05-07.01.2018 Przegibek-Wlk. Racza-Skalanka, Beskid Żywiecki, noworoczny rozruch.
: 13 stycznia 2018, 15:25
Pierwotnie to miała być moja tradycyjna urodzinowa włóczęga listopadowa, ale w wyniku splotu różnorodnych okoliczności wyszło jak wyszło.
A przy okazji wychodzi i na to, że ludziska przez Święta solidnie się obżarli, bo na hasło zrzucania świątecznych kalorii zebrał się całkiem spory 30-osobowy tłumek. Początek przygody zaczął się w Rycerce – od razu przygodami ;-) Bo niektórzy najpierw pogubili się na drogach dojazdowych pod szlak, a potem na samym szlaku. Koniec końców: wszyscy szczęśliwie dotarli do schroniska na Przegibku. Wieczór był.....wesoły
Sobotni poranek obudził się mocno chmurno-mglisty. I tak mu już zostało do popołudnia, toteż nie za bardzo było co focić. Ale spacer na Wielką Raczę należy zaliczyć do przyjemnych, jak najbardziej
Dość szybko okazało się, kto ile wmłócił przez Święta, bo peleton rozciągnął się niemiłosiernie: dbający o linię wystrzelili het do przodu, zaś obżartuchy robiły za czerwoną latarnię
Ponowna integracja nastąpiła w schronisku, lecz na drugim etapie drogi sytuacja się powtórzyła.
Tymczasem na szczycie Wielkiej Raczy trafiło się w końcu chwilowe okienko pogodowe, co skwapliwie wykorzystaliśmy do nadrobienia braków w fotograficznej aktywności
Częścią zejściową szło się równie miło, jak wejściową. Wraz z nadchodzącym zmierzchem zaczęło się nawet nad głowami całkiem fajnie przecierać, więc choć przynajmniej zachód słońca przyniósł nieco więcej estetycznych wrażeń
Do Chatki Skalanki doszliśmy już w głębokich ciemnoścach. Po napełnieniu żołądków nadszedł wreszcie czas na to, czym chatka żyje: poszła w ruch gitara, poszły w ruch śpiewniki, zabrzęczało szkło....no – i było jak trzeba
A w niedzielę jak zwykle: robił człowiek co mógł, by jak najbardziej odwlec moment pożegnania z górami.
Jakby nie było – cel został osiągnięty: udało się noworocznie rozruszać i zrzucić trochę kalorii.
Dziękując wszystkim za aktywny udział: do rychłego następnego
Reszta zdjęć:
https://photos.google.com/share/AF1QipM ... B1UGhWMV9R
A przy okazji wychodzi i na to, że ludziska przez Święta solidnie się obżarli, bo na hasło zrzucania świątecznych kalorii zebrał się całkiem spory 30-osobowy tłumek. Początek przygody zaczął się w Rycerce – od razu przygodami ;-) Bo niektórzy najpierw pogubili się na drogach dojazdowych pod szlak, a potem na samym szlaku. Koniec końców: wszyscy szczęśliwie dotarli do schroniska na Przegibku. Wieczór był.....wesoły
Sobotni poranek obudził się mocno chmurno-mglisty. I tak mu już zostało do popołudnia, toteż nie za bardzo było co focić. Ale spacer na Wielką Raczę należy zaliczyć do przyjemnych, jak najbardziej
Dość szybko okazało się, kto ile wmłócił przez Święta, bo peleton rozciągnął się niemiłosiernie: dbający o linię wystrzelili het do przodu, zaś obżartuchy robiły za czerwoną latarnię
Ponowna integracja nastąpiła w schronisku, lecz na drugim etapie drogi sytuacja się powtórzyła.
Tymczasem na szczycie Wielkiej Raczy trafiło się w końcu chwilowe okienko pogodowe, co skwapliwie wykorzystaliśmy do nadrobienia braków w fotograficznej aktywności
Częścią zejściową szło się równie miło, jak wejściową. Wraz z nadchodzącym zmierzchem zaczęło się nawet nad głowami całkiem fajnie przecierać, więc choć przynajmniej zachód słońca przyniósł nieco więcej estetycznych wrażeń
Do Chatki Skalanki doszliśmy już w głębokich ciemnoścach. Po napełnieniu żołądków nadszedł wreszcie czas na to, czym chatka żyje: poszła w ruch gitara, poszły w ruch śpiewniki, zabrzęczało szkło....no – i było jak trzeba
A w niedzielę jak zwykle: robił człowiek co mógł, by jak najbardziej odwlec moment pożegnania z górami.
Jakby nie było – cel został osiągnięty: udało się noworocznie rozruszać i zrzucić trochę kalorii.
Dziękując wszystkim za aktywny udział: do rychłego następnego
Reszta zdjęć:
https://photos.google.com/share/AF1QipM ... B1UGhWMV9R