1.07-21.08.2015 - Norwegia po babsku

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
buba
Turysta
Turysta
Posty: 2216
Rejestracja: 05 lipca 2011, 11:35
Kontakt:

Post autor: buba » 05 stycznia 2016, 20:36

Jak jeszcze raz eco lub Pudel wspomna o lichu bo uciekl im pociag albo usiedli w smole w nowych gaciach to ich wysmieje!!!! co wy chlopaki wiecie o lichu... :lol:

Jedno jest pewne- byly dwa glowne plusy. Raz ze to problemy tylko z rzeczami tzn nikt z was nie byl chory i nic mu nie zagrazalo. Zdrowie ludzi jest najwazniejsze. A drugi plus taki ze wam sie to wszystko zdarzylo na powrocie- znaczy nie wplynelo na przebieg calej wyprawy i fajne z niej wspomnienia. Wiec ogolnie mozna powiedziec ze szczescie w nieszczesciu mialyscie ogromne!
Tu musiałam zakupić 2 nowe opony, ponieważ w warsztacie powiedzieli mi, że nie da się jednej z nich naprawić, a i tak obie są łyse i do wymiany. Strasznie mnie to zdziwiło, bo przecież to były nowe opony! Kupione na wiosnę. I te z przodu, kupione w tym samym czasie wyglądały znacznie lepiej. No ale podobno przyczepa, obciążenie i niełatwe norweskie drogi mogły tak zadziałać na te tylne.
to jest plus wyjazdow na wschod- tam nie ma pojecia łysa opona! :lol:
W niedzielę wybrałyśmy się do pobliskiego, położonego przy cmentarzu, kościoła, gdzie „pani ksiądz” odprawiła nabożeństwo (dla ok. 30 osób), z którego wychwyciłyśmy tylko jeden wspólny z naszym obrządkiem punkt – modlitwę „Wierzę w Boga Ojca”. No i zbiórkę pieniędzy – tyle, że tutaj odbyła się ona trzykrotnie w czasie tej godziny!
tylko 30 osob w kosciele to musza sobie radzic i czesciej tace puszczac :lol:
Największą stratą była 30-litrowa plastikowa beczka, w której kisiłam ogórki i kapustę.
Tys tam kapuste miala czy bimber? bo patrzac na ta fotke ze strazakami to jara sie jak cholera! :shock:
Obudziła się też niechęć do Szwedów..
Nie dziwie sie... niezle skurwysyny.. Naprawialismy auto w roznych krajach i zwykle nie dosc ze nie trwalo to nigdy dluzej niz 4 dni (to w sytuacji juz rzeczywiscie takiej ze wedlug nas nie nadawalo sie ono do naprawy wogole tylko od razu na zlom). Jakos zawsze naprawy auta kojarzyly mi sie z czyms fajnym bo skutkowaly kolejnymi przygodami i wzmozona integracja z miejscowymi, zapraszaniem do domu, do bani, na domowe wino.. Ale moze to tylko na wschodzie tak jest?


