Beskid Mały: Porąbka - Trzonka - Przeł. Kocierska - Kiczera - Żar
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Beskid Mały: Porąbka - Trzonka - Przeł. Kocierska - Kiczera
Wędrówkę rozpoczynam w Porąbce. Wbijam na szlak zielony prowadzący na Palenicę, a że podejście wymagające to szybko koszulka mi się tylko ostała wraz z czapką. Pora jeszcze młoda, przystanki więc krótkie, bo zimno dopada. Las budzi się do życia, odgłosy, które mi towarzyszą to pełny relaks. Zające, wiewiórki przebiegają spłoszone moimi krokami. Słońce co raz śmielej sobie poczyna, nie wydając jednak jeszcze ciepła. Trafiają się też pierwsze przebłyski widokowe. Po kilkudziesięciu minutach podejścia osiągam polanę i jest już znacznie lepiej, cieplej. Przejrzystość nieszczególna, ale wystarczająca do zadowolenia z opcją, że może się jeszcze bardziej poprawi.
Szlak przechodzi trawersem nie prowadząc jednak na szczyt. Orientuję się po fakcie, gdy teren się wypłaszczył i gdy tylko nadarzyła się okazja to wbijam na azymut do szczytu. Odnajduje ścieżkę, która do niego prowadzi, jednak samą kumulację już minąłem. Jest zalesiona, a widok na północ mam i tak ograniczoną. Obniżam się tą ścieżką do Bukowskiego Gronia i osiągam ponownie szlak zielony. Jestem na Trzonce. Niebo wypiękniało, powstałe chmury tworzą sielankową otoczkę. Jest gdzie wyciągnąć kopyta co czynię z pełną satysfakcją. Myślę sobie, jak to fajnie mi jest i szkoda, że Ewcia nie mogła jechać - ech...
Czas ruszać. Chatka Limba stoi, drzwi otwarte, jakiś koleś walczy z piłą spalinową. Nie ma co uszu męczyć i ruszyłem czym prędzej mijając przeł. Bukowską i dalej schodząc do przeł. Targanieckiej przez, którą przemknęli jacyś zawodowi kolarze. Teraz ponownie wbijam w las i znowu trawersem omijam Kaprówkę chodź w/g mapy biegnie tam nieoznakowana ścieżka. Las jest rzadki i aż huczy od wszelkich wrzasków, śpiewów trzasku łamanych gałęzi. To zaleta wędrowania w pojedynkę. Tak osiągam przeł. Kocierską i o dziwo pusto.
Tego typu obiekty mnie odpychają, zmykam szybo na Mały Szlak Beskidzki. Doprowadzi mnie przez Beskid, Kocierz, przeł. Cisowy, trawersami Cisowych Grap, przeł. Isepnicką na widokową Kiczerę. Po prawej stronie, gdy tylko są jakieś prześwity maluje się ledwo widoczna Babia Góra i Pilsko jeszcze ośnieżone resztkami śniegu oraz grupa Lipowskiej i Romanki.
Przejrzystość się nie poprawiła. Wszystkiego nie można mieć, ale to dobrze, bo za dużo w dupie też nie dobrze. W okolicy owych Grap Cisowych mijam pozostałości po szałasach wykonanych przez osadników wołoskich, którzy to na tych terenach wprowadzili gospodarkę pasterską i zostaje mi ostatnie konkretne podejście na wspomnianą Kiczerę.
Tu popełniam długi odpoczynek z widokiem na przebytą trasę, bo cóż innego robić kiedy czasu od cholery, a do zapięcia pętli zostało dwie godz. z hakiem. Coś zjadłem i poprawiłem bananen oraz pomarańczą, której mam wrażenie, że na chama wcisnęli sok do granic jej możliwości. Następnie uruchomiłem plecy jak przystało na prawdziwego piechura i na chwilę zamknąłem oczy. Leżałem na wierzchołku z wiatą, bo jakoś widok na zbiornik mnie nie zachwyca, a i tak będę tam schodził. Zeznaję, że miejsce wspaniale i polecam z całą odpowiedzialnością jak chce się zrobić "grilowy" wypad w góry. Na górze Żar tłok, ale ja tylko przemknąłem zawieszając oko na startującym paralotniarzu i udałem się w dół szlakiem czerwonym omijając jego dolną część, a tym samym spory kawał asfaltu. Gdy doszedłem do drogi byłem już na szlaku zielonym, który zaprowadził mnie do Porąbki.
