2014-? - Przewodnik po powiecie mikołowskim
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
czas na odsłonę numer dwa korzystając z pięknej pogody, w ostatnim dniu przed załamaniem, ponownie ruszyłem w szare drogi powiatu...
siłą rzeczy znowu musiałem przejechać przez Bujaków, więc tym razem obejrzałem (przez płot) kapliczkę słupową, tzw. szwedzką.
Datowana jest na rok 1627 i miała stanąć na kopcu (obecnie już słabo widocznym), pod którym pochowano żołnierzy protestanckich ("szwedzkich") - to efekt bitwy między armią Habsburgów a protestancką, stoczonej między Bujakowem a Chudowem. Katolicy spoczęli na normalnym cmentarzu, heretykom pozostało to miejsce. W środku jest kopia figury maryjnej - oryginał to koronowana Matka Boska Bujakowska, o której wspominałem w poprzednim odcinku, znajdująca się w miejscowej świątyni.
Ruszam na północ tzw. szosą górniczą - została wybudowana przez pruskie władze w latach 1846-48, aby połączyć obiekty przemysłowe z Orzesza z Rudą.
Co rusz przy drodze jakaś inna, młodsza kapliczka albo krzyż. Np. ten - z 1884, z polskim napisem FUNDATORZI MATHEAS ANTONIA KASPEROWSKY PROSZOM PRZECHODNIA O NABOŻNE WESTCHNIENIE DO BOGA.
Kawałek dalej mijam obiekt nieco nowocześniejszy - szyby wentylacyjne KWK Budryk, chyba najmłodszej śląskiej kopalni.
Przede mną Paniowy (Gross Paniow - dla odróżnienia od Klein Paniow - Paniówek ). Dawna samodzielna wioska rycerska, datowana na XIII wiek. W XIX wieku należała do rodziny von Wehner - Posadowsky, która sprzedała ją spółce Graflich Schaffgotsche Werke, posiadającą ją do końca II wojny światowej. W 1975 roku, jak wiele okolicznych wiosek, włączono ją jako sołectwo do Mikołowa.
W Paniowach jest kilka interesujących obiektów - już na samym początku można zerknąć na klasycystyczny dwór z połowy XIX wieku.
Już wcześniej stał tutaj "zamek", należący m.in. do rodziny Bujakowskich - drewniany, jedynie na murowanych piwnicach. Obecny obiekt stanął w miejscu starszego, być może centralnie na starych piwnicach. Po powojennych przebudowach zatracił sporo cech stylowych i wygląda na niezamieszkały...
Obok wije się potok Jasienica, przecinający stary przydworski park.
Kolejny ciekawy obiekt, to drewniany, barokowy kościół św. Piotra i Pawła z 1757 roku (z późniejszymi przebudowami).
Wielu osobom drewniane kościółki kojarzą się z Bieszczadami czy Niskim, ale tak naprawdę jest to też stała część krajobrazu Górnego Śląska, zarówno tego w woj. śląskim, jak i opolskim.
W środku zachował się wcześniejszy, późnorenesansowy ołtarz z poprzedniej świątyni, stojącej w Paniowach od 1525 roku.
Wokół kościoła zachowało się kilka starych nagrobków, zarówno z tekstem w języku polskim jak i niemieckim.
W najbliższej okolicy stoi całkiem sporo śląskich, wiekowych domów, ale najczęściej już mocno przebudowanych. Oglądając starą pocztówkę odkryłem, że ten był kiedyś gospodą, należącą do rodziny Solorz (popularne nazwisko na Górnym Śląsku), zapewne majętnej, bo dysponującej jeszcze masarnią.
Opuszczam Paniowy i przez pola mknę do Mokrego (Mokrau).
To z pewnością najciekawsze sołectwo Mikołowa, a być może i w całym powiecie. Ta wieś rycerska była wzmiankowana dopiero w XV wieku, ale już kilkaset lat wcześniej istniała tutaj parafia. Szybko zaczął tutaj działać przemysł - w XVI wieku otworzono warzelnię soli, potem huta żelaza, kuźnia, huta szkła, aż wreszcie kopalnie. Dużym bogactwem były pokłady skał wapiennych, a wypalanie wapna (ponoć średniej jakości), stało się nieodłączną częścią krajobrazu.
I to właśnie wapienniki są chyba w Mokrym najciekawsze - pierwszy stoi tuż przy drodze, na ogrodzonym terenie (jako jedyny należy do gminy), ale w bramie jakaś dobra dusza zrobiła dziurę, więc bez problemu wchodzę
Kolejne piecie stoją już dalej od drogi, w lesie. Ten drugi jest w nieporównywalnie gorszym stanie.
Ale za to można wejść do środka.
W szybie, do którego wsypywano wapienie i paliwo (torf, a tutaj zapewne węgiel), temperatura sięgała 1200 stopni...
W sąsiednim lesie jest całe zgrupowanie wapienników - na niektórych zachowały się metalowe elementy, inne częściowo już runęły.
