Alpy Julijskie 27-01.10.2017
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Alpy Julijskie 27-01.10.2017
Wchodząc na Ponze spotkany Słoweniec zapytał mnie czy byłem na górze Krn.
Coś mi dzwoniło, że jest coś takiego, ale gdzie?
A więc szczyt Krn o wysokości 2244m znajduje się w południowo-zachodnich Alpach Julijskich. Przewyższenie z parkingu pod szczytem to aż 1700 metrów, a od poziomu rzeki Soczy 2000!
Już wyjeżdżając widzimy, że pogoda znów robi nam figla i w pierwsze dwa dni raczej nie nic nie pochodzimy ;(
Przejeżdżamy więc tylko pod Krnem podziwiając jego wygląd i kierujemy się na południe doliną Soczy do Triestu, a później do Chorwacji na półwysep Istria w pobliże Puli.
Jezioro Predil
Rano zwiedzamy miasto z jego sławnym amfiteatrem i podążamy z powrotem na północ wzdłuż wybrzeża zahaczając jeszcze o Novigrad
Niestety mgły zasłaniają nasz cel, ale pogoda ma się poprawiać, więc mamy nadzieję jednak na jakieś foty.
Najpierw idziemy lasem, później przez ogrodzoną halę ze stadem owiec. Dość długo idziemy żlebem z wodospadami i wychodzimy piarżyskiem pod pierwsze liny feraty.
Trzeba uważać, bo z góry lecą kamienie strącane przez stado kozic.
Po kilkudziesięciu metrach liny znikają i idziemy zygzakując ścieżką wśród bujnych traw.
Mijamy imponujący filar i wchodzimy na grań. Teraz już prosto do góry. Cały czas jest mocno do góry, trzeba jakość przejść te 1700m pionu.
Najpierw dochodzimy do schroniska Gomiskovo Zavetisce na Krnu , a po kilku minutach na szczyt. Niestety pogoda rozczarowuje. Szkoda, bo panorama ze szczytu jest ponoć jedną z piękniejszych w Julijskich, może innym razem będziemy mieli więcej szczęścia. Na dół schodzimy drogą normalną mijając kilka wykutych grot z pierwszej wojny.
Szczyt odsłania się w całości dopiero kiedy wyjeżdżamy.
Następny cel to dolina 7-miu triglawskich jezior i schr. Vodnikov Dom
Aby tam się dostać musimy objechać całe południowe Alpy Julijskie i dostać się powyżej jeziora bohińskiego do schr. Koca pri Savici.
Pierwszy etap to ostre podejście na grań o nazwie Komarco o przewyższeniu 700m.
Dochodzimy do jeziora Crno i wchodzimy w dolinę prowadzącą do schroniska Koca pro Triglavskich Jezerih.
W schronisku oglądamy piękne foty na ścianach z okolicy, niestety za oknem króluje mgła
Dochodząc do przełęczy Hrebarice (ok. 2300m) widzimy z daleka schr. Zasavska Koce.
Śniegu przybywa i na przełęczy zaczyna sprawiać dość duże problemy.
Kanjavec
Poniżej przełęczy skręcamy w Velską dolinę prowadzącą do ochr. Vodnikov Dom, gdzie kończymy pierwszy dzień wyprawy.
Poranek jak zwykle wita nas mgłą . Pozostaje tylko z zazdrością oglądać schroniskowe zdjęcia okolicy.
Trochę błądzimy po ścieżkach w dolinie nim wreszcie trafiamy na właściwy szlak, ale do tego już Julijskie nas przyzwyczaiły.
Popołudniu pogoda poprawia się.
Pl. V Lazu
Koca na Planini pri Jezeru
Dochodzimy do grani Komarca gdzie schodzimy znaną już nam trasą na parking przy
Kocy pri Savici
Bohinjsko Jezero
Przejeżdżamy jeszcze wokół Blejskiego Jeziora, ale nawet się nie zatrzymujemy. Duża ilość ludzi i ceny parkingów skutecznie odstraszają. Wracając chcemy jeszcze zobaczyć masyw Gintrowca, ale pogoda mocno nam to uniemożliwiła.
Dziękuję jeszcze raz AK za towarzyszenie!
Mam nadzieję, że zainspiruje kogoś tymi relacjami do wycieczek w te tereny.
Tomek
Coś mi dzwoniło, że jest coś takiego, ale gdzie?
