16-17.08.2012 Wielki dzień Mode Halinki czyli Przełęcz Siedielko
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
16-17.08.2012 Wielki dzień Mode Halinki czyli Przełęcz Siedi
Uczestnicy Halinka ,Iwona , Kazek, moja córka Marta i ja.
Trasa; Tatrzańska Jaworina, Dolina Jaworowa przez Jaworowy ogród, Przełęcz Siedielko 2372m npm, , Teryho Chata , Mała Studenna, Reinerowa Chata, Hrebienok.
Plany były od dawna ,tylko pogoda ciągle je nam przesuwała i kiedy wreszcie na czwartek była nadzieja ,że wytrzyma ruszyliśmy.
Ja z Martą i Kazkiem ruszamy z Krakowa o 5.30 po drodze zgarniamy w N. Targu dziewczyny. Autko zostawiamy przy poczcie w Jaworinie. Idziemy powoli ,mamy cały dzień ,bo planujemy spać w Teryho Chacie. Co chwilę więc robimy popas ,żeby ubywało coś z naszych ciężkich plecaków. Cudnie tak włóczyć się niespiesznie ,bez kontroli czasu ,podziwiając widoki , robiąc przerwy na popasy i sesje fotograficzne.
Na szlaku jest kilka momentów gdzie nasza Halinka trochę się boi zwłaszcza ,że ma chore kolano , mamy jednak dwóch aniołów stróżów ; Iwonkę ,która czuwa nad Halinką i Kazka ,który pilnuje mojej Marci ,bo dla niej jest to pierwsza wycieczka na taką wysokość.
Kiedy dochodzimy do Siedielko Halinka nieruchomieje patrząc na strome zejście w dół po łańcuchach do Lodowej-,,tędy mam zejść" pyta w nadziei ,że jest jakieś inne wyjście.
Każdy kto chociaż raz naprawdę bał się w górach wie ile samozaparcia kosztuje pokonanie tego lęku, tym bardziej byliśmy pod wrażeniem w jakim pięknym stylu Halinka pokonała tę trasę.
Po przejściu tego odcina wydawało się ,że już prosta droga do schronu ,zwłaszcza ,że migał nam już gdzieś na dole. Z radością gnaliśmy więc po nagrodę. Ale nic bardziej złudnego, mijaliśmy kolejne zakręty, jakieś krótkie łańcuchy ,a schron ciągle daleko .
Wreszcie dopadliśmy na ostatnich nogach drzwi ,a tu właściciel mówi ,że miejsc brak, my jednak nigdzie dalej się nie mamy zamiaru ruszać ,więc używamy uroku osobistego i zostajemy na glebie.
Nieco zły właściciel robi krótkie kazanie na temat rezerwacji ,ale jego ton i wyraz twarzy zmieniają się gdy po jakimś czasie Iwonka przekazuje pozdrowienia od admina Królika.
Dostajemy po trzy maty na glebę i jakoś spędzamy noc.
Ranek wita nas wiatrem i chłodem ,ubieramy więc na siebie kolejne warstwy.Po królewskim śniadaniu ruszmy na dół. Po drodze jednak robi się już znacznie cieplej. Dochodzimy do Hrebienoka i kolejką lecimy na dół, tam musimy poczekać ok godziny na autobus do Jaworiny, zjadamy w tym czasie resztki z plecaków.
To była kolejna super wyprawa, było kupę śmiechu ,trochę strachu, wielkie obżarstwo i cudne towarzystwo. Dziękuję Wam wszystkim.
Poniżej link do zdjęć niestety w bałaganie ,bo porządkowanie albumu jest jeszcze dla mnie wiedzą tajemną i strasznie dużo czasu mi to zajmuje.
https://plus.google.com/photos/11352024 ... 1356793537
Trasa; Tatrzańska Jaworina, Dolina Jaworowa przez Jaworowy ogród, Przełęcz Siedielko 2372m npm, , Teryho Chata , Mała Studenna, Reinerowa Chata, Hrebienok.
