Strona 1 z 2

27.04.2013 r. - Skrzyczne - Zobacz jak stary dostaje w tyłek

: 28 kwietnia 2013, 1:44
autor: Panda
W planach miałem krokusy w „Chochołlandzie”, ale rzeczywistość ostro weryfikuje marzenia…
Gdy zacząłem liczyć czas przejazdu (ewentualne korki itp. szybko się zniechęciłem).
Poddaję się, za daleko – ale miały być góry – młody napalony jak arab na kurs pilotażu (fuck do siebie po raz pierwszy).
Kompromis spoczął na godzinie 7:00 – wcześniej młodego z łóżka nie wytargam – się nie da i koniec.
Szybkie pakowanie i jak zwykle… zjeżdżamy stąd. Ale gdzie?
Do głowy przychodzi Szczyrk… Niech będzie… ale mapa – została na półce (fuck do siebie po raz drugi).
Co tam... Beskidy są łatwiejsze od mapy wentylacyjnej… jedziemy.
Kiedyś tam planowałem Skrzyczne i w małym, ciemnym zakątku pragnienie się uchowało, a więc tym bardziej Szczyrk. Dojazd, buty, plecaki itp. zamykam auto, a tu heksa podchodzi i że niby ma tu ślub córki i weź przeparkuj, jeśli jesteś człowiek na poziomie. Jasne, że mam to w d..ie, bo nie wiem gdzie szlak i nie wiem jak co dalej, a ta mi tu podkręca współczynnik litości. Myślę – przeparkuję, tylko zejdź z oczu.
Teraz wiem. Potrzebuję ciszy i samotności, ale się nie zapowiada.
Auto weg… młody spadamy, bo „świr” atakuje (świr-wewnętrzny stwór, strasznie straszny).
Idziemy…
20 min – pierwsze oznaki znudzenia
30 min – tato jestem zmęczony - ściemnia
40 min – tato zjemy coś? – synek przed chwilą jadłeś śniadanie, poczekaj jeszcze.
1h – z pod ziemi wydostali się motocrossowcy, nap…dalają jakby tłumika nie znali - (fuck do siebie po raz trzeci). Młody, szlak, motory - red alarm – myślę - to się skończy w gazetach, ale tym razem to gość z motora będzie leczył kości. Nie spotkaliśmy się – ale byli głośno i blisko - odjechali.
Mały popas, chwila rozmowy - ważny moment, gdy pokolenia się komunikują i dalej pomykamy zielonym szlakiem ku dupnej antenie. Zmęczenie młodego znikło już prawie całkiem. Nakręca się jak ruski zegarek na kamienie – długo i opornie. Opowiadam o Babiej – że mgła zawsze, czarownice i diablak i strasznie i niebezpiecznie i daleko.
Idziemy… a tu znowu ten śnieg, a właściwie śliskie, twarde nie wiem co. Jak tu iść?
Do góry wykluczone… zjedziemy i jeśli nie zginę na stoku - a stromy jest, to zabiją mnie później, za nieodpowiedzialność i takie tam.
Młody idziemy na drugą stronę…tata robi półki pod podeszwy, ty uważasz jak idziesz… myślałem, że ducha wyzionę. Wiosna w pełni a ja tu oczy muszę mieć przed sobą obok siebie i z tyłu, bo tam skarb bezcenny – tak babcia uczyła.
Przez moment myślę - wycof - ale młody się nie skarży (jak ktoś ostatnio zauważył) popierd…la jak zając przez hołdy. Dalej, wcale nie łatwiej… często łapię go za ręke i podciągam za sobą…robimy krótkie spoczynki. Śnieg się kończy, a szczytu jeszcze nie ma – ja tu jak koń po westernie, a młody zostawia mnie w tyle i mówi: zobaczymy się w schronisku.
Ja Ci smrodzie dam, jak ojcowskiego wypłacę to zapamiętasz z czego tatę zbudowali (śląska stal jak nic) – ale to tylko były szybko mijające myśli.
Dobra – mówię.
On sobie, ja sobie – mija 10 min…dochodzę do stacji kolejki i co?
I co tak długo… woła do mnie.
Poddaję się. Nie ogarniam tej kuwety.
Jeszcze żurek w schronie, jabłecznik i sklepik z pamiątkami.
Wracamy… Prawie dobrze, ale młody ciśnie w stronę kolejki i pyta ze zdziwieniem czemu ja nie idę.
Bo w sklepiku wydałeś wszystko – mówię z uśmiechem na twarzy. To jest argument – nie ma kasy nie ma kolejki. Napieramy do auta.
Reszta to rozmowy ojca i syna – są jak chwile z Mastercard – bezcenne.

p.s. od młodego: Dziś była fajna przygoda. Następnym razem chcę iść na Babią Górę!!!

http://www.youtube.com/watch?v=YbRb5rsn9d4

Fuck !!! Życie jest piękne – dajcie mi sznur.

Jutro fotki.

