20-24.07.2013 r. - Mała Fatra - czyli: lepiej późno niż wcale
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
20-24.07.2013 r. - Mała Fatra - czyli: lepiej późno niż wcal
MAŁA FATRA
sierpniowa relacja lipcowego wypadu (czyli: lepiej późno niż wcale)
Końcówka lipca …. okazuje się, że mamy do zagospodarowania 6 dni …. Kobi kupuje mapę Małej Fatry … Postanawiamy zeksplorować temat …
W piątek wieczorem (19 lipca) do Rybnika ściąga moja siostra … (w dalszej części relacji zwana: „Ewą”). Szybko przeglądamy mapę w poszukiwaniu miejscowości, do której chcielibyśmy jechać - wybór pada na Terchovą ... Budziki nastawiamy na 3 rano - coby szybko wyjechać …. zwarci i gotowi (jak zawsze) wyruszamy z 4-godzinnym opóźnieniem… nasz cel – osiągamy po godzinie 11.
Terchova okazuje się być niezwykle malowniczym miasteczkiem … dużo zieleni i kwiatów … przypomina mi trochę Wilkowyje z serialu „Ranczo” ... tak jakby nic nigdy się w nim nie działo … spokój i cisza … czujemy, że jesteśmy na wakacjach …. Wikipedia podaje: na 1 km2 Terchovej przypada 48 terchoviczan …. których łącznie jest niewiele ponad 4000 … mhm … ma to swoje minusy … zapasy trzeba robić rano …. po godz. 21 (no cóż: zdarza się tak wracać ze szlaku ) niestety pozamykane są już wszystkie sklepy … kwatery można jednak znaleźć wszędzie … tak dzieje się w naszym przypadku … efekt: pół godziny od wjazdu do Terchovej wyruszamy na szlak - zaczynamy dzień pierwszy …
*** poniżej podaję „mapowe czasy przejść” … mam jednak wrażenie, że przynajmniej nasza mapa nieco mija się z prawdą … raz idziemy dużo szybciej …. raz dużo wolniej … fragmentami mapa w ogóle nie podaje czasów … PS: do czasów nie wliczam oczywiście: „popasów”, przerw na zdjęcia i przymusowego czasu na złapanie oddechu …
Dzień pierwszy (sobota: 20 lipca 2013):
Terchova - Mały Rozsutec (1344 m npm) - Stefanova
czas na mapie:
2:30 (do Małego Rozsutca) + 2:05 (zejście do Stefanowej) + 5 km asfaltem do Terchovej (czasu „asfalt-ingu” mapa nie podaje, ale my szybko osiągamy tempo żółwiowe … mapa nie podaje również czasu przejścia z Rozsutca do przełęczy Zakres … chyba nie zmieścił się na mapie … tak czy siak należałoby liczyć około 20 minut … trudno powiedzieć, bo akurat ten fragment ubezpieczony jest łańcuchami)
Rozsutce (Mały i Wielki) – w odróżnieniu do pozostałej części Fatry wyglądają skaliście - reszta pasma jest bardziej „bieszczadzka” z tą różnicą, że Fatra jest mniej rozległa …. bardziej skonsolidowana… zejście z Małego Rozsutca – częściowo ubezpieczone jest łańcuchami … fragmentami spod nóg osypują się luźne kamyki … widoki przepiękne …. końcówka trasy przypomina Słowacki Raj … drabinki nad wodospadami i takie tam – jesteśmy trochę zaskoczeni, ale przegapiliśmy czerwcowy zjazd klubowy więc w sumie mamy wrażenie, że choć w małym stopniu nadrabiamy widoki … PODSUMOWANIE - dzień pierwszy: zdecydowanie dobry początek urlopu …
Dzień drugi (niedziela: 21 lipca 2013):
Vratna – Snilowske Sedlo – Wielki Kryvań (1709 m npm) – jeszcze raz Snilowske Sedlo – Chleb (1646 m npm) – Hromove (1636 m npm) – Stienky (1572 m npm) – Połudnovy Grun (1460 m npm)
czas na mapie: 6:15
