Podsumowanie Mosorczyka 2013
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Podsumowanie Mosorczyka 2013
Jako, że bardzo lubię wszelkiego typu podsumowania, bo pozwalają nie tylko raz jeszcze przypomnieć sobie to, co najlepsze, ale również takie zebranie myśli pozwala wyciągać wnioski – cieszyć się tym, co się udało i pomyśleć nad tym, co się nie udało. Właśnie taki ostatni dzień w roku jest dla mnie możliwością rozmyślania nad tym wszystkim. Z pewnością był to rok udany pod względem górskim.
8-9 lutego 2013 - 36 zjazd Klubu Góry-Szlaki pod Babią Górą
Przyjechałem, bo stara tradycja spotykania się pod Babią Górą w zimie nie umarła we mnie, a przypomina mi najpiękniejsze chwile w klubie. To była świetna okazja do posłuchania wielu opowieści górskich uczestnicząc w prelekcjach naszych klubowiczów. Ten wyjazd był dla mnie niezwykły, bo przyciągnął największą liczbę osób, a także w ciągu dwóch dni Babia Góra pokazała swoje jakże skrajne oblicza. W relacji z tamtego wyjazdu można bardzo szczegółowo przeczytać jak trudno było pierwszego dnia, a jak odmiennie kolejnego... Jak to kiedyś ktoś powiedział: Babia Góra ma takie dni, kiedy nikogo nie wpuszcza na swój szczyt....
23 marca 2013 – Barania Góra
Druga słoneczna sobota w tym roku! Postanowiłem ją wykorzystać na wejście na Baranią Górę, gdzie spotkałem się z G-Sami. Brzydota Baraniej Góry była na szczęście ukryta pod grubą warstwą śniegu, dlatego było tam tak pięknie...
15 kwietnia 2013 – Wołowiec
To moja piąta próba zdobycia Wołowca zimą. Tym razem się udało! Przepiękna pogoda, niesamowity wschód Słońca, duża pokrywa śnieżna oraz to, co najważniejsze – czyste widoki. Ten wyjazd zaliczyłem do niezwykle udanych, a to ze względu na serię marnych weekendów, gdzie 41 na 52 było całkowicie pochmurnych. Z tego powodu ten dzień był pierwszym na jaki się doczekałem… Co prawda 16 i 23 marca – obie soboty były bezchmurne, ale niestety praca mnie zatrzymała .
1 maja 2013 – Wisła Jawornik
Celem tego wyjazdu było podziwianie jak wiosna wkracza ze swoimi wojskami do Polski. Co roku dzień 1 maja poświęcam na podziwianie tamtego rejonu ze względu na niezwykłe ukwiecenie zboczy górskich i drzew.
19 czerwca – 6 lipca 2013 – Crema di Pomodoro II
To nic innego jak kontynuacja wchodzenia na najwyższe szczyty Europy. Tym razem wybraliśmy Dom (4545m) i Punta Gnifetti (4554m). Na Zumstenspitze weszliśmy po drodze (4562m). Dodatkiem do tego wszystkiego był Mettelnhorn (3402m) – jest to niezwykły szczyt, bo pozwala znaleźć się w samym centrum czterotysięczników. Wyjazd całkowicie udany, bo widoki były niesamowite! Na szczególną uwagę zasługuje widok z Punta Gnifetti na morze chmur, które jednocześnie było granicą państw – Szwajcarii i Włoch. Dodatkowo ten szczyt jest dla nas szczególny, bo wybraliśmy drogę, którą odradzali nam przewodnicy, który mówili, że tamtędy nikt nie chodzi. Wybraliśmy przejście od strony Szwajcarskiej lodowcem pod Lyskam'em. O niesamowitej roślinności Alp nie trzeba wiele mówić – to trzeba zobaczyć! I jeszcze jedno: Lodowy tunel, który jest pozostałością po jeziorze lodowcowym Ob dem See. Mieliśmy niezwykłe szczęście podziwiać ten twór, jak pięknie woda rzeźbiła tu tunel i jak pięknie wyszlifowała tu ścianki lodowcowe. Po prostu były tak gładkie i tak mieniły się różnymi barwami, że wyglądały jak oszlifowany brylant. Myślę, że to był jednoroczny widok, bo jezioro istniało przez długie lata, a tunel rozpadał się w oka mgnieniu.
21 lipca 2013 – Polski Grzebień
Celem tego wyjazdu było przejście Doliną Białej Wody – w moim mniemaniu – najpiękniejsza dolina Tatr Słowackich. Ze względu na wiatr i szare chmury nie weszliśmy na Małą Wysoką (brak widoków). Dopiero po zejściu do miasta niebo stało się bezchmurne…
3 sierpnia 2013 – Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem
Według mnie – najładniejszy szlak Polski. Nie bez powodu wybrałem tę datę. Co roku w dniach od 1 do 15 sierpnia można podziwiać niezwykły kwiat Kuklik Rozesłany, który wygląda jak czerwona głowa obrośnięta czerwonymi włosami. Kolejny raz się wszystko udało! Na uwagę zasługuję fakt, że zabrałem 3 nowe osoby, które nigdy po górach nie chodziły i na ich pierwszy szlak wybrałem Przełęcz pod Chłopkiem… Trochę było dla nich trudno ale nie żałowali. Chcą tam wrócić! Wtedy zrozumieliśmy, że Tatry mają jeszcze jeden szczyt: Mięgusz Tygrysi (wystarczy popatrzeć na zdjęcie)
11 sierpnia 2013 – Świnica
To kolejny wyjazd dla tych trzech nowych osób. Tym razem wybrali sobie Świnicę. Bardzo chcieliśmy przejść czarnym Szlakiem spod Zielonego Stawu, bo ten szlak jest mało uczęszczany, ale za to bardzo piękny i ciekawy. Widoki jak zawsze niesamowite!
