W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: adamek » 14 grudnia 2018, 13:35

milfen pisze:
14 grudnia 2018, 11:23
Poza tym nie wytrzymalibyście tyle dni do góry nogami ;)
właśnie :)

Ale jedno nie daje mi spokoju - sprawdziłem i woda przy wypływaniu z umywalki wirowała odwrotnie niż u nas.
NASA musiało się nieźle nakombinować, aby w symulacji do współdziałania namówić wodę.
No chyba że Coriolis był agentem NASA ;)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2376
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: włodarz » 14 grudnia 2018, 18:00

Wszyscy łykają zdjęcia jak pelikany a tu takie cudo :
adamek pisze: Taranaki Fallus
:)
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: HalinkaŚ » 14 grudnia 2018, 18:07

Na końcu świata jest pięknie, bajkowo, kolorowo, pochmurnie, ciekawie, niesamowicie i w ogóle jest najjjjjjj. Mieliście piękną wyprawę, gratuluję świetnych zdjęć, ale krajobrazy tak ciekawe, że same zdjęcia musiały wychodzić :)
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5029
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: Grochu » 15 grudnia 2018, 22:23

adamek pisze:
14 grudnia 2018, 13:35
Ale jedno nie daje mi spokoju - sprawdziłem i woda przy wypływaniu z umywalki wirowała odwrotnie niż u nas.
Bo oni tam specjalnie tak umywalki profilują, żeby niedowiarkom udowodnić, że Ziemia jednak nie jest płaska :lol:
P.S.
A w sraczu też sprawdziłeś? ;)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Iw-ona
Turysta
Turysta
Posty: 477
Rejestracja: 09 sierpnia 2010, 9:39

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: Iw-ona » 16 grudnia 2018, 13:55

Bravo
Zdjęcia bajkowe i przygoda do pozazdroszczenia :)
...
Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: adamek » 17 marca 2019, 22:40

część III

dzień 12 – piątek c.d.

Po wyjeździe z Fox Glacier jedziemy na północ drogą wiodącą nad brzegiem oceanu. Co kawałek stajemy i focimy plaże, urwiska i skalne formacje wyrastające z pieniącej się morskiej wody.

Obrazek

Wypatrujemy pingwinów, które często odwiedzają te plaże, o czym informują ostrzegawcze znaki. Niestety na tablicach się skończyło :( .

Obrazek

Za Wanaka – niewielką miejscowością ze słynnym napisem, niczym w Hollywood :) w NZ równie słynnym jak ten z Ameryki.

Obrazek

znajdują się bardzo ciekawe formacje skalne – Punakaiki Pancake Rocks.

Obrazek

Obrazek

Zbudowane na przemian z miękkiego i twardego piaskowca skały przypominają ogromne stosy naleśników. Skały erodują pod wpływem deszczu i przede wszystkim morskich fal tworząc skalne kolumny, zatoczki i jaskinie. Uderzające morskie fale poprzez tak ukształtowane skały wyrzucają w powietrze duże ilości wody tworząc pióropusze wodne i wydając przy tym ciekawe syczące odgłosy.

Obrazek

Obrazek

Wieczorem wjechaliśmy w głąb lądu i już po zachodzie słońca rozbijaliśmy namioty na campingu w Murchison.


dzień 13 – sobota

Jedziemy wzdłuż brzegu oceanu - naszym celem jest północny skrawek południowej wyspy.
Już z parkingu rozciąga się widok na łąki. Łąki z intensywnie zieloną trawą z mnóstwem wypasających się owiec, wspaniałe widoki.

Obrazek

Obrazek

Po przejściu zielonych wzgórz dotarliśmy na żółte piaskowe wydmy,

Obrazek

które przeszły w szeroką plażę – Wharariki Beach.

Obrazek

Szeroka na 200 m długa na ponad 1,5 km plaża z gładkim jasno białym piaskiem jest otoczona przez wysokie skaliste klify z wieloma jaskiniami.

Obrazek

Na plaży najbardziej znane są skalne wyspy i samotne skały – Archway Island.
W zależności od miejsca obserwacji widać jedną lub dwie wyrastające z oceanu skały, jeden lub dwa czy nawet więcej skalnych łuków z przelewającą się pod nimi morskimi falami.

