13-18.07.2013 r. - Babia Góra i okolice - Znacie ? To posłuchajcie.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
13-18.07.2013 r. - Babia Góra i okolice - Znacie ? To posłuc
Było fajowo !
Góry fajowe . Pogoda fajowa. Towarzystwo ? Też fajowe !
Do Zawoi docieramy w sobotę ok. godz. 12. Leje.
Po rozlokowaniu się i tak nie możemy nigdzie iść. Bo leje... Jak to w sobotę. Tradycja jakaś. Chyba ktoś ociotował
Czas zostaje przynajmniej wykorzystany na odespanie długiej podróży oraz zajęcia kulturalno - oświatowe.
Dopiero wieczorem spacer po Zawoi.
Ale za to ...
Niedziela
Ok. godz. 8:30 spotykamy się z Aniołkiem w centrum Zawoi przy kościele. Pogoda piękna Żwawym krokiem podążamy zielonym szlakiem przez Hujdową i dalej północnym stokiem pasma Policy w stronę Hali Krupowej. Na szlaku błotko i mokre zielsko. W pewnym momencie Anie zamienia swoje górskie buty na wyjęte z plecaka wspaniałe żółte kalosze ! Przedmiot pożądania wszystkich plemion indiańskich z dorzecza Amazonii ! I nie ma się co śmiać. W rejonie schroniska spotykamy wiecej wędrowców w takich kaloszach. Wiadomo , zmysł praktyczny.Po dojściu na Halę Kucałową odbijamy ździebko czarnym szlakiem na południe i dochodzimy do schroniska Na Hali Krupowej. Uzupełniamy kalorie i dalej idziemy czerwonym na Okrąglicę, gdzie oglądamy ładną kapliczkę MB Opiekunki Turystów. Z tamtąd schodzimy do rozwidlenia szlaków i dalej na punkt widokowy na Hali Kucałowej.Dalej czerwonym poprzez Policę na Cyl. Dalej żółtym do niebieskiego i przez Mosorny Groń do wodospadu Na Mosornym Potoku. Od wodospadu dalej niebieskim do Zawoja - Mosorne.
To już koniec niedzielnej wycieczki. Żegnamy sie ( na razie ) z Aniołkiem i zmierzamy na kwaterę , zahaczając o knajpę Czardasz po drodze.
Wycieczka trwała 11 godzin.
Poniedziałek
Od rana leje...
Na spacer wychodzimy dość późno. W pelerynach idziemy w kierunku Muzeum BPN. No , ale jak to w poniedziałek , muzeum zamknięte. Kasa do BPN też zamknięta. Mimo to decydujemy się iść dalej zielonym w kierunku schroniska Markowe Szczawiny. Idzie się fajnie mimo niewielkiej mżawki. W schronisku pustki . Pijemy kawę i rozmawiamy o ewentualnej możliwości spotkania w tym rejonie niedźwiedzia , wilka czy żmii. Temat chyba wzbudził duże zainteresowanie siedzącego nieopodal goprowca , bo gość szybko odszedł z dziwną mina od stolika. A co tam... nie się ludziska śmieją
Wracamy czarnym szlakiem przez Sulową Cyrhlę. Na trasie mokro , błotnisto , jakieś mokre pieńki... No , właśnie.
Nagle chwila nieuwagi i BAM !!! "Cztery litery" zaczynają zmieniać kolor Ale nic to ! GS-y są twardzi. Idą dalej.
Postanawiamy sobie skrócić drogę i z czarnego szlaku zboczyć zieloną ścieżką przyrodniczą na Zawoję Składy. Oczywiście ścieżka okazuje się zarośnięta , słabo oznaczona i oczywiście gubimy drogę. Przez jakieś chęchy , po pas w mokrej trawie przedzieramy się na szagę w dół stoku.
Na szosę wychodzimy w okolicy Barańcowej , ale i tak szybko udało się dotrzeć do cywilizacji.
Jeszcze tylko skok do knajpki Czardasz i na kwaterę.
Wtorek
Pogoda piękna od samego rana. Docieramy do Markowej i zielonym szlakiem zmierzamy raźno i oczywiście żwawo na Markowe Szczawiny. Krótki odpoczynek i dalej żółtym szlakiem przez Perć Akademików na Babią ! Szlak przepiękny idzie się łatwo , szybko nabierając wysokości. Mimo marudzenia po drodze na fotki , podziwianie widoków , krótkie odpoczynki , mieścimy się w przepisowych 1,5 godz. Nawet te trochę klamer i łańcuchów przebywamy jak po maśle. Dodały tylko uroku. Takie ciasteczko na wisience
Widać ze szlaku miejsce gdzie rozbiła się awionetka. Żółta taśma , a szczątki przykryte plandeką.