Gdzieś czytałem, że piece są z XVIII wieku, ale według mnie te ewidentnie konstrukcje z XIX stulecia. Wapno wypalano tutaj aż do II połowy XX wieku - do lat 60. lub 70., a nawet gdzieś pisano, że i do początku lat 90. Kiedyś należały m.in. do spółki Giesche, po wojnie większość znacjonalizowano, a ostatnio dawni właściciele odzyskali grunt z piecami i... jak to w Polsce - niszczeją. Już w poprzedniej dekadzie apelowano o opiekę, bo to niezwykłe zabytki i rzadkie w tak dużej liczbie w jednym miejscu. Niestety, nawet nie zostały wpisane na listę zabytków. To są solidne konstrukcje, ale w walce z czasem i powietrzem prędzej czy później polegną
W okolicy jest jeszcze kilka pieców, a pobliska Fiołkowa Góra kryje inną tajemnicę, do której mam zamiar zajrzeć w przyszłości
Wracam na rower i sunę przez Mokre - po lewej krzyż z "gospodarską" płaskorzeźbą.
Po prawej nowa część Śląskiego Ogrodu Botanicznego.
Cennym zabytkiem, wpisanym na rejestr, jest niewątpliwie kościół św. Wawrzyńca. Wybudowano go w XVI wieku, po przebudowach reprezentuje styl neogotycki.
Starsze elementy, np. ostrołukowy portal, wmurowano w jedną z bram.
Wokół świątyni tradycyjnie widać stare groby - ciekawy jest nagrobek niejakiej Katarzyny Ormianin, na którym wygląda niczym syrena.
Druga brama także ma swoje lata.
Zachował się na niej znak firmowy producenta - fabryka Josefa Kuntze "Friedrichswerk" z rudzkiej Bykowiny.
Grób marynarza? Nie wiadomo, napisy są niemal niewidoczne.
Wreszcie grób rodziny von Witowski, właścicieli Mokrego do początku XX wieku.
Okolica kościoła też jest ciekawa - z tyłu płynie potok Promna, przy którym kiedyś działał młyn.
Zabytkową plebanię farosz paskudnie otynkował, na szczęście nie zdążył zniszczyć zabudowań gospodarczych ani organistówki, czyli dawnej szkoły z 1820 roku.
Niedaleko kościoła stoi okazała kaplica - tzw. szwedzka. Według legendy tutaj także pochowano protestantów, ale datacja wskazuje na rok 1823 jako czas budowy. Mieli ją wystawić von Witowscy, lecz wtedy jeszcze wieś do nich nie należała.
W oddali zwraca moją uwagę okazała kamienica - myślałem, że to dawny zakład, ale okazało się, iż był to wyszynk i hotel, należący na przełomie XIX i XX wieku do niejakiego Wilhelma Czwiklitzera. Dziś próżno szukać knajpy...
Ostatni punkt programu to park pałacowy z XIX wieku.
Kiedyś stał tutaj pałac i folwark - wchodziły w jego skład zabudowania gospodarcze, wieża zegarowa, browar, gorzelnia i więzienie. W 1911 zmarł ostatni (a właściwie ostatnia) z von Witowskich, a pałac kupiła spółka Georg von Giesches Erben. W 1945 Armia Czerwona puściła go z dymem i pozostały po nim tylko zdjęcia... no właśnie, ale czy tylko? Znalazłem informację, że za murem można znaleźć resztki piwnic.
Mury są, w stanie agonalnym.
A za nim mierne fragmenty jakiejś konstrukcji.
Kawałek dalej w krzakach jest kupa cegieł i pozostałości ścian, ale te nie wyglądają mi na pałacowe.
Porównuję stan dzisiejszy z niemiecką mapą z 1943 roku (K.O. to oglądane przeze mnie wapienniki).
Z dużym prawdopodobieństwem oceniam, że zachowane resztki to pozostałości po zabudowaniach gospodarczych, natomiast tam, gdzie mógł stać pałac, nie ma już nic. No, chyba, że to są jego mniejsze wersje
Dzień powoli zaczynał się kończyć, więc ja i kończyłem przejażdżkę - więcej zdjęć tutaj
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... iowyIMokre#
siłą rzeczy znowu musiałem przejechać przez Bujaków, więc tym razem obejrzałem (przez płot) kapliczkę słupową, tzw. szwedzką.
Datowana jest na rok 1627 i miała stanąć na kopcu (obecnie już słabo widocznym), pod którym pochowano żołnierzy protestanckich ("szwedzkich") - to efekt bitwy między armią Habsburgów a protestancką, stoczonej między Bujakowem a Chudowem. Katolicy spoczęli na normalnym cmentarzu, heretykom pozostało to miejsce. W środku jest kopia figury maryjnej - oryginał to koronowana Matka Boska Bujakowska, o której wspominałem w poprzednim odcinku, znajdująca się w miejscowej świątyni.
Ruszam na północ tzw. szosą górniczą - została wybudowana przez pruskie władze w latach 1846-48, aby połączyć obiekty przemysłowe z Orzesza z Rudą.