Pierwsza część szlaku prowadzi pod wyciągiem … czas przejścia 1:45 minut … Kobi nie wierzy mapie – wbiega w godzinę i piętnaście minut … my z Ewą „dobiegamy” pół godziny później ... Z przełęczy prowadzi kilka szlaków …. W pierwszej kolejności zdobywamy Wielki Krywań, potem wracamy się i przez Chleb dochodzimy do Grunia … cała droga to przepiękne połoniny… jesteśmy naprawdę zachwyceni … jedyne co nam się nie podoba to zejście z tego ostatniego szczytu … bardzo ostre i w zasadzie: po trawie …. Kolana dają się we znaki … całe szczęście, że u stóp Gruna zlokalizowano schronisko serwujące capovaną kofolę – kupujemy 3 kufle – wracamy do domciu
W podsumowaniu wspomnę, że chata pod Gruniem wygląda na całkiem przyjemne noclegowisko ... może nie leży w centrum Fatry - także wybór tras jest ograniczony - zdecydowanie jednak można tam wypocząć: dookoła góry i tego typu widoki …. Także na wszelki wypadek zostawiam link do strony: http://pl.chatanagruni.sk/pozycja-kontakt/ …. na której można wyczytać na przykład, że (tu będzie cytat) „W świecie jest dobrym zwyczajem, przyniesione odpadki (śmieci) zabrać z powrotem w doliny. Mamy dosyć swoich i na pewno nie sypiemy ich za chatę, ale znosimy pieczołowicie na dół do śmietniska. Ni chcemy gości którzy pomylą chatę i jej okolicę z koszem na odpadki , lub śmietniskiem, (nie tylko z ilościowych dowodów likwidacji odpadków), sprawdzona roczna ilość odwiedzających chatę wynosi 30000 osób.” Podoba mi się to...
Dzień trzeci (poniedziałek: 22 lipca 2013)
Żylina i Terchova – czyli dzień na odpoczynek, tj. zwiedzanie.
Żylina to (przynajmniej jeśli idzie o centrum) kolorowe, zadbane i przede wszystkim bardzo stare miasto (początki sięgają IX wieku) … rynek Żyliny okalają sukiennice, a w jego centrum zlokalizowana jest miejscowa atrakcja dla zakochanych: studnia dedykowana tej właśnie grupie społecznej ... Spoglądamy do środka i tu niestety niemiłe zaskoczenie ... bałagan ... butelki po coli (a nie po kofoli!) wskazują, że twórcą śmieciowiska może być "zagraniczny" turysta ….
Wracając do Terchovej przyglądamy się uważniej pomnikowi wznoszącemu się nad miastem …. Okazuje się, że właśnie z Terchovej pochodzi Janosik, którego kult jest tu bardzo silny …. Na placu położonym w centrum (za drobną opłatą 5 euro) można powiesić się na haku … bo to na haku właśnie powieszono i (zakończono) Janosikowy żywot … zastanawiamy się czy może Janosik też musiał płacić za tę niewątpliwą przyjemność …
Przy okazji wspomnę, że w kościele św. Cyryla i Metodego (w centrum Terchovej) obejrzeć warto dzieło tamtejszego rzeźbiarza - drewnianą ruchomą szopkę bożonarodzeniową składającą się z trzech części …. pierwsza przedstawia Terchovą, druga – właściwą Betlejemkę a trzecia to wyobrażenie Jerozolimy. Jest tam nawet miejsce na niedźwiedzia goniącego …. mhm …. mhm …. za turystami ? może i za turystami …
Dzień czwarty (wtorek: 23 lipca 2013):
Vratna – Snilovskie Sedlo – Chata pod Chlebom – Snilovskie Sedlo – Mały Krywań (1671 m npm) – Stratenec (1513 m npm) - Suchy (1468 m npm) - z powrotem tą samą trasą …
Czas na mapie 10:20 (znów mapa nie podaje czasów niektórych fragmentów)
Kobi postanawia pobić swój własny rekord ustanowiony dwa dni wczesniej… Snilovskie Sedlo osiąga po godzinie pięciu minutach … ciekawe co na to Gaza ??
