22-23.02.14 - okołozlotowo na Śnieżniku
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
22-23.02.14 - okołozlotowo na Śnieżniku
Ku gorom ruszamy sobotnim popoludniem (to straszne musiec pracowac w sobote ) Z Międzygórza wypelzamy juz po ciemku, pnąc sie oblodzonym tunelem wsrod szumiacych drzew i pojedynczych skałek. Docieramy do schroniska pod Śnieznikiem gdzie juz od wielu godzin trwa okolozlotowa impreza. Sa pogawędki, spiewy gitarowe, konsumpcje wszelakich nalewek i przepalanek.
Jest rowniez mongolska wodka przywieziona przez Krzyska, gdzie na etykiecie mozna przestudiowac obszar wielkiej Mongolii z czasow Czyngis- Chana.
Fajnie jest poznac osobiscie rozne sympatyczne pyski uprzednio znane tylko z odmetow internetu.
Schronisko jest mocno nabite ludzmi, oprocz zlotowiczow forum npm gosci tez sporo innych ekip, z ktorymi rowniez udaje sie nawiazac znajomosc.
Na nocleg niestety nie udalo mi sie zalapac na ta wspaniala zelazna prycze!
Nie byla wprawdzie az tak fajna jak te ktore bywaly jeszcze kilka lat temu na Zygmuntowce, ale i tak troche zal....
(Zygmuntowka - rok 2007)
Poranek wstaje sloneczny i cieply. Niesamowicie jest wedrowac w lutym w samym swetrze wygrzewajac gębe w promieniach slonca z oczami wbitymi w lazur nieba! Taka zima to ja rozumiem! Sniegu troche jest ale jest na tyle ubity ze sie czlowiek wogole nie zapada.
Wszystko wokol topnieje na potege, ale noce jak widac sa jeszcze zimne bo wszystkie galezie drzew sa usiane soplami roznistych rozmiarow. Slonce przeglaga sie w szklistych stozkach lodu sprawiajac wrazenie jakby swiecily! Niestety zadne zdjecie nie jest w stanie oddac tego efektu...
Widac jednak ze nie zawsze bywalo tu tak sympatycznie- musialo tu jakis czas temu niezle pizgac wiatrem i sniegiem....
W osniezonych wierzcholkach drzew mozna sie dopatrzec gęb jakis dziwnych stworow!
Po drodze sesje zdjeciowe ze zlotowiczami!
Ze szczytu Snieznika widac Karkonosze, Pradziada, podgorskie miasteczka i zupelnie bezsniezne płowe gory, gdzieniegdzie przeciete bialym paskiem sztucznie nasniezanych stokow narciarskich.
Granica miedzy zima a wiosna jest wyraznie widoczna!
Ze Snieznika podazamy sobie okrezna droga spowrotem do Miedzygorza wiodaca przez Mały Snieznik.
Po drodze łany kosodrzewiny (no dobra- moze "łaniki" ;-) )
sympatyczne, widokowe skałki
granica czechoslowacko-niemiecka
tereny dobrze rokujace na jesienne jagodobranie.
Mijamy tez miejsce jakiegos lesnego wydarzenia z roku 1968
I tak docieramy do terenow opuszczonej wsi Jaworek Gorny. Miejsce przywodzi na mysl wysiedlone wioski Bieszczadow czy Beskidu Niskiego, z ta roznica ze tu podmurowki domow (ba! wrecz cale sciany!) sa swietnie zachowane. Chyba Niemcy jednak solidniej budowali niz Łemkowie
Sa tez ruiny kosciola wygladajace na uprzatniete przez kogos. W srodku brak roslinnosci, podloga zamieciona, resztki dawnego wyposazenia rowno ulozone w stosik.
Jeszcze piknik na wygrzanej lesnej drodze, pieniek przykryty serwetka w kwiatki, ser, papryka, kalarepka, cebula, kielbasa z musztarda i danie na cieplo "ser w ziolach".
Gdy slonce chowa sie za gory natychmiast robi sie upiornie zimno, przypominajac ze to jeszcze nie maj
Mijamy rozrzucone po wzgorzach przysiolki.
Miedzygorze spowija obłok i zapach dymu, wirujac miedzy slicznie rzezbionymi balustradami drewnianych domow.
Mijamy jeszcze budynek (chyba?) dawnej strazy pozarnej
oraz obejscie jakiegos lokalnego artysty.
Jak dobrze wszystko pojdzie to wracamy tu niebawem!
wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... 2_Snieznik#
Jest rowniez mongolska wodka przywieziona przez Krzyska, gdzie na etykiecie mozna przestudiowac obszar wielkiej Mongolii z czasow Czyngis- Chana.
Fajnie jest poznac osobiscie rozne sympatyczne pyski uprzednio znane tylko z odmetow internetu.
Schronisko jest mocno nabite ludzmi, oprocz zlotowiczow forum npm gosci tez sporo innych ekip, z ktorymi rowniez udaje sie nawiazac znajomosc.
Na nocleg niestety nie udalo mi sie zalapac na ta wspaniala zelazna prycze!
