16.11.2013 - Barania Góra czyli "błotking" do źród
: 16 listopada 2013, 21:32
Miejsce akcji:
Wisła Fojtula - Kaskady Rodła - Barania Góra - Magurka Wiślańska - Gawlas - Cieńków Wyżni - Cieńków Pośredni - Fojtula.
Czas akcji:
8.20 - 16.00 (z popasami i fotosesjami)
Wystąpili:
AgaDG, Agzi, ninik, Rafal, Zrzęda
W zasadzie nie wiem co Wam tu napisać? W skrócie: weszli, przeszli i zeszli. Barania Góra jaka jest każdy wie. No dobra, przyznam się bez bicia, że ja do dziś nie wiedziałam, choć mieszkam o godzinę drogi (ale wstyyyyyd )…
Sam Beskid Śląski też szału nie robi - wykarczowany albo porośnięty kikutami chorych drzew, poorany śladami quadów, motorów i traktorów, miejscami tonący w błocie… Ale przecież nieważne gdzie, ważne z kim. A że towarzystwo przednie, to i wycieczka udana
Zaczęło się gęstą mgłą, my jednak pełni wiary, że się przetrze, tak skutecznie zaklinaliśmy rzeczywistość, że się przetarło. Gdzieś tak w połowie drogi na szczyt, na horyzoncie pojawiła się Czantoria, potem Skrzyczne - to było to! Wiedzieliśmy już, że będzie dobrze. I było.
Po drodze szukaliśmy wytrwale źródeł naszej narodowej rzeki, ale tychże nie stwierdzono. To znaczy, choć wody w postaci wszelakich źródeł i strumieni było pod dostatkiem, wciąż nie wiem skąd się wzięła Wisła nasza szeroka. Zresztą nieważne. Nie tam łebki w szkole kują sobie dalej o Białej i Czarnej Wisełce…
Wejście na szczyt, to znaczy na szczyt szczytu, czyli wieżę widokową na Baraniej Górze, w pełni pokazało rozmiar spustoszenia, jaką poczynił kornik drukarz, a w ślad za nim piły dzielnych drwali Widok smutny i trochę przygnębiający, ale mimo tego (może dzięki tym malowniczym mgłom) mający w sobie coś pięknego i magicznego. Tradycyjnie więc urządziliśmy sobie przydługawą fotosesję, której efekt został niestety zmasakrowany przez Picasa Web . Trudno – kto ciekaw, jakie faktycznie niebo wisi nad Baranią, musi się tam pofatygować osobiście
No i tyle – dwie godziny włażenia i trzeba złazić. Tym bardziej, że schodzenia było jakieś dwa razy tyle. Ale pogoda sprzyja, widoki też, taplanie w błocie jest całkiem przyjemne, więc humory dopisują – czegóż chcieć więcej? Czegóż? A wrażeń! Nowości! Nieznanego! Ale i to udało nam się na finał – jakie to wrażenia i nieznane nowości? A takie to, że my, dzieci dużych, śląskich miast, potraciliśmy głowy z wrażenia na widok pasących się krów, jałówek, kóz, capów i orzących ziemię koni. No normalnie jakby nam ZOO pokazali…
Reasumując: dobrze spędzona sobota. Dziękuję za uwagę
Fotki:
moje: https://picasaweb.google.com/lady.lucy7 ... aniaGora02 (zmasakrowane przez Picase )
Rafala: https://picasaweb.google.com/1145555295 ... aniaGora03
ninika: https://picasaweb.google.com/doninik32/ ... ra16112013
Wisła Fojtula - Kaskady Rodła - Barania Góra - Magurka Wiślańska - Gawlas - Cieńków Wyżni - Cieńków Pośredni - Fojtula.
Czas akcji:
8.20 - 16.00 (z popasami i fotosesjami)
Wystąpili:
AgaDG, Agzi, ninik, Rafal, Zrzęda
W zasadzie nie wiem co Wam tu napisać? W skrócie: weszli, przeszli i zeszli. Barania Góra jaka jest każdy wie. No dobra, przyznam się bez bicia, że ja do dziś nie wiedziałam, choć mieszkam o godzinę drogi (ale wstyyyyyd )…
Sam Beskid Śląski też szału nie robi - wykarczowany albo porośnięty kikutami chorych drzew, poorany śladami quadów, motorów i traktorów, miejscami tonący w błocie… Ale przecież nieważne gdzie, ważne z kim. A że towarzystwo przednie, to i wycieczka udana
Zaczęło się gęstą mgłą, my jednak pełni wiary, że się przetrze, tak skutecznie zaklinaliśmy rzeczywistość, że się przetarło. Gdzieś tak w połowie drogi na szczyt, na horyzoncie pojawiła się Czantoria, potem Skrzyczne - to było to! Wiedzieliśmy już, że będzie dobrze. I było.
Po drodze szukaliśmy wytrwale źródeł naszej narodowej rzeki, ale tychże nie stwierdzono. To znaczy, choć wody w postaci wszelakich źródeł i strumieni było pod dostatkiem, wciąż nie wiem skąd się wzięła Wisła nasza szeroka. Zresztą nieważne. Nie tam łebki w szkole kują sobie dalej o Białej i Czarnej Wisełce…
Wejście na szczyt, to znaczy na szczyt szczytu, czyli wieżę widokową na Baraniej Górze, w pełni pokazało rozmiar spustoszenia, jaką poczynił kornik drukarz, a w ślad za nim piły dzielnych drwali Widok smutny i trochę przygnębiający, ale mimo tego (może dzięki tym malowniczym mgłom) mający w sobie coś pięknego i magicznego. Tradycyjnie więc urządziliśmy sobie przydługawą fotosesję, której efekt został niestety zmasakrowany przez Picasa Web . Trudno – kto ciekaw, jakie faktycznie niebo wisi nad Baranią, musi się tam pofatygować osobiście
No i tyle – dwie godziny włażenia i trzeba złazić. Tym bardziej, że schodzenia było jakieś dwa razy tyle. Ale pogoda sprzyja, widoki też, taplanie w błocie jest całkiem przyjemne, więc humory dopisują – czegóż chcieć więcej? Czegóż? A wrażeń! Nowości! Nieznanego! Ale i to udało nam się na finał – jakie to wrażenia i nieznane nowości? A takie to, że my, dzieci dużych, śląskich miast, potraciliśmy głowy z wrażenia na widok pasących się krów, jałówek, kóz, capów i orzących ziemię koni. No normalnie jakby nam ZOO pokazali…
Reasumując: dobrze spędzona sobota. Dziękuję za uwagę
Fotki:
moje: https://picasaweb.google.com/lady.lucy7 ... aniaGora02 (zmasakrowane przez Picase )
Rafala: https://picasaweb.google.com/1145555295 ... aniaGora03
ninika: https://picasaweb.google.com/doninik32/ ... ra16112013