Co rusz przy drodze jakaś inna, młodsza kapliczka albo krzyż. Np. ten - z 1884, z polskim napisem FUNDATORZI MATHEAS ANTONIA KASPEROWSKY PROSZOM PRZECHODNIA O NABOŻNE WESTCHNIENIE DO BOGA.
Kawałek dalej mijam obiekt nieco nowocześniejszy - szyby wentylacyjne KWK Budryk, chyba najmłodszej śląskiej kopalni.
Przede mną Paniowy (Gross Paniow - dla odróżnienia od Klein Paniow - Paniówek ). Dawna samodzielna wioska rycerska, datowana na XIII wiek. W XIX wieku należała do rodziny von Wehner - Posadowsky, która sprzedała ją spółce Graflich Schaffgotsche Werke, posiadającą ją do końca II wojny światowej. W 1975 roku, jak wiele okolicznych wiosek, włączono ją jako sołectwo do Mikołowa.
W Paniowach jest kilka interesujących obiektów - już na samym początku można zerknąć na klasycystyczny dwór z połowy XIX wieku.
Już wcześniej stał tutaj "zamek", należący m.in. do rodziny Bujakowskich - drewniany, jedynie na murowanych piwnicach. Obecny obiekt stanął w miejscu starszego, być może centralnie na starych piwnicach. Po powojennych przebudowach zatracił sporo cech stylowych i wygląda na niezamieszkały...
Obok wije się potok Jasienica, przecinający stary przydworski park.
Kolejny ciekawy obiekt, to drewniany, barokowy kościół św. Piotra i Pawła z 1757 roku (z późniejszymi przebudowami).
Wielu osobom drewniane kościółki kojarzą się z Bieszczadami czy Niskim, ale tak naprawdę jest to też stała część krajobrazu Górnego Śląska, zarówno tego w woj. śląskim, jak i opolskim.
W środku zachował się wcześniejszy, późnorenesansowy ołtarz z poprzedniej świątyni, stojącej w Paniowach od 1525 roku.
Wokół kościoła zachowało się kilka starych nagrobków, zarówno z tekstem w języku polskim jak i niemieckim.
W najbliższej okolicy stoi całkiem sporo śląskich, wiekowych domów, ale najczęściej już mocno przebudowanych. Oglądając starą pocztówkę odkryłem, że ten był kiedyś gospodą, należącą do rodziny Solorz (popularne nazwisko na Górnym Śląsku), zapewne majętnej, bo dysponującej jeszcze masarnią.
Opuszczam Paniowy i przez pola mknę do Mokrego (Mokrau).
To z pewnością najciekawsze sołectwo Mikołowa, a być może i w całym powiecie. Ta wieś rycerska była wzmiankowana dopiero w XV wieku, ale już kilkaset lat wcześniej istniała tutaj parafia. Szybko zaczął tutaj działać przemysł - w XVI wieku otworzono warzelnię soli, potem huta żelaza, kuźnia, huta szkła, aż wreszcie kopalnie. Dużym bogactwem były pokłady skał wapiennych, a wypalanie wapna (ponoć średniej jakości), stało się nieodłączną częścią krajobrazu.
I to właśnie wapienniki są chyba w Mokrym najciekawsze - pierwszy stoi tuż przy drodze, na ogrodzonym terenie (jako jedyny należy do gminy), ale w bramie jakaś dobra dusza zrobiła dziurę, więc bez problemu wchodzę
Kolejne piecie stoją już dalej od drogi, w lesie. Ten drugi jest w nieporównywalnie gorszym stanie.
Ale za to można wejść do środka.
W szybie, do którego wsypywano wapienie i paliwo (torf, a tutaj zapewne węgiel), temperatura sięgała 1200 stopni...
W sąsiednim lesie jest całe zgrupowanie wapienników - na niektórych zachowały się metalowe elementy, inne częściowo już runęły.
Gdzieś czytałem, że piece są z XVIII wieku, ale według mnie te ewidentnie konstrukcje z XIX stulecia. Wapno wypalano tutaj aż do II połowy XX wieku - do lat 60. lub 70., a nawet gdzieś pisano, że i do początku lat 90. Kiedyś należały m.in. do spółki Giesche, po wojnie większość znacjonalizowano, a ostatnio dawni właściciele odzyskali grunt z piecami i... jak to w Polsce - niszczeją. Już w poprzedniej dekadzie apelowano o opiekę, bo to niezwykłe zabytki i rzadkie w tak dużej liczbie w jednym miejscu. Niestety, nawet nie zostały wpisane na listę zabytków. To są solidne konstrukcje, ale w walce z czasem i powietrzem prędzej czy później polegną
W okolicy jest jeszcze kilka pieców, a pobliska Fiołkowa Góra kryje inną tajemnicę, do której mam zamiar zajrzeć w przyszłości
Wracam na rower i sunę przez Mokre - po lewej krzyż z "gospodarską" płaskorzeźbą.
Po prawej nowa część Śląskiego Ogrodu Botanicznego.
