkę koszą,
w ostrym locie zbierając
zapachu lata
pełne kieszenie.
Lustrzane odbicie Popradu
rozlewa błękit po niebie,
przetaczając się
przez chmur bałwany.
O zmroku świat płonie w iskrach,
dolina się w gwiazdach przegląda,
przez chwilę można zajrzeć
w otwarte okna nieba.
___
Ukraińskie drogi
wśród szumu Prutu i Dniestru
tkwią korzenie buków i rodzin
drzewa genealogiczne rzucają
cienie na kręte drogi
kiedyś babcie opuszczały chaty
z naręczem chleba i wspomnień
dziś wnuki wracają z plecakiem
pełnym rodzinnych historii
nie ma tych wiosek na mapach
i nie ma śladów w dolinach
jest tylko cisza i wiara
że czas się jednak zatrzyma
___
Zejście
wiem
że nadejdzie czas
gdy ku szczytom
powłóczę już tylko wzrokiem
opartym o szkiełka
całkiem kontaktowe
i w kościach zaszumi
dziki reumatyzm
spróchniałe konary
wykręcając dłoniom
wiem
że kiedyś spadną
wszystkie liście
z mej pociętej jak szlakiem
plątaniną zmarszczek
łysej połoniny
i zmilknie zardzewiałe
ciężkie bicie serca
gdzieś w połowie dźwięku
i w połowie góry
___
Wiersze przedpokojowe
w górach
moje wiersze zamieszkują dziuple
podbierając orzechy wiewiórkom
z posuniętą sklerozą
lub zajmują ciepłe gniazda
korzystając z długich
niepowrotów kukułek
w domu
moje wiersze uciekają z kartek
prosto do szaf gdzie w klaserach
podpisują zdjęcia
lub jak pies zniecierpliwione
merdają ogonem sznurówek
oczekując wyprawy
___
W Hawiarskiej Kolibie
Na ganku buty
wywiesiły języki
do wieczornych
promieni słońca,
ze zmęczenia
sznurówkom
plączą się nogi,
już ledwie wiążą
koniec z końcem.
W kuchni do rana
wieczni wędrowcy
nie dadzą usnąć
starym gitarom,
w rytm pogwizduje
woda w czajniku,
tańczy na stole
szklanka z herbatą.
Zmrok z gór zmęczonych
schodzi doliną
w blasku nocnej
lampki księżyca,
usypia szepty
w kącikach ust,
w snach krajobrazów
rysuje szkice.
Cóż, nie czytam swoich wierszy - strasznie bełkotam
Bieliczna
Tu czas się zatrzymał,
tu, u stóp Lackowej,
w kraju dzikich sadów,
i krzyży przydrożnych,
w domu starej śliwy
z karzełkiem - owocem
i pustułki -sowy,
o świecących oczach.
Lubię tu powracać,
tu, do stóp Lackowej,
by posłuchać szeptów
wśród ciszy grobowej,
szeptów tych żołnierzy
spod skrzywionej brzozy,
których tu na zawsze
Bóg do snu ułożył.
Tu świat jest wczorajszy
i nie chce biec dalej,
tu historia drzemie
zagrzebana w trawie,
śpi stara epoka
i nie trzeba nowej,
bo czas się zatrzymał,
tu, u stóp Lackowej.
___
Beskid Niski
Tam, w łemkowskim dzikim kraju
Madonna rzeźbiona,
tam, w dolinie zapomnianej
wioska opuszczona.
Tam, gdzie tylko wiatr zamiata
bezludne uliczki,
stoją pokrzywione wiśnie
i stare kapliczki.
Tam, wśród licznych grzbietów górskich
cmentarze prastare,
porośnięte młodą trawą
lub olchowym gajem.
Tam, w łemkowskim dzikim kraju
wciąż tlą się płomyki
kilku zniczy zapalanych
przez małe świetliki.
