13-16.10.2018 - Góry, których nie ma - Rudawy Spiskie

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1055
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

13-16.10.2018 - Góry, których nie ma - Rudawy Spiskie

Post autor: sprocket73 » 17 października 2018, 10:45

Byliśmy 4 dni w górach. W zasadzie nie do końca wiedziałem w jakich. Po powrocie próbowałem to sobie jakoś usystematyzować - wyszło mi, że wg naszego rodzimego specjalisty Jerzego Kondrackiego byłem w Rudawach Spiskich. Tyle, że Słowacy twierdzą, że takich gór u nich nie ma. Skomplikowane? Nie ważne... nie ma co sobie głowy zawracać takimi szczegółami ;)

Nigdy nie odwiedzałem rejonów na wschód od Słowackiego Raju. Teraz pojawiła się propozycja wspólnego wyjazdu od forumowego kolegi magisa, z której z ochotą skorzystałem. Spotkaliśmy się w miejscowości Poráč i ruszyliśmy przez jesienny las...

Obrazek

Po drodze, na otwartych przestrzeniach, mieliśmy ciągłe widok na Tatry. Marudziliśmy, że przejrzystość nie idealna...

Obrazek

Pierwszą zaliczona górą był Bukovec (1127).

Obrazek

Potem jak na specjalistów bezszlakowych przystało wędrowaliśmy nie spętani żadnymi drogami, czy ścieżkami.

Obrazek

Widok w stronę miejscowości Poráč. Tatry z prawej coraz mniej wyraźne.

Obrazek

Tobi ćwiczy cały czas. Czyżby trenował przed drabinką na Koziej Przełęczy? ;)

Obrazek

Kolejnym celem była Slovinská skala (1014). Nie ma tam szlaku, a podobno są fajne miejsca widokowe - szukamy.

Obrazek

Znajdujemy :)

Obrazek

Widoki zapierające dech w piersiach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolory rewelacyjne.

Obrazek

Obrazek

Ehh... fajne jest życie januszów pozaszlakowych :)

Większość punktów widokowych ze Slovinskiej skaly jest na południową stronę. Zapuściliśmy się jeszcze na mniej ciekawą stronę północną. Widać stąd głęboką Poráčską dolinę. Komentujemy z magisem, że ciekawie wygląda jej przeciwległe zbocze, mocno usiane skałkami. Pada zwrot "może kiedyś".

Obrazek

Dzień się kończy - schodzimy z gór.

Obrazek

Jedziemy do Spiskiego Podgrodzia, gdzie mamy zarezerwowane kwatery. Jeszcze nigdy nie spałem w takich warunkach. Dostaliśmy apartament o powierzchni ze 100 metrów kwadratowych, składający się z salonu i sypialni.

Obrazek

Obrazek

Najpierw czułem się nieswojo. Potem zastanawiałem się, czy cena nie jest jakąś pomyłką. Przy płaceniu okazało się, że apartament kosztuje 30 euro, a jak rezerwuje magis to tylko 25. Opłaca się jeździć z magisem;)

C.D.N.
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1055
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: 13-16.10.2018 - Góry, których nie ma - Rudawy Spiskie

Post autor: sprocket73 » 17 października 2018, 21:49

Drugiego dniam z racji tego, że magis z żoną wracali do domu, wycieczka miała być krótka, tak max do 15:00. Po południu mieliśmy oglądać zamek, albo dodatkowo wydłużyć trasę. Podjechaliśmy do miejscowości Ružín nad zalewem o tej samej nazwie i wyruszyliśmy na Sivec (781) - górkę małą, ale podobno bardzo fajną.

Obrazek

Lekko zdziwieni spotkaliśmy tłumy turystów. Z jednej strony piękna niedziela, więc nie ma się co dziwić, ale z drugiej poprzedniego dnia pogoda taka sama i nie spotkaliśmy nikogo. Oprócz tłumów ludzi, było też sporo psów. Większość bestii puszczonych luzem. U nas pewne źródło konfliktów. Tam - zero problemu - żaden pies nie był agresywny.

Obrazek

Stromo wdrapujemy się na Sivec i okazuje się, że faktycznie bomba. Szczyt ciekawy - skalisty.

Obrazek

Widoki boskie!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pora na drugą część tej krótkiej wycieczki. Magis zaplanował wszystko dokładnie. Najpierw szlakiem zielonym przemieszczamy się w kierunku szczytu Vysoký vrch (851), z którego ma być widok 360 stopni. Sielanka. Idziemy lasem szeroką drogą i gubimy szlak...

