Ostatnia relacja z Małej Fatry. Niedziela, dzień wyjazdu, szybkie pakowanko śniadanie i w drogę ku Vratnej Czasu nie za dużo bo jeszcze do PL trzeba wrócić więc korzystamy z gondoli. Pogoda no cóż tu mówić znowu BOMBOWA:)
Po wjechaniu do góry udajemy się ku Velkiemu Kryvaniowi - w sumie to tam mieliśmy zamiar pósć i nie pomyliło nam się z Kryvaniem w Tatrach
Zresztą Taterki też jakoś coś widać
Ludzi dużo jak na weekend, w sumie to zawsze się dziwię jak jestem w Czechach lub Słowacji że ludzie zabierają w góry psiaki - od ratlerków po w sumie sam nie wiem co...
Ale każdy lubi co woli
Wracamy na przełęcz i na kolejny cel - Chleb. Szlak świetny. Idzie się wyśmienicie - efekt dzisiejszego dnia to spalona twarz i szyja
Cały czas zbliżamy się do Połudnowego Grunia... widać z tąd tereny naszej pierwszodniowej przechadzki - Boboty.
Czeka mnie teraz najgorsze z całego wyjazdu - zejście do Chaty... jak teraz to ppisze to jeszcze kolana czuję
Całe szczęście że było sucho:) W chacie szybkie jedzonko - dobre nawet byłem zaskoczony, pieniste i w drogę do Vratnej.
Na dole tylko wymoczenie nóg w masakrycznie zimnym potoku i pozostała tylko droga do PL...
Podsumowując - Mała Fatra piękne miejsce!!!
Komplet tutaj -> https://photos.app.goo.gl/pAe7qCcrhqq5xrJc2
Mała Fatra Kryvańska 28.05.2017
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy