Traperski spływ Bugiem 25-29.05.2016 r.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Traperski spływ Bugiem 25-29.05.2016 r.
TRAPERSKI SPŁYW BUGIEM 25-29.05.2016 R.
Takim oto „wyczynem” zainaugurowaliśmy sezon spływowy w tym roku. Na góry czasem jest za gorąco ;-)
W spływie udział wzięli: JolaR, Darek Z, milfen, Olga, Andrzej, Maciej, Adam, Limonka
Środa 25.05.2016 r.
W środę wyruszyliśmy w długą podróż. Przedłużyła się ona na tyle, że nie zdążyliśmy na ostatni prom kursujący pomiędzy prawym, a lewym brzegiem Bugu. Takim oto sposobem, część spływowiczów: Adam i Maciej – znaleźli się po „właściwej” stronie z kajakami, a my po tej drugiej ;-) .
Początkowe próby integracji w świetle czołówek „bez Bug” zakończyły się ostatecznie przepłynięciem Adama i Macieja na „naszą” stronę. Mogliśmy się w końcu poznać i „omawiać” do późnych godzin, najbardziej „strategiczne zagadnienia” najbliższych dni ;-) .
Noc była zbyt piękna, ciepła i gwieździsta, żeby rozbijać namioty … , poza tym, nam się nie chciało ;-)
Czwartek 26.05.2016 r.
Wczesnym rankiem, zwarci i gotowi – ustawiamy się w „kolejce”, żeby przeprawić się z samochodami przez Bug. Niestety – „promowego” – przeraziła najwidoczniej niebotyczna ilość czekających samochodów – sztuk cztery – i definitywnie oświadczył, iż pływać nie będzie, bo ma za mało wody w Bugu ( choć dzień wcześniej kursował ).
Chcąc nie chcąc, zmuszeni zostaliśmy do promowego przeprawienia się w Mielniku i powrotu do Niemirowa.
Niemirów – tu zaczynamy spływ – pierwsza polska miejscowość – gdzie Bug nie jest już rzeką graniczną.
Pakujemy cały swój dobytek do kajaków i wyruszamy.
Rzeka jest szeroka i spokojna, prawdziwy chillout – więc co jakiś czas oddajemy się lenistwu ;-) ……
Kiedy kiszki zaczynają grać marsza, zatrzymujemy się na piaszczystej łasze wśród licznie złożonych jaj – na obiad. Niektórzy mieli ochotę na jajecznicę ;-) …..
Po przepłynięciu ok. 33 km – zatrzymujemy się na polanie na nocleg.
Piątek 27.06.2016 r.
Jak każdego ranka, buszujemy z Jolą o wschodzie słońca po okolicy. To chyba najbardziej malownicza część dnia, a inni smacznie śpią …
Tego dnia zatrzymujemy się w Drohiczynie – urokliwym miasteczku. Uzupełniamy prowiant, zwiedzamy, a sami korzystamy z okazji i jemy obiad w nadbrzeżnej karczmie.
Po ok. 30 km – zatrzymujemy się na biwak. My spokojnie biesiadujemy przy ognisku, a po drugiej stronie Buga pada deszcz – dzięki temu możemy podziwiać piękną tęczę.
Sobota 28.05.2016 r.
Piękne miejsce, piękny wschód – więc tradycyjnie z Jolą udajemy się na łowy ;-) .
Pakujemy się niespiesznie i wypływamy - bo na nasze miejsce biwakowe podąża już krowia gromadka.
Zatrzymujemy się w Gródku, uzupełniamy zapasy i korzystamy z gościnnego pokładu „Euphorii”.
Z uwagi na fakt, iż w niedzielę czeka nas długa podróż powrotna, decydujemy się dopłynąć do Nura ( ok. 36 km tego dnia ), chociaż te ostanie niecałe już 10 km, było pierwotnie przewidziane na niedzielę.
Pomimo, że trasa była nieznacznie dłuższa niż pierwotnie zakładałam, to końcowa część minęła zdecydowanie za szybko ;-) . Zasmakowaliśmy bowiem żeglarstwa kajakowego :-) , wyborna zabawa.
Pogodę mieliśmy wyśmienitą przez cały czas spływu – a krótkotrwały deszcz na wieczornym biwaku, przyczynił się jeno do kolejnej „bliższej” integracji – takim oto sposobem świętowaliśmy zakończenie spływu w 8 osób, w namiocie dwuosobowym ;-) .
Niedziela 29.05.2016 r.
Punktualnie o godz. 8.00 – przyjeżdża po nas i kajaki bus. Udajemy się do Niemirowa – gdzie wspólnie przed podróżą powrotną pijemy pożegnalną kawkę.
Maciej udaje się już do domu, a pozostała siódemka decyduje się na zwiedzanie Mielnika – m.in. kopalni kredy, Góry Zamkowej ( Wzgórze Zamkowe z grodziskiem z XI w ), ruin gotyckiego Kościoła Św. Trójcy.
Teraz pozostała już tylko przeprawa promowa i powrót do domu.
A tu fotograficzne wspominki pozostałych uczestników spływu:
Olgi i Andrzeja
Milfena
Adama B
Joli
KOCHANI – dziękuję Wam za kolejny udany spływ, uzdrawiającą dawkę humoru, świetnie spędzony czas :-)
• Jolu – za wspólne poranne buszowanie po okolicznej rosie;
• Darku – za ogarnięcie transportowo całego przedsięwzięcia;
• Milfenie – za wspólne wiosłowanie;
• Olgo i Andrzeju – za to, że zdecydowaliście się wziąć udział w spływie – spisaliście się rewelacyjnie i na medal;
• Macieju – za wspólne wiosłowanie;
• Adamie – za pogodę ducha;
Macieju, Adamie – niezmiernie miło było Was poznać, mam nadzieję, że jeszcze niejeden spływ przed nami :-) .
Takim oto „wyczynem” zainaugurowaliśmy sezon spływowy w tym roku. Na góry czasem jest za gorąco ;-)
W spływie udział wzięli: JolaR, Darek Z, milfen, Olga, Andrzej, Maciej, Adam, Limonka
Środa 25.05.2016 r.
W środę wyruszyliśmy w długą podróż. Przedłużyła się ona na tyle, że nie zdążyliśmy na ostatni prom kursujący pomiędzy prawym, a lewym brzegiem Bugu. Takim oto sposobem, część spływowiczów: Adam i Maciej – znaleźli się po „właściwej” stronie z kajakami, a my po tej drugiej ;-) .
Początkowe próby integracji w świetle czołówek „bez Bug” zakończyły się ostatecznie przepłynięciem Adama i Macieja na „naszą” stronę. Mogliśmy się w końcu poznać i „omawiać” do późnych godzin, najbardziej „strategiczne zagadnienia” najbliższych dni ;-) .
Noc była zbyt piękna, ciepła i gwieździsta, żeby rozbijać namioty … , poza tym, nam się nie chciało ;-)
Czwartek 26.05.2016 r.
Wczesnym rankiem, zwarci i gotowi – ustawiamy się w „kolejce”, żeby przeprawić się z samochodami przez Bug. Niestety – „promowego” – przeraziła najwidoczniej niebotyczna ilość czekających samochodów – sztuk cztery – i definitywnie oświadczył, iż pływać nie będzie, bo ma za mało wody w Bugu ( choć dzień wcześniej kursował ).
Chcąc nie chcąc, zmuszeni zostaliśmy do promowego przeprawienia się w Mielniku i powrotu do Niemirowa.
Niemirów – tu zaczynamy spływ – pierwsza polska miejscowość – gdzie Bug nie jest już rzeką graniczną.
Pakujemy cały swój dobytek do kajaków i wyruszamy.
Rzeka jest szeroka i spokojna, prawdziwy chillout – więc co jakiś czas oddajemy się lenistwu ;-) ……
Kiedy kiszki zaczynają grać marsza, zatrzymujemy się na piaszczystej łasze wśród licznie złożonych jaj – na obiad. Niektórzy mieli ochotę na jajecznicę ;-) …..
Po przepłynięciu ok. 33 km – zatrzymujemy się na polanie na nocleg.
Piątek 27.06.2016 r.
Jak każdego ranka, buszujemy z Jolą o wschodzie słońca po okolicy. To chyba najbardziej malownicza część dnia, a inni smacznie śpią …
Tego dnia zatrzymujemy się w Drohiczynie – urokliwym miasteczku. Uzupełniamy prowiant, zwiedzamy, a sami korzystamy z okazji i jemy obiad w nadbrzeżnej karczmie.
Po ok. 30 km – zatrzymujemy się na biwak. My spokojnie biesiadujemy przy ognisku, a po drugiej stronie Buga pada deszcz – dzięki temu możemy podziwiać piękną tęczę.
Sobota 28.05.2016 r.
Piękne miejsce, piękny wschód – więc tradycyjnie z Jolą udajemy się na łowy ;-) .
Pakujemy się niespiesznie i wypływamy - bo na nasze miejsce biwakowe podąża już krowia gromadka.
Zatrzymujemy się w Gródku, uzupełniamy zapasy i korzystamy z gościnnego pokładu „Euphorii”.
Z uwagi na fakt, iż w niedzielę czeka nas długa podróż powrotna, decydujemy się dopłynąć do Nura ( ok. 36 km tego dnia ), chociaż te ostanie niecałe już 10 km, było pierwotnie przewidziane na niedzielę.