Nie byla wprawdzie az tak fajna jak te ktore bywaly jeszcze kilka lat temu na Zygmuntowce, ale i tak troche zal....
(Zygmuntowka - rok 2007)
Poranek wstaje sloneczny i cieply. Niesamowicie jest wedrowac w lutym w samym swetrze wygrzewajac gębe w promieniach slonca z oczami wbitymi w lazur nieba! Taka zima to ja rozumiem! Sniegu troche jest ale jest na tyle ubity ze sie czlowiek wogole nie zapada.
Wszystko wokol topnieje na potege, ale noce jak widac sa jeszcze zimne bo wszystkie galezie drzew sa usiane soplami roznistych rozmiarow. Slonce przeglaga sie w szklistych stozkach lodu sprawiajac wrazenie jakby swiecily! Niestety zadne zdjecie nie jest w stanie oddac tego efektu...
Widac jednak ze nie zawsze bywalo tu tak sympatycznie- musialo tu jakis czas temu niezle pizgac wiatrem i sniegiem....
W osniezonych wierzcholkach drzew mozna sie dopatrzec gęb jakis dziwnych stworow!
Po drodze sesje zdjeciowe ze zlotowiczami!
Ze szczytu Snieznika widac Karkonosze, Pradziada, podgorskie miasteczka i zupelnie bezsniezne płowe gory, gdzieniegdzie przeciete bialym paskiem sztucznie nasniezanych stokow narciarskich.
Granica miedzy zima a wiosna jest wyraznie widoczna!
Ze Snieznika podazamy sobie okrezna droga spowrotem do Miedzygorza wiodaca przez Mały Snieznik.
Po drodze łany kosodrzewiny (no dobra- moze "łaniki" ;-) )
sympatyczne, widokowe skałki
granica czechoslowacko-niemiecka
tereny dobrze rokujace na jesienne jagodobranie.
Mijamy tez miejsce jakiegos lesnego wydarzenia z roku 1968
I tak docieramy do terenow opuszczonej wsi Jaworek Gorny. Miejsce przywodzi na mysl wysiedlone wioski Bieszczadow czy Beskidu Niskiego, z ta roznica ze tu podmurowki domow (ba! wrecz cale sciany!) sa swietnie zachowane. Chyba Niemcy jednak solidniej budowali niz Łemkowie
Sa tez ruiny kosciola wygladajace na uprzatniete przez kogos. W srodku brak roslinnosci, podloga zamieciona, resztki dawnego wyposazenia rowno ulozone w stosik.
Jeszcze piknik na wygrzanej lesnej drodze, pieniek przykryty serwetka w kwiatki, ser, papryka, kalarepka, cebula, kielbasa z musztarda i danie na cieplo "ser w ziolach".
Gdy slonce chowa sie za gory natychmiast robi sie upiornie zimno, przypominajac ze to jeszcze nie maj
Mijamy rozrzucone po wzgorzach przysiolki.
Miedzygorze spowija obłok i zapach dymu, wirujac miedzy slicznie rzezbionymi balustradami drewnianych domow.
Mijamy jeszcze budynek (chyba?) dawnej strazy pozarnej
oraz obejscie jakiegos lokalnego artysty.
Jak dobrze wszystko pojdzie to wracamy tu niebawem!
wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... 2_Snieznik#
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: 22-23.02.14 - okołozlotowo na Śnieżniku
buba nie masz czego żałować, na allegro od ręki są dostępne (100 - 130 PLN) takie właśnie łóżka wojskowe, jakie były na wyposażeniu naszej armii przez długie lata, sam na takim spałem w latach osiemdziesiątych, najpierw w Katowicach na Wełnowcu a potem w jednostce bojowej nad morzembuba pisze:
Nie byla wprawdzie az tak fajna jak te ktore bywaly jeszcze kilka lat temu na Zygmuntowce, ale i tak troche zal....
(Zygmuntowka - rok 2007)
mark65 pisze: buba nie masz czego żałować, na allegro od ręki są dostępne (100 - 130 PLN) takie właśnie łóżka wojskowe, jakie były na wyposażeniu naszej armii przez długie lata, sam na takim spałem w latach osiemdziesiątych, najpierw w Katowicach na Wełnowcu a potem w jednostce bojowej nad morzem
Jakby mnie kiedys naszło zeby jednak miec w domu łózko to nabęde takowe One sie mi autentycznie podobaja!
I calkiem wygodnie mi sie tam spi! (na obozach w liceum zawsze spalismy w wojskowych namiotach na takich lozkach
W schronie nad potokiem Negrylow w Bieszczadach tez takie byly!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Na nocleg niestety nie udalo mi sie zalapac na ta wspaniala zelazna prycze!
Też się skupię na łóżkach!buba pisze:One sie mi autentycznie podobaja!
W schronisku Państwa Lorenców w Jaśliskach śpi się na właśnie tych wojskowych łóżkach. Jak je pierwszy raz zobaczyłam, byłam przekonana, że są niewygodne i na pewno strasznie skrypią!
Nie potwierdziła się jednak żadna z moich obaw! Są wygodne i całkowicie ciche!
