adamkowe podsumowanie 2013 roku
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
adamkowe podsumowanie 2013 roku
Jak co roku na koniec roku pokusiłem się o podsumowanie mijającego roku.
Tym razem nie pobiłem ani rekordu wysokości, ani ilości przebytych km, ani ilości dni spędzonych w górach, ale uważam rok 2013 za bardzo udany pomimo kilkumiesięcznego wykluczenia z górskiej i nie tylko górskiej działalności.
Mam nadzieję że nie za bardzo nudzę i dacie radę przebrnąć do końca
19-20 styczeń - Mała Fatra i Góry Sulowskie
Na początek była wyprawa w głębokim śniegu i w kilkunastoosobowym składzie na Klaka. Fatra w zimowej szacie prezentowała się ładnie, szkoda tylko że widoki z powodu zachmurzenia (co prawda bardziej wytrwałym udało się trafić na okno pogodowe i piękne widoczki).
W drugi dzień był spacer po Górach Sulowskich. Nawet nie wiedziałem wcześniej, że takie istnieją. Ciekawe szlaki wśród skał, fajny teren do górskich wędrówek.
viewtopic.php?t=8365&highlight=klak
3 luty - Beskid Śląski - Szyndzielnia i Klimczok
Taka pięcioosobowa wyprawa w głębokim śniegu, zorganizowana na szybko.
9-10 luty - Beskid Żywiecki - 36 zjazd Klubu Góry-Szlaki pod Babią Górą
Największe zgromadzenie górołazów, w którym uczestniczyłem Magia Babiej przyciągnęła ponad 90 osób :schock:
Rano ruszyliśmy na Babią od strony Krowiarek, przedzierając się w metrowym śniegu. Dlatego droga na szczyt zajęła sporo czasu, więcej niż zwykle. Sporo chmur przeszkadzało w obserwowaniu dalekich gór, ale od czasu do czasu wiatr je rozwiewał i można było pooglądać Tatry.
Następnego ranka po zbiorowym, pamiątkowym zdjęciu ruszyliśmy do schroniska na Hali Krupowej. Powrotna droga to dłuugggiiiii zjazd na dół po śniegu.
viewtopic.php?t=8417
17 luty - Jaworzyna Krynicka
Smutny dzień - zachciało mi się nart i doigrałem się , na Jaworzynie Krynickiej w czasie zjazdu złamałem nogę . To mnie wykluczyło z górskiego życia na następne miesiące.
3-5 maj - Veľká Fatra (Tatry Niżne)
Pierwsza próba w górskim terenie po rekonwalescencji. Jeszcze nie byłem w stanie pójść ze wszystkimi na całodzienne wędrowanie, więc wybrałem się tylko na mały spacer w rejon Brankovskego wodospadu (tak naprawdę leżącego już w Niżnych Tatrach). Prawie 6 km i 400 metrowe podejście - niby nic, a dla mnie wielka wyprawa.
Ale cieszyło to, że powoli wracam do zdrowia.
viewtopic.php?t=8745&highlight=fatra
23-26 maj - Beskid Niski - II Oldskul
Cztery dni w pięknej okolicy, "na końcu świata" w schronisku Hajstra. Najpierw pojeździliśmy sobie z Joanką po okolicy na rowerach, później już w większej grupie zwiedziliśmy rejon Świątkowej i Krępnej. Następne dwa dni to wędrówki w ponad dwudziestoosobowej grupie przez piękną i dziką dolinę Ciechanii oraz poprzez góry i lasy w rejonie Hajstry i Ożennej.
Był to kolejny mój wyjazd w Beskid Niski i coraz bardziej mi się podobają tamte strony. Pustki na szlakach, cudne cerkwie i zagubione wśród drzew pozostałości po opuszczonych i zburzonych wsiach, świadkach burzliwej historii sprzed 60 lat.