Obrazek

Skały są słynne jeszcze z jednego powodu – każdy kto w kompie ma windowsa10 może sobie ustawić jako tapetę zdjęcie z biegnącą kobietą po plaży na tle skał z widocznym łukiem,

Obrazek

lub widok skał widzianych z jednej z wielu jaskiń.

Obrazek

Próbowałem też dostać się na pulpit do windowsa, ale Gates nie chciał mnie :( , szkoda.

Obrazek

Pomiędzy skałami na plaży jest wiele przejść, jaskiń i jeziorek utworzonych w czasie odpływu.

Obrazek

Wharariki Beach jest miejscem gdzie można spotkać wylegające się w promieniach słońca foki. Nam się udało zaobserwować dwie młode foczki, które zabawiały się w oczku wodnym, popisując się przed nami.

Obrazek

Obrazek

Można je było oglądać godzinami, ale czekał na nas leżący nieopodal Cape Farewell – najdalej na północ wysunięty przylądek południowej wyspy.

Obrazek

W rejonie Wharariki jest wiele szlaków do trekingów, szkoda , że tak krótko mogliśmy tam pozostać. Prawie cały dzień na plaży to stanowczo za mało :) .
Tego dnia dojechaliśmy na nocleg do Nelson.


dzień 14 – niedziela

Od rana jedziemy krętą drogą, najpierw przez góry, a następnie nad morską zatoką. Spieszymy się na prom do Piston. Pora pożegnać południową wyspę i powrócić na północną.
Po 4 godzinach, po pokonaniu Cieśniny Cooka, wyjeżdżamy z promu do Wellington i od razu ruszamy dalej.

Obrazek

Krętą drogą przez góry Remutaka dojechaliśmy do Pinakle Putangirua.

Obrazek

Obrazek

Cudny, niczym z kosmosu krajobraz obrazujący potęgę erozji ziemi. Pinakle (tak nazywa się skrótowo to miejsce) to rozgałęziona dolina składająca się z mnóstwa ziemnych filarów zbudowanych z kruchego piasku, mułu i różnej wielkości kamieni i kamyczków.
Boczną ścieżką wspięliśmy się na krawędź doliny by z góry móc zobaczyć całość Pinakli z góry.

Obrazek

Obrazek

To miejsce jest bardzo podobne do Clay Cliffs, gdzie nie wpuścili nas kilka dni wcześnie z powodu kręcenia filmu. Tu nie było problemu – film nakręcili wcześniej (m.in. Powrót króla) :) .
U wylotu doliny jest bezobsługowy camping. Rozbiliśmy na nim namioty i pojechaliśmy drogą wzdłuż brzegu morza na najdalej na południe wysunięty przylądek wyspy północnej, Cape Palliser.

Obrazek

Po pokonaniu 250 schodów u stóp latarni morskiej podziwialiśmy zachód słońca.

Obrazek


dzień 15 – poniedziałek

Dwa tygodnie wcześniej trochę spóźniliśmy się, zaczął się przypływ i nie mogliśmy w pełni podziwiać plaży w Tongaporutu. Teraz ponownie chcemy pooglądać tamtejsze skały.

Obrazek

Omijamy samotnie stojący Mt.Taranaki i docieramy na plażę w pełni odpływu.
Ponownie podziwiamy 25-metrowestrzeliste skały – „Trzy Siostry”

Obrazek

oraz wiele innych skał różnych wielkości i kształtów. Ustępujące morze odkryło wiele jaskiń i skalnych przejść do dalszych części plaży do których nam się nie udało dotrzeć wcześniej.

Obrazek

Dotarliśmy również do „Słoniowej Skały”.

Obrazek

Nie wiedzieliśmy tego wcześniej, ale po niedawnym trzęsieniu ziemi słoń stracił swoją trąbę i nie jest już tak łatwo rozpoznawalny. Trzy Siostry straciły towarzysza, który przechylił się i częściowo rozpadł.