W Chacie pod Chlebem serwowane są "dziwne" szarlotki - tj w dwóch opcjach smakowych - jabłkowo-serowej oraz jabłkowo - makowej. Szarlotko-makowiec był pyszny .... Szarlotko-sernik wypróbujemy następnym razem ... Po dotarciu na powrót do Snilovskiego Sedla, kierujemy się na zachód ... Znów jesteśmy zachwyceni … ludzi jak na lekarstwo ... widok z Małego Krywania jest jeszcze ładniejszy niż z w Wielkiego chociaż tkwi na nim jakaś budowla przypominająca ni to bombę ni to pomnik... Po odpoczynku na Małym Krywaniu wyruszamy w stronę Suchego – mamy „urobić” tyle ile będziemy uważali za stosowne … o g. 16 decydujemy się na podział drużyny …. Ewa zostaje na Stratenecu i oddaje się kontemplacji widoków …. a jest co kontemplować … My z Kobim wyruszamy na Suchy … mapowo i faktycznie to tylko pół godziny, ale idzie się w górę i w dół i jeszcze raz w górę i w dół itd. itd…. w końcu docieramy do Suchego … 5 minut przerwy i powrót …. Ewa schodzi przed nami, ale cały czas się widzimy …. Taki to urok Fatry – zewsząd wszystko widać ... Ze snilovskiego Sedla schodzimy razem ze słońcem … ekstra … efekt: miliard zdjęć zachodu …
Dzień piąty (środa: 24 lipca 2013):
Stefanova – Południovy Grun (1460 m npm) - Stoh (1607 m npm) – Medziholie – Wielki Rozsutec (1610 m npm)- Medziholie - Stefanova
Czas na mapie: 7:45
Na południowy Grun zdecydowanie lepiej wchodzić niż z niego schodzić …. Po dotarciu na szczyt otwierają się widoki na połoniny … kierujemy się na wschód …. Przed nami Stoh … Podejscie przypomina mi nieco szlak na Rakoń albo Starorobociański - zależy od której strony patrzeć (chociaż połowę drogi trzeba pokonać w lesie) … na szcycie niespodzianka – widać Tatry i oczywiście nasz cel – wyglądający nieco niedostępnie - Wielki Rozsutec, który (chyba o tym nie wspominałam) jest symbolem Małej Fatry i można go zobaczyć na każdej pocztówce. Stojąc u jego podnóża – mam wrażenie, że będziemy szli 3 godziny minimum, ale nie… idziemy troche ponad godzinkę …. Na szlaku znów doświadczamy osypujących się kamyków i trochę łańcuchów … widoki: kategoria – zapierająca dech
Dzień szósty (czwartek: 25 lipca 2013)
Śniadanie pod Janosikiem – powrót do domciu …
PS …
tak … Mała Fatra jest przepiękna.. relację piszę, bo w sumie głupio nie zareklamować takiego miejsca …
w końcu Tatry Zachodnie zaczynają mieć swojego konkurenta … przynajmniej takie są moje wrażenia …
PS - 2 - kilka fotek ... tutaj ---> https://picasaweb.google.com/1119563379 ... szVqbKMpgE
sierpniowa relacja lipcowego wypadu (czyli: lepiej późno niż wcale)
Końcówka lipca …. okazuje się, że mamy do zagospodarowania 6 dni …. Kobi kupuje mapę Małej Fatry … Postanawiamy zeksplorować temat …
W piątek wieczorem (19 lipca) do Rybnika ściąga moja siostra … (w dalszej części relacji zwana: „Ewą”). Szybko przeglądamy mapę w poszukiwaniu miejscowości, do której chcielibyśmy jechać - wybór pada na Terchovą ... Budziki nastawiamy na 3 rano - coby szybko wyjechać …. zwarci i gotowi (jak zawsze) wyruszamy z 4-godzinnym opóźnieniem… nasz cel – osiągamy po godzinie 11.
