27.07.2013 r. - Tatry - Przełęcz Krzyżne
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
27.07.2013 r. - Tatry - Przełęcz Krzyżne
Przełęcz Krzyżne
Termin: 29 lipca 2013 r.
Trasa: Kuźnice -> Murowaniec /przez Boczań/-> Dubrawiska -> Dolina Pańszczycy -> Krzyżne -> Dolina Pięciu Stawów Polskich -> Dolina Roztoki ->Wodogrzmoty Mickiewicza -> Palenica Białczańska
Uczestnicy:
goska,
Hania,
Lidka,
Zrzęda,
Kazik M,
Zbychu,
oraz spoza forum Piotr
Cała wędrówka trwała od godziny 7:00 go godziny ok. 20:00, należy w ten czas wliczyć kilka krótkich popasów, robienie fotek, oraz dłuższy popas przy D5SP na piwko
Zbiórka miała miejsce w Kuźnicach o godzinie 7:00. Do czekających na miejscu już goski i KazikaM, dołącza Hania, Zbychu i Piotr. Po telefonie do Lidki, która miała do nas dołączyć, i uzgodnieniu z nią dalszej wędrówki, decydujemy się dojść do Murowańca i tam na nią poczekać Wybiła godzina 7:07 i rozpoczęła się wędrówka.
Trasę zaczynamy szlakiem do murowańca przez Boczań, gdyż Hania Dolinę Jaworzynki przeszła dzień wcześniej. Szlak całkiem przyjemny, wczesna pora, nie ma upału, także spokojnie można wędrować. Po ok. godzinie docieramy do Przełęczy między Kopami. Po drodze każdy oczywiście skrupulatnie uwiecznia na fotografii otaczające nas krajobrazy
Nie minęło 20 minut a już byliśmy w Murowańcu zajmujemy parapet schroniska z nadzieją, że w tym właśnie miejscu komary nas nie dopadną, niestety mylimy się, komary wyczuły naszą słodką krew i "dobrały nam się do skóry".
fot. Zbychu
Kolejny krótki popas oraz kontakt z Lidką, która jak się okazuje była już w Kuźnicach i rozpoczynała wędrówkę. Zbyszek postanowił, że poczeka na nią w Murowańcu a reszta pójdzie już powoli w kierunku Krzyżnego.
fot. goska
Miejscem spotkania miał być Czerwony Staw w Dolinie Pańszczycy. Pięknym widokom nie ma końca, choć zbierają się nieciekawe chmury, czasami przez głowę przebiega myśl "a może lepiej zawrócić?". Jednak nie dajemy się przestraszyć i w szybkim tempie do Czerwonego Stawu dociera Hania i Piotrek. Usadawiamy się na dużych kamieniach, zdala od szlaku, żeby nikt nam nie przeszkadzał i żebyśmy nikomu nie tarasowali drogi Robimy kilka a w zasadzie więcej niż kilka fotek, gdyż Czerwony Staw ma swój niepowtarzalny urok.
fot. Hania
fot. goska
Po krótkim czasie docierają goska i KazikM. W oczekiwaniu na Lidkę i Zbycha odpoczywamy i regenerujemy siły przed wyjściem na Przełęcz Krzyżne. Nim się obejrzeliśmy, docierają Zbyszek i Lidka Jako, że Lidka miała w planach nocowanie w górach, niosła ze sobą spory ekwipunek, co dodatkowo ją dociążało, także przy Stawie spędzamy kolejne kilka minut dając Lidce i Zbyszkowi złapać oddech i chwilkę odpocząć
Kolejna sesja zdjęciowa i "komu w drogę temu ... (w zależności kto co lubi) czas, trampki, pierogi "
Po drodze pojawia się koncepcja zdobycia Granatów, ale wszystko niestety zależy od pogody, mamy nadzieję, że uda nam się chociaż spokojnie wejść na Przełęcz i z niej bezpiecznie zejść
Przed samym podejściem robimy popas, by nabrać siły, gdyż podejście do lekkich nie należy Fotografujemy cztery piękne kozice, które pasą się i wylegują niedaleko szlaku
fot. Hania
Mija może 10 minut i zbieramy się zdobyć Przełęcz ;P Początkowo podejście daje się we znaki nogom, ale ogólnie droga nie jest trudna, no może oprócz jednego miejsca, na którym naprawdę trzeba było uważać i dobrze się trzymać przy przejściu, bo wystarczyło jedno małe potknięcie i nie było by kolorowo Przejście przez to miejsce w górę nie było dla nas straszne, ale jak widać zejście już do takich nie należało ...