17 sierpnia 2013 – Szpiglasowy Wierch
To następna wycieczka zorganizowana dla tych trzech osób. Poleciłem im Szpiglasowego, ze względu na piękne i różnorodne widoki. Byli zachwyceni. Jedna z tych osób tak poczuła góry, że jeszcze tego samego dnia skusiła się na wejście na Kozi Wierch.
18 sierpnia 2013 – Jagnięcy Szczyt
To była przesiadka z samochodu do samochodu i powrót w Tatry. Tym razem z moim stałym kompanem Danielem. Bardzo chciał tam być, bo słyszał od innych i widział na zdjęciach, że musi tam być ciekawie i ładnie. Rzeczywiście tak było, bo nawet przez to, że byliśmy pierwsi na szczycie podziwialiśmy całe stada kozic.
31 sierpnia 2013 – Czantoria
Celowo wybrałem ten szlak, bo „sprawdzałem” dwie kolejne osoby. Raczej chodziło mi o sprawdzenie zainteresowania górami i w jakim stopniu one nimi żyły. Jedna z nich w ogóle się nie nadawała, bo jak sama stwierdziła – gór nie czuła i nie interesowały ją.
7 września 2013 – Żabie Szczyty
Mając uzyskane pozwolenie z TPN-u postanowiliśmy całkowicie legalnie poznać Żabie Szczyty. Dla nas zupełnie nowe szlaki i nowe widoki. Zdecydowanie to miejsce jest godne uwagi ze względu na niezwykłe formacje skalne i widok na Czarny Staw pod Rysami podczas schodzenia. Spojrzenie podczas schodzenia w stronę Niżnych Rysów pozwala dostrzec bardzo różnorodny krajobraz.
8 września 2013 – Szpiglasowy Wierch i Miedziane
To drugi dzień, kiedy korzystaliśmy z pozwolenia na pozaszlakowe przejście. Najpierw jednak uraczyliśmy nasze dusze wspaniałym wschodem Słońca ze Szpiglasowego Wierchu. Dopiero później poszliśmy na Miedziane, gdzie przez cały dzień nikogo nie było. Widoki jak dla mnie niepowtarzalne i inne! Ciekawostką jest to, że mój kolega Daniel poszedł spać do schroniska Morskie Oko a ja położyłem się pomiędzy kamieniami nad Morskim Okiem, gdzie w nocy temperatura spadła do -2’C. Daniel się nie wyspał, bo było tam za dużo ludzi, a ja wyspałem się bardzo dobrze… Dodatkowo podziwiałem dziesiątki światełek czołówek rozświetlających szlak na Rysy. Wtedy jeszcze ludzie wracali.
4 października 2013 – Beskid Sądecki
Celem tej wycieczki z Aniołkiem było przejście żółtego szlaku na Dzwonkówkę. Pierwsze kolory jesieni dodały nam apetytu na jesienne góry. Wszędzie dookoła było tak cicho i kolorowo! Właśnie takie wyjazdy są najpiękniejsze, gdy można się wyciszyć. Dodatkową atrakcją był pies, który szedł z nami dwa dni!
5 października 2013 – Pieniny
Nie bez powodu wybrałem te góry. To pora mórz chmur! Wiedziałem, że teraz będą. Po wschodzie Słońca delektowałem się cudownymi widokami, chmurami oraz wschodem Słońca. Po prostu Pieniny to niskie, ale jakże piękne i zmienne góry. O każdej porze roku to góry nie do poznania!
19 października – Pieniny
To kolejne polowanie na morze chmur. Morze chmur nie tylko się udało, ale zobaczyliśmy dodatkowo: widmo Brockenu i to aż trzy w ciągu trzech godzin!, ośnieżone Tatry, wschód Słońca i kolory jesieni. To był niezwykle udany wyjazd!
1 listopada 2013 – Wysoka - Pieniny
To kolejne polowanie na morze chmur. Morze utworzyło się w okolicach Trzech Koron, ale w pobliżu nas nie. Mimo wszystko widok był dość niecodzienny, bo zaczynaliśmy od 4.00 rano, podziwiając tym samym wschód Słońca rozświetlający tatrzańskie szczyty ze wierzchołka Wysokiej. Z pewnością jest to idealna trasa na lato i taką mam zamiar przejść.
14 grudnia 2013 – Kończysty Wierch
Nigdy nie przypuszczałem, że na ten szczyt w pełni sił będę wchodził aż 13 godzin! To efekt przejścia huraganu Ksawery, który po sobie pozostawiał potężne zaspy. Szlaki w Tatrach tego dnia były dosłownie „nieruszone”. Śnieg był w postaci puchu aż do samej ziemi, więc już od samego początku musiałem przecierać cały szlak. Miejscami zaspy miały 1,5m wysokości, więc było się z czego wydostawać. Puszysty i suchy śnieg to nienajlepsza warstwa do przecierania szlaków. Powrót tylko przez las trwał aż 4,5h!