Cennym zabytkiem, wpisanym na rejestr, jest niewątpliwie kościół św. Wawrzyńca. Wybudowano go w XVI wieku, po przebudowach reprezentuje styl neogotycki.
Starsze elementy, np. ostrołukowy portal, wmurowano w jedną z bram.
Wokół świątyni tradycyjnie widać stare groby - ciekawy jest nagrobek niejakiej Katarzyny Ormianin, na którym wygląda niczym syrena.
Druga brama także ma swoje lata.
Zachował się na niej znak firmowy producenta - fabryka Josefa Kuntze "Friedrichswerk" z rudzkiej Bykowiny.
Grób marynarza? Nie wiadomo, napisy są niemal niewidoczne.
Wreszcie grób rodziny von Witowski, właścicieli Mokrego do początku XX wieku.
Okolica kościoła też jest ciekawa - z tyłu płynie potok Promna, przy którym kiedyś działał młyn.
Zabytkową plebanię farosz paskudnie otynkował, na szczęście nie zdążył zniszczyć zabudowań gospodarczych ani organistówki, czyli dawnej szkoły z 1820 roku.
Niedaleko kościoła stoi okazała kaplica - tzw. szwedzka. Według legendy tutaj także pochowano protestantów, ale datacja wskazuje na rok 1823 jako czas budowy. Mieli ją wystawić von Witowscy, lecz wtedy jeszcze wieś do nich nie należała.
W oddali zwraca moją uwagę okazała kamienica - myślałem, że to dawny zakład, ale okazało się, iż był to wyszynk i hotel, należący na przełomie XIX i XX wieku do niejakiego Wilhelma Czwiklitzera. Dziś próżno szukać knajpy...
Ostatni punkt programu to park pałacowy z XIX wieku.
Kiedyś stał tutaj pałac i folwark - wchodziły w jego skład zabudowania gospodarcze, wieża zegarowa, browar, gorzelnia i więzienie. W 1911 zmarł ostatni (a właściwie ostatnia) z von Witowskich, a pałac kupiła spółka Georg von Giesches Erben. W 1945 Armia Czerwona puściła go z dymem i pozostały po nim tylko zdjęcia... no właśnie, ale czy tylko? Znalazłem informację, że za murem można znaleźć resztki piwnic.
Mury są, w stanie agonalnym.
A za nim mierne fragmenty jakiejś konstrukcji.
Kawałek dalej w krzakach jest kupa cegieł i pozostałości ścian, ale te nie wyglądają mi na pałacowe.
Porównuję stan dzisiejszy z niemiecką mapą z 1943 roku (K.O. to oglądane przeze mnie wapienniki).
Z dużym prawdopodobieństwem oceniam, że zachowane resztki to pozostałości po zabudowaniach gospodarczych, natomiast tam, gdzie mógł stać pałac, nie ma już nic. No, chyba, że to są jego mniejsze wersje
Dzień powoli zaczynał się kończyć, więc ja i kończyłem przejażdżkę - więcej zdjęć tutaj
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... iowyIMokre#
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
korzystając z pięknej pogody ponownie dosiadam koło i ruszam w kierunku Mokrego. Celem głównym była Fiołkowa Góra - wzniesienie o wysokości 340 metrów. O ile od strony Bujakowa widać, że to górka, o tyle od strony Mokrego i okolicznych pól sprawia wrażenie płaskiego kawałka lasu.
Po wjeździe w las zupełna zmiana klimatu - roślinność tutaj gęsta, okolica poprzecinana wąwozami - czuję się trochę jak w dżungli
Znajduję też bagienko - stanowisko rozrodu płazów, którym opiekuje się jakaś szkoła.
W 1939 roku miały się toczyć tutaj walki (o czymś świadczy pamiątkowa tablica w lesie i mogiły na okolicznych cmentarzach) i w północno-zachodniej części wzgórza można znaleźć zarysy okopów. Tutaj jednak dominują dawne kamieniołomy, z których w przeszłości wydobywano wapienie. Obecnie są zarośnięte, robią wrażenie nieprzystępnych, ze skalnymi ścianami dochodzącymi do kilkunastu metrów.
Udaje mi się zejść w dół i wśród traw dostrzegam niepasujący do okolicy element.
To wylot tajemniczego tunelu. Tajemniczego, bo nie wiadomo w jakim celu powstał. Prawdopodobnie pochodzi z okresu międzywojennego i służył do wywozu urobku z kamieniołomu. Pojawiają się też głosy, że być może przechowywano w nim ładunki wybuchowe.
Wylot jest niemal cały zasypany - czytałem gdzieś, że zrobiono to z powodów bezpieczeństwo, bo do środka ciągle właziły dzieciaki, ale nie sądziłem, że zasypano go aż tak - można ledwie włożyć głowę, aby zajrzeć do środka, ewentualnie aparat, by cyknąć jakieś zdjęcia.
