Jaka cudna fota ta z wnetrza taksowki - te piesy z jezorami!!!!!!!
Alex mówi, że tego właśnie dnia z rana dostał baaardzo atrakcyjną propozycję - kilkudniową wycieczkę śmigłowcem w dzikie, mało znane, bardzo przyrodniczo ciekawe miejsce - za darmo! Ale za 2 dni. Normalnie za taką wyprawę płacić trzeba ogromne pieniądze. Dla niego to super okazja. Może nawet zabrać fotografa i mogłoby to być któreś z nas, jeśli chcemy. Ale nawet za odpłatnością nie możemy polecieć oboje, bo nie ma już ani jednego wolnego miejsca
Kurcze... ze tez nie dalo rady komus dac w łape i zabrac 2 osoby... Myslalam ze w Rosji "wziątka" otwiera kazde drzwi...
z nimi idzie dziecko, na pewno będzie szło powoli
jasne... szlam kiedys po gorach zorganizowana grupa gdzie byl na stanie szesciolatek... wszyscy zdychali pod gorke a ten biegl i zbieral jagody, a jak wrocilismy wieczorem zmeczeni to poszedl poskakac na trampolinie... chyba mozna sie baardzo pomylic...
Choc jak potem widze to wam sie jeszcze lepsze dziecko trafilo!
Ten Anton to tak z geby to mocno mi sie nie udal.. Wiem ze pozory mylą, ale w jego towarzystwie bym uwazala na portfel.. Dobrze przynajmniej ze byl oderwany ze swojego srodowiska wiec moze mniej kozaczyl.. To jest wlasnie ten gatunek co najbardziej nie lubie jak wieczorem wyczaja gdzie postawilismy namiot za wsią....
wielbiciel zimowych wycieczek skuterami śnieżnymi
mysle ze to mogloby mnie przekonac do zimowych gor...
Chętni byliśmy do wszelkich kontaktów, ale bariera językowa była ogromna
Bariera jezykowa to straszna rzecz! ja wybitnie zle sie czuje tak jak w tym roku bylismy na Balkanach czy w Rumunii i chcialoby sie pogadac z miejscowym a nijak sie nie da... Da rade kupic jedzenie, zalatwic sprawy w knajpie, stacji benzynowej, na targu, znalezc nocleg, ale jakiekolwiek blizsze obcowanie z drugim czlowiekiem to zapomnij... Niefajna sprawa... Szkoda ze z tym esperanto sie nie przyjelo..
Bardzo by to ulatwilo (a glownie uprzyjemnilo) podrozowanie
Ten trekking, któy się właśnie rozpoczyna to sama esencja, sam smak naszej kamczackiej przygody! Na samo wspomnienie uśmiecham się niedowierzająco
Jest wogole sens jechac na Kamczatke z zalozeniem ze najprawdopodobniej na treking sie nie pojdzie?
Choc jak patrze na zdjecia to sam przejazd ta ciezarowka by mi wystarczyl do szczescia! Zreszta ciekawe czy mozna "dolaczyc" do kilku trekingow w ten sposob ze jedziesz sobie tylko ciezarowka a potem wracasz z kierowca "taksowki" i jedziesz gdzie indziej?
delikatne łapy malamutów nie wytrzymały tego pumeksowego podłoża i krwawią.
a byl jakis cel zabierania tych psow ze soba? odstraszaly niedzwiedzie albo co? czy tak po prostu do towarzystwa jako maskotki?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..