Na Babiej drugie śniadanie. Wieje zimny wiatr. Przez moment nawet mgła się robi. Fajny ten murek . Jest się za co schować.
Niemniej chmura odpływa szybko i znowu można podziwiać widoki. Niestety Tatr nie widać. Jest natomiast bardzo zimno i dlatego ubieramy szybko kurtki , a nawet rękawiczki.
Podczas zejścia w kierunku zachodnim lokalizujemy "jaskinie" , w której jakoby siedzieli kiedyś Mosorczyk i Otylia w oczekiwaniu wschodu słońca. Nie wiem czy leżąca w dziurze połówka karimaty jest świadkiem tamtych wydarzeń , ale mniejsza...
Idziemy w kierunku przełęczy Brona , robiąc po drodze zdjęcia. Widoki przednie. Nagle gdzieś za mną , nade mną słyszę przenikliwy świst , szum jakiś Lida krzyczy : leci nad tobą ! Rób zdjęcie !
Przyznaję , że pierwsze co mi wpadło z zaskoczenia do głowy to pterodaktyl... Szybowiec był to jeno. Za dużo się człowiek filmów na Discovery chyba naoglądał. A właściwie to szkoda...
Z Brony schodzimy do schroniska i dalej zielonym szlakiem ze spokojem do chaty. Z wizytą w Czardaszu po drodze oczywiście...
Wycieczka trwała 10 godz.
Środa
O godz. 8:30 spotykamy się ponownie z Aniołkiem. Koło kościoła w centrum. Tym razem w planie jest przejście pasma Jałowieckiego.
Anie obiecuje przednie widoki. Oczywiście miała rację. Warto było.
W kierunku Przełęczy Przysłop / Topory idziemy ( żwawo ) szlakiem czerwonym. Po drodze natykamy się na żmiję zygzakowatą. Mała była jeszcze , dziecko takie , ale było to ostrzeżenie , że idąc na ten przykład "na stronę" należy uważnie badać teren.
Maszerujemy żółtym przez Kiczorę ( drugie śniadanie ) , Przełęcz Kolędówki na przełęcz Opaczne do schroniska. Kawa , piwo i co najważniejsze pyszne babeczki z bitą śmietaną i owocami , które Ania specjalnie dla nas targała w plecaku aż z Suchej Beskidzkiej. Miał być to pożegnalny poczęstunek dla mnie i dla Lidy od Aniołka na pamiątkę wspólnie spędzonych chwil Mamy nadzieję , że Aniołek kiedyś zawita do nas do Poznania. Oj , to dopiero będzie...
Ze schroniska , przez piękny bukowy las docieramy na szczyt Jałowca.
Widoki bomba , pogoda też bomba ! Odpoczynek , sesja zdjęciowa i do dom. Zawracamy na Przełęcz Kolędówki i zielonym schodzimy do Zawoi Centrum. Żegnamy się z Anią ( mam nadzieję , że na niezadługo ) i przez knajpkę Czardasz docieramy na kwaterę.
I to już koniec. Rano pakowanie i jazda do Poznania.
Było fajowo ! Beskid Żywiecki to piękne góry , piękne widoki. Różnią sie trochę od Sudetów , w których bywamy często , ale przez swoją inność stanowią dla nas wyjątkową atrakcję. Jeszcze tu wrócimy.
Może bardziej na zachód. Pilsko i dalej , ale Babia i tak będzie stanowiła żelazny punkt programu.
Aniołek, wielkie dzięki za wspólne wędrówki , wspólnie spędzony czas. Twoje towarzystwo na szlaku jest wartością samą w sobie. Wielkie dzięki ! Do następnego...
Parę moich zdjęć :
https://plus.google.com/u/0/photos/1041 ... irL1-oKZDw
Góry fajowe . Pogoda fajowa. Towarzystwo ? Też fajowe !
Do Zawoi docieramy w sobotę ok. godz. 12. Leje.