Obrazek

Spędziliśmy na plaży wśród skalnych cudów kilka godzin. Moglibyśmy zostać dłużej, ale czekała nas jeszcze długa droga na następny nocleg u stóp gór Tongariro.


dzień 16 – wtorek

Wybieramy się na trekking na szlak, który uchodzi za najpiękniejszy w Nowej Zelandii, na Tongariro Alpine Crossing. Szlak mający 19,4 km zaczyna się na parkingu na równinie u stóp wulkanów Mt.Tongariro [1967] i Mt.Ngauruhoe [2287].

Obrazek

Po kilku kilometrach wychodzi się w górę pośród pól lawowych do Południowego Krateru Tongariro, płaskiej doliny otoczonej przez sąsiednie szczyty, w czasie naszego pobytu pokrytej w całości śniegiem.

Obrazek

Obrazek

Po kolejnym podejściu dochodzi się do niedużego, ale bardzo ciekawego Czerwonego Krateru. Dziura o ostrych lawowych ścianach w kolorze czarnym i ciemno czerwonym.

Obrazek

Dalej schodzi się w dół do Centralnego Krateru, dużej płaskiej równiny całej jak wszystko naokoło przykrytej śniegiem.

Obrazek

Schodząc mija się małe, cudne Szmaragdowe Jeziorka.

Obrazek

Obrazek

Po drugiej stronie krateru położone jest Błękitne Jezioro. Niestety nie można było podziwiać pięknego błękitu – jezioro było nadal skute lodem.
Schodząc z gór najpierw schodzi się krętą ścieżką wśród porośniętych trawą wzgórz, mijając po drodze nieczynne schronisko Ketetahi, a później przez las do parkingu na końcu szlaku Tongariro.

Obrazek


dzień 17 – środa

Jedziemy na północ, ale najpierw rozglądamy się trochę po okolicy – może wyskoczy gdzieś z trawy kiwaczek.

Obrazek

Nie wyskoczył, więc zostawiamy góry i jedziemy do Rotorua.
Rotorua to miasto w okolicy, którego jest mnóstwo gejzerów i gorących źródeł. Uważane jest za nowozelandzką stolicę zjawisk geotermalnych.

Obrazek

Obrazek

Odwiedzamy Wai-O-Tapu obszar geotermalny pełen dymiących rozpadlin, gotujących się basenów błotnych, gejzerów i wspaniałych jezior i jeziorek o najdziwniejszych kolorach – błękitnym, zielonym, żółtym, czerwonym w zależności od minerału który wydostaje się spod ziemi i zabarwia wodę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wspaniałe miejsce ukazujące skomplikowane procesy dziejące się pod powierzchnią ziemi.

Rotorua jest głównym ośrodkiem kultury maoryskiej. Jedna trzecia mieszkańców miasta to właśnie Maorysi. Oglądnęliśmy Te Papaiouru Marae reszki starej osady maoryskiej z domem spotkań i kościołem zbudowanymi charakterystycznym maoryskim stylu.
Wieczorem, na kempingu wykąpaliśmy się w tradycyjnej łaźni.

Obrazek

Większość domów w mieście posiada takie łaźnie zasilane gorącą wodą wydobywającą się spod ziemi prawie na każdym kroku. Rotorua jest zwana "Sulphur City" ze względu na emisje siarkowodoru, które nadają miastu zapach podobny do "zgniłych jaj".


dzień 18 – czwartek

Udajemy się do starej wioski maoryskiej Whakarewarewa leżącej w Rotorua na polu geotermalnym. Maorysi zamieszkują to miejsce już kilkaset lat.

Obrazek

Pośród jezior z gorącą wodą i dymiących miejsc pobudowane są domy, cały czas zamieszkane oraz stare budowle plemienne z XIX wieku – dom spotkań, kościoły katolicki i anglikański.

Obrazek

Można podziwiać ich charakterystyczną drewnianą architekturę w kolorze czerwieni, bieli i czerni (jedyne kolory używane przez Maorysów) i bardzo bogato rzeźbione.

Obrazek

Oglądamy wraz z innymi turystami tradycyjne tańce maoryskie. Ciężko jest je opisać, to trzeba zobaczyć :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Udaje się nam zobaczyć wybuch gejzeru Pohutu Geyser.