A najgorzej jak w takiej sytuacji ktos sie spieszy do domu.. Dokladnie wiem co to znaczy bo jak zdrapywalismy skodusie z asfaltu w sercu ukrainskich gor to toperz tydzien pozniej mial wykupiony samolot do Stanow gdzie lecial z pracy i ponoc musial.. Mnie to bylo obojetne ile tam zostaniemy ale on martwil sie bardzo!
Rozumiem, że nowego sprzęgła nam „nie urodzą”
urodza nie urodza ale od poniedzialku do piatku to mogli by przywiesc to sprzeglo na ośle... zwlaszcza ze to sprzeglo nie zepsulo sie samo tylko gosc od lawety je zepsul... wiec mogl sie choc odrobine poczuc do jakiejs pomocy...
że jeśli jestem zupełnie pozbawiona wpływu na jakąś sytuację to po prostu godzę się z losem i wykorzystuję czas, który mam najlepiej, jak to możliwe.
to tylko pozazdroscic.. ja jednak tak nie mam.. kit z autem i awaria, ale na wiesc o pozarze w domu to chyba bym od razu zeszla na serce...
Bibbi nawet nas nie pyta, płaci swoją kartą. Ponad 500 zł. Mówi – wyciągniecie pieniądze z bankomatu i mi oddacie, a jakby też się nie dało – przelejecie mi na konto z Polski! Wzruszyła nas... Na szczęście bankomat wydał kasę :)
i takie momenty sa piekne! ze jak sie wydaje ze juz nie moze byc gorzej spotkanie kogos kto jest po prostu dobrym czlowiekiem przywraca wiare w sens zycia!
I gdy Dani już siedzi w autobusie dostaję smsa od Bibbi – Firma przewozowa zawiadamia, że pociąg do Sztokholmu jest opóźniony 3 godziny. Pierwszy raz od półtora roku. Jakaś awaria trakcji na północy. To oznacza, że Daniela nie zdąży na swoje połączenia.
ty se jaja robisz? to jest niemozliwe! takie sploty wydarzen nie moga istniec w normalnym swiecie.. moze wyscie wlazly tam gdzies na polnocy w jakies swiete miejsce wikingow? obudzilyscie jakies zle duchy przodkow? nie przypominasz sobie nic takiego??? :shock:
Dani nie zna żadnego języka oprócz polskiego. Nigdy nie leciała samolotem, ba! Nawet nie była na lotnisku
Bylam kiedys na lotnisku- ale dla mnie lotnisko to jest piekielny labirynt! gdyby nie towarzystwo toperza to nigdzie bym tam nie trafila! i jeszcze w kraju w ktorym nie potrafie sie dogadac... biedna Dani....
Odwiedziłam też miejscowy kościół katolicki. To była niedziela, ale msze odbywają się tu tylko ok. 1 raz w miesiącu, gdy przyjeżdża ksiądz z Lulei i to nie była ta niedziela.
Kościół, a właściwie kaplica znajduje się w miejscowym ...hostelu! Duża sala jest podzielona na dwie części – w jednej znajduje się ołtarz i 3 rzędy krzeseł, w drugiej jest tipi (do zabawy?), jadalnia, prasowalnia itp.
a to tak wszedzie w Skandynawii jest tak ze koscielny klimat jest taki wymierajacy?
Gdziekolwiek szłam, zawsze miałam ze sobą nożyk i jakąś torbę. Dlaczego? Bo wszędzie, ale to wszędzie rosły grzyby, których, jak wiadomo, Skandynawowie nie zbierają.
niepojety kraj!!!! :shock: jak jakas inna planeta! nikt im niepowiedzial ze grzyby sa smaczne? ciekawe czy dawniej tam tez tak bylo?

Panie Boże, zlituj się nad nami, modlę się żarliwie. Nie zostaw nas tu tak blisko Polski.
jakbym slyszala Ormian! :D oni tez tak zawsze - zeby wjechac na szczyt gory bez terenowych biegow, zeby dojechac do stacji po benzyne jak auto nie przerzuca na gaz.. i jakos zawsze "Bog dal" :D
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Kubeczek
Turysta
Turysta
Posty: 52
Rejestracja: 11 października 2012, 15:40

Post autor: Kubeczek » 06 stycznia 2016, 0:50

Typowa babska wyprawa - bez wiedzy, bez przygotowania, bez rozumu...
No cóż - kierowniczką była uczycielka :8)
A Szwedzi to super ludzie. No ale jak postrzega się ich tylko przez pryzmat starego auta, które jak się musi zepsuć to się zepsuje, to się nie dziwię :P
Ja co do Szewdów to nie dam złego słowa powiedzieć - ludzie z sercem na dłoni.
Z nizin, ale górmaniak :-)
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 06 stycznia 2016, 1:38

buba pisze:a to tak wszedzie w Skandynawii jest tak ze koscielny klimat jest taki wymierajacy?
Zauważ, że to chodzi o kościół katolicki w kraju protestanckim. To tak jak np. prawosławni w Oławie ;)

Ale ogólnie to tak wygląda to w większości krajów EU. Ja się nie dziwię. Można narzekać na upadek wartości, ale osobiście nie widzę nic, co może mi zaoferować jakikolwiek zorganizowany związek religijny w Polsce i okolicy. Wszystkie, mniej lub bardziej, żerują na naiwności obywateli i żyją w wyimaginowanych światach.

