17-19.08.2013 - Spływ Tanwią
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
17-19.08.2013 - Spływ Tanwią
Powoli spróbuję opowiedzieć, gdzie byłam, jak mnie nie było
Zacznę chronologicznie.
Zabrałam dzieci na kajaki. Czy też dzieci zabrały mnie na kajaki.
W każdym razie płynęliśmy 3 dni rzeką Tanew od okolic Józefowa do miejsca między Wólką Biską a Harasiukami.
Płynęliśmy powoli, spokojnie, leniwie.
Nasze dusze koił śpiew ptaków i szum wody. I przestrzeń wokół. I zieloność.
Było ciepło, cicho i bardzo spokojnie.
Tylko rzeka nie była spokojna przez pierwsze dwa dni - na tym odcinku wymaga od człowieka ciągłej pracy - to trzeba wziąć ostry zakręt, to ominąć wysepkę, to znów przepłynąć pod powalonym drzewem - cudowna sprawa! Potem rzeka złagodniała.
Przepadam za spływami takimi rzeczkami z ostrym nurtem!
Bardzo polecam!
Zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 1719082013
Zacznę chronologicznie.
Zabrałam dzieci na kajaki. Czy też dzieci zabrały mnie na kajaki.
W każdym razie płynęliśmy 3 dni rzeką Tanew od okolic Józefowa do miejsca między Wólką Biską a Harasiukami.
Płynęliśmy powoli, spokojnie, leniwie.
Nasze dusze koił śpiew ptaków i szum wody. I przestrzeń wokół. I zieloność.
Było ciepło, cicho i bardzo spokojnie.
Tylko rzeka nie była spokojna przez pierwsze dwa dni - na tym odcinku wymaga od człowieka ciągłej pracy - to trzeba wziąć ostry zakręt, to ominąć wysepkę, to znów przepłynąć pod powalonym drzewem - cudowna sprawa! Potem rzeka złagodniała.
Przepadam za spływami takimi rzeczkami z ostrym nurtem!
Bardzo polecam!
Zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 1719082013
Ostatnio zmieniony 18 października 2013, 0:11 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 3 razy.
To udało mi się już w jakimś stopniu odczuć. Nigdy jednak nie byłem spływie dłuższym niż jeden dzień, więc te odczucia na pewno nie są pełne. Do tego za namiotem i ogniskiem mi się zatęskniło...Dżola Ry pisze:Płynęliśmy powoli, spokojnie, leniwie.
Nasze dusze koił śpiew ptaków i szum wody. I przestrzeń wokół. I zieloność.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Wnioskuję po zdjęciach z galerii że ostro tam walczyłaś Dżolu Ry, nawet sobie balast zapodałaś żeby za łatwo nie byłoDżola Ry pisze:to trzeba wziąć ostry zakręt, to ominąć wysepkę, to znów przepłynąć pod powalonym drzewem
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Wcześniej byłam tylko raz na takim dłuższym i tak dawno temu, że to chyba nieprawdatidżej pisze:Nigdy jednak nie byłem spływie dłuższym niż jeden dzień, więc te odczucia na pewno nie są pełne.
Natomiast teraz to była rewelacja! Namiotu nie trzeba dźwigać, bo sobie spokojnie płynie, wieczorem ognisko, natura wnika w człowieka wszystkimi zmysłami!
Mam nadzieję, że uda mi się to kiedyś powtórzyć, bo potencjał mam ogromny w postaci możliwości korzystania z tych trzech kajaków, którymi płynęliśmy. Nasi znajomi dostali je "w spadku" i trzymają w naszym garażu wraz z przyczepką. Dotychczas pływaliśmy z nimi jednodniowo, ale w wakacje z dziećmi mogliśmy wyskoczyć na 3 dni i to było coś!
Królik pisze:I nie potrzeba więcej słów...
