1.07-21.08.2015 - Norwegia po babsku

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 31 grudnia 2015, 16:32

Jedno miejsce akcji (Arvidsjaur), a tyyyle akcji (i atrakcji, chiałoby się rzec, choć to może nie na miejscu) :lol: ! Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i z perspektywy czasu można emocjonować się Waszymi przygodami.
A jako że to koniec, trzeba Cię jeszcze trochę wykorzystać ;).
Czy mogłabyś zrobić swój ranking 5 najpiękniejszych miejsc Norwegii? W przypadkowej kolejności, bo już nie będę męczyć o to naj i na drugim, trzecim... itd. miejscu. A jak już najlepsze, to napisz też o 5 takich, które można sobie odpuścić. I jeszcze jedno: co polcecałabyś osobie z przeciętną ilością urlopu (plus minus dwa tygodnie)? Czy "skakanie" po najpiękniejszych miejscach, które są jednak bardzo rozsiane po kraju? Czy może na początek południe Norwegii? A może północ i Lofoty? Tak długi wyjad umożliwił Ci zobaczenie większości, ale co polecałabyś przeiętnemu Kowalskiemu, który urlopem nie grzeszy, by logistycznie miało to sens?
I tak na marginesie - masz jeszcze ochotę odwiedzić kiedyś Szwecję :kukacz: ?
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 31 grudnia 2015, 18:59

Dżola Ry pisze:Czuję w sobie wielką moc!
I za to właśnie Cię podziwiam :brawo: .
Przyznam się, że trochę zazdroszczę takiego usposobienia. Ja bym się tam kilka razy załamała i te końcowe przygody zepsułyby mi wspomnienia z wakacji :( .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 01 stycznia 2016, 20:14

Han-Ka pisze:Dżola Ry powiedział/-a:
Czuję w sobie wielką moc!

I za to właśnie Cię podziwiam :brawo: .
Przyznam się, że trochę zazdroszczę takiego usposobienia. Ja bym się tam kilka razy załamała i te końcowe przygody zepsułyby mi wspomnienia z wakacji :( .
Haniu, usposobienie niewątpliwie mi pomaga, ale zapewniam Cię, że w bardzo dużej części to też świadomy wybór i trening.

Czasami człowiek dźwiga prawdziwe ciężary, ale tu co właściwie się stało?

- Naprawiłam sprzęgło za cenę o 1/2 wyższą niż w Polsce.
- Przedwcześnie musiałam kupić nowe opony (dziewczyny się złożyły)
- Poniosłam koszty związane z pożarem (częściowo pokryło je ubezpieczenie).
- Musiałam przez kilkanaście dni znosić arogancję kilku osób - to ich stawia w złym świetle!

Oczywiście były w tym czasie chwile naprawdę trudne, ale wszystko się dobrze skończyło.

Dlaczego miałabym więc pozwolić, aby moja tak wymarzona i piękna podróż miała zostać zepchnięta we wspomnieniach przez tak (w ostatecznym rozrachunku) mało istotną rzecz, jak utrata 2 tysięcy złotych (z hakiem ;))? Mam pracę, odkuję się :) Więc nie rozpamiętuję niczego w poczuciu klęski i nieszczęścia. To nie jest tego warte, więc nie pozawalam sobie!
włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2376
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 01 stycznia 2016, 21:02

Myślę, że znakomicie sobie poradziłaś w czasie tej długiej i pełnej przygód wyprawy. Ciekawie piszesz, więc nie mogłem nie przeczytać relacji, choć Norwegia to nie moja "bajka" (przynajmniej na razie). :)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 01 stycznia 2016, 21:24

Wiolcia pisze:A jako że to koniec, trzeba Cię jeszcze trochę wykorzystać .
Śmiało wykorzystuj, jako i ja Cię wykorzystałam :D
Wiolcia pisze: Czy "skakanie" po najpiękniejszych miejscach, które są jednak bardzo rozsiane po kraju?
Ja na 2 tygodnie wybrałabym konkretny rejon, żeby nie było jazdy samochodem w roli głównej. Bo zdecydowanie najfajniejsze są zawsze wycieczki piesze (tudzież rowerowe, kajakowe itp.) niż wożenie tyłka samochodem :)

Co do rankingu - najpierw wstęp ;)
Na postrzeganie miejsca ma na mnie zawsze (na każdego chyba) wpływ pogoda. :roll:
W słońcu świat jest taki piękny, nawet bez "fajerwerków"
Bez słońca nawet "fajerwerki" mają mniej blasku...
A już całkiem trudno ustosunkować się do czegoś, co było za mgłą, czy ledwie wynurzało się spod chmury.

