07-10 marca 2011r. - Tarnica i nie tylko
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
07-10 marca 2011r. - Tarnica i nie tylko
Mało tu opisów z wypraw w Bieszczady, więc postanowiłam, że podzielę się swoją zimową przygodą:). A że wracam w Bieszczady kolejny raz, nie mogę tego pozostawić bez echa...
06.03.2011 - przyjazd nocnymi pks'ami z Warszawy do Ustrzyk Górnych (dziękujemy Panu Kierowcy, który otworzył nam poczekalnię na Dworcu w Sanoku o 05 rano::)).
Założenie: spokojny, ale aktywny wypoczynek z dala od ludzi, a bliżej siebie. I tak też było:) a ponadto nie ma to jak spędzać Dzień Kobiet w żeńskim gronie na najwyższym szczycie, czyli Tarnicy:) to był dopiero dzień: piękna pogoda, skrzypiący śnieg, lekki wiaterek no i widoki widoki widoki. Jak już się tam wdrapałyśmy, nie chciałyśmy zejść:)
No i wysyłanie komunikatów pt. "Szyczytowanie na Tarnicy" - bezcenne:)
A to było tak:
startujemy: 09.00 rano z Ustrzyk Górnych czerwonym szlakiem (za Hotelikiem Białym) i w górę! świeży śnieg, trochę napadało dzień wcześniej, więc brniemy w śniegu...i tak idziemy i idziemy uśmiechając się od ucha do ucha, że możemy tak iść, gdy inni siedzą w pracy....
Szlak nie był przetarty, ale jakoś nas to nie zraziło, więc po kilku godzinach (tak tak - śniegu było dużoooo) wychodzimy z lasu i jeszcze 100 m w śniegu po pas i jesteśmy na otwartej przestrzeni...zbity śnieg, a nawet lód - więc zakładamy raki (po co się aż tak męczyć:)). Wzdychamy aż miło, bo powietrze, słońce, śnieg i niebieskie niebo działają magnetycznie i bosko.
Do Siodła pod Tarnią docieramy około 14.20. Szybkie zdjęcie i atakujemy żółtym szlakiem szczyt. 14.35 jesteśmy na Tarnicy i cieszymy się jak dzieci:)
nic tak dobrze nie smakuje, jak kabanos w górach i ciepła herbatka z termosu:)
Zejście: zielony szlak do Wołosatego to najlepsza opcja i robi się ładna pętelka...tak więc w Wołosatym byłyśmy ok.16.40 i niestety asfaltówką pokrytą lodem wróciłyśmy sobie pieszo do Ustrzyk Górnych...
Następnego dnia wyskoczyłyśmy na Połoninę Caryńską czerwonym szlakiem z Ustrzyk Górnych. Znowu piękna pogoda i nikogo na szlaku, ale tym razem na górze wiało że hej...i prawie by nas zwiało:)
robiła się już wiosna powoli, dodatnie temperatury sprawiły, że pokrywa śnieżna nie była już tak twarda....ale widoki znowu wynagrodziły trudy tej wyprawy...i powrót zielonym szlakiem do bacówki pod Małą Rawką...szkoda, że nie udało się zdobyć Wielkiej Rawki, ale wrócimy tu znowu:)
Zachęcam do zimowych bieszczadzkich eksploracji, i kilka fotek na zachętę:)
pozdrowienia dla forumowiczów!
Barbórka
06.03.2011 - przyjazd nocnymi pks'ami z Warszawy do Ustrzyk Górnych (dziękujemy Panu Kierowcy, który otworzył nam poczekalnię na Dworcu w Sanoku o 05 rano::)).
Założenie: spokojny, ale aktywny wypoczynek z dala od ludzi, a bliżej siebie. I tak też było:) a ponadto nie ma to jak spędzać Dzień Kobiet w żeńskim gronie na najwyższym szczycie, czyli Tarnicy:) to był dopiero dzień: piękna pogoda, skrzypiący śnieg, lekki wiaterek no i widoki widoki widoki. Jak już się tam wdrapałyśmy, nie chciałyśmy zejść:)
No i wysyłanie komunikatów pt. "Szyczytowanie na Tarnicy" - bezcenne:)
A to było tak:
startujemy: 09.00 rano z Ustrzyk Górnych czerwonym szlakiem (za Hotelikiem Białym) i w górę! świeży śnieg, trochę napadało dzień wcześniej, więc brniemy w śniegu...i tak idziemy i idziemy uśmiechając się od ucha do ucha, że możemy tak iść, gdy inni siedzą w pracy....
Szlak nie był przetarty, ale jakoś nas to nie zraziło, więc po kilku godzinach (tak tak - śniegu było dużoooo) wychodzimy z lasu i jeszcze 100 m w śniegu po pas i jesteśmy na otwartej przestrzeni...zbity śnieg, a nawet lód - więc zakładamy raki (po co się aż tak męczyć:)). Wzdychamy aż miło, bo powietrze, słońce, śnieg i niebieskie niebo działają magnetycznie i bosko.
