29.09.2012 r. - "Lekcja pokory" Orla Perć - od Zawratu do Żlebu Kulczyńskiego
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
29.09.2012 r. - "Lekcja pokory" Orla Perć - od Zaw
Cel sam w sobie, ustalilismy w piątek wieczorem po kilku rotacjach niezdecydowanych. Ekipa JustKate, , Dominika , Mateusz i przelotem Tommas z koleżanką Iwoną . Wszyscy spotykamy się na stacji benzynowej koło ronda w Kuźnicach. Startujemy ok.6ej szlakiem niebieskim do Murowańca, jest pięknie i rześko. Złudnie mamy nadzieję na odczarowanie mojego "pecha pogodowego" .
W schronisku przerwa na śniadnie i pierwsze przetasowania ekipy Orlej . Rozmawiamy o naszym dzisiejszym celu, kto gdzie był dotychczas...i ze wzgędu na Iwonę , Tommas decyduje się na zmianę celu swojej dalszej wędrówki - to była słuszna ostateczna Twoja decyzja Iwonko . Miło było Cię Tomuś w końcu zobaczyć i chociaż chwilę podreptać wspólnie . Przy Czarnym Stawie Gąsienicowym potężny podmuch halego sklania do chwili zastanowienia nad sensem dalejszej wędrówki.
Postanawiamy wyjść na Zawrat i zobaczyć jak sytuacja się wyklaruje...
ścigamy się z tłumem
i zapierający dech widok z Zawratu nie ułatwia podjęcia decyzji...
wiatr się uspokoił trochę...idziemy...ma być ładniej...
i jest na chwilę
słynna drabinka, nie wywarła na mnie wrażenia - kwestia indywidualnych odczuć
z tej perspektywy wygląda groźnie - po raz ostatni na trasie focimy Kasię i Seweryna , któży decydują się na wcześniejszcze zejście do Murowańca
trójka wspaniałych rusza dalej
na Kozim Wierchu zastaje nas załamanie pogody...
prowadzimy żywą dyskusję ze sobą i zasięgami opini innych Orłowiczów...jeśli nie zacznie padać uda się zejść spowrotem do Murowańca. Opymizm Michala jednak nie dał rady pokonać "załamania" - ulewa łapie nas prawie w połowie drogi Żlebem Kulczyńskiego...
ciekawy punkcik z prawej...
...niezbędnik turystyczny - parasol :>
jest za poźno na realizację planu ratunkowego przez D5SP . Kto tam był wie, oszczędzę sobie poruszajacych słów - żeby się jeszcze "lepiej" szło , z Granatów leci na nas butelka a musimy zboczyć ze szlaku dokładnie tam gdzie ona spadła...mamy już dość wrażeń. Po żmudnym zejściu cali i zdrowi meldujemy się w Murowańcu. Na koniec jeszcze halny nie chce nas wypuścić w Tatr , zaliczamy wycof z niebieskiego szlaku i schodzimy Doliną Jaworzynki , która też jest mało bezpieczna alternatywą w ulewie. Szczęście nas nie opuściło - bezpiecznie schodzimy do Kuźnic . Mimo wszystko było fajnie , jest powód by wrócić ponownie , tylko już zabiorę kask (oberwałam kamieniem w czółko i sama też spuściłam kamyczki na innych - nic nam się nie stało tym razem ) . Dziękuję za towarzystwo .
więcej i większe obrazki tutaj :
https://picasaweb.google.com/1009243588 ... eOf7o6q4AE
W schronisku przerwa na śniadnie i pierwsze przetasowania ekipy Orlej . Rozmawiamy o naszym dzisiejszym celu, kto gdzie był dotychczas...i ze wzgędu na Iwonę , Tommas decyduje się na zmianę celu swojej dalszej wędrówki - to była słuszna ostateczna Twoja decyzja Iwonko . Miło było Cię Tomuś w końcu zobaczyć i chociaż chwilę podreptać wspólnie . Przy Czarnym Stawie Gąsienicowym potężny podmuch halego sklania do chwili zastanowienia nad sensem dalejszej wędrówki.
Postanawiamy wyjść na Zawrat i zobaczyć jak sytuacja się wyklaruje...
ścigamy się z tłumem
i zapierający dech widok z Zawratu nie ułatwia podjęcia decyzji...
wiatr się uspokoił trochę...idziemy...ma być ładniej...
i jest na chwilę
słynna drabinka, nie wywarła na mnie wrażenia - kwestia indywidualnych odczuć
z tej perspektywy wygląda groźnie - po raz ostatni na trasie focimy Kasię i Seweryna , któży decydują się na wcześniejszcze zejście do Murowańca
trójka wspaniałych rusza dalej
na Kozim Wierchu zastaje nas załamanie pogody...
prowadzimy żywą dyskusję ze sobą i zasięgami opini innych Orłowiczów...jeśli nie zacznie padać uda się zejść spowrotem do Murowańca. Opymizm Michala jednak nie dał rady pokonać "załamania" - ulewa łapie nas prawie w połowie drogi Żlebem Kulczyńskiego...
ciekawy punkcik z prawej...
