Malinioki 2009 - czyli jak zostałem rolnikiem - podróżnikiem
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
A tak na prawde, to nie ludzie dążą do zlego, a zmienia się im natura na skutek zmian gospodarczych, to "przyduszanie podatnika" zmienia dobre strony czlowieka w te ciemne. Pęd do posiadania to czasem mus, bo nie ma wyjścia, a potem niektorzy zatracaja sie w tym pędzie i zaczynają chorowac na " posiadanie". Etam, ględzę, z malin schodzę na politykę, wybaczcie ale cos w tym jest. Mówi się, ze czlowiek kształtuje nature, racja ale czy nie otoczenie kształtuje czlowieka?
Mocne słowa. Nie obawiasz się takiego generalizowania, i to jeszcze w tak kategorycznym stylu?Mirka pisze:Wielu jest takich, ktorzy nie potrafią radować się z drobnostki, chocby z tego, ze swieci slonce, choćby z tego, ze maliny mają piekną barwę. To chorzy, nieszczęsliwi ludzie, którym jest zawsze źle i swoim rozgoryczeniem zabijają innych.
coś w tym jest. i mam wrażenie, że niektórzy rywalizują i na polu zawodowym (karrrrierowicze) i na hobbystycznym (np. góry - byle wyżej niż inni, byle o mnie mówili, byle być w centrum, byle się pokazać). Wyglądają na super-wyluzowanych, ale tak na prawde są spięci jak cholera.Mooliczek pisze:Mirka powiedział/-a:
Wielu jest takich, ktorzy nie potrafią radować się z drobnostki, chocby z tego, ze swieci slonce, choćby z tego, ze maliny mają piekną barwę. To chorzy, nieszczęsliwi ludzie, którym jest zawsze źle i swoim rozgoryczeniem zabijają innych.
Żal mi takich!
BTW. Mosorczyk, gratuluję poznania polskiej wsi Mówię to jako czynny rolnik, poważnie Wieś Julianów (okolice Sandomierza), jestem tak min. raz w miesiącu - ostatni tydzien spędziłem dzień w dzień na traktorze - orka po żniwach I na prawdę - życie na wsi pozwala zapomnieć o problemach:)
Na samym początku lat 90, gdy dostałem bilet do wojska i z nagła wyjechałem do Belgii (2h na spakowanie węzełka i transport w bagażniku pasiaka kombi, na białych blachach). Za wikt i opierunek pracowałem pewien czas na farmie biodynamicznej (pół roku, rok?), kopiąc maszyną ziemniaki, wrzucając siano, przerzucając gnój i asystując w porodzie cielaków Jak ja za tym obecnie tęsknię! Cały dzień siedziałem sobie na kopie marchwi i czyściłem ją szmatą do czysta, wygniatałem ciasto na chleb (buła rośnie) jak ja lubię proste problemyMosorczyk pisze:Sam się przekonałem o tym, bo po 4 latach przerwy wróciłem z powrotem na wieś, bo ciągnęło mnie "to coś".Matys pisze: I na prawdę - życie na wsi pozwala zapomnieć o problemach:)
igi rzec by się chciało...nic nie robić..tarararaaigi pisze:Na samym początku lat 90, gdy dostałem bilet do wojska i z nagła wyjechałem do Belgii (2h na spakowanie węzełka i transport w bagażniku pasiaka kombi, na białych blachach). Za wikt i opierunek pracowałem pewien czas na farmie biodynamicznej (pół roku, rok?), kopiąc maszyną ziemniaki, wrzucając siano, przerzucając gnój i asystując w porodzie cielaków Jak ja za tym obecnie tęsknię! Cały dzień siedziałem sobie na kopie marchwi i czyściłem ją szmatą do czysta, wygniatałem ciasto na chleb (buła rośnie) jak ja lubię proste problemyMosorczyk pisze:Sam się przekonałem o tym, bo po 4 latach przerwy wróciłem z powrotem na wieś, bo ciągnęło mnie "to coś".Matys pisze: I na prawdę - życie na wsi pozwala zapomnieć o problemach:)