16-17.06.2012 - Lysá hora, Wielka Czantoria - czyli 500 km rowerem
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
16-17.06.2012 - Lysá hora, Wielka Czantoria - czyli 500 km r
15.06. godzina 21:00 wyruszam na wschód słońca na Łysą Górę w Beskidzie Śląsko-Morawskim. Jadę głównymi drogami przejeżdżając m.in. przez Krnov i Opavę. Z Opavy jadę przez Hradec nad Moravicí gdzie na chwilę zatrzymuję się przy zamku.
Dolny rynek w Opavie
Zamek Hradec nad Moravici
Dalsza droga wiedzie przez Bilovec, Příbor i Frenštát pod Radhoštěm skąd jadę już mniej uczęszczaną drogą do Frydlantu nad Ostrawicą i samej Ostrawicy, miasteczka położonego u stóp Łysej.
Od zbiornika wodnego Šance zaczynam mozolny podjazd drogą asfaltową. Po kilku kilometrach droga przechodzi w szutrową. W między czasie powoli zaczyna świtać i mam pewne obawy o to czy zdążę dojechać na szczyt przed wschodem.
Nadajnik TV na Łysej Górze
Na około 2 km przed szczytem wpadam już na główną drogę wiodącą na szczyt. Nie wiem co to była za okazja, ale jadąc mijałem się z bardzo wieloma rowerzystami(nawet liczyłem ilu ich zjeżdżało, ale na setce poprzestałem )
Moje obawy się potwierdziły. Na szczyt dotarłem kilka minut po wschodzie słońca
Było dość ciepło lecz wiał chłodny wiaterek. Robiąc zdjęcia i odwiedzając każdą z knajp na szczycie czas zleciał mi prawie do 9.
I w tym miejscu mój plan się skończył i należało postanowić co dalej. Siedząc tak przy piwku na szczycie i podziwiając widoki postanowiłem pojechać na Wielką Czantorię(jeszcze mnie tam nie było).
Zjechałem do miejscowości Krasna, a zjazd był szybki, ale ostrożny. Niewygodnie się jedzie z sakwami i dużym plecakiem
Jakimiś podrzędnymi drogami docieram do Trzyńca gdzie już jadę główną na południe. W Bystrzycy skręcam na Nydek. Stąd już czerwonym szlakiem wjeżdżam/wchodzę na Czantorię. Żar leje się z nieba. Wypijam ogromnie ilości wody, która powoli się kończy, ale wiem, że na szczycie czeka na mnie piwo
Przy Chacie pod Czantorią jestem chwilę po 13-tej. Turystów jest bardzo wielu(głównie Polaków). Odpoczywam chwilę przy najdroższym piwie tej wycieczki. 48 koron...zdzierstwo!
Po uzupełnieniu płynów jadę jeszcze na wieżę widokową gdzie robię dłuższą sesję zdjęciową. Z góry widać Małą Fatrę oraz Tatry.
Ze szczytu zjeżdżam tą samą trasą i jadę dalej na południe w kierunku słowackiej granicy. Na pierwszej stacji paliw po przekroczeniu granicy robię zapasy czegoś do picia...
... i jadę dalej do Czadcy. Miasto szybko przejeżdżam. Od tego momentu kieruję się już na zachód wzdłuż rzeki Kysuca i z każdym kilometrem jestem bliżej domu...ale tych kilometrów jest jeszcze dość sporo...
Jedzie się dość dobrze choć odczuwam już małe zmęczenie i brak snu. Po 35 kilometrach docieram do granicy SK/CZ . Postanawiam zaliczyć jeszcze szczyt Čarták 952m n.p.m.
Zjazd na stronę czeską jest bardzo przyjemny. Upał już tak nie doskwiera... zachód słońca bliski...Szybko jadę przez Rožnov pod Radhoštěm, Valašské Meziříčí. Jestem tak rozpędzony, że niewiele brakowało, a wjechałbym na autostradę . Na chwilę się zatrzymuję w bardzo ładnym miasteczku Hranice.
W oddali słychać głośną muzykę. Okazało się że na zamku Helfštýn jest impreza i gra jakaś kapela rockowa.
W Lipníku nad Bečvou postanawiam zrobić sobie przerwę na 2-3 godzinną drzemkę. Tuż po wschodzie słońca zwiedzam miasto...
...i jadę na jeden z największych zamków w Republice Czeskiej - Helfštýn. O tej porze dnia zamek oczywiści jest nieczynny więc tylko kręcę się po okolicy i jadę w dalszą drogę.
Kolejny cel to Ołomuniec lecz samo miasto mijam bokiem i jadę na Svatý Kopeček by przyjrzeć się z bliska Bazylice Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny - jedno z najbardziej znanych miejsc pielgrzymkowych na Morawach.
Zanim wjechałem w Jesioniki pokręciłem się trochę po Šternberku. Teraz pozostało tylko i aż przedarcie się przez dobrze znane mi pasmo Wysokiego Jesionika i jestem w domu
Statystyki:
Dystans: 539,21 km
Czas jazdy: 29h 01 min. 40s.
Suma przewyższeń: 6120 m
Ilość wypitych płynów: 22,5 l (w tym piwo)
Znacznie więcej zdjęć z wycieczki w galerii:
https://goo.gl/photos/CxnwVRJfvGDvDaMS7
Dolny rynek w Opavie
Zamek Hradec nad Moravici
Dalsza droga wiedzie przez Bilovec, Příbor i Frenštát pod Radhoštěm skąd jadę już mniej uczęszczaną drogą do Frydlantu nad Ostrawicą i samej Ostrawicy, miasteczka położonego u stóp Łysej.
Od zbiornika wodnego Šance zaczynam mozolny podjazd drogą asfaltową. Po kilku kilometrach droga przechodzi w szutrową. W między czasie powoli zaczyna świtać i mam pewne obawy o to czy zdążę dojechać na szczyt przed wschodem.
Nadajnik TV na Łysej Górze
Na około 2 km przed szczytem wpadam już na główną drogę wiodącą na szczyt. Nie wiem co to była za okazja, ale jadąc mijałem się z bardzo wieloma rowerzystami(nawet liczyłem ilu ich zjeżdżało, ale na setce poprzestałem )
Moje obawy się potwierdziły. Na szczyt dotarłem kilka minut po wschodzie słońca
Było dość ciepło lecz wiał chłodny wiaterek. Robiąc zdjęcia i odwiedzając każdą z knajp na szczycie czas zleciał mi prawie do 9.
I w tym miejscu mój plan się skończył i należało postanowić co dalej. Siedząc tak przy piwku na szczycie i podziwiając widoki postanowiłem pojechać na Wielką Czantorię(jeszcze mnie tam nie było).
Zjechałem do miejscowości Krasna, a zjazd był szybki, ale ostrożny. Niewygodnie się jedzie z sakwami i dużym plecakiem
Jakimiś podrzędnymi drogami docieram do Trzyńca gdzie już jadę główną na południe. W Bystrzycy skręcam na Nydek. Stąd już czerwonym szlakiem wjeżdżam/wchodzę na Czantorię. Żar leje się z nieba. Wypijam ogromnie ilości wody, która powoli się kończy, ale wiem, że na szczycie czeka na mnie piwo
Przy Chacie pod Czantorią jestem chwilę po 13-tej. Turystów jest bardzo wielu(głównie Polaków). Odpoczywam chwilę przy najdroższym piwie tej wycieczki. 48 koron...zdzierstwo!
Po uzupełnieniu płynów jadę jeszcze na wieżę widokową gdzie robię dłuższą sesję zdjęciową. Z góry widać Małą Fatrę oraz Tatry.
Ze szczytu zjeżdżam tą samą trasą i jadę dalej na południe w kierunku słowackiej granicy. Na pierwszej stacji paliw po przekroczeniu granicy robię zapasy czegoś do picia...
... i jadę dalej do Czadcy. Miasto szybko przejeżdżam. Od tego momentu kieruję się już na zachód wzdłuż rzeki Kysuca i z każdym kilometrem jestem bliżej domu...ale tych kilometrów jest jeszcze dość sporo...
Jedzie się dość dobrze choć odczuwam już małe zmęczenie i brak snu. Po 35 kilometrach docieram do granicy SK/CZ . Postanawiam zaliczyć jeszcze szczyt Čarták 952m n.p.m.
Zjazd na stronę czeską jest bardzo przyjemny. Upał już tak nie doskwiera... zachód słońca bliski...Szybko jadę przez Rožnov pod Radhoštěm, Valašské Meziříčí. Jestem tak rozpędzony, że niewiele brakowało, a wjechałbym na autostradę . Na chwilę się zatrzymuję w bardzo ładnym miasteczku Hranice.
W oddali słychać głośną muzykę. Okazało się że na zamku Helfštýn jest impreza i gra jakaś kapela rockowa.
W Lipníku nad Bečvou postanawiam zrobić sobie przerwę na 2-3 godzinną drzemkę. Tuż po wschodzie słońca zwiedzam miasto...
...i jadę na jeden z największych zamków w Republice Czeskiej - Helfštýn. O tej porze dnia zamek oczywiści jest nieczynny więc tylko kręcę się po okolicy i jadę w dalszą drogę.
Kolejny cel to Ołomuniec lecz samo miasto mijam bokiem i jadę na Svatý Kopeček by przyjrzeć się z bliska Bazylice Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny - jedno z najbardziej znanych miejsc pielgrzymkowych na Morawach.
Zanim wjechałem w Jesioniki pokręciłem się trochę po Šternberku. Teraz pozostało tylko i aż przedarcie się przez dobrze znane mi pasmo Wysokiego Jesionika i jestem w domu
Statystyki:
Dystans: 539,21 km
Czas jazdy: 29h 01 min. 40s.
Suma przewyższeń: 6120 m
Ilość wypitych płynów: 22,5 l (w tym piwo)
Znacznie więcej zdjęć z wycieczki w galerii:
https://goo.gl/photos/CxnwVRJfvGDvDaMS7
Ostatnio zmieniony 21 sierpnia 2016, 11:02 przez Robert J, łącznie zmieniany 2 razy.