Terchova okazuje się być niezwykle malowniczym miasteczkiem … dużo zieleni i kwiatów … przypomina mi trochę Wilkowyje z serialu „Ranczo” ... tak jakby nic nigdy się w nim nie działo … spokój i cisza … czujemy, że jesteśmy na wakacjach …. Wikipedia podaje: na 1 km2 Terchovej przypada 48 terchoviczan …. których łącznie jest niewiele ponad 4000 … mhm … ma to swoje minusy … zapasy trzeba robić rano …. po godz. 21 (no cóż: zdarza się tak wracać ze szlaku ) niestety pozamykane są już wszystkie sklepy … kwatery można jednak znaleźć wszędzie … tak dzieje się w naszym przypadku … efekt: pół godziny od wjazdu do Terchovej wyruszamy na szlak - zaczynamy dzień pierwszy …
*** poniżej podaję „mapowe czasy przejść” … mam jednak wrażenie, że przynajmniej nasza mapa nieco mija się z prawdą … raz idziemy dużo szybciej …. raz dużo wolniej … fragmentami mapa w ogóle nie podaje czasów … PS: do czasów nie wliczam oczywiście: „popasów”, przerw na zdjęcia i przymusowego czasu na złapanie oddechu …
Dzień pierwszy (sobota: 20 lipca 2013):
Terchova - Mały Rozsutec (1344 m npm) - Stefanova
czas na mapie:
2:30 (do Małego Rozsutca) + 2:05 (zejście do Stefanowej) + 5 km asfaltem do Terchovej (czasu „asfalt-ingu” mapa nie podaje, ale my szybko osiągamy tempo żółwiowe … mapa nie podaje również czasu przejścia z Rozsutca do przełęczy Zakres … chyba nie zmieścił się na mapie … tak czy siak należałoby liczyć około 20 minut … trudno powiedzieć, bo akurat ten fragment ubezpieczony jest łańcuchami)
Rozsutce (Mały i Wielki) – w odróżnieniu do pozostałej części Fatry wyglądają skaliście - reszta pasma jest bardziej „bieszczadzka” z tą różnicą, że Fatra jest mniej rozległa …. bardziej skonsolidowana… zejście z Małego Rozsutca – częściowo ubezpieczone jest łańcuchami … fragmentami spod nóg osypują się luźne kamyki … widoki przepiękne …. końcówka trasy przypomina Słowacki Raj … drabinki nad wodospadami i takie tam – jesteśmy trochę zaskoczeni, ale przegapiliśmy czerwcowy zjazd klubowy więc w sumie mamy wrażenie, że choć w małym stopniu nadrabiamy widoki … PODSUMOWANIE - dzień pierwszy: zdecydowanie dobry początek urlopu …
Dzień drugi (niedziela: 21 lipca 2013):
Vratna – Snilowske Sedlo – Wielki Kryvań (1709 m npm) – jeszcze raz Snilowske Sedlo – Chleb (1646 m npm) – Hromove (1636 m npm) – Stienky (1572 m npm) – Połudnovy Grun (1460 m npm)
czas na mapie: 6:15
Pierwsza część szlaku prowadzi pod wyciągiem … czas przejścia 1:45 minut … Kobi nie wierzy mapie – wbiega w godzinę i piętnaście minut … my z Ewą „dobiegamy” pół godziny później ... Z przełęczy prowadzi kilka szlaków …. W pierwszej kolejności zdobywamy Wielki Krywań, potem wracamy się i przez Chleb dochodzimy do Grunia … cała droga to przepiękne połoniny… jesteśmy naprawdę zachwyceni … jedyne co nam się nie podoba to zejście z tego ostatniego szczytu … bardzo ostre i w zasadzie: po trawie …. Kolana dają się we znaki … całe szczęście, że u stóp Gruna zlokalizowano schronisko serwujące capovaną kofolę – kupujemy 3 kufle – wracamy do domciu
