Rysy, Świnica, Jaskinie i zapowiedź niechybnej śmierci
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Rysy, Świnica, Jaskinie i zapowiedź niechybnej śmierci
Chciałem koniecznie jeszcze przed końcem wakacji wejść na Rysy, co też uskuteczniłem ostatnio w 6-osobowej grupie mniej lub bardziej doświadczonych turystuff.
1 dzień.
Zaczął się wspaniale, bo nasz pociąg zatrzymał się na moście, kilometr przed Nowym Targiem i stwierdził że dalej nie pojedzie. Coś tam się urwało, szybę wybiło, a my z wagonu uciekliśmy, i na własną, prywatną, niepaństwową!! rękę dostaliśmy się do Zakopca.
Potem zaliczyliśmy Jaskinie z Kościeliskiej. Zrobiłem już pewne "kroki" w węższych korytarzach Raptawickiej, ale głębszą penetrację zostawiłem na kolejną wizytę, złożoną w mniej kościółkowych ciuszkach.
2 dzień.
6.40 start z Palenicy i sru na Rysy. Godne zapamiętania...? Morskie Oko tylko dla siebie, i pierwszy kontakt z widmem Brockenu, widzianym ze słowackiego wierzchołka Rysów. Zejście tą samą trasą. Stwierdziliśmy że tak będzie ekonomiczniej:)
3 dzień.
W uszczuplonej, 3osobowej grupie zaatakowaliśmy Świnicę. Po raz kolejny uświadomiłem sobie o co chodziło z tym "widokiem ze Świnicy do Doliny Wierchcichej". Bezcenne. Jak dla mnie to jest najlepszy punkt widokowy w polskich Tatrach. Nastepnie, przejście na Kasprowy i zejście (znów bardziej ekonomiczne niż inna mozliwość) w kompletnej mgle.
4 dzień.
Miały być Suche Czuby i do domq, ale pogoda rano oraz słowa koleżanki o 6 "ja nigdzie nie idę, mnie to wali!" jakos nie zachęcały, więc skończyło się na lodach na Krupówkach i ... do domq.
Zdjęcia.
http://picasaweb.google.pl/wiechec.mari ... directlink
1 dzień.
Zaczął się wspaniale, bo nasz pociąg zatrzymał się na moście, kilometr przed Nowym Targiem i stwierdził że dalej nie pojedzie. Coś tam się urwało, szybę wybiło, a my z wagonu uciekliśmy, i na własną, prywatną, niepaństwową!! rękę dostaliśmy się do Zakopca.
Potem zaliczyliśmy Jaskinie z Kościeliskiej. Zrobiłem już pewne "kroki" w węższych korytarzach Raptawickiej, ale głębszą penetrację zostawiłem na kolejną wizytę, złożoną w mniej kościółkowych ciuszkach.
2 dzień.
6.40 start z Palenicy i sru na Rysy. Godne zapamiętania...? Morskie Oko tylko dla siebie, i pierwszy kontakt z widmem Brockenu, widzianym ze słowackiego wierzchołka Rysów. Zejście tą samą trasą. Stwierdziliśmy że tak będzie ekonomiczniej:)
3 dzień.
W uszczuplonej, 3osobowej grupie zaatakowaliśmy Świnicę. Po raz kolejny uświadomiłem sobie o co chodziło z tym "widokiem ze Świnicy do Doliny Wierchcichej". Bezcenne. Jak dla mnie to jest najlepszy punkt widokowy w polskich Tatrach. Nastepnie, przejście na Kasprowy i zejście (znów bardziej ekonomiczne niż inna mozliwość) w kompletnej mgle.
4 dzień.
Miały być Suche Czuby i do domq, ale pogoda rano oraz słowa koleżanki o 6 "ja nigdzie nie idę, mnie to wali!" jakos nie zachęcały, więc skończyło się na lodach na Krupówkach i ... do domq.
Zdjęcia.
http://picasaweb.google.pl/wiechec.mari ... directlink