Po rozlokowaniu się i tak nie możemy nigdzie iść. Bo leje... Jak to w sobotę. Tradycja jakaś. Chyba ktoś ociotował
Czas zostaje przynajmniej wykorzystany na odespanie długiej podróży oraz zajęcia kulturalno - oświatowe.
Dopiero wieczorem spacer po Zawoi.
Ale za to ...
Niedziela
Ok. godz. 8:30 spotykamy się z Aniołkiem w centrum Zawoi przy kościele. Pogoda piękna Żwawym krokiem podążamy zielonym szlakiem przez Hujdową i dalej północnym stokiem pasma Policy w stronę Hali Krupowej. Na szlaku błotko i mokre zielsko. W pewnym momencie Anie zamienia swoje górskie buty na wyjęte z plecaka wspaniałe żółte kalosze ! Przedmiot pożądania wszystkich plemion indiańskich z dorzecza Amazonii ! I nie ma się co śmiać. W rejonie schroniska spotykamy wiecej wędrowców w takich kaloszach. Wiadomo , zmysł praktyczny.Po dojściu na Halę Kucałową odbijamy ździebko czarnym szlakiem na południe i dochodzimy do schroniska Na Hali Krupowej. Uzupełniamy kalorie i dalej idziemy czerwonym na Okrąglicę, gdzie oglądamy ładną kapliczkę MB Opiekunki Turystów. Z tamtąd schodzimy do rozwidlenia szlaków i dalej na punkt widokowy na Hali Kucałowej.Dalej czerwonym poprzez Policę na Cyl. Dalej żółtym do niebieskiego i przez Mosorny Groń do wodospadu Na Mosornym Potoku. Od wodospadu dalej niebieskim do Zawoja - Mosorne.
To już koniec niedzielnej wycieczki. Żegnamy sie ( na razie ) z Aniołkiem i zmierzamy na kwaterę , zahaczając o knajpę Czardasz po drodze.
Wycieczka trwała 11 godzin.
Poniedziałek
Od rana leje...
Na spacer wychodzimy dość późno. W pelerynach idziemy w kierunku Muzeum BPN. No , ale jak to w poniedziałek , muzeum zamknięte. Kasa do BPN też zamknięta. Mimo to decydujemy się iść dalej zielonym w kierunku schroniska Markowe Szczawiny. Idzie się fajnie mimo niewielkiej mżawki. W schronisku pustki . Pijemy kawę i rozmawiamy o ewentualnej możliwości spotkania w tym rejonie niedźwiedzia , wilka czy żmii. Temat chyba wzbudził duże zainteresowanie siedzącego nieopodal goprowca , bo gość szybko odszedł z dziwną mina od stolika. A co tam... nie się ludziska śmieją
Wracamy czarnym szlakiem przez Sulową Cyrhlę. Na trasie mokro , błotnisto , jakieś mokre pieńki... No , właśnie.
Nagle chwila nieuwagi i BAM !!! "Cztery litery" zaczynają zmieniać kolor Ale nic to ! GS-y są twardzi. Idą dalej.
Postanawiamy sobie skrócić drogę i z czarnego szlaku zboczyć zieloną ścieżką przyrodniczą na Zawoję Składy. Oczywiście ścieżka okazuje się zarośnięta , słabo oznaczona i oczywiście gubimy drogę. Przez jakieś chęchy , po pas w mokrej trawie przedzieramy się na szagę w dół stoku.
Na szosę wychodzimy w okolicy Barańcowej , ale i tak szybko udało się dotrzeć do cywilizacji.
Jeszcze tylko skok do knajpki Czardasz i na kwaterę.
Wtorek
Pogoda piękna od samego rana. Docieramy do Markowej i zielonym szlakiem zmierzamy raźno i oczywiście żwawo na Markowe Szczawiny. Krótki odpoczynek i dalej żółtym szlakiem przez Perć Akademików na Babią ! Szlak przepiękny idzie się łatwo , szybko nabierając wysokości. Mimo marudzenia po drodze na fotki , podziwianie widoków , krótkie odpoczynki , mieścimy się w przepisowych 1,5 godz. Nawet te trochę klamer i łańcuchów przebywamy jak po maśle. Dodały tylko uroku. Takie ciasteczko na wisience
Widać ze szlaku miejsce gdzie rozbiła się awionetka. Żółta taśma , a szczątki przykryte plandeką.
Na Babiej drugie śniadanie. Wieje zimny wiatr. Przez moment nawet mgła się robi. Fajny ten murek . Jest się za co schować.