W podsumowaniu wspomnę, że chata pod Gruniem wygląda na całkiem przyjemne noclegowisko ... może nie leży w centrum Fatry - także wybór tras jest ograniczony - zdecydowanie jednak można tam wypocząć: dookoła góry i tego typu widoki …. Także na wszelki wypadek zostawiam link do strony: http://pl.chatanagruni.sk/pozycja-kontakt/ …. na której można wyczytać na przykład, że (tu będzie cytat) „W świecie jest dobrym zwyczajem, przyniesione odpadki (śmieci) zabrać z powrotem w doliny. Mamy dosyć swoich i na pewno nie sypiemy ich za chatę, ale znosimy pieczołowicie na dół do śmietniska. Ni chcemy gości którzy pomylą chatę i jej okolicę z koszem na odpadki , lub śmietniskiem, (nie tylko z ilościowych dowodów likwidacji odpadków), sprawdzona roczna ilość odwiedzających chatę wynosi 30000 osób.” Podoba mi się to...
Dzień trzeci (poniedziałek: 22 lipca 2013)
Żylina i Terchova – czyli dzień na odpoczynek, tj. zwiedzanie.
Żylina to (przynajmniej jeśli idzie o centrum) kolorowe, zadbane i przede wszystkim bardzo stare miasto (początki sięgają IX wieku) … rynek Żyliny okalają sukiennice, a w jego centrum zlokalizowana jest miejscowa atrakcja dla zakochanych: studnia dedykowana tej właśnie grupie społecznej ... Spoglądamy do środka i tu niestety niemiłe zaskoczenie ... bałagan ... butelki po coli (a nie po kofoli!) wskazują, że twórcą śmieciowiska może być "zagraniczny" turysta ….
Wracając do Terchovej przyglądamy się uważniej pomnikowi wznoszącemu się nad miastem …. Okazuje się, że właśnie z Terchovej pochodzi Janosik, którego kult jest tu bardzo silny …. Na placu położonym w centrum (za drobną opłatą 5 euro) można powiesić się na haku … bo to na haku właśnie powieszono i (zakończono) Janosikowy żywot … zastanawiamy się czy może Janosik też musiał płacić za tę niewątpliwą przyjemność …
Przy okazji wspomnę, że w kościele św. Cyryla i Metodego (w centrum Terchovej) obejrzeć warto dzieło tamtejszego rzeźbiarza - drewnianą ruchomą szopkę bożonarodzeniową składającą się z trzech części …. pierwsza przedstawia Terchovą, druga – właściwą Betlejemkę a trzecia to wyobrażenie Jerozolimy. Jest tam nawet miejsce na niedźwiedzia goniącego …. mhm …. mhm …. za turystami ? może i za turystami …
Dzień czwarty (wtorek: 23 lipca 2013):
Vratna – Snilovskie Sedlo – Chata pod Chlebom – Snilovskie Sedlo – Mały Krywań (1671 m npm) – Stratenec (1513 m npm) - Suchy (1468 m npm) - z powrotem tą samą trasą …
Czas na mapie 10:20 (znów mapa nie podaje czasów niektórych fragmentów)
Kobi postanawia pobić swój własny rekord ustanowiony dwa dni wczesniej… Snilovskie Sedlo osiąga po godzinie pięciu minutach … ciekawe co na to Gaza ??
