Rowerowe wycieczki Roberta J
: 13 listopada 2015, 15:36
Wzorem innego forum postanowiłem i tutaj założyć podobny wątek gdzie będę wrzucać krótkie relacje z rowerowych wypadów po mojej okolicy, ale nie tylko. Część moich wypadów nie jest już warta zakładania osobnych wątków bo i tak moje wypociny czyta coraz mniej osób, a tak wszystko będzie w jednym miejscu
Relacje z kilkudniowych wypadów będą tak jak do tej pory czyli w postaci "seriali".
Daty w tytule nie piszę bo to raczej nie ma sensu
Na początek:
31.10.2015 Orlik, Rejviz i okolice...
Chcąc wykorzystać choć odrobinę ładny dzień jadę na jeden z moich ulubionych szczytów - Orlik. Jest to najbliższy szczyt mojego miejsca zamieszkania, który przekracza 1000 m n.p.m. U mnie na przedgórzu smog straszny. Nie ma czym oddychać, a wystarczy pojechać kilka kilometrów na południe i jest diametralna zmiana w czystości powietrza. Szkoda tylko, że nie chciało mi się wcześniej wstać ...
Jadę standardowo na ZH i kawałek dalej odbijam w dolinę rzeki Oleśnicy. Przez Dolni Udoli(część Zlatych Hor) do Horni Udoli gdzie wspinam się ostro pod wyciągiem narciarskim.
Zjazd na Drakov i tam wybieram jedną z wielu leśnych dróg asfaltowych. Po kilku kilometrach jazdy wzdłuż Podzameckiego Potoku asfalt się kończy. Tutaj odbijam na zwykłą leśną drogę. Jej nachylenie jest jednak zbyt duże by jechać rowerem. Końcówka to ledwo widoczna ścieżka, a ostatnie 500 metrów już tradycyjnie na kopułę szczytową. Przechodzę przez ogrodzenie chroniące młodnik przed zwierzyną bo to jedyne miejsce w okolicy szczytu skąd widać cokolwiek w kierunku wschodnim. Dziś inwersja jednak zbyt wysoko. W innych kierunkach widoki są coraz bardziej ograniczone przez podrastający las.
Zjazd ze szczytu już szeroką drogą przez jedyne skrzyżowanie szlaków pieszych w paśmie Orlika i ekspresowy zjazd do najwyżej położonej miejscowości na Śląsku. Późnopopołudniowe światło sprawia, że decyduję się kontynuować dalszą jazdę w dół po polanach i innych pastwiskach. Warto było. Jeszcze sporo jesiennych barw.
Pokonuję kilka razy pastuch pod napięciem, przedzieram się przez gęste chaszcze i zanurzam się w to co widać z daleka w dole
https://plus.google.com/photos/11790176 ... 161?sort=1
Relacje z kilkudniowych wypadów będą tak jak do tej pory czyli w postaci "seriali".
Daty w tytule nie piszę bo to raczej nie ma sensu
Na początek:
31.10.2015 Orlik, Rejviz i okolice...
Chcąc wykorzystać choć odrobinę ładny dzień jadę na jeden z moich ulubionych szczytów - Orlik. Jest to najbliższy szczyt mojego miejsca zamieszkania, który przekracza 1000 m n.p.m. U mnie na przedgórzu smog straszny. Nie ma czym oddychać, a wystarczy pojechać kilka kilometrów na południe i jest diametralna zmiana w czystości powietrza. Szkoda tylko, że nie chciało mi się wcześniej wstać ...
Jadę standardowo na ZH i kawałek dalej odbijam w dolinę rzeki Oleśnicy. Przez Dolni Udoli(część Zlatych Hor) do Horni Udoli gdzie wspinam się ostro pod wyciągiem narciarskim.
Zjazd na Drakov i tam wybieram jedną z wielu leśnych dróg asfaltowych. Po kilku kilometrach jazdy wzdłuż Podzameckiego Potoku asfalt się kończy. Tutaj odbijam na zwykłą leśną drogę. Jej nachylenie jest jednak zbyt duże by jechać rowerem. Końcówka to ledwo widoczna ścieżka, a ostatnie 500 metrów już tradycyjnie na kopułę szczytową. Przechodzę przez ogrodzenie chroniące młodnik przed zwierzyną bo to jedyne miejsce w okolicy szczytu skąd widać cokolwiek w kierunku wschodnim. Dziś inwersja jednak zbyt wysoko. W innych kierunkach widoki są coraz bardziej ograniczone przez podrastający las.
Zjazd ze szczytu już szeroką drogą przez jedyne skrzyżowanie szlaków pieszych w paśmie Orlika i ekspresowy zjazd do najwyżej położonej miejscowości na Śląsku. Późnopopołudniowe światło sprawia, że decyduję się kontynuować dalszą jazdę w dół po polanach i innych pastwiskach. Warto było. Jeszcze sporo jesiennych barw.
Pokonuję kilka razy pastuch pod napięciem, przedzieram się przez gęste chaszcze i zanurzam się w to co widać z daleka w dole
https://plus.google.com/photos/11790176 ... 161?sort=1