___
Niemcowa
Z Piwnicznej chaty podchodzą
labiryntem ścieżek,
biegnie przodem
psów ujadanie.
Pszczoły łąkę koszą,
w ostrym locie zbierając
zapachu lata
pełne kieszenie.
Lustrzane odbicie Popradu
rozlewa błękit po niebie,
przetaczając się
przez chmur bałwany.
O zmroku świat płonie w iskrach,
dolina się w gwiazdach przegląda,
przez chwilę można zajrzeć
w otwarte okna nieba.
___
Ukraińskie drogi
wśród szumu Prutu i Dniestru
tkwią korzenie buków i rodzin
drzewa genealogiczne rzucają
cienie na kręte drogi
kiedyś babcie opuszczały chaty
z naręczem chleba i wspomnień
dziś wnuki wracają z plecakiem
pełnym rodzinnych historii
nie ma tych wiosek na mapach
i nie ma śladów w dolinach
jest tylko cisza i wiara
że czas się jednak zatrzyma
___
Zejście
wiem
że nadejdzie czas
gdy ku szczytom
powłóczę już tylko wzrokiem
opartym o szkiełka
całkiem kontaktowe
i w kościach zaszumi
dziki reumatyzm
spróchniałe konary
wykręcając dłoniom
wiem
że kiedyś spadną
wszystkie liście
z mej pociętej jak szlakiem
plątaniną zmarszczek
łysej połoniny
i zmilknie zardzewiałe
ciężkie bicie serca
gdzieś w połowie dźwięku
i w połowie góry
___
Wiersze przedpokojowe
w górach
moje wiersze zamieszkują dziuple
podbierając orzechy wiewiórkom
z posuniętą sklerozą
lub zajmują ciepłe gniazda
korzystając z długich
niepowrotów kukułek
w domu
moje wiersze uciekają z kartek
prosto do szaf gdzie w klaserach
podpisują zdjęcia
lub jak pies zniecierpliwione
merdają ogonem sznurówek
oczekując wyprawy
___
W Hawiarskiej Kolibie
Na ganku buty
wywiesiły języki
do wieczornych
promieni słońca,
ze zmęczenia
sznurówkom
plączą się nogi,
już ledwie wiążą
koniec z końcem.
W kuchni do rana
wieczni wędrowcy
nie dadzą usnąć
starym gitarom,
w rytm pogwizduje
woda w czajniku,
tańczy na stole
szklanka z herbatą.
Zmrok z gór zmęczonych
schodzi doliną
w blasku nocnej
lampki księżyca,
usypia szepty
w kącikach ust,
w snach krajobrazów
rysuje szkice.
Miejski sen
Miasto tkwi we śnie,
po czubki wieżowców
wyciąga łapy
drapieżny mrok.
Ulice plączą się bez celu
wpadając na siebie
na skrzyżowaniach.
Latarniom marzną nogi,
w pobladłych oczach
nie krążą już nawet
pijane ćmy.
Mrówki kiedyś robotne
wysypują z klepsydr ziarna piasku
dla zabicia czasu.
"Ręka"
moja ręka
nie łapie szczęścia
nie szuka drugiej połowy
choć może ona
na wyciągnięcie
moja ręka
nie szuka poklasku
u innych
i rzadko
zamyka się w sobie
ze złości
moja ręka
błądząca w kieszeni
nie szuka pieniędzy
jedynie
swego miejsca
na ziemi
__
Wiosną w górach
Gdy wchodziłem na ścieżkę, a Księżyc
wspinał się po promieniach Słońca,
splotła cerkiew w liściaste więzy
wiosna zielona, kwiatem pachnąca.
I rozszalał się motyl na niebie
na ramionach wiatru niesiony
i leciałem z nim tylko ja jeden
między buki, świerki i klony.
Zapatrzyły się oczy zgubione
gdzieś w zieleni przeciwległych stoków,
a wiatr ponad drzew koroną
kreślił ósemki ze śnieżnych obłoków.