fot. Hania
Nasz dżentelmen Zbychu, poproszony przez pewną niewiastę o pomoc, pomógł jej przejść ten nienależący do łatwych odcinek
Koniec końców samo podejście mija dość szybko niecałe 10 metrów od przełęczy Zbychu pyta nas czy może nie wrócić ..zastanawiamy się chwilkę, ale skoro już jesteśmy w pobliżu to czemu nie wejść I tak oto tym sposobem ukazuje się nam przepiękna panorama Tatr, widok jest niesamowity, zachwytów nie ma końca, "łaaaaa", "ale pięknie" stają się niemal świętymi słowami, gdyż powtarzamy je co chwila
fot. goska
fot. Zbychu
Niestety nasz entuzjazm szybko ostudzają krople deszczu, których coraz więcej. Prosimy pewną panią o zrobienie grupówki, co w rezultacie polega na zarzuceniu na nią 4 aparatów miła pani dzielnie radzi sobie ze sprzętem i robi nam zdjęcia na cudownym tle.
Pogonieni przez Piotrka i deszcz, szybko się ubieramy i zaczynamy schodzić W planach Zbyszka, jak się później okazało, był jeszcze leżing na trawce, gdyż pogoda po chwili się poprawiła, ale nim się obejrzał grupa była już w drodze
Zejście było dość strome, także szybko nie schodziliśmy. Żwir pod nogami był na tyle niestabilny, że co parę kroków noga objeżdżała. Dodatkowo dwóch "dżentelmenów" po drodze z piersiówki napój procentowy popijało , więc staraliśmy się iść za nimi, ewentualnie daleko z przodu...
Mimo, że schronisko było niedaleko, to znaczy na przełaj nie daleko brakowało tylko jakiego spadochronu, to droga dłużyła się strasznie, na szczęście świadomość zbliżającego się zimnego piwka w schronisku podnosiła na duchu Po około półtorej godziny docieramy do Wielkiego Stawu. Hania wypatruję Zrzędę, która wyszła nam naprzeciw i cierpliwie nas wyczekiwała. Gdy już grupa była w całości, zawędrowaliśmy ku schronisku. Znaleźliśmy sobie miejscówkę zaraz przy Przednim Stawie. Kupiliśmy sobie po piwku i odpoczywaliśmy gawędząc przy temu
fot. Zbychu
fot. Hania
Pstrykamy kilka fotek, żegnamy się z Lidką, która miała nocować w Piątce i zmierzamy ku Palenicy. Schodząc czarnym szlakiem ze schroniska, nie możemy się nadziwić, że byliśmy tak wysoko, i schodziliśmy szlakiem, który teraz wydawał się niesamowicie stromy
fot. Hania
Mimo, że droga jeszcze „długa” to wracamy w rewelacyjnych humorach. Towarzystwo wyborne, pogoda udana, czegoż jeszcze chcieć
Wędrowanie w grupie to łączenie przyjemnego z pożytecznym, co potwierdzić mogą Panowie, którzy do swojej palety kolorów dołączyli kolor "kobaltowy";
Pod sam koniec wędrówki, niecałe 200 m od Palenicy Białczańskiej Zbyszek stwierdził, że już jest zbyt zmęczony żeby iść dalej więc wraca
I tak w dobrych humorach zakończyliśmy niezapomnianą wycieczkę. Bardzo dziękuję za wspólne wędrowanie, doborowe towarzystwo oraz wspaniałą zabawę
Do następnego razu
Linki do zdjęć:
goska: https://plus.google.com/photos/11352024 ... 6986350305
Zbychu: https://picasaweb.google.com/dzieciak74/27072013Krzyzne#
Hania: https://picasaweb.google.com/1171600400 ... Lipca2013R#
Zrzęda: https://picasaweb.google.com/lady.lucy7 ... redirect=1
Kazik M: https://plus.google.com/photos/10982385 ... psrc=pwrd1
Termin: 29 lipca 2013 r.
Trasa: Kuźnice -> Murowaniec /przez Boczań/-> Dubrawiska -> Dolina Pańszczycy -> Krzyżne -> Dolina Pięciu Stawów Polskich -> Dolina Roztoki ->Wodogrzmoty Mickiewicza -> Palenica Białczańska
Uczestnicy:
goska,
Hania,
Lidka,
Zrzęda,
Kazik M,
Zbychu,
oraz spoza forum Piotr
Cała wędrówka trwała od godziny 7:00 go godziny ok. 20:00, należy w ten czas wliczyć kilka krótkich popasów, robienie fotek, oraz dłuższy popas przy D5SP na piwko
Zbiórka miała miejsce w Kuźnicach o godzinie 7:00. Do czekających na miejscu już goski i KazikaM, dołącza Hania, Zbychu i Piotr. Po telefonie do Lidki, która miała do nas dołączyć, i uzgodnieniu z nią dalszej wędrówki, decydujemy się dojść do Murowańca i tam na nią poczekać Wybiła godzina 7:07 i rozpoczęła się wędrówka.