Ponoć w środku przebywają nietoperze, na pewno zaś (co widać na zdjęciach), u sufitu zaczynają się tworzyć formacje na kształt stalaktytów
Nie jestem do końca pewien czy ów tunel nie ma jeszcze drugiego, mniej zasypanego wejścia z drugiej strony wąwozu (widziałem to na zdjęciach w sieci, lecz sprzed kilku lat i też może być zasypane) - usiłowałem tam się przedrzeć, ale zatrzymała mnie roślinność - muszę tam wrócić w innym odzieniu (gotowym do zniszczenia ).
Cel główny na dziś - znalezienie tunelu - został osiągnięty więc opuszczam Fiołkową i jadę wzdłuż ogrodzenia nowej części Śląskiego Ogrodu Botanicznego na pobliskie mniejsze wzgórze.
Przejeżdżam przez las i nieoczekiwanie stają przed wapiennikiem. Spodziewałem się pieców, ale nie takiego.
Wapiennik, po pierwsze, ma inny kształt, niż te ostatnie. Jest większy, zbliżony do kwadratu i przypomina te z okolic Gorażdże w woj. opolskim. Zapewne pochodzi też z innego okresu (na tablicy jest informacja o początku XX wieku).
Po drugie - jest w bardzo dobrym stanie, po remoncie - totalnie przeciwieństwo wapienników sprzed dwóch tygodni.
Kawałek dalej stoi kolejny, o jeszcze innej figurze, też wyremontowany.
Ostatnio biadoliłem, że piece się sypią, a gmina o nie nie dba - widać jednak, że te dwa ma pod opieką, a więc sytuacja o tym, że wszystkie piece poza jednym są na terenie prywatnym, jest już nieaktualna. Zapewne zmieniła się w związku z budową wspomnianej nowej części ogrodu botanicznego - być może wykupując teren kupiono też te dwa wapienniki.
Kilkaset metrów wyżej znajdują się strome ściany nowszego kamieniołomu z dwoma punktami widokowymi.
Wysokość ścian ma dochodzić do 20 metrów... Objeżdżam wyrobisko dookoła i zaglądam do niego jeszcze od dołu.
Znowu kawałek dalej, już na "teren prywatny. Wstęp wzbroniony" jest następny kamieniołom - częściowo zarośnięty (fajne trawiaste górki), częściowo nie. Robi wrażenie.
Wycofując się znad jego ścian mijam w lesie kolejne wapienniki o znanych mi już kształtach i stanie rozsypu - część z nich widziałem ostatnio, jeden lub dwa, stojące wśród drzew, przeoczyłem i widzę dziś.
Całość zdjęć oczywiście w linku: https://picasaweb.google.com/1103445063 ... amienioOmy#
Po wjeździe w las zupełna zmiana klimatu - roślinność tutaj gęsta, okolica poprzecinana wąwozami - czuję się trochę jak w dżungli
Znajduję też bagienko - stanowisko rozrodu płazów, którym opiekuje się jakaś szkoła.
W 1939 roku miały się toczyć tutaj walki (o czymś świadczy pamiątkowa tablica w lesie i mogiły na okolicznych cmentarzach) i w północno-zachodniej części wzgórza można znaleźć zarysy okopów. Tutaj jednak dominują dawne kamieniołomy, z których w przeszłości wydobywano wapienie. Obecnie są zarośnięte, robią wrażenie nieprzystępnych, ze skalnymi ścianami dochodzącymi do kilkunastu metrów.
Udaje mi się zejść w dół i wśród traw dostrzegam niepasujący do okolicy element.
To wylot tajemniczego tunelu. Tajemniczego, bo nie wiadomo w jakim celu powstał. Prawdopodobnie pochodzi z okresu międzywojennego i służył do wywozu urobku z kamieniołomu. Pojawiają się też głosy, że być może przechowywano w nim ładunki wybuchowe.
Wylot jest niemal cały zasypany - czytałem gdzieś, że zrobiono to z powodów bezpieczeństwo, bo do środka ciągle właziły dzieciaki, ale nie sądziłem, że zasypano go aż tak - można ledwie włożyć głowę, aby zajrzeć do środka, ewentualnie aparat, by cyknąć jakieś zdjęcia.
Ponoć w środku przebywają nietoperze, na pewno zaś (co widać na zdjęciach), u sufitu zaczynają się tworzyć formacje na kształt stalaktytów
Nie jestem do końca pewien czy ów tunel nie ma jeszcze drugiego, mniej zasypanego wejścia z drugiej strony wąwozu (widziałem to na zdjęciach w sieci, lecz sprzed kilku lat i też może być zasypane) - usiłowałem tam się przedrzeć, ale zatrzymała mnie roślinność - muszę tam wrócić w innym odzieniu (gotowym do zniszczenia ).
Cel główny na dziś - znalezienie tunelu - został osiągnięty więc opuszczam Fiołkową i jadę wzdłuż ogrodzenia nowej części Śląskiego Ogrodu Botanicznego na pobliskie mniejsze wzgórze.
Przejeżdżam przez las i nieoczekiwanie stają przed wapiennikiem. Spodziewałem się pieców, ale nie takiego.