Bo o czym tu mówić do ludzi? Żeby przestrzegali postu akurat w piątek? Nie używali gumek, bo stare pryki gdzieś w Watykanie tak wymyślili? Spowiadali się z "grzechów" obcym chłopom? Byli porządni, kiedy sami "pasterze" notorycznie dają przykłady rozpasania, rozpusty i chciwości? Wolałabyś chodzić w niedzielę do kościoła, klepać te same modlitwy i słuchać kazania o tym jak jesteś zła, zamiast jechać gdzieś w Sudety? :D

W Europie pojawia się pustka. Ludzie uciekają (w Polsce zapewne mniej) od klechów, którzy żyjąc w innym świecie mówią jak żyć innym, a tej pustki nie ma kto zagospodarować. Poza różnymi sektami. Również muzułmańskimi - nie przez przypadek IS werbuje sporo konwertytów z Europy; niemal wszyscy to są ludzie, którym coś w życiu nie wyszło, ofiary losu, a tu wreszcie ktoś się nimi zainteresował...

PS>Natomiast co mi się podobało w Skandynawii, czyli Szwecji, Norwegii i Danii - praktycznie wszystkie kościoły były cały czas w ciągu dnia otwarte, jeśli ktoś był to życzliwe zachęcał do zwiedzania i nie gonił z aparatem, w przeciwieństwie do "religijnej" Polski...
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
janek.n.p.m
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2035
Rejestracja: 07 października 2007, 12:43

Post autor: janek.n.p.m » 06 stycznia 2016, 11:21

Kubeczek pisze: No ale jak postrzega się ich tylko przez pryzmat starego auta, które jak się musi zepsuć to się zepsuje, to się nie dziwię
spalić sprzęgło to nie problem wiek auta tu nic nie ma
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Awatar użytkownika
buba
Turysta
Turysta
Posty: 2216
Rejestracja: 05 lipca 2011, 11:35
Kontakt:

Post autor: buba » 06 stycznia 2016, 11:21

Pudelek pisze: Zauważ, że to chodzi o kościół katolicki w kraju protestanckim. To tak jak np. prawosławni w Oławie
ano tak - jakos nie pomyslalam o tym!

Pudelek pisze:Bo o czym tu mówić do ludzi? Żeby przestrzegali postu akurat w piątek? Nie używali gumek, bo stare pryki gdzieś w Watykanie tak wymyślili? Spowiadali się z "grzechów" obcym chłopom? Byli porządni, kiedy sami "pasterze" notorycznie dają przykłady rozpasania, rozpusty i chciwości?
Mozna by mowic o roznych fajnych rzeczach tylko do tego trzeba by miec troche oleju w glowie a to nie czesto sie zdarza.Pamietam ze do nas do Bytomia (jak jeszcze do szkoly chodzilam) raz w roku przyjezdzali misjonarze. Zawsze wtedy szlam do kosciola na ta godzine kiedy oni mieli kazanie i sluchalam ich z otwarta japą.

Pudelek pisze:Wolałabyś chodzić w niedzielę do kościoła, klepać te same modlitwy i słuchać kazania o tym jak jesteś zła, zamiast jechać gdzieś w Sudety? :D
no i wlasnie dlatego bardzo rzadko mozna mnie zobaczyc w kosciele podczas mszy...

Pudelek pisze: PS>Natomiast co mi się podobało w Skandynawii, czyli Szwecji, Norwegii i Danii - praktycznie wszystkie kościoły były cały czas w ciągu dnia otwarte, jeśli ktoś był to życzliwe zachęcał do zwiedzania i nie gonił z aparatem, w przeciwieństwie do "religijnej" Polski...
To jest rzecz ktora mnie wkurza w Polsce okropnie. Juz nawet nie chodzi o zwiedzanie jakis zabytkowych obiektow, ale o zwykle koscioly gdzie moze przechodzien by chcial wejsc sie pomodlic albo chociaz posiedziec chwile w ciszy. Kilka razy jakis dupek mnie wywalil z kosciola "bo zamykaja". Coz... pozostaja przydrozne kapliczki i swiete dęby :P

