Tatry - Północny filar (IV) i wschodnia grań (II) Świnicy

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

Tatry - Północny filar (IV) i wschodnia grań (II) Świnicy

Post autor: Anonymous » 31 lipca 2010, 0:32

Jako że i te drogi każdy z nas robił ostatnim razem na kursie to postanowiliśmy je zrobić jeszcze raz zważywszy że kumplowi na tym zależało. Przed 7 wychodzimy ze schronu
i idziemy w stronę Świnickiej Przełęczy. W pewnym momencie ze szlaku odwijamy na lewo i po 8 jesteśmy pod ścianą. Szpeimy się i czas zacząć się gramolić do góry.
Pierwszy wyciąg prowadzi kolega, po czym zmiana i ja dalej. W pewnym momencie wychodzimy ponad płyty i wchodzimy w trawiasty teren. Chcąc przenieść stanowisko w inne miejsce ja przez nieuwagę idę za bardzo na lewo.
Po czym zaczynamy się zastanawiać - kurde jak się tu dostać do tego cholernego siodełka? - po czym leci tekst do mnie dawaj do góry zrobimy drogę z wariantami. Dobra ja prowadzę wyciąg do góry po czym zmiana i po pewnym czasie docieramy do siodełka
jak się okazało z lewej a nie prawej strony. Od siodełka idziemy już bezpośrednio w górę jak należy zmieniając się co wyciąg. Na całej drodze było sporo pozostawionych haków. My co prawda mieliśmy kilka ale rzadko
kiedy ich używaliśmy. Lepsze były mechaniki wsadzane w szczeliny. W końcu po 14 jesteśmy na taternickim wierzchołku Świnicy. Chwila odpoczynku kilka fotek i postanawiamy pociągnąć jeszcze wschodnią grań Świnicy. Wiążemy się systemem przewodnickim ze sprzętu zostawiamy tylko frendy taśmy i ekspresy i z lotną asekuracją ruszamy.
Gdy wyszliśmy na główny wierzchołek idziemy od razu na grań. Grań jest bardzo łatwa na której idziemy na zmianę tzn zmieniamy się na Gąsienicowej Turni. Za przeloty nam służyły mechaniki lub taśmy. W końcu po jakimś czasie docieramy na Niebieską Turnię gdzie czeka nas jeden zjazd.
Przygotowawszy wszystko kolega zjeżdża pierwszy ja za nim.Między czasie lata wokoło Świnicy śmigło TOPRu ale nawet później nie udało nam się dowiedzieć czy to był wypadek czy ćwiczenia.
Po zjeździe chowamy linę i szpej w plecak i bez żadnym problemów w łatwym terenie idąc na żywca docieramy na Zawratową Turnię gdzie stwierdzamy że na mylną złazić nam się już nie chce i złazimy na Zawrat. Na Zawracie żywego ducha nie ma. Pakujemy klamoty w plecak i szlakiem w dół schodzimy do schronu na piwo i obiad.

Foty z tego dnia:

http://picasaweb.google.com/BogdanKrzys ... cy16072010#
ODPOWIEDZ