Niemniej chmura odpływa szybko i znowu można podziwiać widoki. Niestety Tatr nie widać. Jest natomiast bardzo zimno i dlatego ubieramy szybko kurtki , a nawet rękawiczki.
Podczas zejścia w kierunku zachodnim lokalizujemy "jaskinie" , w której jakoby siedzieli kiedyś Mosorczyk i Otylia w oczekiwaniu wschodu słońca. Nie wiem czy leżąca w dziurze połówka karimaty jest świadkiem tamtych wydarzeń , ale mniejsza...
Idziemy w kierunku przełęczy Brona , robiąc po drodze zdjęcia. Widoki przednie. Nagle gdzieś za mną , nade mną słyszę przenikliwy świst , szum jakiś Lida krzyczy : leci nad tobą ! Rób zdjęcie !
Przyznaję , że pierwsze co mi wpadło z zaskoczenia do głowy to pterodaktyl... Szybowiec był to jeno. Za dużo się człowiek filmów na Discovery chyba naoglądał. A właściwie to szkoda...
Z Brony schodzimy do schroniska i dalej zielonym szlakiem ze spokojem do chaty. Z wizytą w Czardaszu po drodze oczywiście...
Wycieczka trwała 10 godz.
Środa
O godz. 8:30 spotykamy się ponownie z Aniołkiem. Koło kościoła w centrum. Tym razem w planie jest przejście pasma Jałowieckiego.
Anie obiecuje przednie widoki. Oczywiście miała rację. Warto było.
W kierunku Przełęczy Przysłop / Topory idziemy ( żwawo ) szlakiem czerwonym. Po drodze natykamy się na żmiję zygzakowatą. Mała była jeszcze , dziecko takie , ale było to ostrzeżenie , że idąc na ten przykład "na stronę" należy uważnie badać teren.
Maszerujemy żółtym przez Kiczorę ( drugie śniadanie ) , Przełęcz Kolędówki na przełęcz Opaczne do schroniska. Kawa , piwo i co najważniejsze pyszne babeczki z bitą śmietaną i owocami , które Ania specjalnie dla nas targała w plecaku aż z Suchej Beskidzkiej. Miał być to pożegnalny poczęstunek dla mnie i dla Lidy od Aniołka na pamiątkę wspólnie spędzonych chwil Mamy nadzieję , że Aniołek kiedyś zawita do nas do Poznania. Oj , to dopiero będzie...
Ze schroniska , przez piękny bukowy las docieramy na szczyt Jałowca.
Widoki bomba , pogoda też bomba ! Odpoczynek , sesja zdjęciowa i do dom. Zawracamy na Przełęcz Kolędówki i zielonym schodzimy do Zawoi Centrum. Żegnamy się z Anią ( mam nadzieję , że na niezadługo ) i przez knajpkę Czardasz docieramy na kwaterę.
I to już koniec. Rano pakowanie i jazda do Poznania.
Było fajowo ! Beskid Żywiecki to piękne góry , piękne widoki. Różnią sie trochę od Sudetów , w których bywamy często , ale przez swoją inność stanowią dla nas wyjątkową atrakcję. Jeszcze tu wrócimy.
Może bardziej na zachód. Pilsko i dalej , ale Babia i tak będzie stanowiła żelazny punkt programu.
Aniołek, wielkie dzięki za wspólne wędrówki , wspólnie spędzony czas. Twoje towarzystwo na szlaku jest wartością samą w sobie. Wielkie dzięki ! Do następnego...
Parę moich zdjęć :
https://plus.google.com/u/0/photos/1041 ... irL1-oKZDw
Ostatnio zmieniony 22 lipca 2013, 16:25 przez mariuszg, łącznie zmieniany 1 raz.
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
No właśnie, nie mogę doczekać się zdjęć Tymczasem gratuluję zdobycia Babiej Góry
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
w obliczu małych problemów, tak na szybko z niedzieli - Pasmo Policy
moje fotki:
edit
https://picasaweb.google.com/1129537785 ... azQrtOpiAE#
ogarniam właśnie z drugiego dnia
moje fotki:
edit
https://picasaweb.google.com/1129537785 ... azQrtOpiAE#
ogarniam właśnie z drugiego dnia
Ostatnio zmieniony 22 lipca 2013, 17:33 przez aniołek, łącznie zmieniany 1 raz.