W dobrej zabawie nie przeszkodziła nam nawet pogoda, która każdego dnia przynosiła opady i chłodny wiatr (po dwóch dniach nawet wygoniła nas z namoitu do schroniska
viewtopic.php?t=8842&highlight=oldskul
2 czerwiec - Beskid Mały - Leskowiec
Pogoda od dłuższego czasu nie dopisywała, więc jak tylko chwilowo się wypogodziło, koło południa zdecydowaliśmy się na mały wypadzik w góry. To jest duża zaleta mieszkania dość blisko gór .
15-16 czerwiec - Słowacki Raj - 38 zjazd Klubu Góry-Szlaki
Ten Zjazd GSów to dwudniowa wędrówka wąwozami wzdłuż rzek i strumieni, a często i po strumieniach, wspinanie się na drabiny i chodzenie ponad rzekami po stupaczkach. Byłem tam po raz pierwszy i na pewno jeszcze powrócę.
To wtedy chodząc w tak urozmaiconym terenie rozruszałem do końca moją nogę i byłem gotowy na następne górskie wyzwania.
viewtopic.php?t=8941
13 lipiec - Beskid Śląski - "Wyrypa Beskidzka"
Co jakiś czas trzeba zrobić coś szalonego i pokazać samemu sobie że da się . Skorzystałem z zaproszenia na kółeczko po górach wokół Wisły. Kółeczko nie byle jakie bo wynoszące 50 km Pomimo złej pogody i występującego co jakiś czas zwątpienia dotarliśmy po 15 godzinach do mety. Udało się. Ale na razie mam takich maratonów dość, wiem że da się tyle przejść i dziękuję
viewtopic.php?t=9089&highlight=wyrypa
3-23 sierpień - Skandynawia
Trzytygodniowa wyprawa razem z Joanką za koło podbiegunowe.
Pierwszy cel to "północny czubek Europy" Przylądek Knivskjellodden. Po drodze zwiedzamy jeszcze Finlandię, Helsinki, Lahti i Rovaniemi oraz podziwiamy zmieniający się za oknami krajobrazy i liczne renifery.
Wędrując na przylądek spędzamy noc w namiocie 4 km od od najdalej wysuniętego skrawka Europy. Mieliśmy ciągły dzień, a słońce zaszło tylko na niecałą godzinę.
Po przejechaniu kilkuset km wyruszyliśmy na trekking po górach Finlandii. Pięć dni, 106 km, najwyższa góra Finlandii - Halti, tylko kilkanaście spotkanych osób i setki reniferów, do tego piękne widoki na góry i liczne jeziora. Świetna wyprawa. Idzie się jak długo się chce, bo cały dzień jest jasno, a jak już się rozbije namiot to wie się, że w promieniu kilku km nie ma nikogo innego, a rano budzi cię pasący się przy namiocie renifer
Następny etap to były Lofoty. Najpiękniejsze miejsce gdzie byłem dotychczas.
Lazurowe morze, liczne fiordy i zatoczki, kilkusetmetrowe skaliste góry wyrastające wprost z morza. Cudnie Razem z Asią pochodziliśmy po górach, popłynęliśmy na wyspę Værøy, zwiedziliśmy ładne miasteczka i cudne plaże. I wszystko wśród pięknej arktycznej przyrody.
Powrót do domu to zwiedzanie jeszcze Norwegii, głównie północnej, bo i taki był cel tej wyprawy.
viewtopic.php?t=9300
7 wrzesień - Tatry - Baraniec i Rohacze
Ostatnie nie zdobyte przeze mnie jeszcze tatrzańskie oszlakowane dwutysięczniki (pozostał jeszcze tylko Jagnięcy). Ładna pogoda więc i ludzi sporo. Najpierw było podejście na Baraniec, a później oba Rohacze. Takie wyrównanie rachunków za kłopoty sprzed ponad roku na Ostrym. Tym razem bez kłopotów, ale w tłumie innych turystów.
13-20 wrzesień - Czarnohora, Ukraina
Grochu zaproponował "Projekt Carpatia", więc i mnie nie mogło przynajmniej w jednej części zabraknąć, zwłaszcza że miałem też takie plany.