Beskid Mały, nie taki zaś mały. Jak się okazało po załadowaniu gpxa wygenerował ponad 26km
ps. Chatka Limba w galerii. Zamieściłem w relacji taką, która lepiej mi się podobała
Szlak przechodzi trawersem nie prowadząc jednak na szczyt. Orientuję się po fakcie, gdy teren się wypłaszczył i gdy tylko nadarzyła się okazja to wbijam na azymut do szczytu. Odnajduje ścieżkę, która do niego prowadzi, jednak samą kumulację już minąłem. Jest zalesiona, a widok na północ mam i tak ograniczoną. Obniżam się tą ścieżką do Bukowskiego Gronia i osiągam ponownie szlak zielony. Jestem na Trzonce. Niebo wypiękniało, powstałe chmury tworzą sielankową otoczkę. Jest gdzie wyciągnąć kopyta co czynię z pełną satysfakcją. Myślę sobie, jak to fajnie mi jest i szkoda, że Ewcia nie mogła jechać - ech...
Czas ruszać. Chatka Limba stoi, drzwi otwarte, jakiś koleś walczy z piłą spalinową. Nie ma co uszu męczyć i ruszyłem czym prędzej mijając przeł. Bukowską i dalej schodząc do przeł. Targanieckiej przez, którą przemknęli jacyś zawodowi kolarze. Teraz ponownie wbijam w las i znowu trawersem omijam Kaprówkę chodź w/g mapy biegnie tam nieoznakowana ścieżka. Las jest rzadki i aż huczy od wszelkich wrzasków, śpiewów trzasku łamanych gałęzi. To zaleta wędrowania w pojedynkę. Tak osiągam przeł. Kocierską i o dziwo pusto.
Tego typu obiekty mnie odpychają, zmykam szybo na Mały Szlak Beskidzki. Doprowadzi mnie przez Beskid, Kocierz, przeł. Cisowy, trawersami Cisowych Grap, przeł. Isepnicką na widokową Kiczerę. Po prawej stronie, gdy tylko są jakieś prześwity maluje się ledwo widoczna Babia Góra i Pilsko jeszcze ośnieżone resztkami śniegu oraz grupa Lipowskiej i Romanki.
Przejrzystość się nie poprawiła. Wszystkiego nie można mieć, ale to dobrze, bo za dużo w dupie też nie dobrze. W okolicy owych Grap Cisowych mijam pozostałości po szałasach wykonanych przez osadników wołoskich, którzy to na tych terenach wprowadzili gospodarkę pasterską i zostaje mi ostatnie konkretne podejście na wspomnianą Kiczerę.
Tu popełniam długi odpoczynek z widokiem na przebytą trasę, bo cóż innego robić kiedy czasu od cholery, a do zapięcia pętli zostało dwie godz. z hakiem. Coś zjadłem i poprawiłem bananen oraz pomarańczą, której mam wrażenie, że na chama wcisnęli sok do granic jej możliwości. Następnie uruchomiłem plecy jak przystało na prawdziwego piechura i na chwilę zamknąłem oczy. Leżałem na wierzchołku z wiatą, bo jakoś widok na zbiornik mnie nie zachwyca, a i tak będę tam schodził. Zeznaję, że miejsce wspaniale i polecam z całą odpowiedzialnością jak chce się zrobić "grilowy" wypad w góry. Na górze Żar tłok, ale ja tylko przemknąłem zawieszając oko na startującym paralotniarzu i udałem się w dół szlakiem czerwonym omijając jego dolną część, a tym samym spory kawał asfaltu. Gdy doszedłem do drogi byłem już na szlaku zielonym, który zaprowadził mnie do Porąbki.