Podsumowując ten rok muszę stwierdzić, że uważam go za niezwykle udany. Uważam, że wykorzystałem go bardzo dobrze i cieszę się, że mogłem tyle razy pojechać w góry. Z pewnością będę go miło wspominał. Żeby jednak cieszyć się tym, co się ma trzymam się starej zasady:
Niech każdy z nas cieszy się swoimi osiągnięciami w porównaniu do swoich poprzednich, a tylko wtedy będziemy naprawdę szczęśliwi i zobaczymy swój postęp i radość z własnych wyjazdów, wycieczek, wypraw i spotkań.
8-9 lutego 2013 - 36 zjazd Klubu Góry-Szlaki pod Babią Górą
Przyjechałem, bo stara tradycja spotykania się pod Babią Górą w zimie nie umarła we mnie, a przypomina mi najpiękniejsze chwile w klubie. To była świetna okazja do posłuchania wielu opowieści górskich uczestnicząc w prelekcjach naszych klubowiczów. Ten wyjazd był dla mnie niezwykły, bo przyciągnął największą liczbę osób, a także w ciągu dwóch dni Babia Góra pokazała swoje jakże skrajne oblicza. W relacji z tamtego wyjazdu można bardzo szczegółowo przeczytać jak trudno było pierwszego dnia, a jak odmiennie kolejnego... Jak to kiedyś ktoś powiedział: Babia Góra ma takie dni, kiedy nikogo nie wpuszcza na swój szczyt....
23 marca 2013 – Barania Góra
Druga słoneczna sobota w tym roku! Postanowiłem ją wykorzystać na wejście na Baranią Górę, gdzie spotkałem się z G-Sami. Brzydota Baraniej Góry była na szczęście ukryta pod grubą warstwą śniegu, dlatego było tam tak pięknie...
15 kwietnia 2013 – Wołowiec
To moja piąta próba zdobycia Wołowca zimą. Tym razem się udało! Przepiękna pogoda, niesamowity wschód Słońca, duża pokrywa śnieżna oraz to, co najważniejsze – czyste widoki. Ten wyjazd zaliczyłem do niezwykle udanych, a to ze względu na serię marnych weekendów, gdzie 41 na 52 było całkowicie pochmurnych. Z tego powodu ten dzień był pierwszym na jaki się doczekałem… Co prawda 16 i 23 marca – obie soboty były bezchmurne, ale niestety praca mnie zatrzymała .
1 maja 2013 – Wisła Jawornik
Celem tego wyjazdu było podziwianie jak wiosna wkracza ze swoimi wojskami do Polski. Co roku dzień 1 maja poświęcam na podziwianie tamtego rejonu ze względu na niezwykłe ukwiecenie zboczy górskich i drzew.
19 czerwca – 6 lipca 2013 – Crema di Pomodoro II
To nic innego jak kontynuacja wchodzenia na najwyższe szczyty Europy. Tym razem wybraliśmy Dom (4545m) i Punta Gnifetti (4554m). Na Zumstenspitze weszliśmy po drodze (4562m). Dodatkiem do tego wszystkiego był Mettelnhorn (3402m) – jest to niezwykły szczyt, bo pozwala znaleźć się w samym centrum czterotysięczników. Wyjazd całkowicie udany, bo widoki były niesamowite! Na szczególną uwagę zasługuje widok z Punta Gnifetti na morze chmur, które jednocześnie było granicą państw – Szwajcarii i Włoch. Dodatkowo ten szczyt jest dla nas szczególny, bo wybraliśmy drogę, którą odradzali nam przewodnicy, który mówili, że tamtędy nikt nie chodzi. Wybraliśmy przejście od strony Szwajcarskiej lodowcem pod Lyskam'em. O niesamowitej roślinności Alp nie trzeba wiele mówić – to trzeba zobaczyć! I jeszcze jedno: Lodowy tunel, który jest pozostałością po jeziorze lodowcowym Ob dem See. Mieliśmy niezwykłe szczęście podziwiać ten twór, jak pięknie woda rzeźbiła tu tunel i jak pięknie wyszlifowała tu ścianki lodowcowe. Po prostu były tak gładkie i tak mieniły się różnymi barwami, że wyglądały jak oszlifowany brylant. Myślę, że to był jednoroczny widok, bo jezioro istniało przez długie lata, a tunel rozpadał się w oka mgnieniu.
21 lipca 2013 – Polski Grzebień
Celem tego wyjazdu było przejście Doliną Białej Wody – w moim mniemaniu – najpiękniejsza dolina Tatr Słowackich. Ze względu na wiatr i szare chmury nie weszliśmy na Małą Wysoką (brak widoków). Dopiero po zejściu do miasta niebo stało się bezchmurne…
3 sierpnia 2013 – Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem
Według mnie – najładniejszy szlak Polski. Nie bez powodu wybrałem tę datę. Co roku w dniach od 1 do 15 sierpnia można podziwiać niezwykły kwiat Kuklik Rozesłany, który wygląda jak czerwona głowa obrośnięta czerwonymi włosami. Kolejny raz się wszystko udało! Na uwagę zasługuję fakt, że zabrałem 3 nowe osoby, które nigdy po górach nie chodziły i na ich pierwszy szlak wybrałem Przełęcz pod Chłopkiem… Trochę było dla nich trudno ale nie żałowali. Chcą tam wrócić! Wtedy zrozumieliśmy, że Tatry mają jeszcze jeden szczyt: Mięgusz Tygrysi (wystarczy popatrzeć na zdjęcie)
11 sierpnia 2013 – Świnica
To kolejny wyjazd dla tych trzech nowych osób. Tym razem wybrali sobie Świnicę. Bardzo chcieliśmy przejść czarnym Szlakiem spod Zielonego Stawu, bo ten szlak jest mało uczęszczany, ale za to bardzo piękny i ciekawy. Widoki jak zawsze niesamowite!