Plany były od dawna ,tylko pogoda ciągle je nam przesuwała i kiedy wreszcie na czwartek była nadzieja ,że wytrzyma ruszyliśmy.
Ja z Martą i Kazkiem ruszamy z Krakowa o 5.30 po drodze zgarniamy w N. Targu dziewczyny. Autko zostawiamy przy poczcie w Jaworinie. Idziemy powoli ,mamy cały dzień ,bo planujemy spać w Teryho Chacie. Co chwilę więc robimy popas ,żeby ubywało coś z naszych ciężkich plecaków. Cudnie tak włóczyć się niespiesznie ,bez kontroli czasu ,podziwiając widoki , robiąc przerwy na popasy i sesje fotograficzne.
Na szlaku jest kilka momentów gdzie nasza Halinka trochę się boi zwłaszcza ,że ma chore kolano , mamy jednak dwóch aniołów stróżów ; Iwonkę ,która czuwa nad Halinką i Kazka ,który pilnuje mojej Marci ,bo dla niej jest to pierwsza wycieczka na taką wysokość.
Kiedy dochodzimy do Siedielko Halinka nieruchomieje patrząc na strome zejście w dół po łańcuchach do Lodowej-,,tędy mam zejść" pyta w nadziei ,że jest jakieś inne wyjście.
Każdy kto chociaż raz naprawdę bał się w górach wie ile samozaparcia kosztuje pokonanie tego lęku, tym bardziej byliśmy pod wrażeniem w jakim pięknym stylu Halinka pokonała tę trasę.
Po przejściu tego odcina wydawało się ,że już prosta droga do schronu ,zwłaszcza ,że migał nam już gdzieś na dole. Z radością gnaliśmy więc po nagrodę. Ale nic bardziej złudnego, mijaliśmy kolejne zakręty, jakieś krótkie łańcuchy ,a schron ciągle daleko .
Wreszcie dopadliśmy na ostatnich nogach drzwi ,a tu właściciel mówi ,że miejsc brak, my jednak nigdzie dalej się nie mamy zamiaru ruszać ,więc używamy uroku osobistego i zostajemy na glebie.
Nieco zły właściciel robi krótkie kazanie na temat rezerwacji ,ale jego ton i wyraz twarzy zmieniają się gdy po jakimś czasie Iwonka przekazuje pozdrowienia od admina Królika.
Dostajemy po trzy maty na glebę i jakoś spędzamy noc.
Ranek wita nas wiatrem i chłodem ,ubieramy więc na siebie kolejne warstwy.Po królewskim śniadaniu ruszmy na dół. Po drodze jednak robi się już znacznie cieplej. Dochodzimy do Hrebienoka i kolejką lecimy na dół, tam musimy poczekać ok godziny na autobus do Jaworiny, zjadamy w tym czasie resztki z plecaków.
To była kolejna super wyprawa, było kupę śmiechu ,trochę strachu, wielkie obżarstwo i cudne towarzystwo. Dziękuję Wam wszystkim.
Poniżej link do zdjęć niestety w bałaganie ,bo porządkowanie albumu jest jeszcze dla mnie wiedzą tajemną i strasznie dużo czasu mi to zajmuje.
https://plus.google.com/photos/11352024 ... 1356793537
Największa rzecz swego strachu mur obalić...
Bardzo się cieszę , że nasze plany doczekały się realizacji i to w sprzyjających warunkach pogodowych .Można śmiało rzec , że kroczyliśmy w królestwie kamzików
Dzięki "znajomościom" znalazło się miejsce na glebie , co pozwoliło zażegnać konflikt , a nawet ocieplić stosunki międzynarodowe :).
Pewnie Miro tutaj nie zagląda , ale chcę podziękować za wyrozumiałość i ciepłą atmosferę jaką stwarza w swojej chacie
Myślę, że poniesie nas ułańska fantazja i damy się poprowadzić Tiborowi ku dalszej przygodzie .