Beskid Mały, nie taki zaś mały. Jak się okazało po załadowaniu gpxa wygenerował ponad 26km
ps. Chatka Limba w galerii. Zamieściłem w relacji taką, która lepiej mi się podobała
Ostatnio zmieniony 05 maja 2016, 19:54 przez heathcliff, łącznie zmieniany 1 raz.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
mam nadzieję, że zostanę zrozumianyGrochu pisze:olo23333 pisze:Pogoda rewelacyjnie Ci dopisała.
O, tak, to zasługa chmur, które kojarzyły mi się z jakąś Imperialną Flotą(Najwyższy Porządek)
Ja zmotoryzowany to też się nie orientuję, ale z Andrychowa lub z Kęt coś tam chyba jeździ, bo kolo Lewiatana, tam gdzie zostawiłem samochód, stał jakiś bus.zbig9 pisze:Do Porąbki da się dojechać publicznym transportem?
Interpretacje błędu pozostawiam czytającemu dziękuję włodarzu za zwrócenie uwagi przynajmniej człowiek wie, że czytany jest z uwagąwłodarz pisze:Mnie się Beskid Mały kojarzył zawsze z Wołochami. (A może po prostu zjadłeś literkę ).
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Marku, Twoje zdjęcia w pełni oddają ten niepowtarzalny, krótki czas wczesnej wiosny w Beskidach
Dawno w B. Małym nie byłem, więc w tym roku musowo, może nawet Twoim szlakiem .
Dawno w B. Małym nie byłem, więc w tym roku musowo, może nawet Twoim szlakiem .
Do Międzybrodzia na pewno jedzie coś z BB (raczej w soboty). Przystanek usytuowany jest przy głównej drodze, więc do Porąbki rzut beretem .zbig9 pisze:Do Porąbki da się dojechać publicznym transportem?
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Da się. I z BB i z Żywca i z Andrychowa.zbig9 pisze:Do Porąbki da się dojechać publicznym transportem?
Bo Wołosi to tacy wcześniejsi Włosi są, więc: prawie bez różnicy ....choć podobno to "prawie" stanowi wielką różnicę - jak głosiła pewna reklama onegdajheathcliff pisze:włodarz powiedział/-a:
Mnie się Beskid Mały kojarzył zawsze z Wołochami. (A może po prostu zjadłeś literkę ).
Interpretacje błędu pozostawiam czytającemu dziękuję włodarzu za zwrócenie uwagi przynajmniej człowiek wie, że czytany jest z uwagą
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
-
- Turysta
- Posty: 547
- Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
- Kontakt:
No to niezłą dupę musisz mieć bo od takich widoków to niejedną by rozerwało! "Trochę" mnie przekonałeś do Niskiego...heathcliff pisze:Wszystkiego nie można mieć, ale to dobrze, bo za dużo w dupie też nie dobrze
"... jak sie czujecie w ogóle...? ... świetnie... w kolorowe światła wszystko jest... ... Balada!..." [John Porter]
No jest taka ścieżka, po ok. pół kilometra przejścia od krzyża na Palenicy, gdzie można się kierować na szczyt Bukowskiego Gronia A dalej to już idziemy Aleją Limbową, na której to możemy spotkać parę okazów limb, daglezji oraz wejmutekheathcliff pisze:Szlak przechodzi trawersem nie prowadząc jednak na szczyt. Orientuję się po fakcie, gdy teren się wypłaszczył i gdy tylko nadarzyła się okazja to wbijam na azymut do szczytu. Odnajduje ścieżkę, która do niego prowadzi, jednak samą kumulację już minąłem. Jest zalesiona, a widok na północ mam i tak ograniczoną.
Szkoda, że słabo jest oznakowana owa ścieżka, ale przynajmniej próbowałeś dojść do szczytu
Miło wspominam tę trasę
Marek, fajne fotki
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Aleja Limbowa więc będzie przerabiana razem ze Złotą Górą z Targanic, a i Wielkiej Bukowej(Kaprówka) też nie odpuszczęmirrors pisze:dalej to już idziemy Aleją Limbową,
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480