Re: Rowerowe wycieczki Roberta J
: 24 czerwca 2017, 11:14
02.06.2017 - Mtb po Masywie Śnieżnika....
Dawno temu planowałem wypad rowerowy po Masywie Śnieżnika, ale zawsze coś stawało mi na przeszkodzie. Tym razem trafił się wolny piątek, a że pogoda genialna to postanawiam zrealizować swoje wcześniejsze zamiary
Tradycyjnie jadąc przez Jesenik na zachód robię popas na mojej ulubionej polance pomiędzy Jesenikiem, a Lipova Lazne. Piwko z takim widokiem zawsze wybornie smakuje !
Pobawiłem się też trochę w fotografię makro. Na razie kiepsko mi to wychodzi ;P
Przez przełęcz w Ramzovej jadę do Petříkova.
Na podjeździe nieźle daje słońce. Dobrze, że czasami drzewa dają jakiś cień
Drogami, którymi jeszcze nigdy nie jechałem wcześniej docieram w okolice Starego Mesta pod Śnieżnikiem. Przy bunkrze StM-S 31b "Ozdravovna" kolejne dzisiaj piwko z widokiem na Masyw Śnieżnika.
Kilka fotek przy dwóch tutejszy bunkrach i łąką zjeżdżam do miasta.
W Stříbrnicach ostry podjazd w lesie. Na końcu ładne widoki wśród łąk. Wszędzie tu pełno niewielkich bunkrów(rzopików).
Teraz robię trawers masywu. Dość długo jadę w cieniu starych drzew, ale czasami wyjeżdżam na otwartą przestrzeń. Całkiem niedawno został wycięty las i to na bardzo dużych obszarach. Dzięki temu jest teraz niesamowity widok na Jesioniki. Pogoda i dobra przejrzystość powietrza też swoje robią.
Wzdłuż Prudkého potoku, a w zasadzie dość sporo ponad nim, jadę najwyżej poprowadzoną drogą asfaltową w Masywie Śnieżnika. "Wojskowa droga" bo o niej mowa budowana była jednocześnie z linią umocnień w 1938 roku. Nigdy nie została ukończona....
Na wysokości niespełna 1200 m n.p.m. asfalt nagle się urywa i dalej wiedzie już tylko droga szutrowa.
Początkowo myślałem by podjechać w okolice wieży widokowej "ścieżka w obłokach", ale ze względu na uciekający czas odpuszczam sobie tym razem odwiedziny tego "potworka". Wybieram za to opcję po "grani". Zaczynam od zdobycia szczytu Souš (1225 m). Dalej jest Podbělka (1308 m).
Widok szlaku wiodącego granią jest przykry. Nie wiem czy to jakaś klęska spowodowana opadami kwaśnych deszczy czy też inwazja szkodnika, ale las tutaj umarł już jakiś czas temu.
Najgorzej i tak jest na Czarnej kopie oraz Stribrnickiej. Tutaj lasu w ogóle nie ma od jakiegoś czasu. Jest za to całkiem ładny widok zarówno na wschód jak i na zachód. Widać też mój kolejny cel którym jest Śnieżnik.
Kiedyś na sam szczyt Śnieżnika dało radę wjechać. Obecnie szlak jest bardzo zniszczony przez spływającą wodę z góry. Jakoś wymęczyłem ostatni najbardziej stromy odcinek. Na szczycie nie siedzę zbyt długo. Kilka klasycznych kadrów.
Dzisiejsza przejrzystość jest na tyle dobra, że widać oprócz Karkonoszy np. el Opole czy też Górę Świętej Anny.
A zjazd ze szczytu tym razem fajnym singlem w kierunku północnym. Niestety im niżej tym bardziej zarośnięta jest ścieżka i bardzo dużo leży uschniętych drzew tak pod sam koniec.
Ucieszyłem się gdy dotarłem do drogi. Niestety podczas ostatnich nawałnic w tych okolicach zostały bardzo zniszczone drogi. Czasami woda wypłukała nawierzchnię tak iż rower chował się w nich do połowy.
Teraz szybki zjazd do Kletna. Odnoszę wrażenie, że miejscowość coraz bardziej pustoszeje. Tylko przy samej jaskini niedźwiedziej tradycyjnie sprzedają oscypki i ciupagi....
Pogoda dziś bardzo ładna i nawet temperatura powietrza dość wysoka. Jednak te czynniki są mało motywujące jeżeli woda jest lodowato zimna. Nikt nie odważył się wykąpać w zbiorniku w Starej Morawie.
Szybko przejeżdżam przez Stronie Śląskie i ścieżką rowerową kieruję się na Lądek. Do Lądka nie wjeżdżam. Odbijam na Cerný Kout bo tam chcę przekroczyć tym razem granicę.
Po czeskiej stronie stoi jedyny obiekt, który z tego co widzę jest właśnie remontowany.
Szybki zjazd do głównej drogi i cisnę ile sił bo zachód słońca już bliski.