Obrazek

Śmiejemy się, że jesteśmy janusze pozaszlakowi więc na szlaku gorzej nam idzie. Szlak oczywiście znajdujemy i idziemy już skupieni. Dwóch mistrzów orientacji w terenie + doświadczone żony = 4 pary oczu. Można powiedzieć dream team turystyki. Gubimy non-stop, oczywiście tylko na chwilę, ale szlak jest po prostu the best. W końcu z poślizgiem czasowym zdobywamy Vysoký vrch, tylko po to, aby przekonać się, że jest całkowicie zarośnięty... morale nieco podupada.

Obrazek

Jednak ogólnie nie ma co marudzić. Na każdej wycieczce trafi się mniej ciekawy odcinek.
Dalej ma być już tylko lepiej. Szlakami wchodzimy na bardziej otwarte przestrzenie.

Obrazek

Przed nami została już tylko główna atrakcja dnia - romantyczny bezszlakowy widokowy grzbiecik magisa.

Obrazek

Grzbiecik miał być długi i był. Miała być na nim droga... no chociaż ścieżka... coś tam miejscami było.

Obrazek

Miały być widoki. Z tym raczej słabo... ale było pięknie... choć grzbiecik się dłużył.

Obrazek

Było kolorowo... tylko się strasznie dłużył.

Obrazek

Miejscami był trochę zawalony, co wydłużało go jeszcze bardziej. Do tego ciągle góra-dół i tak w kółko. Ukochana w końcu wyraziła swoją opinię na temat trasy i oberwałem oczywiście ja, a nie magis :lol

Obrazek

Robiliśmy co w naszej mocy, żeby znaleźć wypatrzone w internecie punkty widokowe, ale skutecznie się przed nami ukrywały. Dopiero pod sam koniec, okazało się, że jednak szczęście dopisało i nagrodziło nasz trud.

Obrazek

Pięknie się zrobiło przez moment.

Obrazek

Obrazek

Pozostało jakoś zejść. Na punkcie widokowym spotkaliśmy dwoje Słowaków, którzy powiedzieli, że nie ma szans zejść tak jak planowaliśmy, co spowodowało lekką panikę naszych dziewczyn, ale nie uwierzyliśmy im i po prostu zeszliśmy na krechę omijając skały - bez problemu.

Obrazek

Końcówka dnia była miła dla oczu.

Obrazek

Już zachód, a my mamy jeszcze sporo do auta.

Obrazek

Wycieczka trochę się przedłużyła... zamiast krótkiej wyszła całodniowa ;)
Magis z żoną wrócili do kraju, a nam zostały jeszcze 2 dni.

C.D.N.
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1055
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: 13-16.10.2018 - Góry, których nie ma - Rudawy Spiskie

Post autor: sprocket73 » 18 października 2018, 20:47

Zostaliśmy sami. W związku z tym ja przejąłem obowiązki przewodnika. Ukochana odespawszy romantyczny grzbiecik była chętna na wycieczkę, ale postawiła kilka warunków:
- dużo otwartych przestrzeni
- ładne punkty widokowe
- bez chodzenia góra-dół-góra-dół
- chaszczowanie co najwyżej lekkie
Nie znając tych stron zupełnie oczywiście zapewniłem ją, że właśnie taką trasę zaplanowałem. Po prostu przyjąłem wariant optymistyczny ;)

Podjechaliśmy do Poráča. Zaparkowaliśmy w tym samym miejscu co pierwszego dnia i udaliśmy się na pobliską górkę Vysoký vrch (974).

Obrazek

Tak, taka sama nazwa jak zarośnięty punkt widokowy, z tym, że ten był łąkowy i otwarty.

Obrazek

Zobaczyliśmy zamek Spišský Hrad, nad miejscowością, gdzie mamy noclegi.

Obrazek

Zobaczyliśmy dość wyraźnie Tatry. Tego dnia przejrzystość była całkiem zadowalająca.

Obrazek

Wyruszyliśmy grzbietem w kierunku wschodnim. Początkowo bez szlaku.

Obrazek

A potem niebieskim szlakiem, który prowadzi górą równolegle do Poráčskiej doliny. Jednak dość daleko od jej krawędzi, więc widoków na dolinę nie oferuje.

Obrazek

Jesień oczywiście była.

Obrazek

Jakieś tam widoki również.

Obrazek

Mój plan zakładał porzucenie szlaku, zejście niżej nad krawędź doliny i podziwianie jej z punktów widokowych. Były na to średnie szanse. Z mapy wynikało niewiele, a z rekonesansu jaki mieliśmy 2 dni wcześniej wynikało, że może być ciekawie... w sensie trudno. Cieszyliśmy się więc z pierwszej dość marnej vyhliadki jaką znaleźliśmy.

Obrazek

Tobi również podziwiał.

Obrazek

Zgodnie z przewidywaniami następne jakoś się nie pojawiały. Stwierdziłem, że trzeba zejść dużo niżej, gdzieś tam muszą przecież być.