Obrazek

Zjadamy posiłek przygotowany w tradycyjny sposób – potrawy gotuje się w gorącej wodzie w gejzerach lub w parze wydobywającej się z ziemi. Było dobre :)

Obrazek

Obrazek

Po południu ruszamy na półwysep Coromandel. Noc spędzamy na campingu przy samej plaży, w małej mieścinie Hahei.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: adamek » 17 marca 2019, 22:41

dzień 19 – piątek

Rano mamy zamówione kajaki i pływanie po oceanie.

Obrazek

Wpierw płyniemy do Cathedral Cove najbardziej znanego miejsca w okolicy.

Obrazek

Cathedral Cove to skalne okno lub jak kto woli skalny prześwit, którym można przedostać się z jednej części na drugą część cudownej plaży oddzielonej od lądu wysokim, niedostępnym klifem skalnym. Z morza przy plaży wystają różne skalne formacje m.in. Te Hoho Rock i Smiling Sphinx Rock. Wszystkie skały i klify są pełne różnorodnego ptactwa. Cudne miejsce, nic dziwnego że staje się często planem filmowym (np. w Opowieściach z Narnii).

Obrazek

Obrazek

Przez to że przypłynęliśmy tam mogliśmy Cathedral Cove zobaczyć z innej perspektywy niż większość prezentowanych zdjęć w internecie.
Przez następne dwie godziny pływaliśmy wokoło wielu wysepek, wpływaliśmy do jaskiń i przy pomocy "żagla" wypłynęliśmy troszkę w ocean.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy po 3-4 godzinach wiosłowania na plażę przy campingu. Zaczyna się odpływ, szybko zbieramy się na oddaloną o kilka kilometrów Hot Water Beach.

Obrazek

Naprawdę trudno sobie to wyobrazić – ponad sto osób w różnym wieku, od kilku letnich brzdący po być może osiemdziesięcioletnich dziadków, kobiety i mężczyźni, biali, Maorysi, chińczycy i murzyni, wszyscy … kopią dziury w piasku :)

Obrazek

Ze skały przy plaży wypływa podziemny strumień z gorącą wodą. Jak w czasie odpływu ustępuje ocean, ludzie kopią wielkie dziury w piasku, które wypełniają się gorącą wodą (trzeba uważać aby nie poparzyć się). I w tych dziurach wylegują się do czasu gdy nie nastąpi przypływ, zaleje plażę i wyrówna piasek, by ponownie można było w nim kopać :)
I my zabieramy się do kopania własnego grajdołka :)

Obrazek

Wypożyczamy w pobliskiej knajpce łopatę (interes kwitnie na całego) i przekopujemy piach w poszukiwaniu gorącego źródełka. W końcu udaje się nam (częściowo zajmujemy opuszczoną dziurę) i wylegujemy się w ciepłej wodzie na słoneczku. Niestety praw natury nie da się zatrzymać i po jakimś czasie nadchodzi przypływ i powoli zalewa wykopane dziury.
Następny odpływ zaczyna się o pierwszej w nocy …


dzień 20 – sobota

Czas nas goni. Rano ruszamy na północ. Przejeżdżamy przez Auckland, największe miasto Nowej Zelandii, bez zatrzymania się. Dalej jedziemy wzdłuż morskiego wybrzeża do Waipu Cove, na camping. Naszym celem jest Waipu Caves. Wszystko w okolicy w nazwie ma Waipu … Będąc w jaskini Te Anau dziesięć dni wcześniej obserwowaliśmy świecące robaczki. Niestety tam nie wolno było robić fotek. Jaskinia Waipu jest „dzika” nie ma przewodników, biletów i tej całej turystycznej biurokracji.

Obrazek

Kilkadziesiąt metrów od parkingu jest wejście do jaskini. Z brzegu jest jeszcze trochę jasności wpadającej przez wejście. Wchodzimy do wody, do płynącego przez jaskinię strumienia i ruszamy w głąb. Już za pierwszym zakrętem zauważamy pierwsze kolonie świecących robaczków.