I tu się z Panami zgadzam całkowicie!PiotrekP pisze: piękne tereny - cisza i spokój - bezcenne
Wbrew pozorom w tym transporterze opancerzonym było najłatwiej! Miał ster dzięki czemu był bardzo sterowny, a woda sama go niosła! Choć urodą nie grzeszy - wszyscy o niego zabiegali, nawet z balastemheathcliff pisze:Wnioskuję po zdjęciach z galerii że ostro tam walczyłaś Dżolu Ry, nawet sobie balast zapodałaś żeby za łatwo nie było
Najgorszy (jak się okazało) był ten czerwony, pojedynczy. Najbardziej urodziwy, ale bez steru i stępki kręcił się jak karuzela! Cały czas trzeba było pracować wiosłem, bo natychmiast tracił kierunek!
A (nieświadoma) wybrałam go sobie na prawie cały pierwszy dzień. Potem już wpychałam w niego młodzież
Bo rzeka, tak jak ja! - do zdjęcia udaję pogodną i spokojną, ale poza kadrem wyłazi prawdziwa natura!włodarz pisze:A na zdjęciach wygląda niewinnie.
A poza tym - trudno jest zrobić ładne zdjęcie podczas trudnych przepraw - to jedno, a drugie - Tanew to spora rzeka, rzeczywiście jest nieco spokojniejsza i ma mniejszą ilość tych przeszkód niż Wieprz, czy Wyżnica, po których spływamy częściej.
Nie mam pojęcia gdzie to, (bom zwierze lądowe i woda kojarzy się tylko z Mazurami ), ale przyznam, że widoki urzekają sielskościąDżola Ry pisze:rzeką Tanew od okolic Józefowa do miejsca między Wólką Biską a Harasiukami
Dżola Ry pisze:Płynęliśmy powoli, spokojnie, leniwie. Nasze dusze koił śpiew ptaków i szum wody. I przestrzeń wokół. I zieloność.
Pantha rei...Dżola Ry pisze:Namiotu nie trzeba dźwigać, bo sobie spokojnie płynie, wieczorem ognisko, natura wnika w człowieka wszystkimi zmysłami!
Pewnie wiele myśli pozostawia się na brzegu... jedynym towarzystwem są te miłe, przyjemne, wspomnienia, marzenia. Dusza sobie dryfuje, człowiek nic nie musi, a wszystko może... Wyczuwa się w Twojej wyprawie - w słowach, w obrazach - to poczucie wyciszenia, uspokojenia.
"Boję się świata bez wartości, bez wrażliwości, bez myślenia. Świata, w którym wszystko jest możliwe. Ponieważ wówczas najbardziej możliwe jest zło..."
(R. Kapuściński)
(R. Kapuściński)
Cóż tu dużo mówić: WIOSNO wróć!!! Fajnie usłyszeć jeszcze ptaki o tej porze roku, bo zostało ich niewiele (większość odleciała gdzieś poza Polskę). To chyba najpiękniejsza część każdego wypadu. Ale jeszcze nadejdą te czasy, gdy znowu będzie latało 10kg śpiewającego mięsa na 100m2 . Wtedy to będzie orkiestra nad rzeką!Dżola Ry pisze:Nasze dusze koił śpiew ptaków i szum wody. I przestrzeń wokół. I zieloność.
A jeśli ma być zima to niech mrozi i niech będzie biała
Dobrze, że mogłaś w październiku jeszcze zasmakować tego rodzaju wypoczynku. Kolejny tydzień też nada się do takich wyjazdów
RoztoczeZrzęda pisze:Nie mam pojęcia gdzie to, (bom zwierze lądowe i woda kojarzy się tylko z Mazurami ), ale przyznam, że widoki urzekają sielskością
W październiku to wreszcie zabrałam głos na forum, spływ był w sierpniu.Mosorczyk pisze:Dobrze, że mogłaś w październiku jeszcze zasmakować tego rodzaju wypoczynku. Kolejny tydzień też nada się do takich wyjazdów
Ale zdarzyło mi się już płynąć kiedyś na przełomie września/października oraz kwietnia/maja.
W chłodniejsze niż w/w miesiące daję sobie spokój