Dziękuję całej Ekipie za dwudniowe wędrowanie i do następnego razu
Gosia fajna relacja
https://plus.google.com/photos/11031294 ... 4089389665
Dzięki "znajomościom" znalazło się miejsce na glebie , co pozwoliło zażegnać konflikt , a nawet ocieplić stosunki międzynarodowe :).
Pewnie Miro tutaj nie zagląda , ale chcę podziękować za wyrozumiałość i ciepłą atmosferę jaką stwarza w swojej chacie
Myślę, że poniesie nas ułańska fantazja i damy się poprowadzić Tiborowi ku dalszej przygodzie .
Dziękuję całej Ekipie za dwudniowe wędrowanie i do następnego razu
Gosia fajna relacja
https://plus.google.com/photos/11031294 ... 4089389665
Ostatnio zmieniony 18 sierpnia 2012, 17:51 przez Iwon, łącznie zmieniany 1 raz.
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Link do moich zdjęć.
Cóż mogę dodać więcej. Droga ekipo, wycieczka ze wszech miar udana.
A i owszem, mam stracha jak jasny gwint do takich miejsc. Nie wiem czy udało mi się ten strach przełamać, ale może małymi kroczkami, kto wie,,,,może jak dożyję setki to się nie będę bała
A tak na poważnie, ktoś powie, że taka przełęcz, szlak to pikuś, a ktoś tak jak ja powie : o jej ja tam nie zejdę. Różnie odczuwamy strach, dlatego też jestem bardzo zadowolona z siebie i dziękuję Iwon, ze nie straciła cierpliwości do mnie.
Schron to bardzo miłe i klimatyczne miejsce, a Miro jest wprost świetnym i bezpośrednim człowiekiem. Jak pokazałam zdjęcia naszego Admina Królika to wszystkie złości mu na nas przeszły.
Polecam wszystkim , którzy tam jeszcze nie byli do odwiedzenia tego wspaniałego miejsca.
Link do moich zdjęć.
Cóż mogę dodać więcej. Droga ekipo, wycieczka ze wszech miar udana.
A i owszem, mam stracha jak jasny gwint do takich miejsc. Nie wiem czy udało mi się ten strach przełamać, ale może małymi kroczkami, kto wie,,,,może jak dożyję setki to się nie będę bała
A tak na poważnie, ktoś powie, że taka przełęcz, szlak to pikuś, a ktoś tak jak ja powie : o jej ja tam nie zejdę. Różnie odczuwamy strach, dlatego też jestem bardzo zadowolona z siebie i dziękuję Iwon, ze nie straciła cierpliwości do mnie.
Schron to bardzo miłe i klimatyczne miejsce, a Miro jest wprost świetnym i bezpośrednim człowiekiem. Jak pokazałam zdjęcia naszego Admina Królika to wszystkie złości mu na nas przeszły.
Polecam wszystkim , którzy tam jeszcze nie byli do odwiedzenia tego wspaniałego miejsca.
Ostatnio zmieniony 25 sierpnia 2012, 20:48 przez HalinkaŚ, łącznie zmieniany 1 raz.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
Styl , stylem, ale jak się przykleiłam do ściany to myślałam, że mnie tam wciąga, rzucało mną na wszystkie strony ze strachu i niemocy, aż wreszcie Iwon udało się przemówić mi do rozumu co mam robićgoska pisze:Kiedy dochodzimy do Siedielka , Halinka nieruchomieje patrząc na strome zejście w dół po łańcuchach do Lodowej-,,tędy mam zejść" pyta w nadziei ,że jest jakieś inne wyjście.
Każdy kto chociaż raz naprawdę bał się w górach wie ile samozaparcia kosztuje pokonanie tego lęku, tym bardziej byliśmy pod wrażeniem w jakim pięknym stylu Halinka pokonała tę trasę.