W Chacie pod Chlebem serwowane są "dziwne" szarlotki - tj w dwóch opcjach smakowych - jabłkowo-serowej oraz jabłkowo - makowej. Szarlotko-makowiec był pyszny .... Szarlotko-sernik wypróbujemy następnym razem ... Po dotarciu na powrót do Snilovskiego Sedla, kierujemy się na zachód ... Znów jesteśmy zachwyceni … ludzi jak na lekarstwo ... widok z Małego Krywania jest jeszcze ładniejszy niż z w Wielkiego chociaż tkwi na nim jakaś budowla przypominająca ni to bombę ni to pomnik... Po odpoczynku na Małym Krywaniu wyruszamy w stronę Suchego – mamy „urobić” tyle ile będziemy uważali za stosowne … o g. 16 decydujemy się na podział drużyny …. Ewa zostaje na Stratenecu i oddaje się kontemplacji widoków …. a jest co kontemplować … My z Kobim wyruszamy na Suchy … mapowo i faktycznie to tylko pół godziny, ale idzie się w górę i w dół i jeszcze raz w górę i w dół itd. itd…. w końcu docieramy do Suchego … 5 minut przerwy i powrót …. Ewa schodzi przed nami, ale cały czas się widzimy …. Taki to urok Fatry – zewsząd wszystko widać ... Ze snilovskiego Sedla schodzimy razem ze słońcem … ekstra … efekt: miliard zdjęć zachodu …
Dzień piąty (środa: 24 lipca 2013):
Stefanova – Południovy Grun (1460 m npm) - Stoh (1607 m npm) – Medziholie – Wielki Rozsutec (1610 m npm)- Medziholie - Stefanova
Czas na mapie: 7:45
Na południowy Grun zdecydowanie lepiej wchodzić niż z niego schodzić …. Po dotarciu na szczyt otwierają się widoki na połoniny … kierujemy się na wschód …. Przed nami Stoh … Podejscie przypomina mi nieco szlak na Rakoń albo Starorobociański - zależy od której strony patrzeć (chociaż połowę drogi trzeba pokonać w lesie) … na szcycie niespodzianka – widać Tatry i oczywiście nasz cel – wyglądający nieco niedostępnie - Wielki Rozsutec, który (chyba o tym nie wspominałam) jest symbolem Małej Fatry i można go zobaczyć na każdej pocztówce. Stojąc u jego podnóża – mam wrażenie, że będziemy szli 3 godziny minimum, ale nie… idziemy troche ponad godzinkę …. Na szlaku znów doświadczamy osypujących się kamyków i trochę łańcuchów … widoki: kategoria – zapierająca dech
Dzień szósty (czwartek: 25 lipca 2013)
Śniadanie pod Janosikiem – powrót do domciu …
PS …
tak … Mała Fatra jest przepiękna.. relację piszę, bo w sumie głupio nie zareklamować takiego miejsca …
w końcu Tatry Zachodnie zaczynają mieć swojego konkurenta … przynajmniej takie są moje wrażenia …
PS - 2 - kilka fotek ... tutaj ---> https://picasaweb.google.com/1119563379 ... szVqbKMpgE
- Załączniki
-
- DSC_0389.JPG
- (138.26 KiB) Pobrany 946 razy
Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko. (A.Einstein)
kaśka pisze:Mała Fatra jest przepiękna
Kasiu, przywołałaś wspomnienia i przypomniałaś mi, że miałam wrócić w Małą Fatrę, bo jest tam jeszcze sporo do zdobycia :> .
A gdzie te fotykaśka pisze:miliard zdjęć zachodu
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Han-Ka pisze: przypomniałaś mi, że miałam wrócić w Małą Fatrę, bo jest tam jeszcze sporo do zdobycia :> :
konieczniepresto pisze: Kiedyś muszę wybrać się w te okolice na kilka dni, bo choć byłem tu juz cztery razy, to tylko z jednodniową wizytą..
to prawdajck pisze: o tych rejonach można czytać w nieskończoność.
