11.06.2016 - Rychlebska 40 - czyli kolejny długodystansowy rajd pieszy...

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

11.06.2016 - Rychlebska 40 - czyli kolejny długodystansowy r

Post autor: Robert J » 26 czerwca 2016, 12:21

A zaczęło się zupełnie przypadkowo... Co prawda tego dnia planowałem udział w podobnej imprezie, ale w ostatniej chwili dostaję maila z zapytaniem czy jestem zainteresowany Rychlebską 40 ? Bez namysłu decyduję się na zmianę planów. Długodystansowa piesza impreza w Krnovie czy w Javorniku to dla mnie nie ma znaczenia bo w żadnej z nich nie brałem jeszcze udziału. Warunek był jeden. Nieśpieszne tempo na trasie bo nazajutrz mam maraton mtb i przydałoby się pozostawić odrobinę energii ;)

06:45 zostaję zgarnięty spod domu. To między innymi był jeden z czynników dzięki którym wybrałem udział w tej imprezie. Do Krnova musiałbym jechać rowerem, a do Javornika zostanę dowieziony ;)

Na miejscu jesteśmy kilka minut przed ósmą. Szybkie zapisy gdzie otrzymujemy kartę kontrolną z opisem i poglądową mapką trasy w j. polskim. Punkt ósma wyruszamy na trasę. Wybraliśmy oczywiście ten najdłuższy wariant, a jakże inaczej. Do wyboru są jeszcze inne, krótsze 30, 20 oraz 7 km.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idziemy za czerwonymi znakami do hajovny nad Hostickim potokiem gdzie zlokalizowany jest pierwszy punkt kontrolny. Pieczątka, łyk wody i już wzdłuż potoku wędrujemy dalej. Jest to odcinek asfaltowy, który na szczęście dość szybko się kończy i schodzimy na bardziej przyjemną do wędrowania leśną drogę. Nachylenie terenu jednak mocno wzrasta.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Decydujemy się odbić na Vysoky kamen 691 m n.p.m. Fajny punkt widokowy choć dzisiejsze warunki pozostawiają wiele do życzenia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po dłuższej pauzie ruszamy ku drugiemu punktowi kontrolnemu. Na skrzyżowaniu szlaków "Pod Bilą Skalą" podbijamy kartę kontrolną. Odbijamy na drogę asfaltową gdzie wiedzie szlak zielony. Następnie trasą rowerową docieramy do kolejnego punkt kontrolnego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Odbijamy na czerwony szlak biegnący wzdłuż granicy państwa. Na Borówkową mamy 3 km oraz 300 m metrów podejścia w pionie. Wychodzi słońce i robi się przyjemniej. Szkoda tylko, że nie ma z tego odcinka żadnych widoków...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Borówkowa Góra 900 m n.p.m. Kolejny punkt kontrolny. Jest też bufet gdzie każdy uczestnik dostaje kiełbasę na gorąco. Na szczycie spędzamy około godziny posilając się i rozmawiając na różne tematy. 2-3 zdjęcia z wieży widokowej i ruszamy w dół na przełęcz lądecką.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na przełęczy lądeckiej punkt kontrolny. Jesteśmy tam jako ostatni :D

Obrazek

Obrazek

Od teraz trasa wiedzie po polskiej stronie. Schodzimy do kopalni bazaltu w Lutyni. Od kopalni idziemy zielonym szlakiem. Ta część trasy jest bardzo fajna. Są nawet widoki na Masyw Śnieżnika.

Obrazek

Obrazek

Od skrzyżowania szlaków pod Trojakiem musimy poruszać się już po szerokich leśnych drogach. Pogoda psuje się coraz bardziej. W powietrzu czuć już zbliżający się deszcz.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na dawnym przejściu turystycznym Cerny Kout przedostatni punkt kontrolny i rozpoczynamy zejście. Do mety pozostało jeszcze kilkanaście kilometrów z tego spory odcinek wiedzie asfaltem. Idziemy dość szybko, ale i tak bardzo dłuży nam się ta część drogi. Dodatkowo zaczyna padać deszcz. I tak pogoda wytrzymała dość długo. Dziś według prognoz miało padać już od wczesnych godzin porannych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na szczęście nie musimy tym asfaltem schodzić aż do mety. Odbijamy na szlak czerwony i podchodzimy pod ruiny zamku Rychleby. Tutaj zlokalizowany jest ostatni punkt kontrolny na dzisiejszej trasie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do mety pozostaje około 3 km. Końcówka wiedzie przez rozległe pastwiska. Deszcz już ustał, ale trawa jest bardzo wilgotna i obuwie delikatnie przemaka.

Obrazek

Obrazek

Do celu docieramy po 9 godz. i 10 minutach jako ostatni( jak lajt to lajt no nie) :D Poza sporą grupą organizatorów nie ma już żadnego uczestnika rajdu. Każdy z nas dostaje pamiątkowy dyplom. Dokonujemy również wpisu w kronice i po krótkim odpoczynku zwijamy się do domu.

Impreza zorganizowana perfekcyjne i naprawdę nie było się do czego doczepić. Jeżeli nadarzy mi się tylko okazja to wezmę w tej imprezie udział po raz kolejny !

Galeria: https://plus.google.com/u/0/11790176740 ... 1578298989
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Post autor: heathcliff » 03 lipca 2016, 19:38

Nie odpuszczasz żadnej okazji. To DUŻY PLUS być tak pozytywnie zakręconym :)
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
renata
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 123
Rejestracja: 11 lipca 2009, 16:22

Post autor: renata » 03 lipca 2016, 22:51

aż mi się wierzyć nie chce, że potrafisz być ostatni i czerpać z tego radość. Tak 3maj!
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 03 lipca 2016, 23:25

heathcliff pisze: Nie odpuszczasz żadnej okazji. To DUŻY PLUS być tak pozytywnie zakręconym :)
Czasami odpuszczę ;)

aż mi się wierzyć nie chce, że potrafisz być ostatni i czerpać z tego radość. Tak 3maj!
Wczoraj byłem pierwszy :P
ODPOWIEDZ