Dzisiaj mam tylko ogromniaste siniaki po rękach ale za to nawet nie wiecie ile mam satysfakcji z tego wyczynu
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
Nie rozumiem to schodziłaś, czy spadałaś?HalinkaŚ pisze:Dzisiaj mam tylko ogromniaste siniaki po rękach
Brawo cała ekipo, strasznie żałuję, że nie mogłam dotrzeć do Was. Byśmy się z Halinką wzajemnie wspierały, bo dla mnie to też nie byłby "pikuś".
Fotki cudne
Też tak pomyślałam, tylko że notes już pełny, a czasu jakby coraz mniejPiotrekP pisze:kolejna traska do notesu na przyszłość.
Wielkie dzięki Ekipie za wspólne wędrowanie, z Wami można iść na koniec świata
https://picasaweb.google.com/1098238585 ... 17Sedielko#
https://picasaweb.google.com/1098238585 ... 17Sedielko#
Miro opowiadał nam, że swego czasu Królik zrobił dla niego specjalnie zdjęcia i już zostały tam na pamiątkę,Dzwonek pisze:HalinkaŚ powiedział/-a:
pokazałam zdjęcia naszego Admina Królika
a skąd się tam wzięły? ciekawa historia...
Ja pokazałam zdjęcie w telefonie Marka i zaraz go poznał, tym samym przestał się na nas złościć za brak rezerwacji.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
- tatromaniak
- Członek Klubu
- Posty: 1120
- Rejestracja: 20 czerwca 2009, 15:53
Widzę, że nowa mocna ekipa nie próżnuje i realizuje moje scenariusze
Mam kilka pytań ze zrealizowanej wycieczki:
1/ Gdzie najlepiej zostawić samochód w Javorinie?
2/ Ile godzin tak naprawdę potrzeba na przebycie odcinka z Javoriny na Lodową Przełęcz?
3/ Oglądając tą ekstremę pod Przełęczą Lodową zastanawiam się czy pokonam ten odcinek?
Przy następnej wyprawie niech nowa grupa da jakieś zaproszenie
Mam kilka pytań ze zrealizowanej wycieczki:
1/ Gdzie najlepiej zostawić samochód w Javorinie?
2/ Ile godzin tak naprawdę potrzeba na przebycie odcinka z Javoriny na Lodową Przełęcz?
3/ Oglądając tą ekstremę pod Przełęczą Lodową zastanawiam się czy pokonam ten odcinek?
Przy następnej wyprawie niech nowa grupa da jakieś zaproszenie
Janku,
ad 1/ auto zostawiliśmy w Jaworinie przed budynkiem poczty, a właściwie już w zatoczce przystanku autobusowego. Miałem obawy czy nie dostaniemy pokuty, ale na drugi dzień cała zatoczka była zastawiona samochodami i nikomu to nie przeszkadzało. Kilka metrów za pocztą jest parking (chyba płatny) ale my go wcześniej nie zauważyliśmy.
ad 2/ czas przejścia to ok. 4,5 godz, ale my szliśmy niespiesznie mając na uwadze zaplanowany nocleg w Teryho Chacie. Często zatrzymywaliśmy się aby podziwiać widoki, rozpoznawać rosliny, zbierać jagody, wyjadać łakocie z plecaków dziewczyn
ad 3/ spokojnie! Ty to przeskoczysz na jednej nodze!
pozdrowienia!
ad 1/ auto zostawiliśmy w Jaworinie przed budynkiem poczty, a właściwie już w zatoczce przystanku autobusowego. Miałem obawy czy nie dostaniemy pokuty, ale na drugi dzień cała zatoczka była zastawiona samochodami i nikomu to nie przeszkadzało. Kilka metrów za pocztą jest parking (chyba płatny) ale my go wcześniej nie zauważyliśmy.
ad 2/ czas przejścia to ok. 4,5 godz, ale my szliśmy niespiesznie mając na uwadze zaplanowany nocleg w Teryho Chacie. Często zatrzymywaliśmy się aby podziwiać widoki, rozpoznawać rosliny, zbierać jagody, wyjadać łakocie z plecaków dziewczyn
ad 3/ spokojnie! Ty to przeskoczysz na jednej nodze!
pozdrowienia!