Pokonane 145 km, a więcej zdjęć tradycyjnie w galerii pod adresem:
https://goo.gl/photos/ya4QTyL1VmQfdnoG6
Dawno temu planowałem wypad rowerowy po Masywie Śnieżnika, ale zawsze coś stawało mi na przeszkodzie. Tym razem trafił się wolny piątek, a że pogoda genialna to postanawiam zrealizować swoje wcześniejsze zamiary
Tradycyjnie jadąc przez Jesenik na zachód robię popas na mojej ulubionej polance pomiędzy Jesenikiem, a Lipova Lazne. Piwko z takim widokiem zawsze wybornie smakuje !
Pobawiłem się też trochę w fotografię makro. Na razie kiepsko mi to wychodzi ;P
Przez przełęcz w Ramzovej jadę do Petříkova.
Na podjeździe nieźle daje słońce. Dobrze, że czasami drzewa dają jakiś cień
Drogami, którymi jeszcze nigdy nie jechałem wcześniej docieram w okolice Starego Mesta pod Śnieżnikiem. Przy bunkrze StM-S 31b "Ozdravovna" kolejne dzisiaj piwko z widokiem na Masyw Śnieżnika.
Kilka fotek przy dwóch tutejszy bunkrach i łąką zjeżdżam do miasta.
W Stříbrnicach ostry podjazd w lesie. Na końcu ładne widoki wśród łąk. Wszędzie tu pełno niewielkich bunkrów(rzopików).
Teraz robię trawers masywu. Dość długo jadę w cieniu starych drzew, ale czasami wyjeżdżam na otwartą przestrzeń. Całkiem niedawno został wycięty las i to na bardzo dużych obszarach. Dzięki temu jest teraz niesamowity widok na Jesioniki. Pogoda i dobra przejrzystość powietrza też swoje robią.
Wzdłuż Prudkého potoku, a w zasadzie dość sporo ponad nim, jadę najwyżej poprowadzoną drogą asfaltową w Masywie Śnieżnika. "Wojskowa droga" bo o niej mowa budowana była jednocześnie z linią umocnień w 1938 roku. Nigdy nie została ukończona....
Na wysokości niespełna 1200 m n.p.m. asfalt nagle się urywa i dalej wiedzie już tylko droga szutrowa.
Początkowo myślałem by podjechać w okolice wieży widokowej "ścieżka w obłokach", ale ze względu na uciekający czas odpuszczam sobie tym razem odwiedziny tego "potworka". Wybieram za to opcję po "grani". Zaczynam od zdobycia szczytu Souš (1225 m). Dalej jest Podbělka (1308 m).
Widok szlaku wiodącego granią jest przykry. Nie wiem czy to jakaś klęska spowodowana opadami kwaśnych deszczy czy też inwazja szkodnika, ale las tutaj umarł już jakiś czas temu.
Najgorzej i tak jest na Czarnej kopie oraz Stribrnickiej. Tutaj lasu w ogóle nie ma od jakiegoś czasu. Jest za to całkiem ładny widok zarówno na wschód jak i na zachód. Widać też mój kolejny cel którym jest Śnieżnik.
Kiedyś na sam szczyt Śnieżnika dało radę wjechać. Obecnie szlak jest bardzo zniszczony przez spływającą wodę z góry. Jakoś wymęczyłem ostatni najbardziej stromy odcinek. Na szczycie nie siedzę zbyt długo. Kilka klasycznych kadrów.
Dzisiejsza przejrzystość jest na tyle dobra, że widać oprócz Karkonoszy np. el Opole czy też Górę Świętej Anny.
A zjazd ze szczytu tym razem fajnym singlem w kierunku północnym. Niestety im niżej tym bardziej zarośnięta jest ścieżka i bardzo dużo leży uschniętych drzew tak pod sam koniec.
Ucieszyłem się gdy dotarłem do drogi. Niestety podczas ostatnich nawałnic w tych okolicach zostały bardzo zniszczone drogi. Czasami woda wypłukała nawierzchnię tak iż rower chował się w nich do połowy.
Teraz szybki zjazd do Kletna. Odnoszę wrażenie, że miejscowość coraz bardziej pustoszeje. Tylko przy samej jaskini niedźwiedziej tradycyjnie sprzedają oscypki i ciupagi....
Pogoda dziś bardzo ładna i nawet temperatura powietrza dość wysoka. Jednak te czynniki są mało motywujące jeżeli woda jest lodowato zimna. Nikt nie odważył się wykąpać w zbiorniku w Starej Morawie.
Szybko przejeżdżam przez Stronie Śląskie i ścieżką rowerową kieruję się na Lądek. Do Lądka nie wjeżdżam. Odbijam na Cerný Kout bo tam chcę przekroczyć tym razem granicę.
Po czeskiej stronie stoi jedyny obiekt, który z tego co widzę jest właśnie remontowany.
Szybki zjazd do głównej drogi i cisnę ile sił bo zachód słońca już bliski.
Pokonane 145 km, a więcej zdjęć tradycyjnie w galerii pod adresem:
https://goo.gl/photos/ya4QTyL1VmQfdnoG6