11-12.06.2016 Tatry i weekend pełen wrażeń; Mnich i Grań Kościelców

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

goska
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 909
Rejestracja: 13 listopada 2011, 21:51

11-12.06.2016 Tatry i weekend pełen wrażeń; Mnich i Grań Koś

Post autor: goska » 13 czerwca 2016, 11:41

Już od jakiegoś czasu przymierzałyśmy się z Gosią do Mnicha ,ale ciągle pogoda kapryśna i trzeba było przekładać. W ten weekend wreszcie Zosia - nasza przewodniczka mówi ,że powinno być nieźle. Dołącz do na Jarek i w trojkę wyruszamy w piątek do Witowa gdzie śpimy w apartamentach u Zosi. Wieczorem zapada decyzja ,że w sobotę Gosia i Jarek idą z Zosią na Grań Kościelców , ja rezygnuję po pierwsze z powodów finansowych , po drugie chce zachować siły na Mnicha. Ja po długim wertowaniu mapy decyduję się iść na Przełęcz Karb pomachać im ewentualnie z dołu.

Sobota.
Gosia z Jarkiem wychodzą o 6.00, ja śpię dłużej i ok 8.30 kieruję się busem z Witowa do Zakopanego i dalej do Kuźnic. Z tond kieruję się drogą przez Boczań do Murowańca. Dalej nad Czarny Staw Gąsienicowy. Tu łapie mnie delikatna mżawka. Idę jednak na Przełęcz Karb , po drodze spora grupa idzie na Kościelec, nachodzi mnie myśl żeby iść z nimi i może spotkam się z moimi na szczycie. Jednak kiedy podchodzę na przełęcz deszcz przybiera na sile i nie widzę sensu pchać się na mokre kamienie. Patrze tęsknie jeszcze chwile w kierunku szczytu i schodzę niebieskim szlakiem. W połowie drogi dzwoni Gosia ,że już schodzą, są na Przełęczy i spotkamy się w schronisku. Ze schroniska idziemy już razem. Ja się zrelaksowałam i odpoczęłam ,oni dość mocno zmęczyli, Gosia obiła kolano ,ale o tym jak im tam było i wrażenia z Grani Kościelców może opisze Gosia.

moje fotki z tego dnia.
https://photos.google.com/share/AF1QipM ... ktRkYtQnVn


Niedziela

Dziś czeka na nas Mnich. wybieramy się 5.30. Samochód Zosi zostawiamy na Włosienicy i idziemy pod schronisko, po drodze widzimy małego jelenia. Pod schroniskiem fotki na tle celu i ruszamy żółtym szlakiem w kierunku Przełęczy Szpiglasowej. Dalej kawałek czerwonym . Dochodząc do stawków ubieramy uprzęże i kaski. Tu też przerwa na jedzenie i picie. Dalej ruszamy za Zosia. Z tej strony nasz cel przybiera ciut łagodniejsze oblicze. Po przejściu skalnego kawałka wiążemy się liną i zaczynamy wspinaczkę właściwą. Droga dla mnie momentami bardzo trudna, zupełnie nie wiem gdzie postawić nogę , jak się złapać , ale powoli się udaje. Po trudach wspinaczki jesteśmy wreszcie na szczycie. Bardzo mało tam miejsca , tyle co na główce od szpilki siedzimy więc ściśnięci a Zosia robi nam zdjęcia. Schodzenie też dość ekstremalne zjazd na linie. Najpierw Gosia i Jarek na jednej , potem ja. im poszło całkiem dobrze , kiedy przychodzi moja kolej początkowo wszystko idzie sprawnie , nagle jednak orientuje się ,że ciut zniosło mnie w niewłaściwą stronę, staram się nawet krzyknąć Zosi żeby przystopowała , ale za późno, tracę skalę z pod nóg i mocno mną zarzuca obracając kilka razy i w efekcie uderzam plecami o skałę. Na szczęście plecak w znacznym stopniu amortyzuje uderzenie , jednak kość ogonową solidnie obijam. Zosia się wystraszyła , bo ponoć groźnie to wyglądało. Udaje nam się na szczęście dotrzeć na dół w jednym kawałku.
Jest to zdecydowanie najtrudniejsza rzecz jaką robiłam i nowe doświadczenie. Mojej ekipie bardzo dziękuję za towarzystwo było super chociaż ja i Gosia mamy solidne ślady ,ale przecież nikt nie mówił , że będzie łatwo. Dziękujemy też naszej przewodniczce Zosi Bachledzie za cierpliwość do nas, bardzo urazowa z nas grupa, co wyjście to kontuzja .

