Tymuś pisze:
można by rzec, modelowy przykład górskiego lobby
Aj, dramatyzujecie. Pewnie, że te dwa rejony to przewodnickie perełki, ale scen dantejskich raczej nie ma. Słyszałam, że raz do rękoczynów na Wysokiej doszło, ale generalnie, to raczej jednostkowe sytuacje. Przewodnik, też człowiek, poza tym nie jest "umocowany" żeby Cię pociągnąć do odpowiedzialności prawnej. Co najwyżej, z czystej złośliwości mógłby zadzwonić po filanca
Na Łomnicy nie spotkaliśmy żadnej "grupy zorganizowanej", ale na Lodowym - jak najbardziej, nawet nie jedną. Był spokój. Zctw
Jck z
Radkiem w ubiegłym roku też spotkali na Gerlachu kilka grup z przewodnikami i nie było żadnych problemów. Oczywiście, co innego leźć "na pałę" przez Wielicką i "pokazywać" ich klientom po drodze, że "bez przewodnika też się da", a co innego iść np. Martinovką. Natomiast w moim przekonaniu, króluje jednak zdrowy rozsądek i to, jak bardzo człowiek poważnie podchodzi do tematu, czy zna topografię i wybrał daną drogę dla drogi, a nie dla "pójścia po łatwiźnie" i dla samego pagóra, bez większej refleksji, gdzie się pakuje.
Brian OConnor pisze:Tak, ale wystarczy legitka KW i sie odwalą. Do znajomych co szli na to się przywalili ale jak im pokazali legitymacje to im dali spokój.
A którędy szli?
tom-pi4 pisze:A jak wygląda przejście z Kościelca na Zadni Kościelec granią?
Jeśli interesuje Cię sam Zadni, to idź na niego z pominięciem Kościelca (vide: post
Rafa), a jeżeli interesuje Cię grań, to lepiej zacząć od drugiej strony (od Mylnej Przełęczy). Tam jest jedno konkretne miejsce wyceniane na II+/III (tzw. Szafa), ale całość ponoć dobrze ubezpieczona. Tutaj masz małą dyskusję na ten temat:
http://forum.gory-szlaki.pl/viewtopic.ph ... c&start=15