Obrazek

Tą najfajniejszą prawie minęliśmy, ale coś tam wypatrzyłem miedzy drzewami, puściłem się na zwiady i jak się okazało, że bingo, to zawołałem Ukochaną.

Obrazek

Mocny punkt widokowy. Długo tam siedzieliśmy.

Obrazek

Poráčska dolina w całej okazałości.

Obrazek

A potem szliśmy górą wzdłuż długiego urwiska skalnego i punktów widokowych było dużo.

Obrazek

Miejscami przebijaliśmy się przez las.

Obrazek

A potem znowu nagroda.

Obrazek

Ostatnia vyhliadka na wylot doliny.

Obrazek

Byliśmy w pełni usatysfakcjonowali. Kolejnym etapem było zejście do doliny. Na mapie była zaznaczona droga, która o dziwo wystąpiła również w terenie.

Obrazek

Wracamy dnem doliny w kierunku Poráča.

Obrazek

Moglibyśmy tak dojść do auta, ale powtórzylibyśmy spory fragment trasy z pierwszego dnia. Odbijamy więc bezszlakowo na południe, przebijamy się podejściem przez las i wychodzimy na wielkie łąki.

Obrazek

Zaatakowały nas kanie w dużych ilościach. Przywieźliśmy je do Polski jako łup ;)

Obrazek

Trochę nam zeszło. Piękny zachód, ale do celu jeszcze daleko.

Obrazek

Plan był taki, żeby wrócić zielonym szlakiem, ale z powodu zmierzchu wymyśliłem skrót bezszlakowy - okazał się dobry. Czołówek nie użyliśmy.

Obrazek

Dzień wykorzystany na maxa - to lubię :)

C.D.N.
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1055
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: 13-16.10.2018 - Góry, których nie ma - Rudawy Spiskie

Post autor: sprocket73 » 19 października 2018, 8:55

Ostatni dzień zagospodarowaliśmy na zwiedzanie najbliższej okolicy.
Nasz pensjonat mieści się w budynkach Spiskiej Kapituły. Jest to siedziba biskupów Spiszu, kiedyś samodzielne miasteczko warowne, obecnie dzielnica Spiskiego Podgrodzia. Ogólnie jeden wielki zabytek. Znajduje się tam katedra św. Marcina z XIII wieku, zachowały się całkowicie mury miejskie. Bardzo ładnie.
Tak wygląda zaplecze naszego pensjonatu.

Obrazek

Samo Spiskie Podgrodzie również jest ciekawe, choć widać, że potencjał tego miejsca nie jest do końca wykorzystany. Miasteczko zeszpecono komunistycznymi bloczkami z wielkiej płyty. Widok na centrum z ogromnym rynkiem.

Obrazek

Główną atrakcją jest Zamek Spiski. Podchodzimy do niego polami. Wydaje się bardzo blisko, ale to lekkie złudzenie - jest po prostu wielki.

Obrazek

Jest zaliczany do największych tego typu w środkowej Europie.

Obrazek

Cały kompleks zamkowy zajmuje powierzchnię ok. 4 ha.

Obrazek

Wielopoziomowy, ślicznie wkomponowany w skały.

Obrazek

Wchodzimy - można z psem :)

Obrazek

Choć wiele miejsc jest wyłączonych z powodu remontu to łażenia jest sporo.

Obrazek

Są ekspozycje muzealne.

Obrazek

Mnie jak zwykle interesowały najbardziej zbroje. Wydają się śmiesznie małe. Podobnie łóżka. Kiedyś ludzie byli niscy.

Obrazek

Dobrze wyposażona sala tortur.

Obrazek

Naprzeciwko kaplica.

Obrazek

Wyjście na wieżę - wąziutkie.

Obrazek

Widok na Spiskie Podgrodzie.

Obrazek

Widok na zamek.

Obrazek

Obchodzimy jeszcze dookoła dolny zamek wewnątrz murów.

Obrazek

A potem udajemy się na spacer na pobliskie wzgórza.

Obrazek

Ostatnie spokojne widoki na koniec.

Obrazek

Zakupy. Przebój ostatniego zlotu - tatrzańska herbatka. Pełny wybór, od 22% do 72%. Na zlocie degustowaliśmy 32%, teraz zdecydowaliśmy się na mocniejszą 42%. Będąc w domu zorientowałem się, że nie tylko procentami się różnią - każda ma inny smak. Podstawowa wersja to 52% - na butelce widnieje napis, że to smak oryginalny tatratea. Następnym razem kupimy taką ;)

Obrazek

4-dniowy jesienny wyjazd dobiegł końca. Pogoda jak marzenie, fajnie na taka trafić. Okolica ciekawa. Do tej pory nie odkryłem jeszcze tych terenów. Słowacja jest ogromna jeżeli chodzi o tereny górskie.

KONIEC
ODPOWIEDZ