tak ... ekstra byłoDytwa pisze:super wyprawa
chociaż ...Kovik pisze:kaśka super pstryki robicie
chociaż 3/4 poruszone :D:D:D:DHan-Ka pisze: A gdzie te foty
udowodnijKobi pisze: Co za karygodny błąd to była 1 godzina i 4 minuty
Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko. (A.Einstein)
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
tak takie miejsca trzeba reklamować tego musi każdy zakosztowaćkaśka pisze:relację piszę, bo w sumie głupio nie zareklamować takiego miejsca …
... i to jest ten uszkodzony obiektyw
tego miejsca już nie, mam nadzieję że mi wybaczysz i inni mieszkańcy też skrzyżowanie Kotucza z Rudzką kosztowało mnie 500zł kamera wielofunkcyjna straży miejskiejkaśka pisze:do Rybnika ściąga moja siostra …
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Heathcliff'ie ... no to jest takie miejsce .... "czerwone" czyha na ludzi ... sama wiem :D:D:D:D:D:D:Dheathcliff pisze: tego miejsca już nie, mam nadzieję że mi wybaczysz i inni mieszkańcy też skrzyżowanie Kotucza z Rudzką kosztowało mnie 500zł kamera wielofunkcyjna straży miejskiej
Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko. (A.Einstein)
Fajny wypad w Fatrę, planuje również tam zawitać i mam pytanie: czy nocleg w
jest znośny i o której podają śniadaniekaśka pisze:W podsumowaniu wspomnę, że chata pod Gruniem wygląda na całkiem przyjemne noclegowisko ... może nie leży w centrum Fatry - także wybór tras jest ograniczony - zdecydowanie jednak można tam wypocząć: dookoła góry i tego typu widoki ….
Kto to wie ... ja mogę powiedzieć od siebie jedynie to, że na pewno o 18 podają kofolę :D:D:D my żeśmy tam nie nocowali ....PiotrekP pisze: jest znośny i o której podają śniadanie
ale na stronie piszą tak:
Kuchnia - orientujemy się na słowacki potrawy i krajowe specjalności. Gotujemy od 8,00 do 22,00 godziny. Za dodatkową opłatą można opiec, albo ugrilować mięsko, słoninkę, kiełbaskę w krytym ognisku obok chaty z możliwością urządzenia tam biesiady (zapas drewna jest tam zawsze). Posiłki można jadać również na tarasie.
Jednym słowem pewnie o 4 rano sniadanka nie podają, ale zawsze można ugrilować sobie samemu
Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko. (A.Einstein)
A ja Chaty pod Gruniem zdecydowanie nie lubię. Pewnie niektórzy forumowicze pamiętają nasz zeszłoroczny wypad, kiedy schodząc z trasy dopadła nas wściekła ulewa z lodowatym wiatrem. Chcieliśmy tam chwilę się ogrzać i podsuszyć, ale nie wpuszczono nas do jadalni bo : "tylko dla ubytovanych" i musieliśmy siedzieć na werandziePiotrekP pisze:Fajny wypad w Fatrę, planuje również tam zawitać i mam pytanie: czy nocleg wjest znośny i o której podają śniadaniekaśka pisze:W podsumowaniu wspomnę, że chata pod Gruniem wygląda na całkiem przyjemne noclegowisko ... może nie leży w centrum Fatry - także wybór tras jest ograniczony - zdecydowanie jednak można tam wypocząć: dookoła góry i tego typu widoki ….
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Grochu pisze:"tylko dla ubytovanych"
Jak bedziesz miał ubytovanie to Cię nie wywalą i będzie git , ja kimałem na kempingu i było ok ,a wracając do chaty na Gruni , to i tak lepsze wrażenie robi niż chata pod Chlebem (chodzi mi o stryszek )PiotrekP pisze:To może macie jakieś dobrą miejscówkę w tamtym rejonie.
"Niekiedy wilkiem się nazywał , lecz wilkiem nie był, gdy wszyscy raźnie śpiewali - wolał zawyć ... "