Wapiennik, po pierwsze, ma inny kształt, niż te ostatnie. Jest większy, zbliżony do kwadratu i przypomina te z okolic Gorażdże w woj. opolskim. Zapewne pochodzi też z innego okresu (na tablicy jest informacja o początku XX wieku).
Po drugie - jest w bardzo dobrym stanie, po remoncie - totalnie przeciwieństwo wapienników sprzed dwóch tygodni.
Kawałek dalej stoi kolejny, o jeszcze innej figurze, też wyremontowany.
Ostatnio biadoliłem, że piece się sypią, a gmina o nie nie dba - widać jednak, że te dwa ma pod opieką, a więc sytuacja o tym, że wszystkie piece poza jednym są na terenie prywatnym, jest już nieaktualna. Zapewne zmieniła się w związku z budową wspomnianej nowej części ogrodu botanicznego - być może wykupując teren kupiono też te dwa wapienniki.
Kilkaset metrów wyżej znajdują się strome ściany nowszego kamieniołomu z dwoma punktami widokowymi.
Wysokość ścian ma dochodzić do 20 metrów... Objeżdżam wyrobisko dookoła i zaglądam do niego jeszcze od dołu.
Znowu kawałek dalej, już na "teren prywatny. Wstęp wzbroniony" jest następny kamieniołom - częściowo zarośnięty (fajne trawiaste górki), częściowo nie. Robi wrażenie.
Wycofując się znad jego ścian mijam w lesie kolejne wapienniki o znanych mi już kształtach i stanie rozsypu - część z nich widziałem ostatnio, jeden lub dwa, stojące wśród drzew, przeoczyłem i widzę dziś.
Całość zdjęć oczywiście w linku: https://picasaweb.google.com/1103445063 ... amienioOmy#
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
pewno, jak to w kościele, od czasu do czasu jakiś chór się tam pojawia
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
jest, pisałem o tym wyżej - to sanktuarium Matki Boskiej Opiekunki Środowiska Naturalnego czy bardzo podobnie...
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
dzięki wiernemu czytelnikowi
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
na wszystko przyjdzie czas
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Re: 2014-? - Przewodnik po powiecie mikołowskim
Dawno, dawno temu pisałem tutaj o Śląskim Ogrodzie Botanicznym w Mikołowie - położonym między dzielnicą Mokre a Bujakowem. Jest to największy ogród tego typu na Śląsku i w całej Polsce.
Ostatnia niedziela maja czarowała piękną pogodą, więc postanowiłem sprawdzić jak wygląda jego nowa część, położona obok wyremontowanych wapienników; dotychczas zawsze odbijałem się od zamkniętej bramy, ale to było już jakiś czas temu.
Jadąc w kierunku mojego celu niespodziewane trafiłem na jeszcze nowszą atrakcję - pole golfowe! W Mikołowie powstało stowarzyszenie, które postanowiło wybudować pełny 18-to dołkowy obiekt. Biorąc pod uwagę, że w całej RP jest jedynie 30-40 pól (9 i 18 dołkowych), to z pewnością będzie ono dodatkowym magnezem dla odwiedzin tej okolicy.
Na razie wszystko jest na etapie rozwojowym - w ubiegłym roku otwarto budynek klubowy, w którym znajduje się tzw. driving range - stanowisko do nauki i trenowania uderzeniem kijem.
Obsiano i oddano do użytku również pierwszy dołek (green, noszący numer 5-ty.
Chodząc z aparatem zwracam uwagę jednego ze współzałożycieli stowarzyszenia i projektanta pola (który okazał się byłym wiceburmistrzem Mikołowa). Opowiada mi o pracach, zabiera do magazynu, gdzie stoi sprzęt do cięcia trawy i zachęca do zainteresowania się tą dyscypliną sportu
Ze sprzętu najbardziej podobał mi się niebieski maluch, zbierający piłeczki .
W 2017 roku planowane jest oddanie do użytku kolejnych kilku dołków - prawdopodobnie będzie już ich dziewięć. Prace są w toku - widać to z boku, gdzie ziemia została utwardzona i przygotowana na zasianie specjalnej trawy.
Zgodnie z sugestią wiceburmistrza jadę zobaczyć miejsca, gdzie za jakiś czas będą latać i lądować piłki. W przeszłości teren ten służył jako jedno wielkie składowisko gruzu - obecnie większą część już wybrano i dzięki temu odkryto kilka niewielkich stawów, przedtem zupełnie zawalonych śmieciami. Przyroda szybko nadrabia zaległości, w wodzie pływa już ptactwo, a za jakiś czas będzie to pewnie najbardziej malownicza część pola golfowego z naturalnymi przeszkodami.
O ile golf w telewizji zupełnie mnie nie pasjonuje, o tyle zawsze chciałem zagrać osobiście; moje jedyne doświadczenia to mini-golfy w różnych turystycznych miejscowościach . Trochę odstrasza cenowo - sprzęt do gry nie jest tani, same korzystanie z pół również kosztuje. Do tego aby gdziekolwiek zostać wpuszczonym należy posiada specjalne golfowe prawo jazdy - zieloną kartę. No i należy ubrać się w odpowiedni strój - koszulka polo to podstawa. Ciekawe czemu akurat ona, dla mnie bynajmniej nie kojarzy się z elegancją
Ponieważ słońce zaczyna schodzić coraz niżej to pedałuję dalej. Mijam tzw. "szwedzką" kapliczkę przy skrzyżowaniu w Mokrym...