17 sierpnia 2013 – Szpiglasowy Wierch
To następna wycieczka zorganizowana dla tych trzech osób. Poleciłem im Szpiglasowego, ze względu na piękne i różnorodne widoki. Byli zachwyceni. Jedna z tych osób tak poczuła góry, że jeszcze tego samego dnia skusiła się na wejście na Kozi Wierch.
18 sierpnia 2013 – Jagnięcy Szczyt
To była przesiadka z samochodu do samochodu i powrót w Tatry. Tym razem z moim stałym kompanem Danielem. Bardzo chciał tam być, bo słyszał od innych i widział na zdjęciach, że musi tam być ciekawie i ładnie. Rzeczywiście tak było, bo nawet przez to, że byliśmy pierwsi na szczycie podziwialiśmy całe stada kozic.
31 sierpnia 2013 – Czantoria
Celowo wybrałem ten szlak, bo „sprawdzałem” dwie kolejne osoby. Raczej chodziło mi o sprawdzenie zainteresowania górami i w jakim stopniu one nimi żyły. Jedna z nich w ogóle się nie nadawała, bo jak sama stwierdziła – gór nie czuła i nie interesowały ją.
7 września 2013 – Żabie Szczyty
Mając uzyskane pozwolenie z TPN-u postanowiliśmy całkowicie legalnie poznać Żabie Szczyty. Dla nas zupełnie nowe szlaki i nowe widoki. Zdecydowanie to miejsce jest godne uwagi ze względu na niezwykłe formacje skalne i widok na Czarny Staw pod Rysami podczas schodzenia. Spojrzenie podczas schodzenia w stronę Niżnych Rysów pozwala dostrzec bardzo różnorodny krajobraz.
8 września 2013 – Szpiglasowy Wierch i Miedziane
To drugi dzień, kiedy korzystaliśmy z pozwolenia na pozaszlakowe przejście. Najpierw jednak uraczyliśmy nasze dusze wspaniałym wschodem Słońca ze Szpiglasowego Wierchu. Dopiero później poszliśmy na Miedziane, gdzie przez cały dzień nikogo nie było. Widoki jak dla mnie niepowtarzalne i inne! Ciekawostką jest to, że mój kolega Daniel poszedł spać do schroniska Morskie Oko a ja położyłem się pomiędzy kamieniami nad Morskim Okiem, gdzie w nocy temperatura spadła do -2’C. Daniel się nie wyspał, bo było tam za dużo ludzi, a ja wyspałem się bardzo dobrze… Dodatkowo podziwiałem dziesiątki światełek czołówek rozświetlających szlak na Rysy. Wtedy jeszcze ludzie wracali.
4 października 2013 – Beskid Sądecki
Celem tej wycieczki z Aniołkiem było przejście żółtego szlaku na Dzwonkówkę. Pierwsze kolory jesieni dodały nam apetytu na jesienne góry. Wszędzie dookoła było tak cicho i kolorowo! Właśnie takie wyjazdy są najpiękniejsze, gdy można się wyciszyć. Dodatkową atrakcją był pies, który szedł z nami dwa dni!
5 października 2013 – Pieniny
Nie bez powodu wybrałem te góry. To pora mórz chmur! Wiedziałem, że teraz będą. Po wschodzie Słońca delektowałem się cudownymi widokami, chmurami oraz wschodem Słońca. Po prostu Pieniny to niskie, ale jakże piękne i zmienne góry. O każdej porze roku to góry nie do poznania!
19 października – Pieniny
To kolejne polowanie na morze chmur. Morze chmur nie tylko się udało, ale zobaczyliśmy dodatkowo: widmo Brockenu i to aż trzy w ciągu trzech godzin!, ośnieżone Tatry, wschód Słońca i kolory jesieni. To był niezwykle udany wyjazd!
1 listopada 2013 – Wysoka - Pieniny
To kolejne polowanie na morze chmur. Morze utworzyło się w okolicach Trzech Koron, ale w pobliżu nas nie. Mimo wszystko widok był dość niecodzienny, bo zaczynaliśmy od 4.00 rano, podziwiając tym samym wschód Słońca rozświetlający tatrzańskie szczyty ze wierzchołka Wysokiej. Z pewnością jest to idealna trasa na lato i taką mam zamiar przejść.
14 grudnia 2013 – Kończysty Wierch
Nigdy nie przypuszczałem, że na ten szczyt w pełni sił będę wchodził aż 13 godzin! To efekt przejścia huraganu Ksawery, który po sobie pozostawiał potężne zaspy. Szlaki w Tatrach tego dnia były dosłownie „nieruszone”. Śnieg był w postaci puchu aż do samej ziemi, więc już od samego początku musiałem przecierać cały szlak. Miejscami zaspy miały 1,5m wysokości, więc było się z czego wydostawać. Puszysty i suchy śnieg to nienajlepsza warstwa do przecierania szlaków. Powrót tylko przez las trwał aż 4,5h!
