Mieliscie szczescie posiadac malucha! Moi rodzice pozyskali takowego dopiero gdy mialam 10 lat (wiec juz wtedy i tak sama nosilam 3/4 swojego bagazu). Wczesniej wszystko trzeba bylo targac na plecach, upakowac w dwoch plecakach i wcisnac do zatloczonego pociagu.. Wiec od najmlodszych lat mialam ten straszny dylemat- albo samochodzik albo piłka...Dżola Ry pisze:Musieliśmy spakować duży brezentowy namiot z oddzielną sypialnią, karimaty, śpiwory poduszki, koce, garnki, talerze, kuchenkę i butlę gazową, stolik i krzesełka turystyczne, ciuchy dla 4 osób na każdą pogodę, która może się zdarzyć, stertę pieluch tetrowych, bo były jeszcze potrzebne, samochodziki, lalki, wiaderka i łopatki, piłki i badmintona i jeszcze tysiąc drobiazgów typu kosmetyki, jedzenie, bajki itp.
A do dyspozycji był... maluch!!!
Pojawienie sie w naszym zyciu malucha bylo wielkim przelomem- ta przestrzen, ta latwosc pakowania!
Do skodusi mi sie taka marzy!!! Wlasnie taka, nie inna!Dżola Ry pisze: Na następny wyjazd (jeszcze tego samego roku) kupiliśmy przyczepkę „Błysk”
Tak Jolu, wlasnie tak! Ja to wlasnie rozumiem identycznie. Gory to jeden rodzaj krajobrazu, jeden z wielu. Poza tym gory to nie tylko szczyty- to tez doliny, wawozy i podgorskie wsie...Dżola Ry pisze: Otóż nigdy nie mieliśmy i nie mamy nadal nabożnego stosunku do gór! Góry są wspaniałe i dają ogrom różnych możliwości, ale wycieczka nie musi być w góry, żeby była udana. Równie ciekawie może być w wąwozie, dokoła jeziora, przez bagna, wzdłuż brzegu morza lub w każde inne miejsce!
Ważna jest otwartość na otoczenie, ciekawość świata i ludzi, przeżywanie przygód.