Dzielna ekipa Joanka, Atina, Eska, Grochu i ja przez kilka dni wędrowaliśmy po pięknych i dzikich górach, w słońcu, deszczu i w ... śniegu.
Spaliśmy w namiotach, w szałasie i w Chatce. Jechaliśmy na "pace" samochodem miejscowych pasterzy, pobłądziliśmy w słabo oznakowanym terenie. Było wszystko.
Tylko z powodu załamania pogody, braku widoczności i wiatru, a przede wszystkim sporym opadom śniegu (20 cm) musieliśmy przerwać wcześniej tą wyprawę. nie doszliśmy na Howerlę, jeden z celów, więc pewnie w najbliższym czasie będzie powtórka z Czarnohory
viewtopic.php?t=9354&postdays=0&postord ... ra&start=0
5-6 październik - Góry Wałbrzyskie i Adršpašskoteplické skály - 39 zjazd Klubu Góry-Szlaki
Kolejny Zjazd, tym razem w sudeckich "pagórkach". Ale te "pagórki" dały w ... kość Sokołowisko, schronisko Andrzejówka, Waligóra, Ruprechtiký špičák, góra, dół i znów ostro w górę. Nie spodziewałem się tego , tak ciekawych szlaków i okolic.
Drugiego dnia pochodziliśmy sobie wśród skał w Adrszpaskim Skalnym Mieście. To na co brakło czasu rok temu udało się teraz. Podobają mi się takie miejsca
viewtopic.php?t=9412
27 październik - Tatry - Świstówka
Przejście przez Świstówkę to ostatni szlak w polskich Tatrach, gdzie jeszcze mnie nie było. Tym razem samotnie, pierwszy i jedyny raz w tym roku, w jesiennym słońcu przespacerowałem się z Piątki do MOka.
10-11 listopad - Beskid Sądecki - Jaworzyna Krynicka
Niewielki wypadzik do Krynicy. Zwiedzanie miasta, Góra Parkowa oraz Jaworzyna Krynicka i Runek. Pogoda nie dopisała więc i daleko dojść się nie dało, ale tym razem nie tylko o góry chodziło
14-15 grudzień - Beskid Żywiecki - Wigilia Klubowa na Skalance
Jakże inne spotkanie od innych. W miłej, świątecznej atmosferze spotkaliśmy się w gronie ponad 60 dobrych znajomych, aby życzyć sobie wszystkiego dobrego na Święta i cały następny rok oraz powspominać wspólne tegoroczne wyprawy.
Górskich wędrówek dużo nie odbyłem. Tym razem jedynie spacer na nieodległy Rachowiec musiał wystarczyć.
viewtopic.php?t=9634
28 grudzień - Beskid Wyspowy - Mogielica
Na zakończenie roku jeszcze jednodniowa wycieczka na Mogielicę. Błoto, mokry śnieg i kałuże, śliski lód, wszystkiego było po trochu. Ale dla widoków warto było przemoczyć buty.
== == == == == ==
Małe podsumowanie
- 16 wypraw
- 33 dni spędzonych w górach
- 501 km tyle udało się przejść
- 20463 m tyle było podejść (2,3 everesty)
- Baraniec [2185] to najwyższa zdobyta góra
Wędrowałem po Tatrach, Beskidzie Niskim, Sądeckim, Małym, Żywieckim i Śląskim oraz po Górach Wałbrzyskich. Sporo było też i wypraw zagranicznych. Na Słowacji w Tatrach, Słowackim Raju, Wielkiej Fatrze i Górach Sulowskich, w Czechach w Górach Stołowych. Była też ukraińska Czarnohora i Góry Skandynawskie w Finlandii i Norwegii. Udało się wejść na najwyższy szczyt Finlandii Halti [1328] i dotrzeć na północny kraniec Europy.
Najbardziej bawi i cieszy mnie chodzenie po górach takie jak w tym roku, wędruje się tak długo jak ma się siłę i ochotę, rozbija się namiot i w nim się śpi.