Rety, dobrze, że Mój nie widział tej relacji, bo musiałabym kupić rower górski (zamiast turystycznego)
Robert J zamiast Tour de Pologne, to dla Ciebie chyba tylko maratony MTB. Gratuluję super dystansu
Robert J zamiast Tour de Pologne, to dla Ciebie chyba tylko maratony MTB. Gratuluję super dystansu
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
matkozcórką, kolejny cyborg.. jak będziesz w takim tempie zwiedzał okolice, to Ci ich wkrótce zabraknie i będziesz musiał na Suwałki pomykać!
https://picasaweb.google.com/cyklista17 ... 2800614418 - oczko się odlepiło, temu misiu!
tak w ogóle to coś się zmieniło w Twoich fotkach, jakbyś czegoś szukał. Twój obiektyw dobrze sobie radzi na mniejszych odległościach, podobnie zresztą, jak i mój. Dlatego ja szukam w miarę możliwości kadrów bliżej. No i pomiar światła w letnim słońcu, to (moje) przekleństwo (z rozrzewnieniem wspominam swoją starą prakticę. Złodziej, który mi ją ukradł, pewnie się z nią nie rozstaje;)
Uwielbiam taki bezruch na ulicach, kiedy wszyscy jeszcze smacznie śpią.. puste ulice zawsze dobrze mnie nastrajają
ps.
https://picasaweb.google.com/cyklista17 ... 2800614418 - oczko się odlepiło, temu misiu!
tak w ogóle to coś się zmieniło w Twoich fotkach, jakbyś czegoś szukał. Twój obiektyw dobrze sobie radzi na mniejszych odległościach, podobnie zresztą, jak i mój. Dlatego ja szukam w miarę możliwości kadrów bliżej. No i pomiar światła w letnim słońcu, to (moje) przekleństwo (z rozrzewnieniem wspominam swoją starą prakticę. Złodziej, który mi ją ukradł, pewnie się z nią nie rozstaje;)
Uwielbiam taki bezruch na ulicach, kiedy wszyscy jeszcze smacznie śpią.. puste ulice zawsze dobrze mnie nastrajają
ps.
to draństwo widać chyba zewsząd..Robert J pisze:Z góry widać Małą Fatrę oraz Tatry.
Robert J pisze:Dystans: 539,21 km
Czas jazdy: 29h 01 min. 40s.
Suma przewyższeń: 6120 m
nic więcej nie powiem i nie napiszę bo co tu więcej jest do powiedzenia i tak trzymaj
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Robert pedałuje, żeby inni mogli się byczyć
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
DziękiMike pisze:gratuluję kondycji
Gavlus75 pisze:może wystartuj w Tour de Pologne w końcu byłoby jakieś polskie podium hehehe
Jako amatora by mnie nie dopuścili Poza tym wolę zdecydowanie mtbDzwonek pisze:jestem za
Pewnie dlatego się spóźniłem na wschód słońcaDzwonek pisze:piękne zdjęcia Robert a nocne wymiatają
No właśnie ja startuję w maratonach mtb, choć ten sezon trochę odpuściłem. Jakoś bardziej wolę jazdę turystycznąMalgo2malgo pisze:Robert J zamiast Tour de Pologne, to dla Ciebie chyba tylko maratony MTB. Gratuluję super dystansu
Ja używam obiektywów o dużej ogniskowej do fotografowania tego co jest daleko na horyzoncie(taką mam pasję) i żaden obiektyw sobie nie poradzi jeżeli powietrze nie jest krystalicznie czyste, a takie warunki występują w górach podczas jesiennych i zimowych inwersji. Ewentualnie tuż po opadach deszczu lub podczas silnego wiatru kiedy to powietrze oczyszczane jest z pyłów.bluejeans pisze:tak w ogóle to coś się zmieniło w Twoich fotkach, jakbyś czegoś szukał. Twój obiektyw dobrze sobie radzi na mniejszych odległościach, podobnie zresztą, jak i mój. Dlatego ja szukam w miarę możliwości kadrów bliżej.
Ja również dlatego większe miasta staram się odwiedzać o świcie. W zeszłym roku tak byłem w Brnie, a w tym planuję Pragę i może coś jeszczeUwielbiam taki bezruch na ulicach, kiedy wszyscy jeszcze smacznie śpią.. puste ulice zawsze dobrze mnie nastrajają
No to dobrze, że nie zdałem relacji z zeszłorocznego wypadu na Węgry lub nad Bałtyk z przed dwóch latHan-Ka pisze:Brak mi słów ...
Dystans mnie zamurował, zdjęcia oczarowały.
Brawo, Robert .
W Alpy to ja mam tyle co w nasze Tatry i nie ukrywam, że miałem taki plan na ten rok. Niestety nie dostanę urlopu, a na taką wyprawę potrzebowałbym minimum tydzień czasupresto pisze:Nastepna wyprawa w Alpy?
No akurat piłka nożna mnie nie za bardzo interesuje więc mogłem sobie pozwolićPudelek pisze:Robert pedałuje, żeby inni mogli się byczyć