...niezbędnik turystyczny - parasol :>
jest za poźno na realizację planu ratunkowego przez D5SP . Kto tam był wie, oszczędzę sobie poruszajacych słów - żeby się jeszcze "lepiej" szło , z Granatów leci na nas butelka a musimy zboczyć ze szlaku dokładnie tam gdzie ona spadła...mamy już dość wrażeń. Po żmudnym zejściu cali i zdrowi meldujemy się w Murowańcu. Na koniec jeszcze halny nie chce nas wypuścić w Tatr , zaliczamy wycof z niebieskiego szlaku i schodzimy Doliną Jaworzynki , która też jest mało bezpieczna alternatywą w ulewie. Szczęście nas nie opuściło - bezpiecznie schodzimy do Kuźnic . Mimo wszystko było fajnie , jest powód by wrócić ponownie , tylko już zabiorę kask (oberwałam kamieniem w czółko i sama też spuściłam kamyczki na innych - nic nam się nie stało tym razem ) . Dziękuję za towarzystwo .
więcej i większe obrazki tutaj :
https://picasaweb.google.com/1009243588 ... eOf7o6q4AE
Ostatnio zmieniony 08 listopada 2012, 11:32 przez aniołek, łącznie zmieniany 7 razy.
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
adrians_osw , HalinkaŚ dziękuję - pogoda nie sprzyjala foceniu jak i nieciepliwy tłum
ustaliliśmy już, że Klubowicze-Zjazdowicze zajmą się "mną odpowiednio" by to fatum przepędzićHalinkaŚ pisze:Jak na razie pech wygrywa
ojjj tak , na tyle ile mogłam w tej sytuacji uwieczniłamvertigo pisze:Czy ja dobrze widzę ??? Na przedostatnim zdjęciu osobnik pod parasolem ???
Wiesz co Z Tobą to naprawdę niebezpiecznie w góry chodzić. Serio na Zlocie trzeba będzie coś z tym zrobić. Znam chyba nawet odpowiednie gusła odczyniające
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
ona robi wrażenie tylko na takich zdjęciach:aniołek pisze:słynna drabinka, nie wywarła na mnie wrażenia - kwestia indywidualnych odczuć
fajny spacerek na OP
śliczna panoramka
https://picasaweb.google.com/1009243588 ... 8989203298
Nie możesz zatrzymać
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
tylko mi powiedz, czy jedna "transfuzja soku z wiśni" mnie odpowiednio znieczuli do tegoGrochu pisze:Znam chyba nawet odpowiednie gusła odczyniające
na szlak ruszamy tak jak na fotach, czyli 6.22 do 18.00 - tylko dłuższą przerwę mieliśmy w Hrebienoku wracając . Na trasie klika krótkich, podejście jak i zejście masakruje nogi - pierwszy raz i nie szybko tam nie wrócęMaster pisze:Co do wyprawy na Sławkowski Szczyt to ile Wam czasu zeszło ?
dziękuję - mam jeszcze jedną z "drabinką" ... editGosiaB pisze:śliczna panoramka
Ostatnio zmieniony 01 października 2012, 21:46 przez aniołek, łącznie zmieniany 3 razy.
szału nie ma...
Ostatnio zmieniony 01 października 2012, 22:13 przez aniołek, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak byłem na Orlej to miałem chmury w dole i zejście drabinką było takie dziwne, bo nie widać było "dna" , to robiło atmosferę . Drugiego dnia robiłem orlą dalej od Koziej P. i zaś miałem chmury od strony północnej takie jak Wy na Zawracie (czyli odwrotnie). Dla mnie gorsze było przejście Wyżniej Koziej (nr 71) uff gdyby nie te tłumy (podobne do Waszych) to pewnie chwilę bym tam posiedział .
Fajna panorama drabinki.
Fajna panorama drabinki.
Ja ostatnio coraz bardziej się przekonuję do parasola w górach. Będąc w Austrii jakoś w sierpniu ustanowiłem swój osobisty rekord wysokości wyjścia z parasolem (3117 m). Czas postarać się bardziej...
A Orla Perć piękna. Tłumy jak zawsze w sezonie, ale i tak nie było tragedii więc i wrażenia jeszcze pełniejsze. Pozostaje tylko skończyć do Krzyżnego.
A Orla Perć piękna. Tłumy jak zawsze w sezonie, ale i tak nie było tragedii więc i wrażenia jeszcze pełniejsze. Pozostaje tylko skończyć do Krzyżnego.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...