fotki
https://photos.google.com/share/AF1QipM ... JZNGdVajZn
Największa rzecz swego strachu mur obalić...
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 13 czerwca 2016, 15:01

Gratulacje za Mnicha :brawo:, jak dla mnie to już pełny hardcor.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 13 czerwca 2016, 15:28

Dziewczyny, wielkie brawa dla Was za odwagę :brawo: i szczere gratulacje.
goska pisze:mamy solidne ślady ,ale przecież nikt nie mówił , że będzie łatwo.
Gosia, najważniejsze, ze nic nikomu się nie stało :brawo:
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
goska
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 909
Rejestracja: 13 listopada 2011, 21:51

Post autor: goska » 13 czerwca 2016, 19:01

PiotrekP pisze: jak dla mnie to już pełny hardcor.
_________________
:D dla mnie też, ale co ja poradzę ,że ciągle mi się zachciewa spróbować nowych rzeczy, tylko mój Piotr jakiś mało szczęśliwy z tego powodu :lol:
Największa rzecz swego strachu mur obalić...
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1470
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Post autor: Darek » 13 czerwca 2016, 20:38

goska pisze: tylko mój Piotr jakiś mało szczęśliwy z tego powodu :lol:
Ja mu się wcale nie dziwię :D .
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
gosia_kliw
Turysta
Turysta
Posty: 28
Rejestracja: 10 sierpnia 2014, 21:22
Kontakt:

Post autor: gosia_kliw » 16 czerwca 2016, 11:25

goska pisze:wrażenia z Grani Kościelców może opisze Gosia.
Szliśmy z Murowańca na Mały Kościelec i Karb a potem ścieżką w prawo, pod zachodnią ścianą Kościelca. Robi wrażenie :!:
Związaliśmy się liną na Kościelcowej Przełęczy (między Kościelcem a Zadnim Kościelcem).
Sama chciałam, przed Mnichem przejść jakąś drogę z ekspozycją na której sprawdziłabym swoją reakcję na wysokość i "szeroko i głęboko" pojętą przestrzeń (po zimie zawsze z tym gorzej u mnie). :)

I o ile z ekspozycją było OK to zaskoczyła mnie wielkość kamiennych progów. Przeszliśmy grań na trzech wyciągach (lina 60 m). Na początku drugiego wypięłam się ze stanowiska i miałam zaczynać wspinanie ale... nie znalazłam solidnego oparcia na nogi a ręce same się odczepiły i zadyndałam :oops: :kukacz:

Ciekawe doświadczenie pod względem psychicznym (emocje powyżej) i fizycznym. Ujma na honorze spora a fizycznie - starte kolano i łokieć.
Jarek, który patrzył na to z boku, później powiedział, że od tej chwili zaczął wspinać się ostrożniej ze świadomością, że można odpaść.

Dalej było już spokojnie. Na końcówce towarzyszył nam deszcz z lekkim śniegiem.
Zeszliśmy drogą szlakową.

Bardzo fajny wypad chociaż mam świadomość, że nie zrobiłabym tej drogi bez przewodnika, który zapewniał asekurację.

Jeszcze troszkę o Mnichu.
Podobał mi się zjazd a na szczycie było więcej miejsca niż przypuszczałam.

I w ogóle strach ma wielkie oczy.
Gosia
ODPOWIEDZ