Albo teraz: https://picasaweb.google.com/1030803536 ... 2ty3xIb_QA

: 28 kwietnia 2013, 9:40
autor: Katarynka
:lol: :lol: super relacja, fajnie mieliście i fajnie, że Adaś polubił góry :>
Panda pisze:Opowiadam o Babiej – że mgła zawsze, czarownice i diablak i strasznie i niebezpiecznie i daleko.
wszystko, co najbardziej pociągające, tajemnicze i ... z tatą zawsze bezpiecznie :P
wysoka poprzeczka :D

: 28 kwietnia 2013, 10:10
autor: Jędral
Jaka fajna wycieczka :)
Coś w tym jest, bo ja z moim młodym byłem na tej samej trasie jakieś 20 lat temu i do dzisiaj wspominamy - rano mgłę na metr, przy zejściu mokre trawy do pasa, to był chyba środek maja.
Rada - więcej takich wycieczek tylko we dwóch, pozostaje na zawsze :)

: 28 kwietnia 2013, 10:21
autor: Iwon
No proszę , Adaś pokonał tatę ;)
Brawo Adaś :hura:
Na tą Babią zwołajcie większą ekipę :) Zaproście też czarownice klubowe ;) :D

: 28 kwietnia 2013, 13:00
autor: Daku
Iwon pisze:Na tą Babią zwołajcie większą ekipę :)
:spoko:
Super wycieczka, w górach te rozmowy między pokoleniowe są rzeczywiście jakieś ciekawsze i bardzo łączą, szczególnie w relacji tata synek. Pozdrowienia i gratulacje dla Adasia.

: 29 kwietnia 2013, 7:32
autor: bton1
Super pomysł, super relacja i super wrażenia. Dajesz nadzieję Panda :)

: 29 kwietnia 2013, 12:25
autor: czerem
Witaj w klubie pokonanych przez Juniorów :kukacz: plama na honorze jest, ale z drugiej strony powód do dumy :spoko:
Ciekawe, co by było gdyby narybek stanął w szranki :twisted:
Bardzo udana wycieczka międzypokoleniowa :D

: 29 kwietnia 2013, 14:04
autor: Anonymous
Fajna relacja i wyprawa :)
Brawa dla synka :brawo:, Babia to mu sie dopiero spodoba :D

: 29 kwietnia 2013, 14:33
autor: HalinkaŚ
Oj widzę, że Adaś poczynił ogromne postępy. Przypominam sobie spotkanie w Roztoce i Adasia na trasie do Morskiego Oka ;) no, no, tylko tak dalej życzę z całego serca

: 29 kwietnia 2013, 22:41
autor: Panda
Mamy na koncie:

Sarnią Skałę, Nosal, Czantorię (zimowy wspin :lol:), Gesią Szyję, Równicę, Szyndzielnię (kolejkowo :lol:) no i Skrzyczne.
Muszę zacząć prowadzić dokumentację ścisłego zarachowania :lol:

: 29 kwietnia 2013, 23:02
autor: Anonymous
Pandzik.... Napiszę Ci szczerze, co myslę, tylko się nie obraź. Pomysł i realizacja super. Czytało się świetnie. Ale ogląda się tak co najwyżej średnio. A szkoda.

: 29 kwietnia 2013, 23:22
autor: Panda
sokół pisze:A szkoda.
bez skłonności do kłótni:
szkoda to wtedy jak krowa wejdzie w łan zboża i nażre się do syta. cokolwiek ktoś myśli - mam z tego to co najcenniejsze i nie podlega ocenie. może jeszcze musisz poznać co to "bycie" z kimś, a nie tylko bywanie obok kogoś - reszta to otoczka.

pozdr.
sokół pisze:Pomysł i realizacja super
p.s. to nie był projekt... życie napisało ten średni scenariusz (fotki z telefonu, to niestety nieopisana część historii naszego wypadu - pentax zaniemógł (fuck) :lol: )

: 30 kwietnia 2013, 7:37
autor: bton1
Panda pisze:szkoda to wtedy jak krowa wejdzie w łan zboża i nażre się do syta
Ja znam jeszcze w wersji, że szkoda to jak krowa do studni narobi..

: 30 kwietnia 2013, 9:54
autor: Anonymous
Panda pisze:mam z tego to co najcenniejsze i nie podlega ocenie
No to oczywiste.
Panda pisze:może jeszcze musisz poznać co to
Wierz mi, nie muszę.
Panda pisze:fotki z telefonu, to niestety nieopisana część historii naszego wypadu - pentax zaniemógł
I tu tłumaczenie, skąd ta szkoda...

: 30 kwietnia 2013, 12:33
autor: Malgo
Ooo fajne wyjście, to jednak zupełnie inaczej iść samemu sobie, ja, przyznam szczerze, nie mam już za bardzo odwagi zabierać w góry osób niedoświadczonych, już w ogóle nie wspominając o dzieciach, no ale mój chrześniak rośnie jak na drożdżach, za parę lat będę musiała go wtajemniczyć (na Gubałówce i Lipkach już ze mną był ;) ).