I zmierzch nadszedł mijając zakręty,
do snu szumiąc wśród radosnych liści
i zasnąłem, jak w kamień zaklęty,
a wraz ze mną zasnęły me myśli.
Gdy schodziłem ze ścieżki, a Księżyc
wspinał się po promieniach Słońca,
już się zdążyła na niebie rozgwieździć
mleczna droga świetlikiem lśniąca.
____
Pagórki
Na rozstaju
nawet asfalt
zgubił wąską jak nić drogę
krzyż korzenie
nadpróchniałe
moczy w zamyślonym rowie
Mgła pielgrzymka
w zamodleniu
o bezwietrzny wieczny ranek
poprzez palce
wysupłuje
borówkowych kul różaniec.
Skrajem sadu
płyną pieśni
przystrojonych mchem jabłoni
o ostatni
złoty owoc
ciepły dotyk ludzkich dłoni.
Miasto tkwi we śnie,
po czubki wieżowców
wyciąga łapy
drapieżny mrok.
Ulice plączą się bez celu
wpadając na siebie
na skrzyżowaniach.
Latarniom marzną nogi,
w pobladłych oczach
nie krążą już nawet
pijane ćmy.
Mrówki kiedyś robotne
wysypują z klepsydr ziarna piasku
dla zabicia czasu.
"Ręka"
moja ręka
nie łapie szczęścia
nie szuka drugiej połowy
choć może ona
na wyciągnięcie
moja ręka
nie szuka poklasku
u innych
i rzadko
zamyka się w sobie
ze złości
moja ręka
błądząca w kieszeni
nie szuka pieniędzy
jedynie
swego miejsca
na ziemi
__
Wiosną w górach
Gdy wchodziłem na ścieżkę, a Księżyc
wspinał się po promieniach Słońca,
splotła cerkiew w liściaste więzy
wiosna zielona, kwiatem pachnąca.
I rozszalał się motyl na niebie
na ramionach wiatru niesiony
i leciałem z nim tylko ja jeden
między buki, świerki i klony.
Zapatrzyły się oczy zgubione
gdzieś w zieleni przeciwległych stoków,
a wiatr ponad drzew koroną
kreślił ósemki ze śnieżnych obłoków.
I zmierzch nadszedł mijając zakręty,
do snu szumiąc wśród radosnych liści
i zasnąłem, jak w kamień zaklęty,
a wraz ze mną zasnęły me myśli.
Gdy schodziłem ze ścieżki, a Księżyc
wspinał się po promieniach Słońca,
już się zdążyła na niebie rozgwieździć
mleczna droga świetlikiem lśniąca.
____
Pagórki
Na rozstaju
nawet asfalt
zgubił wąską jak nić drogę
krzyż korzenie
nadpróchniałe
moczy w zamyślonym rowie
Mgła pielgrzymka
w zamodleniu
o bezwietrzny wieczny ranek
poprzez palce
wysupłuje
borówkowych kul różaniec.
Skrajem sadu
płyną pieśni
przystrojonych mchem jabłoni
o ostatni
złoty owoc
ciepły dotyk ludzkich dłoni.
Maciej
Zaniemówiłam z wrażenia...Twoje wiersze są... wspaniałe, piękne, takie zrozumiałe, a przez to zapadające w serce...
Piszesz bardzo malowniczo....słowa same układają się w obraz...
Czekam na więcej...
Zaniemówiłam z wrażenia...Twoje wiersze są... wspaniałe, piękne, takie zrozumiałe, a przez to zapadające w serce...
Piszesz bardzo malowniczo....słowa same układają się w obraz...
Czekam na więcej...
"I wciąż w pamięci miej te słowa, gdy tak niemrawo w pejzaż idziesz, że można wszystko zaplanować, ale nie można nic przewidzieć." - K.C.Buszman