Kubeczek pisze: Ja co do Szewdów to nie dam złego słowa powiedzieć - ludzie z sercem na dłoni.
Jak tak wygladaja wedlug twojej oceny ludzie z sercem na dloni to strach pomyslec jak wygladaja ci zli? od razu strzelaja bez ostrzezenia? :lol:
Kubeczek pisze:No ale jak postrzega się ich tylko przez pryzmat starego auta, które jak się musi zepsuć to się zepsuje, to się nie dziwię
Nic nie zrozumiales- moze przeczytaj jeszcze raz wolniej i dokladniej? tu nie chodzi o to ze auto sie zepsulo tylko jak wygladala naprawa a raczej jej brak... :roll:
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 06 stycznia 2016, 12:26

buba pisze:Mozna by mowic o roznych fajnych rzeczach tylko do tego trzeba by miec troche oleju w glowie a to nie czesto sie zdarza.Pamietam ze do nas do Bytomia (jak jeszcze do szkoly chodzilam) raz w roku przyjezdzali misjonarze. Zawsze wtedy szlam do kosciola na ta godzine kiedy oni mieli kazanie i sluchalam ich z otwarta japą.
misjonarze to często ludzie z innej bajki - w końcu rzeczywiście żyją w innym świecie :P Tam mają trochę inne problemy jak w RP, gdzie można odnieść wrażenie, że ostatnimi laty głównym zadaniem większości księży jest walka z dżender, in vitro, WOŚP-em, domniemanym satanizmem i przeciwnikami partii rządzącej.

A poza tym misjonarze są niezależni od miejscowego biskupa czy episkopatu i nie muszą przejmować się tak mocno ustawieniem do pionu.

buba pisze:To jest rzecz ktora mnie wkurza w Polsce okropnie. Juz nawet nie chodzi o zwiedzanie jakis zabytkowych obiektow, ale o zwykle koscioly gdzie moze przechodzien by chcial wejsc sie pomodlic albo chociaz posiedziec chwile w ciszy. Kilka razy jakis dupek mnie wywalil z kosciola "bo zamykaja"
jeszcze gorzej jest chociażby w Czechach i na Słowacji, tam znalezienie otwartej świątyni na prowincji poza godzinami mszy graniczy z cudem...

buba pisze:Nic nie zrozumiales-
trolle nie mają rozumieć :D
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Królik
Turysta
Turysta
Posty: 6291
Rejestracja: 22 lipca 2007, 23:27

Post autor: Królik » 06 stycznia 2016, 13:26

Pudelek pisze:trolle nie mają rozumieć
A po co w ogóle odpowiadacie trollowi. Nie karmić trolla :spoko:
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 06 stycznia 2016, 14:24

buba pisze:Jedno jest pewne- byly dwa glowne plusy. Raz ze to problemy tylko z rzeczami tzn nikt z was nie byl chory i nic mu nie zagrazalo. Zdrowie ludzi jest najwazniejsze. A drugi plus taki ze wam sie to wszystko zdarzylo na powrocie- znaczy nie wplynelo na przebieg calej wyprawy i fajne z niej wspomnienia. Wiec ogolnie mozna powiedziec ze szczescie w nieszczesciu mialyscie ogromne!
Dokładnie tak!!!
buba pisze:Naprawialismy auto w roznych krajach i zwykle nie dosc ze nie trwalo to nigdy dluzej niz 4 dni (to w sytuacji juz rzeczywiscie takiej ze wedlug nas nie nadawalo sie ono do naprawy wogole tylko od razu na zlom). Jakos zawsze naprawy auta kojarzyly mi sie z czyms fajnym bo skutkowaly kolejnymi przygodami i wzmozona integracja z miejscowymi, zapraszaniem do domu, do bani, na domowe wino.. Ale moze to tylko na wschodzie tak jest?
No właśnie jeszcze to... Nie chciałam już o tym pisać w relacji, ale my - myśląc po naszemu - byłyśmy bardzo zdziwione, że przez ten czas nie zapytali nas, czy nam czegoś nie brakuje, czy czegoś nie potrzebujemy. Oczywiście nie musieli, ale u nas (a tym bardziej, jak piszesz, na wschodzie) jestem pewna, że ludzie zaoferowaliby pomoc.
Raz poprosiłyśmy o podłączenie do prądu ładowarek z naszą elektroniką to wyznaczyli nam w kąciku miejsce z taką miną, że więcej nie poprosiłyśmy. Odkryłyśmy bibliotekę, gdzie bez problemu mogłyśmy się podłączać.