Pomimo, że trasa była nieznacznie dłuższa niż pierwotnie zakładałam, to końcowa część minęła zdecydowanie za szybko ;-) . Zasmakowaliśmy bowiem żeglarstwa kajakowego :-) , wyborna zabawa.
Pogodę mieliśmy wyśmienitą przez cały czas spływu – a krótkotrwały deszcz na wieczornym biwaku, przyczynił się jeno do kolejnej „bliższej” integracji – takim oto sposobem świętowaliśmy zakończenie spływu w 8 osób, w namiocie dwuosobowym ;-) .
Niedziela 29.05.2016 r.
Punktualnie o godz. 8.00 – przyjeżdża po nas i kajaki bus. Udajemy się do Niemirowa – gdzie wspólnie przed podróżą powrotną pijemy pożegnalną kawkę.
Maciej udaje się już do domu, a pozostała siódemka decyduje się na zwiedzanie Mielnika – m.in. kopalni kredy, Góry Zamkowej ( Wzgórze Zamkowe z grodziskiem z XI w ), ruin gotyckiego Kościoła Św. Trójcy.
Teraz pozostała już tylko przeprawa promowa i powrót do domu.
A tu fotograficzne wspominki pozostałych uczestników spływu:
Olgi i Andrzeja
Milfena
Adama B
Joli
KOCHANI – dziękuję Wam za kolejny udany spływ, uzdrawiającą dawkę humoru, świetnie spędzony czas :-)
• Jolu – za wspólne poranne buszowanie po okolicznej rosie;
• Darku – za ogarnięcie transportowo całego przedsięwzięcia;
• Milfenie – za wspólne wiosłowanie;
• Olgo i Andrzeju – za to, że zdecydowaliście się wziąć udział w spływie – spisaliście się rewelacyjnie i na medal;
• Macieju – za wspólne wiosłowanie;
• Adamie – za pogodę ducha;
Macieju, Adamie – niezmiernie miło było Was poznać, mam nadzieję, że jeszcze niejeden spływ przed nami :-) .
Ostatnio zmieniony 03 czerwca 2016, 11:08 przez Limonka, łącznie zmieniany 1 raz.
Choć Bug mnie zaskoczył swoją (nadmierną, jak dla mnie) wielkością to na spływie dzięki kompanom i ich fantazji bawiłam się rewelacyjnie!
Następna poznana rzeka, początki rzecznego żeglarstwa improwizowanego (będzie filmik ), pierwsza tegoroczna kąpiel w rzece, imprezki na środku Bugu - sama radość!
A najpiękniejsze w tym wszystkim noclegi w hotelikach z milionem gwiazd(ek), w przepięknych, malowniczych, często niedostępnych z lądu miejscach.
I te czarodziejskie, mgliste poranki... Dzięki, Ola - bez Ciebie na pewno bym je przespała!
Następna poznana rzeka, początki rzecznego żeglarstwa improwizowanego (będzie filmik ), pierwsza tegoroczna kąpiel w rzece, imprezki na środku Bugu - sama radość!
A najpiękniejsze w tym wszystkim noclegi w hotelikach z milionem gwiazd(ek), w przepięknych, malowniczych, często niedostępnych z lądu miejscach.
I te czarodziejskie, mgliste poranki... Dzięki, Ola - bez Ciebie na pewno bym je przespała!
Ze zdjec przebija nie tylko piekno przyrody, ale tez jakas taka emanacja radosci i wolnosci bijaca z calej ekipy! Takie cos nienamacalne co czasem na wyjazdach jest a czaem nie ma. Tu chyba bylo, a przynajmniej takie odnioslam wrazenie ze zdjec. Moze kiedys uda mi sie pojechac z wami na jakis splyw?
A! i cudna fota wszystkich mordek z pileczka posrodku!
A! i cudna fota wszystkich mordek z pileczka posrodku!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Ja zdecydowanie też!zbig9 pisze:Ale zdjęcia wolę w wersji max.
Zdecydowanie było!!! I było najmocniejszym elementem tego spływu!buba pisze:Ze zdjec przebija nie tylko piekno przyrody, ale tez jakas taka emanacja radosci i wolnosci bijaca z calej ekipy! Takie cos nienamacalne co czasem na wyjazdach jest a czaem nie ma. Tu chyba bylo, a przynajmniej takie odnioslam wrazenie ze zdjec.
Zdjęcia zachwycające! Chciałabym niektóre pobrać sobie (fajna seria ze mną w roli głównej ) Można gdzieś to zrobić?Limonka pisze:Miło, że spodobały się Wam zdjęcia :-)
Moje już prawie gotowe, ale po Twoich...
Moje zdjęcia ze spływu są tu: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 8105196129
Wybrałam trochę "na zachętę"
Wybrałam trochę "na zachętę"