Obrazek

Jest już zupełnie ciemno, tylko blask zwierzątek minimalnie rozjaśnia wnętrze jaskini. Po 200-300 metrach dochodzimy do końca jaskini – tak naprawdę cały system jaskiń ma kilkanaście kilometrów, my doszliśmy do miejsca gdzie jest szeroko i nie trzeba przeciskać się przez wąskie szczeliny. Tu jest najwięcej świetlików. Przez ponad 2 godziny stojąc w wodzie pstrykaliśmy fotki :) .

Obrazek

Obrazek

Opamiętaliśmy się po ósmej wieczorem, na zewnątrz lało, dłuższy czas już trwała ulewa. Całe szczęście, że woda w jaskini jeszcze nie zdążyła przybrać. W strugach deszczu wróciliśmy na camping, na naszą ostatnią noc w tym pięknym kraju.


dzień 21 – niedziela

Przepakowaliśmy nasze bagaże, wysuszyliśmy namioty – czas na powrót. Zdążyliśmy jeszcze pospacerować po plaży w rejonie Ruakaka i ruszyliśmy w kierunku Auckland.

Obrazek

Zjedliśmy ostatnie żarełko i oddaliśmy auto do wypożyczalni. Wcześniej je wyczyszczaliśmy, umyliśmy i odkurzyliśmy. Okazał o się że przez te trzy tygodnie zrobiliśmy 6 125 km.

Obrazek

Po dłuższym oczekiwaniu na lotnisku i odprawie wsiadamy do samolotu i startujemy w olbrzymiej maszynie w kierunku domu.


poniedziałek

Po 17 godzinach lotu wylądowaliśmy w Dubaju. Zmieniliśmy samolot i polecieliśmy do domu – do spowitego chmurami Krakowa.

Obrazek

Zakończyliśmy wielką przygodę w miejscu marzeń wielu osób. To drugi koniec świata, ale tak naprawdę świat się skurczył i Nowa Zelandia przybliżyła się :) .

Obrazek
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: adamek » 17 marca 2019, 22:41

Trochę fotek z nami :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Awatar użytkownika
Barbórka
Turysta
Turysta
Posty: 949
Rejestracja: 02 stycznia 2011, 21:12

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: Barbórka » 18 marca 2019, 9:57

jedno wielkie WOW :shock: :shock: :shock:
Awatar użytkownika
ZJAWA
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 422
Rejestracja: 10 czerwca 2008, 18:53

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: ZJAWA » 18 marca 2019, 11:07

EXTRA ;)
KOCHAJ ŚNIEG UNIKAJ LAWIN
http://www.firebirds.pl/
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: Han-Ka » 18 marca 2019, 13:24

Długo trzeba było czekać na ten ostatni odcinek, ale warto było :oki: .
Wspaniała podróż, bogata relacja i super fotki :brawo: .
Gdzie Was teraz poniesie? Pytam poważnie, bo w ciemną stronę księżyca jakoś nie uwierzyłam ;) .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Barbórka
Turysta
Turysta
Posty: 949
Rejestracja: 02 stycznia 2011, 21:12

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: Barbórka » 22 marca 2019, 11:33

Adamku podzieliłbyś się informacjami nt. kosztów? przeloty, noclegi, wynajem samochodów? :)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: Dżola Ry » 09 grudnia 2019, 22:05

Byliście tam może?
https://fakty.interia.pl/swiat/news-pre ... Id,3379046

Przy okazji odszukania tej relacji widzę, że żadne zdjęcie się nie wyświetla :(
Tylko u mnie czy u wszystkich?
Awatar użytkownika
dani
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 128
Rejestracja: 06 stycznia 2014, 18:18

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: dani » 09 grudnia 2019, 22:31

u mnie też nie
Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Re: W kraju kiwi - Nowa Zelandia październik 2018

Post autor: adamek » 10 grudnia 2019, 5:13

Dżola Ry pisze:
09 grudnia 2019, 22:05
Byliście tam może?
https://fakty.interia.pl/swiat/news-pre ... Id,3379046
Był taki pomysł aby tam też popłynąć, ale trochę brakowało na to czasu i koszty były duże (chcieli 600 czy 800 zł za dopłynięcie tam)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
ODPOWIEDZ