Podsumowując ten rok muszę stwierdzić, że uważam go za niezwykle udany. Uważam, że wykorzystałem go bardzo dobrze i cieszę się, że mogłem tyle razy pojechać w góry. Z pewnością będę go miło wspominał. Żeby jednak cieszyć się tym, co się ma trzymam się starej zasady:
Niech każdy z nas cieszy się swoimi osiągnięciami w porównaniu do swoich poprzednich, a tylko wtedy będziemy naprawdę szczęśliwi i zobaczymy swój postęp i radość z własnych wyjazdów, wycieczek, wypraw i spotkań.
Mosorczyk pisze:Niech każdy z nas cieszy się swoimi osiągnięciami w porównaniu do swoich poprzednich, a tylko wtedy będziemy naprawdę szczęśliwi i zobaczymy swój postęp i radość z własnych wyjazdów, wycieczek, wypraw i spotkań.
Pieniny i Beskid Sądecki też - oprócz Bieszczad - nie były mi dane w tym roku. Muszę się poprawić.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Na 2014 rok stworzyłem nawet kalendarz ze zdjęciami stałych zjawisk pogodowych/natury i rozpisałem tygodnie w których trzeba być w danych miejscach w odpowiednim czasie. Już od trzech lat są wyjazdy, które cyklicznie powtarzam o tym samym czasie po to, aby ujrzeć najpiękniejsze zjawiska. Inne wyjazdy to już spontany wymyślane na kilka godzin przed wyjazdem (rekordowy był taki, że o godzinie 22.06 strzelił mi pomysł wyjazdu w Pieniny i o godzinie 00.00 już jechaliśmy). Z kolejnym rokiem z pewnością będę chciał odwiedzić cały Beskid Śląsko-Morawski wędrując przez 7 dni zasypiając tam, gdzie zastanie mnie zachód Słońca. Trasę już sobie przygotowałem.Grochu pisze:Pieniny i Beskid Sądecki też - oprócz Bieszczad - nie były mi dane w tym roku. Muszę się poprawić.
My szliśmy dokładnie tą samą trasą, więc musieliśmy się gdzieś spotkać lub minąć. Ale mgły były piękne i zaczęły dopuszczać słońce do głosu po godzinie 12.00.Darek pisze:Pamiętam te mgły 1 maja w paśmie Stożka i Czantorii, szedłem wtedy z Goleszowa do Jawornika własnie.
To ja chętnie poproszę o takie namiary, bo w 2014 zamierzam przeprosić się ze zdradzonymi w tym roku Bieszczadami, Beskidem Sądeckim, Pieninami i Gorcami. No ale nie da się rozdwoić, za dużo tych gór po prostu jest na świecie - i chwała Bogu za toMosorczyk pisze:Na 2014 rok stworzyłem nawet kalendarz ze zdjęciami stałych zjawisk pogodowych/natury i rozpisałem tygodnie w których trzeba być w danych miejscach w odpowiednim czasie.
P.S.
Na 24h Zjeżdzie pod Babią zapodałeś pamiętną relację z przejścia całego Głównego Szlaku Beskidzkiego. Otóż z dobrze poinformowanych źródeł dowiedziełem się w tym roku, że wcale całego nie przeszedłeś - i trochę Ci jeszcze brakuje
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Piękny rok w Twoim wykonaniu Co by nie mówić, Alpy wysuwają się tu na pierwszy plan Gratuluję i życzę kolejnych czwórek do kolekcji w nowym roku.
PS: Którędy na Kończystą wchodziliście, bo jest kilka dróg? Na Kowadełko był wspin?
PS: Którędy na Kończystą wchodziliście, bo jest kilka dróg? Na Kowadełko był wspin?
--->>>flickr<<<---
Wręcz przeciwnie. Przeszedłem go cały i dodatkowo cały Główny Szlak Sudecki plus 123km na nizinach dochodząc do granicy z Niemcami w Sanicach. Jak sprawdzałem na stronach o GSB i GSS oraz w Centrum Informacji Turystycznej w Świeradowie-Zdrój (gdzie mają najdokładniejsze mapy tamtejszych nizin - obszar zwany niegdyś Gerlitz) łącznie przeszedłem 1090km a zawsze pisałem, że przeszedłem 1047km (bo takie było założenie - tyle km ma Wisła), więc nawet i tu jest ponad miarę. Co do GSB przeszedłem go od Wołosatego aż do Ustronia Centrum, więc więcej niż trzeba (mam przecież zdjęcia ze wszystkich kluczowych miejsc na dowód). Jeśli piszesz "trochę ci brakuje" to więc napisz czego zabrakło. No chyba, że zmienili przebieg szlaku lub coś dodali/skrócili i o czymś nie wiem, bo wiem tylko tyle, że od kilku lat został odjęty odcinek z Ustronia PKP - Ustroń Polana PKP.Grochu pisze:Na 24h Zjeżdzie pod Babią zapodałeś pamiętną relację z przejścia całego Głównego Szlaku Beskidzkiego. Otóż z dobrze poinformowanych źródeł dowiedziełem się w tym roku, że wcale całego nie przeszedłeś - i trochę Ci jeszcze brakuje
Z tego co wiem to zapodawałem ją na 36. Zjeździe a nie na 24. i na WOŚP z 2010 roku (chyba 9 stycznia 2010) na Przegibku... .Grochu pisze:Na 24h Zjeżdzie pod Babią zapodałeś pamiętną relację z przejścia całego Głównego Szlaku Beskidzkiego.
