22-25.11.2012 r. - Beskid Sądecki - "Karpacka Biesiada"
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
22-25.11.2012 r. - Beskid Sądecki - "Karpacka Biesiada&
W ostatni listopadowy weekend w Beskidzie Sądeckim, w chatce na Cyrli odbyła sie impreza o nazwie "Biesiada Karpacka". Jej poprzednie edycje odbywaly sie w minionych latach w innych czesciach Beskidów. Impreza jest organizowana przez ludzi zwiazanych z portalem http://www.karpatywschodnie.pl, a przeznaczona dla wszelakich milosnikow wypraw na wschod, glownie w ukrainskie czy rumunskie gory.
Na imprezie oprocz tradycyjnych atrakcji gorsko-chatkowo-schroniskowych typu: gitara, spiewy, flaszki i pogawedki do bialego rana bylo przewidziane troche prelekcji i slajdowisk gdzie moglismy nacieszyc oko widokiem polonin, poczuc prawie zapach dymu z gorskich bacowek, wczuc sie w magie dlugich zimowych wypraw narciarskich (rowniez tych sprzed ponad 70 lat) no i znow przez chwile byc TAM, na wschodzie, w miejscach za ktorymi sie ciagle teskni..
Plan pokazow byl takowy:
Piątek 23 listopada 2012:
Godz 18.00 Ryszard Buczek "Herman" - Sylwester w Gorganach
Godz 18.45 Wojciech Pysz - Rowerem z Przemyśla przez Karpaty do Kołomyi
Godz 19.30 Marcin Woroch "Bishkopt" - Na nartach z Hryniawy do doliny Białej Cisy przez Hnitessę
Godz 20.15 Jan Skłodowski - Obchody 100 Lecia Walk Legionów Polskich w Karpatach Wschodnich
Godz 21.30 - Impreza gitarowa do późnych godzin nocnych
Sobota 24 listopada 2012
17.30 Jacek Wnuk - Czym skorupka za młodu - z dziećmi w góry
18.15 Taras Bandriwsky (Lwów) - 11dniowa wyprawa narciarska w Karpatach (z Bystricji aż po Dzembronię)
19.00 Piotr Fijałkowski - Rowerem dookoła źródeł Czarnego Czeremoszu
19.45 Buba i Toperz - Studnie, wino i skalne klasztory- czyli majówka w Mołdawii
20.45 Dariusz Dyląg - Marsz zimowy Huculskim szlakiem II Brygady Legionów Polskich 1934-1939.
Godz 21.30 - Impreza gitarowa do późnych godzin nocnych
Z racji odleglosci dzielacej Oławe z Beskidem Sądeckim wyruszamy w strone "Biesiady" juz w czwartek rano. 10 godzin w pociagach nawet jakos zlatuje. Potem jeszcze paskudnie strome podejscie na Cyrle i kolo 22 witamy sie z pierwszymi zlotowiczami ktorzy dzisiaj dotarli- w sumie kolo 10 osob
Impreza rozwija sie w najlepsze, ogladamy film o Wysockim w Kaukazie, w filmie co chwile przewijaja sie moje ulubione piosenki np. "Wierszyna". Najbardziej podoba mi sie ze jednym z wazniejszych prezentowanych na filmie sprzetow wysokogorskich jest gitara na sznurku bez pokrowca :-)
Potem czacza i rozne nalewki a spiewy przy gitarce trwaja do 4 rano :-)
Jakos tak wychodzi ze wstajemy kolo poludnia Ale strata mala bo i tak pogoda jest jakas taka zdechła, szaro, pochmurno, troche siąpi. Wybieramy sie wiec tylko na krotka wycieczke do niedalekiego osuwiska.
Schronisko w ktorym przyszlo nam pomieszkac bylo kiedys sliczna mala chatka obrosnieta pnaczami, latem pełna kwiatow, z dwoma sympatycznymi sławojkami
Niestety pare lat temu zostalo rozbudowane o nowa sporą czesc, duzo mniej przyjazna od starej
Mamy jednak szczescie ze noclegi przypadly nam na materacach w starszej czesci schroniska i ominela nas wątpliwa przyjemnosc ogladania i uzytkowania pokoi w czesci hotelowej...
W sobotni wieczor zjezdza sie juz cala ekipa, jest kolo 50 osob , sporo gęb wydaje sie znajomych, bo albo juz gdzies na siebie wpadlismy w gorach albo znamy swoje pyski z roznych zakątkow w odmetach internetu. Jakos az sie nie chce wierzyc ze tyle sympatycznych i ciekawych ludzi moze sie zgromadzic w jednym miejscu i w jednej chwili. I jak zwykle w takich momentach brakuje czasu zeby pogadac do woli ze wszystkimi razem i z kazdym z osobna, by naogladac sie zdjec, naspiewac, nawspominac wypraw wspolnych i oddzielnych oraz naplanowac kolejnych! Jakas to niesamowita wzglednosc czasu ze popoludnia, wieczory i noce na takich imprezach to "ino sie mignie" a zanim minie 8 godzin w pracy to jakby ciagnela sie niekonczaca, przekleta wiecznosc!