Może nie za dużo tego było w tym roku, ale kłopoty zdrowotne nie pozwoliły na więcej. Mam nadzieję że w 2014 będzie jeszcze więcej ciekawych wyjazdów i górskich wędrówek. Pewne plany już są, ale za wcześnie jeszcze o nich pisać.
Tym razem nie pobiłem ani rekordu wysokości, ani ilości przebytych km, ani ilości dni spędzonych w górach, ale uważam rok 2013 za bardzo udany pomimo kilkumiesięcznego wykluczenia z górskiej i nie tylko górskiej działalności.
Mam nadzieję że nie za bardzo nudzę i dacie radę przebrnąć do końca
19-20 styczeń - Mała Fatra i Góry Sulowskie
Na początek była wyprawa w głębokim śniegu i w kilkunastoosobowym składzie na Klaka. Fatra w zimowej szacie prezentowała się ładnie, szkoda tylko że widoki z powodu zachmurzenia (co prawda bardziej wytrwałym udało się trafić na okno pogodowe i piękne widoczki).
W drugi dzień był spacer po Górach Sulowskich. Nawet nie wiedziałem wcześniej, że takie istnieją. Ciekawe szlaki wśród skał, fajny teren do górskich wędrówek.
viewtopic.php?t=8365&highlight=klak
3 luty - Beskid Śląski - Szyndzielnia i Klimczok
Taka pięcioosobowa wyprawa w głębokim śniegu, zorganizowana na szybko.
9-10 luty - Beskid Żywiecki - 36 zjazd Klubu Góry-Szlaki pod Babią Górą
Największe zgromadzenie górołazów, w którym uczestniczyłem Magia Babiej przyciągnęła ponad 90 osób :schock:
Rano ruszyliśmy na Babią od strony Krowiarek, przedzierając się w metrowym śniegu. Dlatego droga na szczyt zajęła sporo czasu, więcej niż zwykle. Sporo chmur przeszkadzało w obserwowaniu dalekich gór, ale od czasu do czasu wiatr je rozwiewał i można było pooglądać Tatry.
Następnego ranka po zbiorowym, pamiątkowym zdjęciu ruszyliśmy do schroniska na Hali Krupowej. Powrotna droga to dłuugggiiiii zjazd na dół po śniegu.
viewtopic.php?t=8417
17 luty - Jaworzyna Krynicka
Smutny dzień - zachciało mi się nart i doigrałem się , na Jaworzynie Krynickiej w czasie zjazdu złamałem nogę . To mnie wykluczyło z górskiego życia na następne miesiące.
3-5 maj - Veľká Fatra (Tatry Niżne)
Pierwsza próba w górskim terenie po rekonwalescencji. Jeszcze nie byłem w stanie pójść ze wszystkimi na całodzienne wędrowanie, więc wybrałem się tylko na mały spacer w rejon Brankovskego wodospadu (tak naprawdę leżącego już w Niżnych Tatrach). Prawie 6 km i 400 metrowe podejście - niby nic, a dla mnie wielka wyprawa.
Ale cieszyło to, że powoli wracam do zdrowia.
viewtopic.php?t=8745&highlight=fatra
23-26 maj - Beskid Niski - II Oldskul
Cztery dni w pięknej okolicy, "na końcu świata" w schronisku Hajstra. Najpierw pojeździliśmy sobie z Joanką po okolicy na rowerach, później już w większej grupie zwiedziliśmy rejon Świątkowej i Krępnej. Następne dwa dni to wędrówki w ponad dwudziestoosobowej grupie przez piękną i dziką dolinę Ciechanii oraz poprzez góry i lasy w rejonie Hajstry i Ożennej.
Był to kolejny mój wyjazd w Beskid Niski i coraz bardziej mi się podobają tamte strony. Pustki na szlakach, cudne cerkwie i zagubione wśród drzew pozostałości po opuszczonych i zburzonych wsiach, świadkach burzliwej historii sprzed 60 lat.