...i dojeżdżam do Śląskiego Ogrodu Botanicznego. Tym razem brama jest otwarta!
Główna część ŚOB mieści się w byłej jednostce wojskowej na Sośniej Górze. Jest dość zarośnięta, bo już za czasów wojska taka była. Późniejsza, nowa część, przed którą stoję, została założona na zboczach Fiołkowej Góry. Aż do 2015 można było ją podziwiać jedynie zza płotu, zasadzone rośliny musiały dojrzeć. I nadal widać, że większość okazów rośnie tu od niedawna.
Zostawiam rower przy altanie i ruszam porobić zdjęcia, licząc na to, że nikt się moim kołem nie zaopiekuje.
Całość podzielono na kilka stref tematycznych. Są zatem:
- ogród traw ozdobnych,
- ogród roślin wodny z nenufarami i roślinami szuwarowymi,
- łąka kwietna i murawa kserotermiczna (jak dla mnie to normalna zwykła łąka),
- ogród tarasowy - wyglądający najbardziej sztucznie; popularne były zwłaszcza w okresie renesansu i baroku,
- ogród kwiatowy z kolekcjami roślin czerwonych, niebieskich, białych i pomarańczowych, kolekcją rododendronów oraz łąka trzęślicowa, czyli okazy rosnące na terenach podmokłych.
Naturę uzupełniają zadaszone wiaty, drewniane pomosty i przejścia oraz ławki. Jak już pisałem - świeżość inwestycji bije po oczach, lecz ogólnie to dobre miejsce na popołudniowo-wieczorny spacer (wcześniej pewnie bywa tu tłumnie), zwłaszcza, że po sąsiedzku znajdują się wapienniki i kamieniołomy.
Co ciekawe - budowa tej części wzbudziła protesty niektórych okolicznych mieszkańców i... obrońców przyrody. Obawiano się hałasu, jaki wytworzą odwiedzający, a także... sztuczności. Wiele nasadzonych roślin przedtem tu nie występowało, ogród tarasowy (nazywany błędnie japońskim) w oczywisty sposób nie jest w żaden sposób związany z Fiołkową Górą. Wykopane stawy miały zwiększyć ilość komarów, a płoty uniemożliwić dostęp dzikim zwierzętom.
Cóż, można się nad tym zastanowić, ale wydaje mi się, iż większość ogrodów botanicznych (jeśli nie wszystkie) zaczynało swoje funkcjonowanie od dzieła człowieka i niekoniecznie prezentuje tylko miejscową florę. Płoty zapewne też mają swój cel - ograniczają wizyty nieproszonych gości zarówno ludzkich jak i zwierzęcych. Ciekawe czy autorzy tych tez byliby szczęśliwi mogąc pospacerować po psich kupach? A lisy, sarny i jelenie mają pełnooo przestrzeni dookoła, zarówno zalesionej jak i odkrytej - często je widuję, jak przebiegają polami Mokrego i Bujakowa...
Ostatnia niedziela maja czarowała piękną pogodą, więc postanowiłem sprawdzić jak wygląda jego nowa część, położona obok wyremontowanych wapienników; dotychczas zawsze odbijałem się od zamkniętej bramy, ale to było już jakiś czas temu.
Jadąc w kierunku mojego celu niespodziewane trafiłem na jeszcze nowszą atrakcję - pole golfowe! W Mikołowie powstało stowarzyszenie, które postanowiło wybudować pełny 18-to dołkowy obiekt. Biorąc pod uwagę, że w całej RP jest jedynie 30-40 pól (9 i 18 dołkowych), to z pewnością będzie ono dodatkowym magnezem dla odwiedzin tej okolicy.
Na razie wszystko jest na etapie rozwojowym - w ubiegłym roku otwarto budynek klubowy, w którym znajduje się tzw. driving range - stanowisko do nauki i trenowania uderzeniem kijem.
Obsiano i oddano do użytku również pierwszy dołek (green, noszący numer 5-ty.
Chodząc z aparatem zwracam uwagę jednego ze współzałożycieli stowarzyszenia i projektanta pola (który okazał się byłym wiceburmistrzem Mikołowa). Opowiada mi o pracach, zabiera do magazynu, gdzie stoi sprzęt do cięcia trawy i zachęca do zainteresowania się tą dyscypliną sportu
Ze sprzętu najbardziej podobał mi się niebieski maluch, zbierający piłeczki .
W 2017 roku planowane jest oddanie do użytku kolejnych kilku dołków - prawdopodobnie będzie już ich dziewięć. Prace są w toku - widać to z boku, gdzie ziemia została utwardzona i przygotowana na zasianie specjalnej trawy.