W sobote idziemy na spacer w strone Hali Pisanej, mijajac po drodze zamglone, szare i mocno poznojesienne beskidzkie krajobrazy
Czasem sie trafi jakas przydrozna kapliczka
albo kudlate cielę dokazujace na łące
a las odbija sie w kroplach zwisajacych masowo z gałązek, liści i wszystkiego wokól
Wieczorem znow slajdy, znow spiewy i pogawedki, wszystko pod czujnym okiem puszystej schroniskowej bestii
W niedziele wstajemy bladym switem (tzn kolo 8 ) zeby zdązyc na pociag. A dzis pogoda zacheca do wszystkiego ale nie do powrotu do domu
Schodzac do Rytra mijamy sympatyczny przysiółek
Z oddali usmiecha sie do nas ryterski wysokogorski zamek
Odwiedzamy jeszcze przestronna knajpe, w ktorej zakamarkach czai sie jeszcze klimat dawno minionych lat :-)
Najbardziej udal mi sie muflon z dzwoneczkiem na szyi pokazujacy ozór wszystkim knajpianym gosciom
W Tarnowie odkrywamy ze wszystkie rzezby na nowowyremontowanym dworcu maja charakterystyczne "czuprynki"
Czyzby to pulapki na gołebie?? (juz wiem czemu w pobliskim barze jest tak tanio i smacznie :-P
A potem juz tylko kilkunastogodzinna przyjazn z PKP
Reszta zdjec:
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... kidSadecki#
Na imprezie oprocz tradycyjnych atrakcji gorsko-chatkowo-schroniskowych typu: gitara, spiewy, flaszki i pogawedki do bialego rana bylo przewidziane troche prelekcji i slajdowisk gdzie moglismy nacieszyc oko widokiem polonin, poczuc prawie zapach dymu z gorskich bacowek, wczuc sie w magie dlugich zimowych wypraw narciarskich (rowniez tych sprzed ponad 70 lat) no i znow przez chwile byc TAM, na wschodzie, w miejscach za ktorymi sie ciagle teskni..
Plan pokazow byl takowy:
Piątek 23 listopada 2012:
Godz 18.00 Ryszard Buczek "Herman" - Sylwester w Gorganach
Godz 18.45 Wojciech Pysz - Rowerem z Przemyśla przez Karpaty do Kołomyi
Godz 19.30 Marcin Woroch "Bishkopt" - Na nartach z Hryniawy do doliny Białej Cisy przez Hnitessę
Godz 20.15 Jan Skłodowski - Obchody 100 Lecia Walk Legionów Polskich w Karpatach Wschodnich
Godz 21.30 - Impreza gitarowa do późnych godzin nocnych
Sobota 24 listopada 2012
17.30 Jacek Wnuk - Czym skorupka za młodu - z dziećmi w góry
18.15 Taras Bandriwsky (Lwów) - 11dniowa wyprawa narciarska w Karpatach (z Bystricji aż po Dzembronię)
19.00 Piotr Fijałkowski - Rowerem dookoła źródeł Czarnego Czeremoszu
19.45 Buba i Toperz - Studnie, wino i skalne klasztory- czyli majówka w Mołdawii
20.45 Dariusz Dyląg - Marsz zimowy Huculskim szlakiem II Brygady Legionów Polskich 1934-1939.
Godz 21.30 - Impreza gitarowa do późnych godzin nocnych
Z racji odleglosci dzielacej Oławe z Beskidem Sądeckim wyruszamy w strone "Biesiady" juz w czwartek rano. 10 godzin w pociagach nawet jakos zlatuje. Potem jeszcze paskudnie strome podejscie na Cyrle i kolo 22 witamy sie z pierwszymi zlotowiczami ktorzy dzisiaj dotarli- w sumie kolo 10 osob
Impreza rozwija sie w najlepsze, ogladamy film o Wysockim w Kaukazie, w filmie co chwile przewijaja sie moje ulubione piosenki np. "Wierszyna". Najbardziej podoba mi sie ze jednym z wazniejszych prezentowanych na filmie sprzetow wysokogorskich jest gitara na sznurku bez pokrowca :-)
Potem czacza i rozne nalewki a spiewy przy gitarce trwaja do 4 rano :-)
Jakos tak wychodzi ze wstajemy kolo poludnia Ale strata mala bo i tak pogoda jest jakas taka zdechła, szaro, pochmurno, troche siąpi. Wybieramy sie wiec tylko na krotka wycieczke do niedalekiego osuwiska.