W dobrej zabawie nie przeszkodziła nam nawet pogoda, która każdego dnia przynosiła opady i chłodny wiatr (po dwóch dniach nawet wygoniła nas z namoitu do schroniska
viewtopic.php?t=8842&highlight=oldskul
2 czerwiec - Beskid Mały - Leskowiec
Pogoda od dłuższego czasu nie dopisywała, więc jak tylko chwilowo się wypogodziło, koło południa zdecydowaliśmy się na mały wypadzik w góry. To jest duża zaleta mieszkania dość blisko gór .
15-16 czerwiec - Słowacki Raj - 38 zjazd Klubu Góry-Szlaki
Ten Zjazd GSów to dwudniowa wędrówka wąwozami wzdłuż rzek i strumieni, a często i po strumieniach, wspinanie się na drabiny i chodzenie ponad rzekami po stupaczkach. Byłem tam po raz pierwszy i na pewno jeszcze powrócę.
To wtedy chodząc w tak urozmaiconym terenie rozruszałem do końca moją nogę i byłem gotowy na następne górskie wyzwania.
viewtopic.php?t=8941
13 lipiec - Beskid Śląski - "Wyrypa Beskidzka"
Co jakiś czas trzeba zrobić coś szalonego i pokazać samemu sobie że da się . Skorzystałem z zaproszenia na kółeczko po górach wokół Wisły. Kółeczko nie byle jakie bo wynoszące 50 km Pomimo złej pogody i występującego co jakiś czas zwątpienia dotarliśmy po 15 godzinach do mety. Udało się. Ale na razie mam takich maratonów dość, wiem że da się tyle przejść i dziękuję
viewtopic.php?t=9089&highlight=wyrypa
3-23 sierpień - Skandynawia
Trzytygodniowa wyprawa razem z Joanką za koło podbiegunowe.
Pierwszy cel to "północny czubek Europy" Przylądek Knivskjellodden. Po drodze zwiedzamy jeszcze Finlandię, Helsinki, Lahti i Rovaniemi oraz podziwiamy zmieniający się za oknami krajobrazy i liczne renifery.
Wędrując na przylądek spędzamy noc w namiocie 4 km od od najdalej wysuniętego skrawka Europy. Mieliśmy ciągły dzień, a słońce zaszło tylko na niecałą godzinę.
Po przejechaniu kilkuset km wyruszyliśmy na trekking po górach Finlandii. Pięć dni, 106 km, najwyższa góra Finlandii - Halti, tylko kilkanaście spotkanych osób i setki reniferów, do tego piękne widoki na góry i liczne jeziora. Świetna wyprawa. Idzie się jak długo się chce, bo cały dzień jest jasno, a jak już się rozbije namiot to wie się, że w promieniu kilku km nie ma nikogo innego, a rano budzi cię pasący się przy namiocie renifer
Następny etap to były Lofoty. Najpiękniejsze miejsce gdzie byłem dotychczas.
Lazurowe morze, liczne fiordy i zatoczki, kilkusetmetrowe skaliste góry wyrastające wprost z morza. Cudnie Razem z Asią pochodziliśmy po górach, popłynęliśmy na wyspę Værøy, zwiedziliśmy ładne miasteczka i cudne plaże. I wszystko wśród pięknej arktycznej przyrody.
Powrót do domu to zwiedzanie jeszcze Norwegii, głównie północnej, bo i taki był cel tej wyprawy.
viewtopic.php?t=9300
7 wrzesień - Tatry - Baraniec i Rohacze
Ostatnie nie zdobyte przeze mnie jeszcze tatrzańskie oszlakowane dwutysięczniki (pozostał jeszcze tylko Jagnięcy). Ładna pogoda więc i ludzi sporo. Najpierw było podejście na Baraniec, a później oba Rohacze. Takie wyrównanie rachunków za kłopoty sprzed ponad roku na Ostrym. Tym razem bez kłopotów, ale w tłumie innych turystów.