A więc szczyt Krn o wysokości 2244m znajduje się w południowo-zachodnich Alpach Julijskich. Przewyższenie z parkingu pod szczytem to aż 1700 metrów, a od poziomu rzeki Soczy 2000!
Już wyjeżdżając widzimy, że pogoda znów robi nam figla i w pierwsze dwa dni raczej nie nic nie pochodzimy ;(
Przejeżdżamy więc tylko pod Krnem podziwiając jego wygląd i kierujemy się na południe doliną Soczy do Triestu, a później do Chorwacji na półwysep Istria w pobliże Puli.
Jezioro Predil
Rano zwiedzamy miasto z jego sławnym amfiteatrem i podążamy z powrotem na północ wzdłuż wybrzeża zahaczając jeszcze o Novigrad
Niestety mgły zasłaniają nasz cel, ale pogoda ma się poprawiać, więc mamy nadzieję jednak na jakieś foty.
Najpierw idziemy lasem, później przez ogrodzoną halę ze stadem owiec. Dość długo idziemy żlebem z wodospadami i wychodzimy piarżyskiem pod pierwsze liny feraty.
Trzeba uważać, bo z góry lecą kamienie strącane przez stado kozic.
Po kilkudziesięciu metrach liny znikają i idziemy zygzakując ścieżką wśród bujnych traw.
Mijamy imponujący filar i wchodzimy na grań. Teraz już prosto do góry. Cały czas jest mocno do góry, trzeba jakość przejść te 1700m pionu.
Najpierw dochodzimy do schroniska Gomiskovo Zavetisce na Krnu , a po kilku minutach na szczyt. Niestety pogoda rozczarowuje. Szkoda, bo panorama ze szczytu jest ponoć jedną z piękniejszych w Julijskich, może innym razem będziemy mieli więcej szczęścia. Na dół schodzimy drogą normalną mijając kilka wykutych grot z pierwszej wojny.
Szczyt odsłania się w całości dopiero kiedy wyjeżdżamy.
Następny cel to dolina 7-miu triglawskich jezior i schr. Vodnikov Dom
Aby tam się dostać musimy objechać całe południowe Alpy Julijskie i dostać się powyżej jeziora bohińskiego do schr. Koca pri Savici.
Pierwszy etap to ostre podejście na grań o nazwie Komarco o przewyższeniu 700m.
Dochodzimy do jeziora Crno i wchodzimy w dolinę prowadzącą do schroniska Koca pro Triglavskich Jezerih.
W schronisku oglądamy piękne foty na ścianach z okolicy, niestety za oknem króluje mgła
Dochodząc do przełęczy Hrebarice (ok. 2300m) widzimy z daleka schr. Zasavska Koce.
Śniegu przybywa i na przełęczy zaczyna sprawiać dość duże problemy.
Kanjavec
Poniżej przełęczy skręcamy w Velską dolinę prowadzącą do ochr. Vodnikov Dom, gdzie kończymy pierwszy dzień wyprawy.
Poranek jak zwykle wita nas mgłą . Pozostaje tylko z zazdrością oglądać schroniskowe zdjęcia okolicy.
Trochę błądzimy po ścieżkach w dolinie nim wreszcie trafiamy na właściwy szlak, ale do tego już Julijskie nas przyzwyczaiły.
Popołudniu pogoda poprawia się.
Pl. V Lazu
Koca na Planini pri Jezeru
Dochodzimy do grani Komarca gdzie schodzimy znaną już nam trasą na parking przy
Kocy pri Savici
Bohinjsko Jezero
Przejeżdżamy jeszcze wokół Blejskiego Jeziora, ale nawet się nie zatrzymujemy. Duża ilość ludzi i ceny parkingów skutecznie odstraszają. Wracając chcemy jeszcze zobaczyć masyw Gintrowca, ale pogoda mocno nam to uniemożliwiła.
Dziękuję jeszcze raz AK za towarzyszenie!
Mam nadzieję, że zainspiruje kogoś tymi relacjami do wycieczek w te tereny.
Tomek
Nigdy nie rozmawiaj z idiotą, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
https://www.youtube.com/playlist?list=P ... gPkQiW5nX6
https://www.youtube.com/playlist?list=P ... gPkQiW5nX6
Re: Alpy Julijskie 27-01.10.2017
Alpy Julijskie są piękne, planujemy tam wrócić, mamy porachunki z Triglawem. Chcemy też połazić po ścieżkach, które tu opisałeś. Szkoda, że brakło Wam czasu na Gintrowca, warto tam wejść - widoki wspaniałe.