Byłaś buba kiedyś w Jaśliskach? Jestem przekonana, że to teren dla Ciebie!
Odwiedź je czym prędzej (jeśli nie byłaś), zanim zniknie ten klimat, nie do podrobienia, który tam panuje!
Te na ktorych spalam na obozach byly bardzo wygodne ale skrzypialy straszliwie! (mnie to nie przeszkadzalo bo na wyjazdach zwykle spie w stoperach w uszach ale inni sie skarzyli)Dżola Ry pisze:Jak je pierwszy raz zobaczyłam, byłam przekonana, że są niewygodne i na pewno strasznie skrypią!
Nie potwierdziła się jednak żadna z moich obaw! Są wygodne i całkowicie ciche!
Bylam w 2003 roku i spalismy u Lorencow. Lozka jakos mi nie zapadly w pamiec- pamietam tylko ze mielismy tak malutki pokoik ze nie moglismy sie tam zmiescic w 3 osoby z plecakami i jeden plecak musial stac w korytarzu,Dżola Ry pisze: Byłaś buba kiedyś w Jaśliskach? Jestem przekonana, że to teren dla Ciebie!
Odwiedź je czym prędzej (jeśli nie byłaś), zanim zniknie ten klimat, nie do podrobienia, który tam panuje!
W schronisku niesamowita rzecza byla piwnica- jakas taka jak nie drewnianego domku tylko w zamczysku. Wiem ze wlasciciel nas po niej oprowadzal.
Zapadla mi w pamiec jeszcze msza w kosciele w Jasliskach, gdzie ksiadz przez pol godziny czytal przez megafon co mozna kupic w sklepiku z dewocjonaliami. (moze i dluzej to trwalo ale po pol godzinie wyszlismy
W zeszlym roku tez rzucilam okiem na Jasliska ale tylko przejazdem bo sunelismy przez Lipowiec i Czeremche na Slowacje. Robilo wrazenie ze nie zmienilo sie tam tak bardzo przez te 10 lat
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Nas gospodarz oprowadził po wszystkich piwnicach w Jaśliskach.buba pisze:W schronisku niesamowita rzecza byla piwnica- jakas taka jak nie drewnianego domku tylko w zamczysku. Wiem ze wlasciciel nas po niej oprowadzal.
Szczególne wrażenie robiły piwnice pod byłą szkołą podstawową - są naprawdę potężne!
Nie rozumiem zachwytu nad taką zimą... Ja tam trochę tęsknie za pokonywaniem 1 km. w 2 godziny...
"It is hard to fail, but it is worse never to have tried to succeed." Theodore Roosevelt
http://tomaszplaszczyk.pl/
http://tomaszplaszczyk.pl/
Bo ja jestem model tropikalny i najlepiej sie czuje gdy temperatura wynosi plus 30 w cieniu. A gdy spada ponizej zera to przechodze w letarg i nie mam ochoty wychodzic z domu. Tegoroczna "zima" jest pierwsza w moim zyciu gdy prawie kazdy weekend spedzam na wyjazdach- zwykle nie mialam na to az takiego parcia gdy wszedzie lezal ten mokry biały sliski syf.Tomek.P pisze:Nie rozumiem zachwytu nad taką zimą... Ja tam trochę tęsknie za pokonywaniem 1 km. w 2 godziny...
A teraz od jesieni nieprzerwanie mnie ciagnie w teren, gdzie wszedzie mozna przysiasc, odpoczac, ugotowac zarcie i nie zmarznac az tak bardzo. Po prostu o pol roku dluzsze zycie. Kto by sie z tego nie cieszyl???
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Np. ja Oczywiście w pełni Cię rozumiem Teraz można przejść dłuższe trasy, nie trzeba się martwić o warunki na trasie (czy szlak będzie przetarty) itd. Ale jednak zima (tak prawdziwa) też ma swoje uroki
Też muszę wrócić w Masyw Śnieżnika! Ciekawy ten szlak przez Mały Śnieżnik...
Ktoś wie, jak się trzyma Chatka pod Śnieżnikiem? Gdzieś widziałem, że ostatnio był tam brud i nieporządek...
Też muszę wrócić w Masyw Śnieżnika! Ciekawy ten szlak przez Mały Śnieżnik...
Ktoś wie, jak się trzyma Chatka pod Śnieżnikiem? Gdzieś widziałem, że ostatnio był tam brud i nieporządek...
"It is hard to fail, but it is worse never to have tried to succeed." Theodore Roosevelt
http://tomaszplaszczyk.pl/
http://tomaszplaszczyk.pl/
wreszcie ktoś normalnyTomek.P pisze:Nie rozumiem zachwytu nad taką zimą...
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Tomek.P pisze: Ktoś wie, jak się trzyma Chatka pod Śnieżnikiem? Gdzieś widziałem, że ostatnio był tam brud i nieporządek...
W czasie zlotu kilka osob bylo w chatce. Mowili ze ktos uprzatnal burdel, piec dzialal. Wydaje mi sie ze zalezy kiedy sie trafi do chatki- czy po ekipie ktora zostawi totalny syf czy po innej ekipie co posprzata i po sobie i po poprzednikach.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..