2009-09-20 - Kościelec
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
2009-09-20 - Kościelec
W poprzednim szpiglasowym odcinku bohaterowie po kolacji rozeszli się do swoich ciepłych łóżek
Całotygodniowa wyrypka w pracy dała się chyba we znaki bo rano obudziłem się przy niedopitym złotym napoju ;D
Ale do rzeczy...
Pobudka o świcie... dzień wcześniej ugadałem się z naszym forumowym Rudzielcem (Marysia vel Marycha ), która przybyła na Podhale ze swoją koleżanką Natalią.
O 6 z minutami wystartowaliśmy z ronda pod Kuźnicami w kierunku Murowańca przez Boczań.
Na miejsce docieramy przed 9:00. Śniadanko, herbatka i ruszamy ku szczytom.
Cel: Kościelec.
Atakujemy czarnym szlakiem od Zielonego Stawu.
Po drodze zachwytom nie ma końca na otaczające nas widoki.
Wędrując w skalistym, marsowym klimacie skalnym docieramy w końcu na Karb.
Krótka wymiana zdań z mijającymi nas wędrowcami, kilka fotek i śmigamy dalej pnąc się ku górze.
Po drodze szczyty powoli nikną w chmurach, ale dziewczyny, Dzieci Słońca, obiecują rozstąpienie się chmur na szczycie
No i jak im tu nie uwierzyć
Po paru chwilach docieramy na szczyt. Okolica w chmurach. Gdzieś tam przebija się Świnia.
Na szczycie tylko my i ptaki.
Czas płynie... chmury płyną... rozstępują się...
I oto oczom naszym ukazują się kolejne szczyty Tatr Wysokich
W ciszy słychać tylko dźwięki migawek
Jest pięknie.
Po małej posiadówce ruszamy powoli w dół (co niektórzy muszą jeszcze zdążyć do pracy na 22 ).
Przez Mały Kościelec i Czarny Staw wracamy do Murowańca.
W środku tłumy, ale udaje nam się zjeć pyszne naleśniki, którymi to motywujemy sąsiadów przy stole do zjedzenia ich również
Wracać się nie chce, ale cóż... Przez Dolinę Jaworzynki podążamy do Kuźnic.
Przy rondzie pożegnanie. Przed dziewczynami dopiero początek odpoczynku w Tatrach, ja niestety wracam już do domu.
Cel już widać
Przy Zielonym Stawie
Kościelec
Lazurowe wybrzeże
Suonko
Chrum, chrum
W kierunku Zachodnich
W kierunku Wysokich
Kompan szczytowy
Skaliście
Czerwono
Całotygodniowa wyrypka w pracy dała się chyba we znaki bo rano obudziłem się przy niedopitym złotym napoju ;D
Ale do rzeczy...
Pobudka o świcie... dzień wcześniej ugadałem się z naszym forumowym Rudzielcem (Marysia vel Marycha ), która przybyła na Podhale ze swoją koleżanką Natalią.
O 6 z minutami wystartowaliśmy z ronda pod Kuźnicami w kierunku Murowańca przez Boczań.
Na miejsce docieramy przed 9:00. Śniadanko, herbatka i ruszamy ku szczytom.
Cel: Kościelec.
Atakujemy czarnym szlakiem od Zielonego Stawu.
Po drodze zachwytom nie ma końca na otaczające nas widoki.
Wędrując w skalistym, marsowym klimacie skalnym docieramy w końcu na Karb.
Krótka wymiana zdań z mijającymi nas wędrowcami, kilka fotek i śmigamy dalej pnąc się ku górze.
Po drodze szczyty powoli nikną w chmurach, ale dziewczyny, Dzieci Słońca, obiecują rozstąpienie się chmur na szczycie
No i jak im tu nie uwierzyć
Po paru chwilach docieramy na szczyt. Okolica w chmurach. Gdzieś tam przebija się Świnia.
Na szczycie tylko my i ptaki.
Czas płynie... chmury płyną... rozstępują się...
I oto oczom naszym ukazują się kolejne szczyty Tatr Wysokich
W ciszy słychać tylko dźwięki migawek
Jest pięknie.
Po małej posiadówce ruszamy powoli w dół (co niektórzy muszą jeszcze zdążyć do pracy na 22 ).
Przez Mały Kościelec i Czarny Staw wracamy do Murowańca.
W środku tłumy, ale udaje nam się zjeć pyszne naleśniki, którymi to motywujemy sąsiadów przy stole do zjedzenia ich również
Wracać się nie chce, ale cóż... Przez Dolinę Jaworzynki podążamy do Kuźnic.
Przy rondzie pożegnanie. Przed dziewczynami dopiero początek odpoczynku w Tatrach, ja niestety wracam już do domu.
Cel już widać
Przy Zielonym Stawie
Kościelec
Lazurowe wybrzeże
Suonko
Chrum, chrum
W kierunku Zachodnich
W kierunku Wysokich
Kompan szczytowy
Skaliście
Czerwono