Do Siodła pod Tarnią docieramy około 14.20. Szybkie zdjęcie i atakujemy żółtym szlakiem szczyt. 14.35 jesteśmy na Tarnicy i cieszymy się jak dzieci:)
nic tak dobrze nie smakuje, jak kabanos w górach i ciepła herbatka z termosu:)
Zejście: zielony szlak do Wołosatego to najlepsza opcja i robi się ładna pętelka...tak więc w Wołosatym byłyśmy ok.16.40 i niestety asfaltówką pokrytą lodem wróciłyśmy sobie pieszo do Ustrzyk Górnych...
Następnego dnia wyskoczyłyśmy na Połoninę Caryńską czerwonym szlakiem z Ustrzyk Górnych. Znowu piękna pogoda i nikogo na szlaku, ale tym razem na górze wiało że hej...i prawie by nas zwiało:)
robiła się już wiosna powoli, dodatnie temperatury sprawiły, że pokrywa śnieżna nie była już tak twarda....ale widoki znowu wynagrodziły trudy tej wyprawy...i powrót zielonym szlakiem do bacówki pod Małą Rawką...szkoda, że nie udało się zdobyć Wielkiej Rawki, ale wrócimy tu znowu:)
Zachęcam do zimowych bieszczadzkich eksploracji, i kilka fotek na zachętę:)
pozdrowienia dla forumowiczów!
Barbórka
- Załączniki
-
- Bieszczady_2011 151.jpg
- (60.94 KiB) Pobrany 1258 razy
-
- Bieszczady_2011 137.jpg
- (53.57 KiB) Pobrany 1258 razy
-
- Bieszczady_2011 017.jpg (52.72 KiB) Przejrzano 1985 razy
-
- Bieszczady_2011 105.jpg (49.96 KiB) Przejrzano 1985 razy
-
- Bieszczady_2011 101.jpg
- (58.1 KiB) Pobrany 1258 razy
-
- Bieszczady_2011 095.jpg
- (98.49 KiB) Pobrany 1258 razy
-
- Bieszczady_2011 082.jpg
- (56.54 KiB) Pobrany 1258 razy
-
- Bieszczady_2011 081.jpg
- (60.01 KiB) Pobrany 1258 razy
-
- Bieszczady_2011 066.jpg
- (73.29 KiB) Pobrany 1258 razy
-
- Bieszczady_2011 051.jpg
- (90.27 KiB) Pobrany 1258 razy
-
- Bieszczady_2011 032.jpg
- (169.75 KiB) Pobrany 1258 razy
Ostatnio zmieniony 10 maja 2011, 15:28 przez Barbórka, łącznie zmieniany 1 raz.
gratuluje wyprawy co prawda w bieszczadach spędziłem tylko lub aż 7 dni to są to moim zdaniem bardzo dzikie góry brak prawie cywilizacji i dobre jest tam karpackie piwo z beczki .Ciekawe czy mialyście możliwość spotkać sie ze strażą graniczną która odwiedza ten szlak czerwony z wołosatego na przełęcz beskid. .Gratuluje wyprawy w bieszczady szkoda że mam tak daleko około 650 km ale naprawde warto pojechać taki szmat drogi.
Pięknie Barbórka miałyście, przepięknie! Ten lodowy krzyż na Tarnicy jak cudnie odcina się od błękitu nieba!
Do tych rejonów mnie nie trzeba przekonywać - od 19 lat jestem tam co roku.
A moje pierwsze wejście zimowe miało miejsce na Wetlińskiej w tak samo pięknej scenerii, jak Wasza. Od tego czasu uwierzyłam, że góry "istnieją" również zimą.
Wspaniały prezent dostałaś na Dzień Kobiet!
Do tych rejonów mnie nie trzeba przekonywać - od 19 lat jestem tam co roku.
A moje pierwsze wejście zimowe miało miejsce na Wetlińskiej w tak samo pięknej scenerii, jak Wasza. Od tego czasu uwierzyłam, że góry "istnieją" również zimą.
Wspaniały prezent dostałaś na Dzień Kobiet!
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Odległe tereny... "cudne manowce" ale bliskie sercu... i jeszcze te foty miodzioBarbórka pisze:Mało tu opisów z wypraw w Bieszczady
To jest piękne, ładnie to opisałaś prostymi słowami ale cała esensjaBarbórka pisze:i tak idziemy i idziemy uśmiechając się od ucha do ucha, że możemy tak iść
a jak... obowiązkowoBarbórka pisze:ale wrócimy tu znowu
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Ok, czas pokażeBarbórka pisze:to koniecznie się polecam, daj znać
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480