Schronisko w ktorym przyszlo nam pomieszkac bylo kiedys sliczna mala chatka obrosnieta pnaczami, latem pełna kwiatow, z dwoma sympatycznymi sławojkami
Niestety pare lat temu zostalo rozbudowane o nowa sporą czesc, duzo mniej przyjazna od starej
Mamy jednak szczescie ze noclegi przypadly nam na materacach w starszej czesci schroniska i ominela nas wątpliwa przyjemnosc ogladania i uzytkowania pokoi w czesci hotelowej...
W sobotni wieczor zjezdza sie juz cala ekipa, jest kolo 50 osob , sporo gęb wydaje sie znajomych, bo albo juz gdzies na siebie wpadlismy w gorach albo znamy swoje pyski z roznych zakątkow w odmetach internetu. Jakos az sie nie chce wierzyc ze tyle sympatycznych i ciekawych ludzi moze sie zgromadzic w jednym miejscu i w jednej chwili. I jak zwykle w takich momentach brakuje czasu zeby pogadac do woli ze wszystkimi razem i z kazdym z osobna, by naogladac sie zdjec, naspiewac, nawspominac wypraw wspolnych i oddzielnych oraz naplanowac kolejnych! Jakas to niesamowita wzglednosc czasu ze popoludnia, wieczory i noce na takich imprezach to "ino sie mignie" a zanim minie 8 godzin w pracy to jakby ciagnela sie niekonczaca, przekleta wiecznosc!
W sobote idziemy na spacer w strone Hali Pisanej, mijajac po drodze zamglone, szare i mocno poznojesienne beskidzkie krajobrazy
Czasem sie trafi jakas przydrozna kapliczka
albo kudlate cielę dokazujace na łące
a las odbija sie w kroplach zwisajacych masowo z gałązek, liści i wszystkiego wokól
Wieczorem znow slajdy, znow spiewy i pogawedki, wszystko pod czujnym okiem puszystej schroniskowej bestii
W niedziele wstajemy bladym switem (tzn kolo 8 ) zeby zdązyc na pociag. A dzis pogoda zacheca do wszystkiego ale nie do powrotu do domu
Schodzac do Rytra mijamy sympatyczny przysiółek
Z oddali usmiecha sie do nas ryterski wysokogorski zamek
Odwiedzamy jeszcze przestronna knajpe, w ktorej zakamarkach czai sie jeszcze klimat dawno minionych lat :-)
Najbardziej udal mi sie muflon z dzwoneczkiem na szyi pokazujacy ozór wszystkim knajpianym gosciom
W Tarnowie odkrywamy ze wszystkie rzezby na nowowyremontowanym dworcu maja charakterystyczne "czuprynki"
Czyzby to pulapki na gołebie?? (juz wiem czemu w pobliskim barze jest tak tanio i smacznie :-P
A potem juz tylko kilkunastogodzinna przyjazn z PKP
Reszta zdjec:
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... kidSadecki#
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Eh - było minęło! Szkoda, że mogłem być tam tylko jeden wieczór w sobotę
W czwartek był super gitarzysta - kojarzę gościa z co-najmniej dwóch innych imprez :>
W piątek musiało też być fajnie .
W sobotę sporo osób było już przemęczonych życiem
Mimo to, miło było Was poznać choć przez chwilę.
I do następnego razu
W czwartek był super gitarzysta - kojarzę gościa z co-najmniej dwóch innych imprez :>
W piątek musiało też być fajnie .
W sobotę sporo osób było już przemęczonych życiem
Mimo to, miło było Was poznać choć przez chwilę.
I do następnego razu
Czyżby to manio plumkał na gitarze na pierwszej fotce? Słyszałem tylko o tej imprezie, w tym roku Maciej trochę namawiał (Macieju byłeś?), ale jakoś nie zmieściła się w planach. Widzę jednak, że warto pojechać, usiąść w kącie i posłuchać tych, którzy na dalekich połoninach bywają często i długo.
Buba jak zwykle fajnie napisane
Edit: Już wiem, że Maciej był Strasznie długo pisałem te dwa zdania
Buba jak zwykle fajnie napisane
Edit: Już wiem, że Maciej był Strasznie długo pisałem te dwa zdania
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Manio we wlasnej osobieCzyżby to manio plumkał na gitarze na pierwszej fotce?
szkoda ze mu sie nie udalo cie namowic...tidżej pisze:Słyszałem tylko o tej imprezie, w tym roku Maciej trochę namawiał (Macieju byłeś?), ale jakoś nie zmieściła się w planach
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Dobrze, że ja trafiłem tam jak jeszcze nowego schroniska nie było. Ale kiedyś mieliśmy problem z organizowania tam wycieczki z jakiegoś forum, więc pewnie jak zwykle są plusy i minusy. A z wodą dalej mają takie problemy?