13-20 wrzesień - Czarnohora, Ukraina
Grochu zaproponował "Projekt Carpatia", więc i mnie nie mogło przynajmniej w jednej części zabraknąć, zwłaszcza że miałem też takie plany.
Dzielna ekipa Joanka, Atina, Eska, Grochu i ja przez kilka dni wędrowaliśmy po pięknych i dzikich górach, w słońcu, deszczu i w ... śniegu.
Spaliśmy w namiotach, w szałasie i w Chatce. Jechaliśmy na "pace" samochodem miejscowych pasterzy, pobłądziliśmy w słabo oznakowanym terenie. Było wszystko.
Tylko z powodu załamania pogody, braku widoczności i wiatru, a przede wszystkim sporym opadom śniegu (20 cm) musieliśmy przerwać wcześniej tą wyprawę. nie doszliśmy na Howerlę, jeden z celów, więc pewnie w najbliższym czasie będzie powtórka z Czarnohory
viewtopic.php?t=9354&postdays=0&postord ... ra&start=0
5-6 październik - Góry Wałbrzyskie i Adršpašskoteplické skály - 39 zjazd Klubu Góry-Szlaki
Kolejny Zjazd, tym razem w sudeckich "pagórkach". Ale te "pagórki" dały w ... kość Sokołowisko, schronisko Andrzejówka, Waligóra, Ruprechtiký špičák, góra, dół i znów ostro w górę. Nie spodziewałem się tego , tak ciekawych szlaków i okolic.
Drugiego dnia pochodziliśmy sobie wśród skał w Adrszpaskim Skalnym Mieście. To na co brakło czasu rok temu udało się teraz. Podobają mi się takie miejsca
viewtopic.php?t=9412
27 październik - Tatry - Świstówka
Przejście przez Świstówkę to ostatni szlak w polskich Tatrach, gdzie jeszcze mnie nie było. Tym razem samotnie, pierwszy i jedyny raz w tym roku, w jesiennym słońcu przespacerowałem się z Piątki do MOka.
10-11 listopad - Beskid Sądecki - Jaworzyna Krynicka
Niewielki wypadzik do Krynicy. Zwiedzanie miasta, Góra Parkowa oraz Jaworzyna Krynicka i Runek. Pogoda nie dopisała więc i daleko dojść się nie dało, ale tym razem nie tylko o góry chodziło
14-15 grudzień - Beskid Żywiecki - Wigilia Klubowa na Skalance
Jakże inne spotkanie od innych. W miłej, świątecznej atmosferze spotkaliśmy się w gronie ponad 60 dobrych znajomych, aby życzyć sobie wszystkiego dobrego na Święta i cały następny rok oraz powspominać wspólne tegoroczne wyprawy.
Górskich wędrówek dużo nie odbyłem. Tym razem jedynie spacer na nieodległy Rachowiec musiał wystarczyć.
viewtopic.php?t=9634
28 grudzień - Beskid Wyspowy - Mogielica
Na zakończenie roku jeszcze jednodniowa wycieczka na Mogielicę. Błoto, mokry śnieg i kałuże, śliski lód, wszystkiego było po trochu. Ale dla widoków warto było przemoczyć buty.
== == == == == ==
Małe podsumowanie
- 16 wypraw
- 33 dni spędzonych w górach
- 501 km tyle udało się przejść
- 20463 m tyle było podejść (2,3 everesty)
- Baraniec [2185] to najwyższa zdobyta góra
Wędrowałem po Tatrach, Beskidzie Niskim, Sądeckim, Małym, Żywieckim i Śląskim oraz po Górach Wałbrzyskich. Sporo było też i wypraw zagranicznych. Na Słowacji w Tatrach, Słowackim Raju, Wielkiej Fatrze i Górach Sulowskich, w Czechach w Górach Stołowych. Była też ukraińska Czarnohora i Góry Skandynawskie w Finlandii i Norwegii. Udało się wejść na najwyższy szczyt Finlandii Halti [1328] i dotrzeć na północny kraniec Europy.