Z chęcią opracuję tu mały kalendarzykGrochu pisze:To ja chętnie poproszę o takie namiary, bo w 2014 zamierzam przeprosić się ze zdradzonymi w tym roku Bieszczadami, Beskidem Sądeckim, Pieninami i Gorcami. No ale nie da się rozdwoić, za dużo tych gór po prostu jest na świecie - i chwała Bogu za to
Twój wcale nie gorszy. Co do Alp to masz rację, że to bardzo piękne góry i z pewnością tam wrócę. Od Włoch jest trochę gorzej bo one zawsze są w chmurach. Szwajcaria często bez chmur, bo wszystko Włochy zbierają.adrians_osw pisze:Piękny rok w Twoim wykonaniu Co by nie mówić, Alpy wysuwają się tu na pierwszy plan Gratuluję i życzę kolejnych czwórek do kolekcji w nowym roku.
Wspin mnie w ogóle nie interesuje - to nie moja działka. Ja w góry idę dla widoków, więc droga dla mnie nie ma znaczenia. Wchodziliśmy przez Trzydniowiański i było strasznie zawiane.adrians_osw pisze:PS: Którędy na Kończystą wchodziliście, bo jest kilka dróg? Na Kowadełko był wspin?
Dzięki. Tobie też. W 2014 roku planuję wejść na 5000m .adrians_osw pisze:Gratuluję i życzę kolejnych czwórek do kolekcji w nowym roku.
To mały kalendarz powtarzających się zjawisk, które chcę oglądać każdego roku.
grudzień/styczeń - pierwsze śniegi - Stożek - Czantoria. Na około 2-7 dni po pierwszych intensywanych opadach śniegu tam powstaje niezwykłe zjawisko śniegowych mozaik na odcinku do Stożka. Układ lasów i powyżej otwarte przestrzenie dają przepiękny efekt!
luty/marzec - jeśli pogoda pozwoli i warunki (to nie zdarza się co roku), że można w miarę bezpiecznie w środku zimy wejść na Rysy od polskiej strony. Widoki są niecodzienne, ale wejście wymaga dobrej kondycji do przecierania drogi (nie piszę szlaku, bo idzie się rysą).
marzec/kwiecień - Tatry zimowe: Jarząbczy Wierch/Starorobiociański Wierch/Wołowiec (Piramidy w Polsce) - te szczyty co roku dają niesamowite widoki, a z daleka błyszczą się pięknymi taflami lodu.
kwiecień - polowanie na krokusy w Dolinie Chochołowskiej
1 maja to obowiązkowe spotkanie z Tilią i Hanią z Goleszowa. Tego dnia co roku odbywamy wędrówkę od Goleszowa aż do Wisły Jawornik przez Czantorię. Widok kwitnących jabłoni i czeremch na tle gór jest po prostu nieziemski!
2-5 maja - któryś z tych dni - to wyjazd w Beskidy - obserwacja budzących się do życia lasów. Tu zdecydowanie bajkowo wyglądają lasy na odcinku Goleszów - Mała Czantoria - Czantoria lub Wielka Racza, Rycerzowa oraz Kamienna Góra w Beskidzie Sądeckim (wyjście na skałę).
25 maja - koniec rozwoju liści młodych drzew oraz jest to około piąty dzień rozwoju pąków starych drzew - czyli najbardziej zielona wiosna. Wybór padnie na Pieniny lub Wielką Rycerzową i Raczę z widokiem na ośnieżone Tatry.
13 czerwca - górna granica ostatecznego rozwoju liści drzew - dla mnie oficjalna granica rozpoczęcia się lata - wyjazd na Babią Górę i spanie w terenie w oczekiwaniu na wschód Słońca. Byłem tam 42 razy, ale ta góra po prostu przyciąga! Wschody tam są najlepsze! Tam bardzo często powstaje skrzydło chmur ze względu na ukształtowanie terenu (przez Orawę masy powietrza przemieszczają się szybciej niż w pobliżu gór).
około 25-30 czerwca (któryś z tych dni - to najdłuższe dni i możliwość obserwacji obłoków srebrzystych na niebie po zachodzie Słońca - wyjazd w Tatry ze spaniem na którymś ze szczytów. Obłoki widoczne są już od 45' szerokości geograficznej (Tatry są na 49'). Te chmury świecą dopiero 15min po... zachodzie Słońca! Są „zawieszone” na wysokości… 85km podczas gdy najwyższe chmury występują tylko do 13km wysokości. To właśnie ta wysokość powoduje, że my widzimy już noc, a tamte chmury jeszcze oświetla Słońce.
Zdjęcie z Wikipedia. Mi udało się obserwować te chmury dopiero na 51 stopniu 40' równoleżnika więc trochę pod Łodzią.
1-15 sieprnia - któryś z tych dni - obserwacja Kuklika Rozesłanego na Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem (jak dla mnie najładniejszy szlak Polski). Ten kwiat po prostu mnie przyciąga jak magnes. Co roku go muszę zobaczyć! Przy okazji poznają go całkiem przypadkowi ludzie. Co roku tam kogoś poznaję, kogo nigdy nie widziałem i idę z nim. W tym roku spotkałem ludzi z... 2008 roku i od razu siebie rozpoznaliśmy!
wrzesień/początek października - realizacja marzeń przyjaciół lub znajomych - wtedy zabieram tych, którzy chcą przejść Orlą Perć. Dla jednych to spełnienie marzeń, dla innych wielka przygoda. Najgłębszy kolor rdzy traw.
10-15 września to polowanie na zimowity - kwiaty większe od krokusów, ale jakże efektowne, gdy zarastają całe polany górskie! To „drugie” krokusy w roku.