Wejście tam z Rytra to na prawdę masakra. Ale widoki z zamku super.
Super klimat z tą mgłą.
Wejście tam z Rytra to na prawdę masakra. Ale widoki z zamku super.
Super klimat z tą mgłą.
Dalej.. Jak zrodelko ledwo bulgocze to budowanie nowego molocha z hotelowymi pokojami z lazienkami raczej ma male szanse sprawe poprawic...laynn pisze:A z wodą dalej mają takie problemy?
Ja jak szlam tamtedy, jeszcze wieczorem po ciemku to cisnely mi sie na usta wszelakie przeklenstwa jakich przez cale zycie zdolalam sie nauczyc Obiecywalam sobie ze wiecej w gory nie pojade i od dzisiaj jestem domatorka.. Acz wystarczylo zobaczyc rozesmiane geby ekipy, uslyszec dzwiek gitary, by wszelakie glupie postanowienia szlag trafillaynn pisze:Wejście tam z Rytra to na prawdę masakra.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Rzeczywiście, wody nie było tym razem. Podobno mają wykopać nową studnię czy coś.
Na plus dla gospodarzy jest fakt, że z powodu braku wody zwracają cześć pieniędzy nocującym w pokojach z wyschniętą łazienką
A samo schronisko, cóż, ewoluuje ono w stronę pensjonatu dla klienta w średnim wieku i z jakimś tam portfelem. Jest to biznes prywatny, więc z drugiej strony nie ma się co dziwić gospodarzom, że chcą zarobić na emeryturę...
Na plus dla gospodarzy jest fakt, że z powodu braku wody zwracają cześć pieniędzy nocującym w pokojach z wyschniętą łazienką
A samo schronisko, cóż, ewoluuje ono w stronę pensjonatu dla klienta w średnim wieku i z jakimś tam portfelem. Jest to biznes prywatny, więc z drugiej strony nie ma się co dziwić gospodarzom, że chcą zarobić na emeryturę...
A tak serio patrzac to wody bylo zupelnie wystarczajaco! na herbate nikomu nie braklo a i kto chcial to zęby i czubek nosa bez problemu szło umyc. Tak powinno byc wszedzie w schroniskach, jak ktos chce duuuuuzo wody to powinien isc na basen a nie w gory jechac .. Fajnie by bylo jakby w kazdym miejscu noclegowym mozna bylo wode wylaczyc i zanocowac 10 zl taniej!Maciej pisze:Na plus dla gospodarzy jest fakt, że z powodu braku wody zwracają cześć pieniędzy nocującym w pokojach z wyschniętą łazienką
P.S. To nie ja zepsulam pompe na Cyrli!
Tylko czemu wszystkie schroniska ewoluuja w ta strone????Maciej pisze: A samo schronisko, cóż, ewoluuje ono w stronę pensjonatu dla klienta w średnim wieku i z jakimś tam portfelem..
Ja sie jednemu dziwie- niekonsekwencji... Z jednej strony niby chca zarobic i robia wypasiony pensjonat ze schroniska a z drugiej majac w schronisku taka duza grupe zamykali bufet o 20 i potem nie bylo mowy o zakupie piwa, nalewki czy jedzenia. Ja gdybym chciala zarobic to przy takiej imprezie bym trzymala bufet otwarty do 2 w nocy, zapewne bardzo sporo kasy by im jeszcze wpłynelo..Maciej pisze:Jest to biznes prywatny, więc z drugiej strony nie ma się co dziwić gospodarzom, że chcą zarobić na emeryturę...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
moim zdaniem Cyrla od zawsze była tej kategorii - już jak tam spałem w 2007 roku to czułem się częściowo jak w pensjonacie, w którym najważniejsi są emeryci dowożeni z dołu autem... gdyby nie jeden facet z bufetu to w ogóle nie dostalibyśmy miejsc, początkowo kazano nam złazić z powrotem do Rytrabuba pisze:Tylko czemu wszystkie schroniska ewoluuja w ta strone????
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
No to rzeczywiscie masz "miłe" wspomnienia.. Takie jak ja i eco ze Szwajcarki..Pudelek pisze:gdyby nie jeden facet z bufetu to w ogóle nie dostalibyśmy miejsc, początkowo kazano nam złazić z powrotem do Rytra
Takie podejscie do turystow powoduje ze mi wogole zima odechciewa sie ostatnio jezdzic w gory.. Bo albo musze sie bawic w jakies chore rezerwacje, albo narazac na kopniecie w tyłek poznym wieczorem.. Fakt moge tez nabyc spiwor z komfortem -30 stopni i spac w fajnych miejscach jak latem nie liczac na czyjas łaske jeszcze za kupe kasy..
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..