Zgodnie z sugestią wiceburmistrza jadę zobaczyć miejsca, gdzie za jakiś czas będą latać i lądować piłki. W przeszłości teren ten służył jako jedno wielkie składowisko gruzu - obecnie większą część już wybrano i dzięki temu odkryto kilka niewielkich stawów, przedtem zupełnie zawalonych śmieciami. Przyroda szybko nadrabia zaległości, w wodzie pływa już ptactwo, a za jakiś czas będzie to pewnie najbardziej malownicza część pola golfowego z naturalnymi przeszkodami.
O ile golf w telewizji zupełnie mnie nie pasjonuje, o tyle zawsze chciałem zagrać osobiście; moje jedyne doświadczenia to mini-golfy w różnych turystycznych miejscowościach . Trochę odstrasza cenowo - sprzęt do gry nie jest tani, same korzystanie z pół również kosztuje. Do tego aby gdziekolwiek zostać wpuszczonym należy posiada specjalne golfowe prawo jazdy - zieloną kartę. No i należy ubrać się w odpowiedni strój - koszulka polo to podstawa. Ciekawe czemu akurat ona, dla mnie bynajmniej nie kojarzy się z elegancją
Ponieważ słońce zaczyna schodzić coraz niżej to pedałuję dalej. Mijam tzw. "szwedzką" kapliczkę przy skrzyżowaniu w Mokrym...
...i dojeżdżam do Śląskiego Ogrodu Botanicznego. Tym razem brama jest otwarta!
Główna część ŚOB mieści się w byłej jednostce wojskowej na Sośniej Górze. Jest dość zarośnięta, bo już za czasów wojska taka była. Późniejsza, nowa część, przed którą stoję, została założona na zboczach Fiołkowej Góry. Aż do 2015 można było ją podziwiać jedynie zza płotu, zasadzone rośliny musiały dojrzeć. I nadal widać, że większość okazów rośnie tu od niedawna.
Zostawiam rower przy altanie i ruszam porobić zdjęcia, licząc na to, że nikt się moim kołem nie zaopiekuje.
Całość podzielono na kilka stref tematycznych. Są zatem:
- ogród traw ozdobnych,
- ogród roślin wodny z nenufarami i roślinami szuwarowymi,
- łąka kwietna i murawa kserotermiczna (jak dla mnie to normalna zwykła łąka),
- ogród tarasowy - wyglądający najbardziej sztucznie; popularne były zwłaszcza w okresie renesansu i baroku,
- ogród kwiatowy z kolekcjami roślin czerwonych, niebieskich, białych i pomarańczowych, kolekcją rododendronów oraz łąka trzęślicowa, czyli okazy rosnące na terenach podmokłych.
Naturę uzupełniają zadaszone wiaty, drewniane pomosty i przejścia oraz ławki. Jak już pisałem - świeżość inwestycji bije po oczach, lecz ogólnie to dobre miejsce na popołudniowo-wieczorny spacer (wcześniej pewnie bywa tu tłumnie), zwłaszcza, że po sąsiedzku znajdują się wapienniki i kamieniołomy.
Co ciekawe - budowa tej części wzbudziła protesty niektórych okolicznych mieszkańców i... obrońców przyrody. Obawiano się hałasu, jaki wytworzą odwiedzający, a także... sztuczności. Wiele nasadzonych roślin przedtem tu nie występowało, ogród tarasowy (nazywany błędnie japońskim) w oczywisty sposób nie jest w żaden sposób związany z Fiołkową Górą. Wykopane stawy miały zwiększyć ilość komarów, a płoty uniemożliwić dostęp dzikim zwierzętom.
Cóż, można się nad tym zastanowić, ale wydaje mi się, iż większość ogrodów botanicznych (jeśli nie wszystkie) zaczynało swoje funkcjonowanie od dzieła człowieka i niekoniecznie prezentuje tylko miejscową florę. Płoty zapewne też mają swój cel - ograniczają wizyty nieproszonych gości zarówno ludzkich jak i zwierzęcych. Ciekawe czy autorzy tych tez byliby szczęśliwi mogąc pospacerować po psich kupach? A lisy, sarny i jelenie mają pełnooo przestrzeni dookoła, zarówno zalesionej jak i odkrytej - często je widuję, jak przebiegają polami Mokrego i Bujakowa...
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Re: 2014-? - Przewodnik po powiecie mikołowskim
Lubię tego typu miejsca i wstyd, że jeszcze tam nie byłem, tym bardziej, że mam przecież blisko. Czas nadrobić zaległości
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Re: 2014-? - Przewodnik po powiecie mikołowskim
Od Ciebie to rzut beretem
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Re: 2014-? - Przewodnik po powiecie mikołowskim
Ja tu mieszkam od urodzenia, a tych okolic prawie nie znam.
Na to drugi, tęga głowa
Tak to ujął w mądre słowa:
"Jest ryzyko , jest zabawa
Albo piargi albo sława "
Tak to ujął w mądre słowa:
"Jest ryzyko , jest zabawa
Albo piargi albo sława "