I cała polana tych kwiatów (te małe fioletowe punkciki to kwiaty) - na zdjęciu Tilia i Hania z Goleszowa:
13-20 października - któryś z tych dni - morza chmur w Pieninach - to już cykliczny program wyjazdów. Polowania na Widmo Brockenu. Te dni to również najwyższa liczba kolorów liści w całym roku!
Moje ciche marzenie to nocne widmo Brockenu - znacznie trudniejsze do ujrzenia, ale możliwe (musiałby być Księżyc w pełni lub w pobliżu pełni oraz morze chmur pod nami). Do dnia dzisiejszego widziałem 7 widm Brockenu w ciągu dnia.
Na te dni zaklepałem sobie urlop.
Oprócz tego wszystkiego czekają weekendy. Jeśli będą słoneczne to spędzam ten czas z przyjaciółmi/znajomymi i pracownikami naszego zakładu, którzy chcą poznać góry - jadę tam, gdzie oni sobie zażyczą - dla mnie i tak jest pięknie - niezależnie co wybiorą.
grudzień/styczeń - pierwsze śniegi - Stożek - Czantoria. Na około 2-7 dni po pierwszych intensywanych opadach śniegu tam powstaje niezwykłe zjawisko śniegowych mozaik na odcinku do Stożka. Układ lasów i powyżej otwarte przestrzenie dają przepiękny efekt!
luty/marzec - jeśli pogoda pozwoli i warunki (to nie zdarza się co roku), że można w miarę bezpiecznie w środku zimy wejść na Rysy od polskiej strony. Widoki są niecodzienne, ale wejście wymaga dobrej kondycji do przecierania drogi (nie piszę szlaku, bo idzie się rysą).
marzec/kwiecień - Tatry zimowe: Jarząbczy Wierch/Starorobiociański Wierch/Wołowiec (Piramidy w Polsce) - te szczyty co roku dają niesamowite widoki, a z daleka błyszczą się pięknymi taflami lodu.
kwiecień - polowanie na krokusy w Dolinie Chochołowskiej
1 maja to obowiązkowe spotkanie z Tilią i Hanią z Goleszowa. Tego dnia co roku odbywamy wędrówkę od Goleszowa aż do Wisły Jawornik przez Czantorię. Widok kwitnących jabłoni i czeremch na tle gór jest po prostu nieziemski!
2-5 maja - któryś z tych dni - to wyjazd w Beskidy - obserwacja budzących się do życia lasów. Tu zdecydowanie bajkowo wyglądają lasy na odcinku Goleszów - Mała Czantoria - Czantoria lub Wielka Racza, Rycerzowa oraz Kamienna Góra w Beskidzie Sądeckim (wyjście na skałę).
25 maja - koniec rozwoju liści młodych drzew oraz jest to około piąty dzień rozwoju pąków starych drzew - czyli najbardziej zielona wiosna. Wybór padnie na Pieniny lub Wielką Rycerzową i Raczę z widokiem na ośnieżone Tatry.
13 czerwca - górna granica ostatecznego rozwoju liści drzew - dla mnie oficjalna granica rozpoczęcia się lata - wyjazd na Babią Górę i spanie w terenie w oczekiwaniu na wschód Słońca. Byłem tam 42 razy, ale ta góra po prostu przyciąga! Wschody tam są najlepsze! Tam bardzo często powstaje skrzydło chmur ze względu na ukształtowanie terenu (przez Orawę masy powietrza przemieszczają się szybciej niż w pobliżu gór).
około 25-30 czerwca (któryś z tych dni - to najdłuższe dni i możliwość obserwacji obłoków srebrzystych na niebie po zachodzie Słońca - wyjazd w Tatry ze spaniem na którymś ze szczytów. Obłoki widoczne są już od 45' szerokości geograficznej (Tatry są na 49'). Te chmury świecą dopiero 15min po... zachodzie Słońca! Są „zawieszone” na wysokości… 85km podczas gdy najwyższe chmury występują tylko do 13km wysokości. To właśnie ta wysokość powoduje, że my widzimy już noc, a tamte chmury jeszcze oświetla Słońce.
Zdjęcie z Wikipedia. Mi udało się obserwować te chmury dopiero na 51 stopniu 40' równoleżnika więc trochę pod Łodzią.
1-15 sieprnia - któryś z tych dni - obserwacja Kuklika Rozesłanego na Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem (jak dla mnie najładniejszy szlak Polski). Ten kwiat po prostu mnie przyciąga jak magnes. Co roku go muszę zobaczyć! Przy okazji poznają go całkiem przypadkowi ludzie. Co roku tam kogoś poznaję, kogo nigdy nie widziałem i idę z nim. W tym roku spotkałem ludzi z... 2008 roku i od razu siebie rozpoznaliśmy!
wrzesień/początek października - realizacja marzeń przyjaciół lub znajomych - wtedy zabieram tych, którzy chcą przejść Orlą Perć. Dla jednych to spełnienie marzeń, dla innych wielka przygoda. Najgłębszy kolor rdzy traw.
10-15 września to polowanie na zimowity - kwiaty większe od krokusów, ale jakże efektowne, gdy zarastają całe polany górskie! To „drugie” krokusy w roku.
I cała polana tych kwiatów (te małe fioletowe punkciki to kwiaty) - na zdjęciu Tilia i Hania z Goleszowa:
13-20 października - któryś z tych dni - morza chmur w Pieninach - to już cykliczny program wyjazdów. Polowania na Widmo Brockenu. Te dni to również najwyższa liczba kolorów liści w całym roku!
Moje ciche marzenie to nocne widmo Brockenu - znacznie trudniejsze do ujrzenia, ale możliwe (musiałby być Księżyc w pełni lub w pobliżu pełni oraz morze chmur pod nami). Do dnia dzisiejszego widziałem 7 widm Brockenu w ciągu dnia.
Na te dni zaklepałem sobie urlop.
Oprócz tego wszystkiego czekają weekendy. Jeśli będą słoneczne to spędzam ten czas z przyjaciółmi/znajomymi i pracownikami naszego zakładu, którzy chcą poznać góry - jadę tam, gdzie oni sobie zażyczą - dla mnie i tak jest pięknie - niezależnie co wybiorą.
Ostatnio zmieniony 26 grudnia 2013, 13:11 przez Mosorczyk, łącznie zmieniany 3 razy.
Hihi - otóż Główny Szlak Beskidzki został wytyczony przed II wojną na obszarach granicznych II RP, więc nie kończy się na naszych Bieszczadach, lecz idzie dalej przez Bieszczady Wschodnie, Gorgany i Czarnohorę, kończąc się dopiero hen w okolicach przedwojennego trójstyku polsko-czechosłowacko-rumuńskiegoMosorczyk pisze:Jeśli piszesz "trochę ci brakuje" to więc napisz czego zabrakło.
No. Nie chodziło mi o 24 Zjazd tylko ten 24h (24-godzinny)Mosorczyk pisze:Z tego co wiem to zapodawałem ją na 36. Zjeździe a nie na 24.
Grochu pisze:Na 24h
Z przyjemnością z niego skorzystam. I myślę, że nie tylko jaMosorczyk pisze:Z chęcią opracuję tu mały kalendarzyk
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Strony internetowe i przewodniki podają tę wersję od Wołosatego do Ustronia Polany. Co do Bieszczadów Wschodnich to je również mam w planie, więc może nadrobię tę zaległość?Grochu pisze:Hihi - otóż Główny Szlak Beskidzki został wytyczony przed II wojną na obszarach granicznych II RP, więc nie kończy się na naszych Bieszczadach, lecz idzie dalej przez Bieszczady Wschodnie, Gorgany i Czarnohorę, kończąc się dopiero hen w okolicach przedwojennego trójstyku polsko-czechosłowacko-rumuńskiego
Jest już powyżejGrochu pisze:Z przyjemnością z niego skorzystam. I myślę, że nie tylko ja
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Co do mojej wcześniejszej wypowiedzi to moja pomyłka. Pomyliłem Kończystą w Tatrach Słowackich z Kończystym Wierchem
--->>>flickr<<<---
Gratuluję tak owocnego roku!!!!!!! zdjęcia,jak zwykle,przygniatają!!!
cieszy kiedy piszesz o Czantorii i Stożku a jeszcze więcej,że nadal Cię przyciągają!
dzięki temu i dla mnie te miejsca mają wiele rozmaitych odsłon,których dawniej nie zauważałam .
mam nadzieję,że i ja w końcu dołączę do tych osób które zabierasz na Przełęcz Pod Chłopkiem,Pieniny i Rysy:)
cieszy kiedy piszesz o Czantorii i Stożku a jeszcze więcej,że nadal Cię przyciągają!
dzięki temu i dla mnie te miejsca mają wiele rozmaitych odsłon,których dawniej nie zauważałam .
mam nadzieję,że i ja w końcu dołączę do tych osób które zabierasz na Przełęcz Pod Chłopkiem,Pieniny i Rysy:)
"Niech wiatr zawsze Ci wieje w plecy, a słońce świeci w twarz, niech wiatry przeznaczenia zaniosą Cię do nieba byś zatańczyła z gwiazdami!!
Mnie też cieszy, że tak blisko mam tak wspaniałe góry, a tym bardziej... Was! To jest radość!Tilia pisze:cieszy kiedy piszesz o Czantorii i Stożku a jeszcze więcej,że nadal Cię przyciągają!
Z miłą chęcią, bo wiem jak bardzo chcesz wejść na Przełęcz pod Chłopkiem. Jako, że co roku tam jeżdżę postaram się to zrealizować, jak mnie tylko praca nie zatrzyma (lub deszczowe soboty).Tilia pisze:mam nadzieję,że i ja w końcu dołączę do tych osób które zabierasz na Przełęcz Pod Chłopkiem,Pieniny i Rysy:)
A ja mam nadzieję, że Ty mi pomożesz 1 maja kontynuować tą świetną tradycję, gdzie co roku spotykamy się i idziemy na Czantorię i dalej przez Wisłę Jawornik podziwiając te piękne czeremchy i jabłonie. Jak dla mnie ten widok jest fenomenalny! Ciągle przypomina mi moje pierwsze oficjalne wyjście w góry . Przywołuje te najlepsze wspomnienia tamto miejsce.
Raczej staram się tak ustawiać wyjazdy, aby cieszyć się z nich najbardziej. Ja jadę po widoki. Jak kiedyś ktoś powiedział mleko oglądać wolę w lodówce .Grzegorz pisze:ak zwykle prawie wszystkie wyjścia w piękną pogodę
To już mój coroczny stały punkt w kalendarzu .Grzegorz pisze:osobiście najbardziej znów mnie urzekło polowanie na morze chmur w Pieninach.