15.01.2012 - Zagubieni na Pilsku
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
To może w ramach uzupełnienia i ja dodam kilka zdjęć które zrobiłem na Polskim wierzchołku:
I na koniec to co zostało tego dnia w domu
Dziś już rozchodziłem bolące nogi i nabieram ochoty na kolejną wyprawę adamek kiedy się wybierasz na tą Śnieżkę?
I na koniec to co zostało tego dnia w domu
Dziś już rozchodziłem bolące nogi i nabieram ochoty na kolejną wyprawę adamek kiedy się wybierasz na tą Śnieżkę?
--->>>flickr<<<---
No tak czytajac nasuwa mi sie jedna refleksja- ze przy takich przygodach z zimowym zagubieniem najwazniejsza rzecza , nawet chyba wazniejsza niz wlasciwy ekwipunek, gpsy, kompasy, mapy czy orientacja w terenie, najwazniejszy jest zapas sił.. Coby dac rade nie tylko wejsc na szczyt i zejsc ale miec jeszcze zapas na wejscie na gore po raz kolejny.. I to jest wlasnie cos czego ja raczej nigdy w gorach nie mam, bo z powodu beznadziejnej kondycji raczej nigdy nie mam szansy na zostawienie sobie "zapasu". A takie relacje utwierdzaja mnie w tym ze kazda zimowa wyprawe chyba trzeba 10 razy przemyslec..
Ciesze sie ze sie wam nic nie stalo i naprawde cholernie wam zazdroszcze zdrowia i kondycji, ze przy takim torowaniu drogi w sniegu po d..., na trasie dluzszej niz przypuszczaliscie , nie byliscie zmeczeni i mieliscie sily isc szparko dalej
Ciesze sie ze sie wam nic nie stalo i naprawde cholernie wam zazdroszcze zdrowia i kondycji, ze przy takim torowaniu drogi w sniegu po d..., na trasie dluzszej niz przypuszczaliscie , nie byliscie zmeczeni i mieliscie sily isc szparko dalej
Wiem ze powinnam sie wstydzic (i nawet jest mi odrobinke glupio ale tylko odrobinke..) ale tego momentu to im naprawde zazdroszcze!! Tego momentu jak w zmeczeniu, beznadziei i walce ze sniegiem nadchodzi nagle ocalenie, cieply kąt i klimatyczny, niezapomniany nocleg...Pudelek pisze:w końcu ratunek znaleźli w domu bez gospodarzy, gdzie musieli wybić szybę, aby tam się dostać...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
na pewno Nokia ale nie pamiętam modeluMariusz pisze:Co to za telefon, tak z ciekawości
na Śnieżkę wybieram się na zjeździe w Samotni na początku lutegoadrians_osw pisze:adamek kiedy się wybierasz na tą Śnieżkę?
a to to co zostało u mnie w domu
- Załączniki
-
- kompas.jpg
- (130.44 KiB) Pobrany 1480 razy
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
m.in. linia E ma gps na pokładzieadamek pisze:na pewno Nokia
Ostatnio zmieniony 17 stycznia 2012, 18:39 przez Tidżej, łącznie zmieniany 1 raz.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Jak sobie tak czytam i czytam a trochę tego jest to myślę że przygoda przednia, ale czy chciałbym w tym uczestniczyć ?? Fajnie że wszystko się skończyło tak jak się skończyło, pozdrowienia dla wszystkich. A w temacie telefonów to polecam samsunga solida B2710 bardzo fajny, prosty telefon z GPSem po wgraniu TrekBuddy mógłby w niejednej sytuacji pomóc.
http://www.samsung.com/pl/consumer/mobi ... 2710IKAPLS
http://www.samsung.com/pl/consumer/mobi ... 2710IKAPLS
Co do sił do przecierania i powrotów na szczyt kolejny raz...
Myślę, że w ekstremalnych momentach zagrozenia człowiek potrafi dużo więcej.
Bo na moim przykładzie mogę napisać, że miałem spore kłopoty z kolanem juz do schroniska (więzadła), natomiast później kolana cudownie przestały doskwierać. Teraz ledwo chodzę, bo po dwóch dniach adrenalina opadła.
Myslę, ze każdy z uczestników podświadomie wybierał sobie w tej brodzącej grupie swoje miejsce.
Ci, którzy czuli się nieco mocniejsi (to znaczy nie mieli za dużo sił w walce z dwumetrową zaspą, ale wiedzieli, że jak nie oni to nikt) - szli na przód, by ułatwić innym.
Ci, którzy nie przecierali aż tak duzo - zajęli się jeszcze ważniejszymi rzeczami. Organizacją pomocy, trzymaniu grupy w ryzach, uspokajaniu nerwów.
Jeszcze raz chciałem podkreślić - choć zebraliśmy się kilka godzin wcześniej na parkingu nie znając się - tam u góry bylismy zgraną i perfekcyjnie działającą grupą. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
I piękne było to, że mogłem być jednym z trybików tej grupy.
Myślę, że w ekstremalnych momentach zagrozenia człowiek potrafi dużo więcej.
Bo na moim przykładzie mogę napisać, że miałem spore kłopoty z kolanem juz do schroniska (więzadła), natomiast później kolana cudownie przestały doskwierać. Teraz ledwo chodzę, bo po dwóch dniach adrenalina opadła.
Myslę, ze każdy z uczestników podświadomie wybierał sobie w tej brodzącej grupie swoje miejsce.
Ci, którzy czuli się nieco mocniejsi (to znaczy nie mieli za dużo sił w walce z dwumetrową zaspą, ale wiedzieli, że jak nie oni to nikt) - szli na przód, by ułatwić innym.
Ci, którzy nie przecierali aż tak duzo - zajęli się jeszcze ważniejszymi rzeczami. Organizacją pomocy, trzymaniu grupy w ryzach, uspokajaniu nerwów.
Jeszcze raz chciałem podkreślić - choć zebraliśmy się kilka godzin wcześniej na parkingu nie znając się - tam u góry bylismy zgraną i perfekcyjnie działającą grupą. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
I piękne było to, że mogłem być jednym z trybików tej grupy.
Wez, swietnie Ci szlo torowanie z Visionem - wiele dobrej roboty odwaliliscie na trasiesokół pisze: Bo na moim przykładzie mogę napisać, że miałem spore kłopoty z kolanem juz do schroniska (więzadła), natomiast później kolana cudownie przestały doskwierać. Teraz ledwo chodzę, bo po dwóch dniach adrenalina opadła.
i chyba wszystko zostalo powiedziane w temacie, swietna przygoda i dobra zabawa ze wspanialym zakonczeniem.
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Ja też się cieszę, że właśnie z wami byłem w tej grupie I liczę, że jeszcze w tym składzie na jakieś szczyty wejdziemy.Jeszcze raz chciałem podkreślić - choć zebraliśmy się kilka godzin wcześniej na parkingu nie znając się - tam u góry bylismy zgraną i perfekcyjnie działającą grupą. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
I piękne było to, że mogłem być jednym z trybików tej grupy.
--->>>flickr<<<---
mapka sytuacyjna akcji na Pilsku
- Załączniki
-
- pilsko 1.jpg
- (38.91 KiB) Pobrany 1193 razy
Ostatnio zmieniony 19 stycznia 2012, 11:39 przez adamek, łącznie zmieniany 1 raz.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.