28-30.10 Krawców Wierch - Rycerzowa. Beskid Żywiecki.
: 03 listopada 2016, 16:41
Tydzień wcześniej przestraszyliśmy się pogody i przenieśliśmy wędrówkę. Teraz też mieliśmy obawy co do aury. Na szczęście było w porządku.
Na starcie w Złatnej zameldowali się Grochu, Agzi, MarcinK, gaza, Joanka i adamek.
Przy świetle czołówek późno w nocy dotarliśmy do Bacówki Krawców Wierch.
Po nocy spędzonej w Bacówce rano bez pospiechu ruszyliśmy niebieskim granicznym szlakiem w kierunku zachodnim.
Przez Przełęcz Glinka i Jaworzynę w miarę łatwym szlakiem przez jesienny las dotarliśmy pod Oszus. Teraz czekało nas ostre podejście i jeszcze ostrzejsze zejście. Pokonaliśmy górę w różnym tempie i dalej podążaliśmy już w grupkach.
Cały dzień było pochmurnie, ale bezdeszczowo. Pod koniec dnia nawet ukazało się słońce i w przerwach pomiędzy drzewami mogliśmy obserwować jego zachód.
Jeszcze tylko jedno bardzo ostre zejście do Przełęczy Przysłop, które razem z Joanką idąc na końcu, pokonaliśmy już przy świetle czołówek, krótki odcinek żółtym szlakiem i już byliśmy w Bacówce na Rycerzowej. Tylko Marcin poszedł na szczyt Rycerzowej i dlatego dotarł do Schroniska jako ostatni. Tam czekała na nas Agu, która przygarniając po drodze Nergusia - psa wędrowniczka - dotarła z Rycerki.
W nocy spadł śnieg, pierwszy tej jesieni, zrobiło się biało i cudnie. Nie kombinowaliśmy tylko poszliśmy przez Mładą Horę, gdzie pożegnaliśmy się z gazą, prosto do Rycerki.
Fajny szlak do powtórzenia, ale jak będzie sucho i przy ostrych zejściach nie będzie się ślizgało w błocie lub ... w zimie gdy będzie można zjeżdżać po śniegu
Na starcie w Złatnej zameldowali się Grochu, Agzi, MarcinK, gaza, Joanka i adamek.
Przy świetle czołówek późno w nocy dotarliśmy do Bacówki Krawców Wierch.
Po nocy spędzonej w Bacówce rano bez pospiechu ruszyliśmy niebieskim granicznym szlakiem w kierunku zachodnim.
Przez Przełęcz Glinka i Jaworzynę w miarę łatwym szlakiem przez jesienny las dotarliśmy pod Oszus. Teraz czekało nas ostre podejście i jeszcze ostrzejsze zejście. Pokonaliśmy górę w różnym tempie i dalej podążaliśmy już w grupkach.
Cały dzień było pochmurnie, ale bezdeszczowo. Pod koniec dnia nawet ukazało się słońce i w przerwach pomiędzy drzewami mogliśmy obserwować jego zachód.
Jeszcze tylko jedno bardzo ostre zejście do Przełęczy Przysłop, które razem z Joanką idąc na końcu, pokonaliśmy już przy świetle czołówek, krótki odcinek żółtym szlakiem i już byliśmy w Bacówce na Rycerzowej. Tylko Marcin poszedł na szczyt Rycerzowej i dlatego dotarł do Schroniska jako ostatni. Tam czekała na nas Agu, która przygarniając po drodze Nergusia - psa wędrowniczka - dotarła z Rycerki.
W nocy spadł śnieg, pierwszy tej jesieni, zrobiło się biało i cudnie. Nie kombinowaliśmy tylko poszliśmy przez Mładą Horę, gdzie pożegnaliśmy się z gazą, prosto do Rycerki.
Fajny szlak do powtórzenia, ale jak będzie sucho i przy ostrych zejściach nie będzie się ślizgało w błocie lub ... w zimie gdy będzie można zjeżdżać po śniegu