buba pisze: moze wyscie wlazly tam gdzies na polnocy w jakies swiete miejsce wikingow? obudzilyscie jakies zle duchy przodkow? nie przypominasz sobie nic takiego??? :shock:
:lol: Właśnie Bożena połączyła pewne fakty...
Kiedy jechałyśmy do Norwegii, jeszcze w Polsce na autostradzie, "dopadł nas" jakiś czarniawy (Rumun? Cygan?) sprzedawca noży i tak je wciskał, że Bożena była skłonna kupić je. Na to ja stanowczo powiedziałam, że nie będzie jeszcze samochodu dociążać nożami, które może sobie kupić gdziekolwiek i kiedykolwiek, a my będziemy je wozić przez 10 000 km!
Sprzedawca o mało mnie nie pobił i strasznie złorzeczył! Może to to?... :hmmm:

buba pisze:a to tak wszedzie w Skandynawii jest tak ze koscielny klimat jest taki wymierajacy?
Niewiele wiem na ten temat, ale sądzę, że na całym Zachodzie tak jest.

Pudelek pisze:Zauważ, że to chodzi o kościół katolicki w kraju protestanckim. To tak jak np. prawosławni w Oławie
buba pisze:ano tak - jakos nie pomyslalam o tym!
Przecież pisałam, że nabożeństwo prowadziła "Pani ksiądz"! To nie był kościół katolicki! Ale na różnych odmianach i odłamach religijnych za mało się znam i nie dochodziłam co to było. Ale zapewne protestanckie!

Pudelek pisze:Bo o czym tu mówić do ludzi? Żeby przestrzegali postu akurat w piątek? Nie używali gumek, bo stare pryki gdzieś w Watykanie tak wymyślili? Spowiadali się z "grzechów" obcym chłopom? Byli porządni, kiedy sami "pasterze" notorycznie dają przykłady rozpasania, rozpusty i chciwości? Wolałabyś chodzić w niedzielę do kościoła, klepać te same modlitwy i słuchać kazania o tym jak jesteś zła, zamiast jechać gdzieś w Sudety?
Zacytowałam ten fragment, ale jeśli chodzi o całą Twoją wypowiedź, to z kilkoma kwestiami polemizowałabym. Wiele w tym uproszczeń i spłycenia sprawy. Może kiedyś będzie okazja na żywo, bo mi się nie chce takich kwestii ubierać w precyzyjne słowa (pomijając, że to nieregulaminowo ;)).
Awatar użytkownika
buba
Turysta
Turysta
Posty: 2216
Rejestracja: 05 lipca 2011, 11:35
Kontakt:

Post autor: buba » 06 stycznia 2016, 14:39

Dżola Ry pisze:Kiedy jechałyśmy do Norwegii, jeszcze w Polsce na autostradzie, "dopadł nas" jakiś czarniawy (Rumun? Cygan?) sprzedawca noży i tak je wciskał, że Bożena była skłonna kupić je. Na to ja stanowczo powiedziałam, że nie będzie jeszcze samochodu dociążać nożami, które może sobie kupić gdziekolwiek i kiedykolwiek, a my będziemy je wozić przez 10 000 km!
Sprzedawca o mało mnie nie pobił i strasznie złorzeczył! Może to to?... :hmmm:
hmmmm... to moze mysmy dobrze zrobili dajac 20 zl autostradowemu handlarzowi pierscionkow? :lol:
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 06 stycznia 2016, 16:46

Dżola Ry pisze:Zacytowałam ten fragment, ale jeśli chodzi o całą Twoją wypowiedź, to z kilkoma kwestiami polemizowałabym. Wiele w tym uproszczeń i spłycenia sprawy.
forum to nie katedra uniwersytecka, więc siłą rzeczy dokonałem skrótu (zwłaszcza biorąc pod godzinę i nie do końca trzeźwy stan :P), ale wydaje mi się, że ogólnie wiadomo o co mi chodzi :)

Dżola Ry pisze:pomijając, że to nieregulaminowo
e tam. Jeśli w jakiś sposób dany temat porusza drażliwe kwestie to bez sensu udawać, że ich nie ma. No ale tutaj ta kwestia wyszła z OT ;)

Dżola Ry pisze:Przecież pisałam, że nabożeństwo prowadziła "Pani ksiądz"! To nie był kościół katolicki!
ale Buba pytała o kościół katolicki w którym msza odbywa się raz w miesiącu, a nie o ową mszę z panią ksiądz, czyli zapewne protestancką.
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
buba
Turysta
Turysta
Posty: 2216
Rejestracja: 05 lipca 2011, 11:35
Kontakt:

Post autor: buba » 06 stycznia 2016, 16:58

Pudelek pisze:Dżola Ry powiedział/-a:
Przecież pisałam, że nabożeństwo prowadziła "Pani ksiądz"! To nie był kościół katolicki!

ale Buba pytała o kościół katolicki w którym msza odbywa się raz w miesiącu, a nie o ową mszę z panią ksiądz, czyli zapewne protestancką.
Moze ja tez nieprecyzyjnie sie wyrazilam ale chodzilo ogolnie o koscioly ujete w relacji- ten co trzy razy zbierali na tace, ten z tipi do zabawy, nie wiem czy jakis jeszcze byl tam wspomniany ale ogolne wrazenie odnioslam z relacji Joli takie ze nie jest to tam miejsce popularne, nawet wsrod starszych ludzi a tacy by sie wydawalo ze zawsze wystepuja w kosciolach masowo.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 06 stycznia 2016, 17:03

starsi ludzie w Skandynawii uprawiają sporty, jeżdżą na wycieczki i robią dużo różnych ciekawych rzeczy, a chodzenie do świątyń raczej znajduje się na końcu ich priorytetów ;) Ewentualnie siedzą w domach opieki...

Oczywiście mówię o wyznaniach chrześcijańskich :D

W Szwecji w ubiegłym roku nie udało mi się trafić w nabożeństwo, więc nie mogłem ocenić ile osób tam realnie chodzi, natomiast kilkukrotnie spotykałem tam kręcących się ludzi, którzy coś przygotowywali, coś sprzątali albo po prostu czekali na odwiedzających. Co ciekawe - w większości byli to osoby w przedziale na oko 25-35 lat, najstarsi to mogli się sięgać 50-tki.
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 06 stycznia 2016, 17:09

Pudelek pisze:ale Buba pytała o kościół katolicki w którym msza odbywa się raz w miesiącu, a nie o ową mszę z panią ksiądz, czyli zapewne protestancką.
Jasne! Coś mi się pomyliło.
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 06 stycznia 2016, 17:18

W Norwegii w jednym z kościołów koło Narwiku byłyśmy chwilę przed jakimś nabożeństwem albo imprezą. Pastor nas na nią zapraszał, ale chciałyśmy już jechać dalej więc nie czekałyśmy. Spodziewał się chyba wielu osób, dla których przygotowywał poczęstunek.

W tym kościele w Arvidsjaur, w którym byłyśmy na nabożeństwie było ok. 30 osób w bardzo różnym wielu. Starszych ludzi (50+) ok. 10 osób, 3 młodych chłopaków ok 20-25 lat, jeden ojciec z małym dzieckiem (2 lata?), który podczas nabożeństwa w salce obok podgrzewał w kuchence mikrofalowej jedzenie dla małej, potem przyniósł talerzyk z posiłkiem do kościoła, a dziewczynka siedząc w specjalnym krzesełku zjadła go.
Poza tym kilka osób w średnim wieku, jakaś rodzina itp.

W katolickim kościele, jak pisałam, to nie była niedziela z mszą więc nie wiem, jaka jest tam frekwencja. Sądząc po ilości miejsca - niewielka.

Gdy zapytałam, czy mogę wejść do tej kaplicy, chłopak powiedział, że oczywiście, otworzył mi i zostawił tam prosząc, żebym wychodząc zatrzasnęła drzwi (drzwi do hostelu, nie kaplicy)
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 06 stycznia 2016, 17:43

Dżola Ry pisze:Spodziewał się chyba wielu osób, dla których przygotowywał poczęstunek.
to też jest charakterystyczne dla tamtych rejonów, choć nie wiem, czy w ogóle dla kościołów ewangelickich za granicą... w wielu świątyniach widziałem z boku na stoliczkach jakieś ciasteczka, owoce itp. rzeczy. Taki miły dodatek, bo nie sądzę, aby to miała być forma przekupstwa dla potencjalnych wiernych, żeby przyszli ;) Samemu podczas oglądania też zdarzyło mi się zjeść po cukierku albo mandarynce :)
Dżola Ry pisze:W katolickim kościele, jak pisałam, to nie była niedziela z mszą więc nie wiem, jaka jest tam frekwencja. Sądząc po ilości miejsca - niewielka.
szwedzkich katolików prawie nie ma, niemal wszyscy to imigranci z krajów europejskich (zapewne głównie z Polski), więc raczej na pewno tłumów tam nie będzie.
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
ODPOWIEDZ