Trasę zaczynamy szlakiem do murowańca przez Boczań, gdyż Hania Dolinę Jaworzynki przeszła dzień wcześniej. Szlak całkiem przyjemny, wczesna pora, nie ma upału, także spokojnie można wędrować. Po ok. godzinie docieramy do Przełęczy między Kopami. Po drodze każdy oczywiście skrupulatnie uwiecznia na fotografii otaczające nas krajobrazy
Nie minęło 20 minut a już byliśmy w Murowańcu zajmujemy parapet schroniska z nadzieją, że w tym właśnie miejscu komary nas nie dopadną, niestety mylimy się, komary wyczuły naszą słodką krew i "dobrały nam się do skóry".
fot. Zbychu
Kolejny krótki popas oraz kontakt z Lidką, która jak się okazuje była już w Kuźnicach i rozpoczynała wędrówkę. Zbyszek postanowił, że poczeka na nią w Murowańcu a reszta pójdzie już powoli w kierunku Krzyżnego.
fot. goska
Miejscem spotkania miał być Czerwony Staw w Dolinie Pańszczycy. Pięknym widokom nie ma końca, choć zbierają się nieciekawe chmury, czasami przez głowę przebiega myśl "a może lepiej zawrócić?". Jednak nie dajemy się przestraszyć i w szybkim tempie do Czerwonego Stawu dociera Hania i Piotrek. Usadawiamy się na dużych kamieniach, zdala od szlaku, żeby nikt nam nie przeszkadzał i żebyśmy nikomu nie tarasowali drogi Robimy kilka a w zasadzie więcej niż kilka fotek, gdyż Czerwony Staw ma swój niepowtarzalny urok.
fot. Hania
fot. goska
Po krótkim czasie docierają goska i KazikM. W oczekiwaniu na Lidkę i Zbycha odpoczywamy i regenerujemy siły przed wyjściem na Przełęcz Krzyżne. Nim się obejrzeliśmy, docierają Zbyszek i Lidka Jako, że Lidka miała w planach nocowanie w górach, niosła ze sobą spory ekwipunek, co dodatkowo ją dociążało, także przy Stawie spędzamy kolejne kilka minut dając Lidce i Zbyszkowi złapać oddech i chwilkę odpocząć
Kolejna sesja zdjęciowa i "komu w drogę temu ... (w zależności kto co lubi) czas, trampki, pierogi "
Po drodze pojawia się koncepcja zdobycia Granatów, ale wszystko niestety zależy od pogody, mamy nadzieję, że uda nam się chociaż spokojnie wejść na Przełęcz i z niej bezpiecznie zejść
Przed samym podejściem robimy popas, by nabrać siły, gdyż podejście do lekkich nie należy Fotografujemy cztery piękne kozice, które pasą się i wylegują niedaleko szlaku
fot. Hania
Mija może 10 minut i zbieramy się zdobyć Przełęcz ;P Początkowo podejście daje się we znaki nogom, ale ogólnie droga nie jest trudna, no może oprócz jednego miejsca, na którym naprawdę trzeba było uważać i dobrze się trzymać przy przejściu, bo wystarczyło jedno małe potknięcie i nie było by kolorowo Przejście przez to miejsce w górę nie było dla nas straszne, ale jak widać zejście już do takich nie należało ...
fot. Hania
Nasz dżentelmen Zbychu, poproszony przez pewną niewiastę o pomoc, pomógł jej przejść ten nienależący do łatwych odcinek
Koniec końców samo podejście mija dość szybko niecałe 10 metrów od przełęczy Zbychu pyta nas czy może nie wrócić ..zastanawiamy się chwilkę, ale skoro już jesteśmy w pobliżu to czemu nie wejść I tak oto tym sposobem ukazuje się nam przepiękna panorama Tatr, widok jest niesamowity, zachwytów nie ma końca, "łaaaaa", "ale pięknie" stają się niemal świętymi słowami, gdyż powtarzamy je co chwila
fot. goska
fot. Zbychu
Niestety nasz entuzjazm szybko ostudzają krople deszczu, których coraz więcej. Prosimy pewną panią o zrobienie grupówki, co w rezultacie polega na zarzuceniu na nią 4 aparatów miła pani dzielnie radzi sobie ze sprzętem i robi nam zdjęcia na cudownym tle.
Pogonieni przez Piotrka i deszcz, szybko się ubieramy i zaczynamy schodzić W planach Zbyszka, jak się później okazało, był jeszcze leżing na trawce, gdyż pogoda po chwili się poprawiła, ale nim się obejrzał grupa była już w drodze
Zejście było dość strome, także szybko nie schodziliśmy. Żwir pod nogami był na tyle niestabilny, że co parę kroków noga objeżdżała. Dodatkowo dwóch "dżentelmenów" po drodze z piersiówki napój procentowy popijało , więc staraliśmy się iść za nimi, ewentualnie daleko z przodu...
Mimo, że schronisko było niedaleko, to znaczy na przełaj nie daleko brakowało tylko jakiego spadochronu, to droga dłużyła się strasznie, na szczęście świadomość zbliżającego się zimnego piwka w schronisku podnosiła na duchu Po około półtorej godziny docieramy do Wielkiego Stawu. Hania wypatruję Zrzędę, która wyszła nam naprzeciw i cierpliwie nas wyczekiwała. Gdy już grupa była w całości, zawędrowaliśmy ku schronisku. Znaleźliśmy sobie miejscówkę zaraz przy Przednim Stawie. Kupiliśmy sobie po piwku i odpoczywaliśmy gawędząc przy temu
fot. Zbychu
fot. Hania
Pstrykamy kilka fotek, żegnamy się z Lidką, która miała nocować w Piątce i zmierzamy ku Palenicy. Schodząc czarnym szlakiem ze schroniska, nie możemy się nadziwić, że byliśmy tak wysoko, i schodziliśmy szlakiem, który teraz wydawał się niesamowicie stromy
fot. Hania
Mimo, że droga jeszcze „długa” to wracamy w rewelacyjnych humorach. Towarzystwo wyborne, pogoda udana, czegoż jeszcze chcieć
Wędrowanie w grupie to łączenie przyjemnego z pożytecznym, co potwierdzić mogą Panowie, którzy do swojej palety kolorów dołączyli kolor "kobaltowy";
Pod sam koniec wędrówki, niecałe 200 m od Palenicy Białczańskiej Zbyszek stwierdził, że już jest zbyt zmęczony żeby iść dalej więc wraca
I tak w dobrych humorach zakończyliśmy niezapomnianą wycieczkę. Bardzo dziękuję za wspólne wędrowanie, doborowe towarzystwo oraz wspaniałą zabawę
Do następnego razu
Linki do zdjęć:
goska: https://plus.google.com/photos/11352024 ... 6986350305
Zbychu: https://picasaweb.google.com/dzieciak74/27072013Krzyzne#
Hania: https://picasaweb.google.com/1171600400 ... Lipca2013R#
Zrzęda: https://picasaweb.google.com/lady.lucy7 ... redirect=1
Kazik M: https://plus.google.com/photos/10982385 ... psrc=pwrd1
Ostatnio zmieniony 05 sierpnia 2013, 7:44 przez Hania, łącznie zmieniany 2 razy.
Nawet najdłuższa droga zaczyna się od jednego kroku ...
Hania jednak wiedzialem co robie proszac Ciebie o napisanie relacji Swietnie napisane
Slyszac: "Masz kobaltowe kijki" jak wiekszosc facetow, bybym przekonany, ze to jakas super nowoczesna technologia ... a to tylko o kolor chodzi Dobrze, ze zostalem uswiadomiony
Jeszcze raz dziekuje za przemile wspolnie spedzony czas :> Do nastepnego
Slyszac: "Masz kobaltowe kijki" jak wiekszosc facetow, bybym przekonany, ze to jakas super nowoczesna technologia ... a to tylko o kolor chodzi Dobrze, ze zostalem uswiadomiony
Jeszcze raz dziekuje za przemile wspolnie spedzony czas :> Do nastepnego
Hania! Brawa za rzetelną relację, opisującą krok po kroku nasze wędrowanie
Dołączam link do moich zdjęć
https://picasaweb.google.com/1098238585 ... zezKrzyzne#
Dołączam link do moich zdjęć
https://picasaweb.google.com/1098238585 ... zezKrzyzne#
Zbychu pisze:Slyszac: "Masz kobaltowe kijki" jak wiekszosc facetow, bybym przekonany, ze to jakas super nowoczesna technologia ...
link dołączony już do relacji dostałam wcześniej link z Twoimi zdjęciami, ale mi nie działał... ale już jest okkDołączam link do moich zdjęć
Nawet najdłuższa droga zaczyna się od jednego kroku ...
Ooo, widzę, że awansowałam na pełnoprawnego uczestnika tej wycieczki W takim razie wpiszę ją sobie do CVHania pisze:Uczestnicy:
goska,
Hania,
Lidka,
Zrzęda,
Kazik M,
Zbychu,
oraz spoza forum Piotr
Jakbyście się pospieszyli, to byście zdążyli na to śmigło w Pięciu StawachHania pisze:Pod sam koniec wędrówki, niecałe 200 m od Palenicy Białczańskiej Zbyszek stwierdził, że już jest zbyt zmęczony żeby iść dalej więc wraca
"Boję się świata bez wartości, bez wrażliwości, bez myślenia. Świata, w którym wszystko jest możliwe. Ponieważ wówczas najbardziej możliwe jest zło..."
(R. Kapuściński)
(R. Kapuściński)