Najbardziej bawi i cieszy mnie chodzenie po górach takie jak w tym roku, wędruje się tak długo jak ma się siłę i ochotę, rozbija się namiot i w nim się śpi.
Może nie za dużo tego było w tym roku, ale kłopoty zdrowotne nie pozwoliły na więcej. Mam nadzieję że w 2014 będzie jeszcze więcej ciekawych wyjazdów i górskich wędrówek. Pewne plany już są, ale za wcześnie jeszcze o nich pisać.
Ostatnio zmieniony 07 stycznia 2014, 22:33 przez adamek, łącznie zmieniany 2 razy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
No. Już myślałem, że się dzisiaj nie doczekam
Jak w ten sposób wykorzystuje się rok przy złamaniu nogi, to złam mi obie
adamek pisze:(2,3 everesty)
Jak w ten sposób wykorzystuje się rok przy złamaniu nogi, to złam mi obie
adamek pisze:Najbardziej bawi i cieszy mnie chodzenie po górach takie jak w tym roku, wędruje się tak długo jak ma się siłę i ochotę, rozbija się namiot i w nim się śpi.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Kiedyś w Czarnogórze wzięliśmy na stopa parę autostopowiczów-obieżyświatów. Jak zaczęli wymieniać, gdzie byli, nie było końca - dziesiątki krajów na wszystkich kontynentach!adamek pisze:Następny etap to były Lofoty. Najpiękniejsze miejsce gdzie byłem dotychczas.
Zapytaliśmy, czy mogą określić, gdzie było najpiękniej?
Chłopak powiedział - Norwegia, a zwłaszcza Lofoty!!!
Wtedy nawet Piotrek przestał się zarzekać, że on nigdy się do tego zimnego kraju nie wybierze, bo on jest ciepłolubny!
fajne to Twoje podsumowanieadamek pisze:Jak co roku na koniec roku pokusiłem się o podsumowanie mijającego roku.
strach pomyśleć ile by tu jeszcze było gdyby nie ta nogaadamek pisze:501 km tyle udało się przejść
Nie możesz zatrzymać
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
Grochu pisze:Jak w ten sposób wykorzystuje się rok przy złamaniu nogi, to złam mi obie
Robert J pisze:Najbardziej podobał mi się Wasz wypad do Skandynawii.
Bardzo polecam Norwegię, ale więcej osób tak myśli o czym można było się przekonać w tym roku. Było kilka wypraw GSów do Skandynawii ale tak daleko na północ jak my to nikt nie dotarłDżola Ry pisze:Zapytaliśmy, czy mogą określić, gdzie było najpiękniej?
Chłopak powiedział - Norwegia, a zwłaszcza Lofoty!!!
oj tam , nie tylko km się liczą, choć pewnie rekordu sprzed 2 lat to już nigdy nie pobiję (a było tego ponad 1400 km).GosiaB pisze:adamek powiedział/-a:
501 km tyle udało się przejść
strach pomyśleć ile by tu jeszcze było gdyby nie ta noga
Teraz to :
adamek pisze:Najbardziej bawi i cieszy mnie chodzenie po górach takie jak w tym roku, wędruje się tak długo jak ma się siłę i ochotę, rozbija się namiot i w nim się śpi.
lista jest dłuugggaaaa ... więc decyzje będę podejmować na bieżąco (Skandynawia zrodziła się dopiero w marcu)Robert J pisze:adamek powiedział/-a:
Pewne plany już są, ale za wcześnie jeszcze o nich pisać.
Ja będę czekał z niecierpliwością. Na pewno będzie to coś bardzo ciekawego
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Ładnie przygotowane zestawienie i, ogólnie rzecz ujmując, ciekawie spędzony rok (mimo przymusowej przerwy). Życzę i w tym roku spełnienia podróżniczo-górskich marzeń i kolejnego, równie udanego jak Norwegia, dalekiego wyjazdu.
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl