1986-2013 - Podsumowanie... ćwierćwiecza z hakiem...
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Ja to sie juz tak przyzwyczailam ze jak wracam do domu to sobie ide sprawdzic co tam slychac u Joli, gdzie znowu sie włoczy
Jakos sobie nie wyobrazam ze ta opowiesc moze miec koniec!
(moze jak dobrniesz do konca to zaczniesz znow od poczatku i np. poopowiadasz nam o wyjazdach w swoim dziecinstwie albo co?
Jakos sobie nie wyobrazam ze ta opowiesc moze miec koniec!
(moze jak dobrniesz do konca to zaczniesz znow od poczatku i np. poopowiadasz nam o wyjazdach w swoim dziecinstwie albo co?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
To nocowanie pod Ikeą to było świetne przeżycie, to były czasy kiedy rozkręcaliśmy się jeśli chodzi o nocowanie "gdziekolwiek". Kiedyś nawet by nam do głowy nie przyszło, że można nocować gdzieś indziej niż na polu namiotowym A przecież przyczepą to gdziekolwiek można się zatrzymać i spać, więc dlaczego nie pod Ikeą w Krakowie. (Kuba-Snufkin, to już w ogóle jest mistrzem spania w dziwnych miejscach:D)
Chociaż przebojem nr 1, wg mnie, była noc na parkingu, dokładnie na przeciwko parlamentu w Budapeszcie I to było dużo wcześniej niż Ikea.
Teraz spanie w namiocie "na dziko", przy drodze, w środku lasu - już wydaje się normalne A w przyczepie to dosłownie nie ma ograniczeń
Jaki człowiek jest czasami ograniczony
Chociaż przebojem nr 1, wg mnie, była noc na parkingu, dokładnie na przeciwko parlamentu w Budapeszcie I to było dużo wcześniej niż Ikea.
Teraz spanie w namiocie "na dziko", przy drodze, w środku lasu - już wydaje się normalne A w przyczepie to dosłownie nie ma ograniczeń
Jaki człowiek jest czasami ograniczony
Bieszczadzkie Anioły, Anioły Bieszczadzkie...
...gdy skrzydłem cię dotkną, już jesteś ich bratem.
...gdy skrzydłem cię dotkną, już jesteś ich bratem.
Miałem taką samą na LPG , ale bym się na to nie odważył. SzacunDżola Ry pisze:Zwracam też uwagę, że nasza kochana skoda (na gaz!) dała radę z przyczepą tyle tysięcy kilometrów!
Moja szacowna małżonka rozbiła kiedyś namiot na skwerku , na środku ronda , w miasteczku niedaleko Odensse w Danii. Pół miasteczka przyszło oglądać , z czego wielu zaproponowało gościnę u siebiezagatka pisze:Chociaż przebojem nr 1, wg mnie, była noc na parkingu, dokładnie na przeciwko parlamentu w Budapeszcie
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
Marshal23 pisze:Podpisuję się też pod słowami.Jolu nie kończ za szybko
buba pisze:Ja to sie juz tak przyzwyczailam ze jak wracam do domu to sobie ide sprawdzic co tam slychac u Joli, gdzie znowu sie włoczy
No to siadam do następnego odcinkaPiotrekP pisze:Dokładnie mam taki sam odruch .
Dobre! Masz Lida fantazję!mariuszg pisze:Moja szacowna małżonka rozbiła kiedyś namiot na skwerku , na środku ronda , w miasteczku niedaleko Odensse w Danii.
Kuba-Snufkin też spał na środku ronda, ale w Augustowie
Skorzystała?mariuszg pisze: wielu zaproponowało gościnę u siebie
Czekaj... to ta przyczepa jest chyba ciezsza od niej! Jak ona z nia jechala pod gore? jakby zgasla na podjezdzie to by jej przyczepa w dol nie sciagnela?Dżola Ry pisze: Zwracam też uwagę, że nasza kochana skoda (na gaz!) dała radę z przyczepą tyle tysięcy kilometrów!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
mariuszg pisze: Moja szacowna małżonka rozbiła kiedyś namiot na skwerku , na środku ronda , w miasteczku niedaleko Odensse w Danii. Pół miasteczka przyszło oglądać , z czego wielu zaproponowało gościnę u siebie
Dżola Ry pisze: Kuba-Snufkin też spał na środku ronda, ale w Augustowie
zagatka pisze: To nocowanie pod Ikeą to było świetne przeżycie, to były czasy kiedy rozkręcaliśmy się jeśli chodzi o nocowanie
Moze warto by zalozyc specjalny temat- "ciekawe noclegi"? ja bym tez cos od siebie dorzucila! Kazdy by mogl wrzucic zdjecia czy opisac takie miejsca!zagatka pisze:Chociaż przebojem nr 1, wg mnie, była noc na parkingu, dokładnie na przeciwko parlamentu w Budapeszcie I to było dużo wcześniej niż Ikea.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Skorzystały ( bo była z koleżanką ) . Duńczycy zaprowadzili je do pewnej kobiety , której siostra miała jakoby męża Polaka , którego akurat nie było Dunka na drugi dzień zostawiła im klucze od domu wraz z rocznym dzieckiem pod opieką i pojechała załatwiać swoje sprawy.Dżola Ry pisze:mariuszg powiedział/-a:
wielu zaproponowało gościnę u siebie
Skorzystała?
Ten przykład odzwierciedla to , jakie stosunki międzyludzkie panowały w krajach skandynawskich jeszcze w drugiej połowie lat 80-tych. Przy drodze bywało, stał sobie stoliczek, Na stoliczku koszyczki z truskawkami bądź jabłkami , kartka z ceną , puszka na pieniądze i brak żywego luda w promieniu kilkuset metrów
No właśnie Jolu , jaki był silnik w waszej Skodzie ?buba pisze:ta przyczepa jest chyba ciezsza od niej! Jak ona z nia jechala pod gore?
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
Nadal takie stoliczki w krajach skandynawskich sobie stoją. Tam jednak jest trochę inna kultura niż u nas.mariuszg pisze:Skorzystały ( bo była z koleżanką ) . Duńczycy zaprowadzili je do pewnej kobiety , której siostra miała jakoby męża Polaka , którego akurat nie było Dunka na drugi dzień zostawiła im klucze od domu wraz z rocznym dzieckiem pod opieką i pojechała załatwiać swoje sprawy.Dżola Ry pisze:mariuszg powiedział/-a:
wielu zaproponowało gościnę u siebie
Skorzystała?
Ten przykład odzwierciedla to , jakie stosunki międzyludzkie panowały w krajach skandynawskich jeszcze w drugiej połowie lat 80-tych. Przy drodze bywało, stał sobie stoliczek, Na stoliczku koszyczki z truskawkami bądź jabłkami , kartka z ceną , puszka na pieniądze i brak żywego luda w promieniu kilkuset metrów
W Danii:
W Norwegii:
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Fajne są wyjazdy w świat, albo chociaż w Polskę!
Fajne są wędrówki po górach!
Ale to tak rzadko jest możliwe, gdy człowiek pracuje, ma pustawo w kieszeniach i jeszcze do tego mieszka z dala od wszystkiego. O innych ograniczeniach nie wspominając!
A dusza się wyrywa z domu! Co wtedy? Siąść i płakać? Narzekać i marudzić?
Nie!!! Bo w naszym domu nie wolno! Są umieszczone znaki, a łamanie zakazu jest srodze karane
Co więc począć?
Penetrować okolice!!!
Kupiliśmy mapy i z zapałem poznawaliśmy różne zakątki w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. I pomimo tego, że poświęcaliśmy tym penetracjom kilkanaście/kilkadziesiąt dni rocznie w ostatnim dziesięcioleciu, wciąż wiele jest takich miejsc, w które zamierzaliśmy się udać, ale się nie udało.
Nazwy miejscowości nic Wam nie powiedzą, ale to nie ma znaczenia. Pokażę kilka z nich i opiszę parę ciekawostek. Czasem taka wycieczka to było 5/8 km, ale często 25/30 km.
Jak już wcześniej wspominałam jednym z naszych ulubionych miejsc są Lasy Janowskie.
Chodziliśmy w ich różne rejony wielokrotnie, w mniejszych i większych grupach, o każdej porze roku.
Z Lasów Janowskich wyróżnię wycieczkę, podczas której trafiliśmy na odłów ikrzyc karpia. Zrobiły na nas ogromne wrażenie ich rozmiary! Były potężne!
Ciekawym miejscem w Lasach Janowskich, do którego zawędrowaliśmy jest Porytowe Wzgórze.
Porytowe Wzgórze – miejsce bitwy partyzanckiej w 1944. Położone na Równinie Biłgorajskiej, nad Branwią, 15 km na południe od Janowa Lubelskiego. (wikipedia)
Inna wycieczka, o której chcę wspomnieć miała miejsce 27 grudnia 2007.
Byliśmy ociężali, jak to zwykle po świętach, a tradycja wyjazdów zimowych w góry jeszcze się nie urodziła. Poszliśmy zobaczyć, jak też nasz ulubiony Imielty Ług wygląda zimą. To co zobaczyliśmy wprawiło nas w prawdziwy zachwyt!
Zima była wtedy mroźna, ale bezśnieżna. Stawy wyglądały jak wielkie błękitne łąki, pokryte białym kwieciem!
To maleńkie grupki kryształków wody tworzyły ten niecodzienny widok.
Spuszczona częściowo woda obnażyła pnie drzew, latem ukryte w wodzie.
A że zima wtedy była z tęgim mrozem od wielu, wielu dni, odważyliśmy się wejść na stawy a nawet rozegrać mecz!
A na koniec urządziliśmy sobie piknik na lodzie
Zdjęcia z tego pięknego dnia są tu: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 2712200702
Jeździliśmy też, jak wiecie, w Góry Pieprzowe.
To właśnie w nich miało miejsce wspominane już przeze mnie złapanie na stopa pociągu towarowego, ze składem 40 wagonów!
Chodziliśmy doliną Tanwi...
...doliną Łęgu (wycieczka z grudnia(!) 2011)
...doliną Bukowej
Szwendaliśmy się po Warchołach...
... gdzie grasowały niedźwiedzie polarno-brunatne!
Odbyliśmy kiedyś wędrówkę z Niska do Ulanowa, z przejściem przez most kolejowy na Sanie, gdzie nasz kolega wyczaił super miejscówkę na popas!
Popas pod mostem
Koniec popasu - wychodzimy
To miejsce naszego biwaku (na filarze) widziane z brzegu Sanu.
Wielokrotnie podczas tych wędrówek spotykaliśmy zwierzęta, m. in.
Spotkaliśmy też kiedyś bobra, ale zanim wyjęłam aparat, włączyłam go itp., udało mi się zrobić już tylko takie, marne zdjęcie! Widać jednak na nim płaski ogon i czarne futro bobra.
A tutaj jest nagranie cudnych dźwięków, jakie wydaje zamarznięta tafla jeziora wprowadzona w drganie kamieniem!
https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 8941413970
Przepraszam bardzo za tego ortografa, którego ktoś zrobił podpisując filmik, a teraz ja nie umiem usunąć
Tych wszystkich wycieczek było naprawdę dużo, z części z nich mam albumy w swoich galeriach na picasie, jeśli ktoś chciałby zobaczyć więcej - zapraszam, adresy są w moim podpisie.
Zrobiłam też taki mini-mini album po 1-2 zdjęcia z niektórych wycieczek. https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 77/Okolice
Fajne są wędrówki po górach!
Ale to tak rzadko jest możliwe, gdy człowiek pracuje, ma pustawo w kieszeniach i jeszcze do tego mieszka z dala od wszystkiego. O innych ograniczeniach nie wspominając!
A dusza się wyrywa z domu! Co wtedy? Siąść i płakać? Narzekać i marudzić?
Nie!!! Bo w naszym domu nie wolno! Są umieszczone znaki, a łamanie zakazu jest srodze karane
Co więc począć?
Penetrować okolice!!!
Kupiliśmy mapy i z zapałem poznawaliśmy różne zakątki w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. I pomimo tego, że poświęcaliśmy tym penetracjom kilkanaście/kilkadziesiąt dni rocznie w ostatnim dziesięcioleciu, wciąż wiele jest takich miejsc, w które zamierzaliśmy się udać, ale się nie udało.
Nazwy miejscowości nic Wam nie powiedzą, ale to nie ma znaczenia. Pokażę kilka z nich i opiszę parę ciekawostek. Czasem taka wycieczka to było 5/8 km, ale często 25/30 km.
Jak już wcześniej wspominałam jednym z naszych ulubionych miejsc są Lasy Janowskie.
Chodziliśmy w ich różne rejony wielokrotnie, w mniejszych i większych grupach, o każdej porze roku.
Z Lasów Janowskich wyróżnię wycieczkę, podczas której trafiliśmy na odłów ikrzyc karpia. Zrobiły na nas ogromne wrażenie ich rozmiary! Były potężne!
Ciekawym miejscem w Lasach Janowskich, do którego zawędrowaliśmy jest Porytowe Wzgórze.
Porytowe Wzgórze – miejsce bitwy partyzanckiej w 1944. Położone na Równinie Biłgorajskiej, nad Branwią, 15 km na południe od Janowa Lubelskiego. (wikipedia)
Inna wycieczka, o której chcę wspomnieć miała miejsce 27 grudnia 2007.
Byliśmy ociężali, jak to zwykle po świętach, a tradycja wyjazdów zimowych w góry jeszcze się nie urodziła. Poszliśmy zobaczyć, jak też nasz ulubiony Imielty Ług wygląda zimą. To co zobaczyliśmy wprawiło nas w prawdziwy zachwyt!
Zima była wtedy mroźna, ale bezśnieżna. Stawy wyglądały jak wielkie błękitne łąki, pokryte białym kwieciem!
To maleńkie grupki kryształków wody tworzyły ten niecodzienny widok.
Spuszczona częściowo woda obnażyła pnie drzew, latem ukryte w wodzie.
A że zima wtedy była z tęgim mrozem od wielu, wielu dni, odważyliśmy się wejść na stawy a nawet rozegrać mecz!
A na koniec urządziliśmy sobie piknik na lodzie
Zdjęcia z tego pięknego dnia są tu: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 2712200702
Jeździliśmy też, jak wiecie, w Góry Pieprzowe.
To właśnie w nich miało miejsce wspominane już przeze mnie złapanie na stopa pociągu towarowego, ze składem 40 wagonów!
Chodziliśmy doliną Tanwi...
...doliną Łęgu (wycieczka z grudnia(!) 2011)
...doliną Bukowej
Szwendaliśmy się po Warchołach...
... gdzie grasowały niedźwiedzie polarno-brunatne!
Odbyliśmy kiedyś wędrówkę z Niska do Ulanowa, z przejściem przez most kolejowy na Sanie, gdzie nasz kolega wyczaił super miejscówkę na popas!
Popas pod mostem
Koniec popasu - wychodzimy
To miejsce naszego biwaku (na filarze) widziane z brzegu Sanu.
Wielokrotnie podczas tych wędrówek spotykaliśmy zwierzęta, m. in.
Spotkaliśmy też kiedyś bobra, ale zanim wyjęłam aparat, włączyłam go itp., udało mi się zrobić już tylko takie, marne zdjęcie! Widać jednak na nim płaski ogon i czarne futro bobra.
A tutaj jest nagranie cudnych dźwięków, jakie wydaje zamarznięta tafla jeziora wprowadzona w drganie kamieniem!
https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 8941413970
Przepraszam bardzo za tego ortografa, którego ktoś zrobił podpisując filmik, a teraz ja nie umiem usunąć
Tych wszystkich wycieczek było naprawdę dużo, z części z nich mam albumy w swoich galeriach na picasie, jeśli ktoś chciałby zobaczyć więcej - zapraszam, adresy są w moim podpisie.
Zrobiłam też taki mini-mini album po 1-2 zdjęcia z niektórych wycieczek. https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 77/Okolice
Ostatnio zmieniony 16 marca 2014, 15:22 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 2 razy.