Dlatego np. nie wiem, czy mi się podobały okolice Śnieżnej Drogi, czy nie? Same zaspy były świetne i Aurlanderfiord bardzo nam się podobał, ale o reszcie wiele nie mam do powiedzenia...

To samo góry Jutenheimen - niewiele ich widziałam.

Nie podam Ci 5 miejsc na plus, i 5 na minus.

Na plus na pewno z wielkim przekonaniem polecę "Kowalskiemu" archipelag wszystkich wysp w okolicach Lofotów (i same Lofoty, oczywista!). Tam sama bardzo chciałabym kiedyś wrócić na jakieś 2 tygodnie, żeby zajrzeć w różne "dziury" - wioski i plaże na uboczu, z dala od głównej drogi. Chciałabym pochodzić po górach (mam nadzieję, że są jakieś mało-przepastne ;)), bo widoki z góry w tamtym rejonie zapierają dech w piersi.
To zdecydowanie najbardziej!

Poza tym...
Bardzo podobały mi się okolice Preikestolen. Też tam jeszcze kiedyś chciałabym powłóczyć się po szlakach.
Jeśli chodzi o Trolltungę to sama skała jest niezwykle efektowna (chociaż straszenie maleńka mi się wydała), ale droga do niej była trochę zbyt zimowa dla mnie... mam na myśli to, że było mało zielono, tylko szarość i płaty śniegu - takie kwietniowe góry u nas. Może pod koniec lipca albo w sierpniu wydałby mi się bardziej urodziwy? Albo zimą, gdy czysty śnieg na całej powierzchni...

Podobały mi się krajobrazy rezerwatu Ryfylke (rejon Stavanger), ale widziałyśmy go dość mocno zamglony.

Bardzo podobały nam się z Danielą góry przed Trondheim. Miałyśmy ogromną ochotę zostać tam chociaż na 1 dzień i przejść się po nich, ale prognoza była zła i zrezygnowałyśmy. To był jak sądzę Dovrefjell–Sunndalsfjella National Park.

Zachwyciły mnie lodowce, a szczególnie skały w rejonie lodowca Svartisen. Bardzo chciałabym powłóczyć się po całym Saltfjellet–Svartisen National Park.


Piękne były okolice przed Altą na północy, ale czy tego nie uczyniło słońce? Jak wracałyśmy było już jakby zwyczajnie... ;)

Z czego bym zrezygnowała?
Na pewno nr 1 na tej liście jest Droga Atlantycka. Tak jak wcześniej pisałam - jeśli byłaby po trasie, to ok, lepiej nią przejechać niż obok (choć krócej), ale specjalnie dla niej wg mnie nie warto.

Droga Trolli, choć tam miałyśmy piękną pogodę, też nie wydała mi się niczym nadzwyczajnym. Takich dróg jest w Europie wiele (np. Trasa Transfogaraska wydała mi się ciekawsza) i już widziałam podobne.


Południe sama znasz (chyba lepiej niż ja) więc z tego obszaru będziesz lepszym doradcą :)

(ale się rozpisałam :olaboga: )
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 01 stycznia 2016, 21:25

włodarz pisze:Myślę, że znakomicie sobie poradziłaś w czasie tej długiej i pełnej przygód wyprawy. Ciekawie piszesz, więc nie mogłem nie przeczytać relacji, choć Norwegia to nie moja "bajka" (przynajmniej na razie). :)
Dziękuję, Wojtku :)
Awatar użytkownika
Atria
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 495
Rejestracja: 20 września 2010, 21:37

Post autor: Atria » 01 stycznia 2016, 23:42

niezły scenariusz napisało Wam życie... ;)
Dżola Ry pisze:Mi było chyba najłatwiej – wciąż miałam wakacje, nie miałam jakichś bardzo ważnych spraw w najbliższym czasie (co tam pożar ;) ), a mam taką właściwość, że jeśli jestem zupełnie pozbawiona wpływu na jakąś sytuację to po prostu godzę się z losem i wykorzystuję czas, który mam najlepiej, jak to możliwe.
super :) podziwiam bardzo, bo o ile wykorzystać dobrze czas, pooglądać okolicę można przez 2-3 dni, to 11...już brzmi raczej strasznie... ciężka próba dla nerwów... Ja, podobnie jak napisała Han-ka, po czymś takim miałabym zepsuty wyjazd na pewno. Fajnie, że Tobie udaje się tego nie rozpamiętywać :spoko:

Podziwiam też za to, że przez cały, przecież dość długi wyjazd na Tobie spoczywała chyba największa odpowiedzialność za całość, prowadzenie auta z przyczepą, z obciążeniem, orientacja w terenie, w drogach, załatwianie spraw... No i ten powrót z niesprawnymi biegami... :brawo:
ale pewnie satysfakcja po wszystkim wynagrodziła Ci wysiłek, poza tym fajnie jest spełniać marzenia, nie tylko sobie, ale i innym przy okazji ;)

Ciekawa jestem czy ta podróż przez Norwegię to Twój najlepszy wyjazd w życiu jak do tej pory? :)
"Historii nie da się przewidzieć, tyle wiem jako historyk..."
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 02 stycznia 2016, 14:37

Dżola Ry pisze:(ale się rozpisałam :olaboga: )
I bardzo dobrze - przecież o to chodzi.
Ale co z tą Szwecją, o którą pytałam?
I jeszcze o jedno miałam zapytać, choć teraz, w kontekście Kamczatki, nie wiem, jak z Twymi wakacjami. Planujesz na ten rok równie długą wyprawę przyczepową? Masz już może jakiś kierunek? Czy może Kamczatka to deser główny wakacji (przy okazji, na ile tam lecicie?)?
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 02 stycznia 2016, 16:43

Atria pisze:Ja, podobnie jak napisała Han-ka, po czymś takim miałabym zepsuty wyjazd na pewno. Fajnie, że Tobie udaje się tego nie rozpamiętywać :spoko:
Nie będę się już o tym rozpisywać, ale decydujący dla mnie, w kontekście radzenia sobie w trudnych sytuacjach, był sierpień 2006 roku. Wiele wtedy musiałam sobie przemeblować w swojej głowie, żeby dać radę!...
Udało mi się i okazało się to zbawienne na dalsze życie :)

Atria pisze:Ciekawa jestem czy ta podróż przez Norwegię to Twój najlepszy wyjazd w życiu jak do tej pory? :)
Stanowczo nie!

Pierwsze miejsce zajmuje - i to się właściwie zmienić nie może - nasz wyjazd w 1999 roku do Czech ( http://jolaryd.blogspot.com/2015/05/nas ... -1999.html ). Chociaż jeszcze bez przyczepy, ale charakter podróży był taki sam. To była nasza pierwsza podróż zagraniczna, całą rodziną i było nam tam jak w bajce.

Druga, tylko ociupinkę niżej w hierarchii, jest podróż po południu Europy, którą zafundowaliśmy sobie z Piotrkiem w 2011 na 25 rocznicę ślubu ( http://jolaryd.blogspot.com/2015/05/nas ... -i-na.html ).

I wszystkie inne podróże rodzinne. One zawsze zwyciężą z sentymentu, z powodu uczuć, z którymi były związane.

Natomiast jeśli chodzi o podróż do Norwegii, to ona otwiera całkiem inny rozdział, inną kategorię podróży.

W tej nowej kategorii ona jest oczywiście na pierwszym miejscu, bo innych miejsc właściwie jeszcze nie ma. Ma duże szanse pozostać na nim, bo była wspaniała, ale nie wiem co jeszcze życie niesie dla mnie i będę mogła to powiedzieć za jakiś czas, po następnych podróżach :)

Wiolcia pisze:Ale co z tą Szwecją, o którą pytałam?
Ja na nie odpowiedziałam w relacji ;)
Dżola Ry pisze:Nie chciałabym już nigdy znaleźć się w Szwecji swoim samochodem.
Nie lubię Szwedów.
Ale i tak nie wykluczam nic nigdy bezwzględnie. Kto wie?... Kraj ładny...
Jak mi się marzenia z listy wyczerpią to może i Szwecję kiedyś odwiedzę... rowerem np. :lol: :lol: :lol:

Wiolcia pisze:I jeszcze o jedno miałam zapytać, choć teraz, w kontekście Kamczatki, nie wiem, jak z Twymi wakacjami. Planujesz na ten rok równie długą wyprawę przyczepową? Masz już może jakiś kierunek? Czy może Kamczatka to deser główny wakacji (przy okazji, na ile tam lecicie?)?
Na ten rok nic długiego z przyczepą na pewno nie będzie. Bilety na Kamczatkę mamy (przynajmniej na razie) z Moskwy od 10 do 28 lipca. Kuba stwierdził, że bilety do Moskwy w Warszawy ( i powrotne) są za drogie i będziemy szukać innych, tańszych sposobów (z autostopem włącznie ;))
Kuba jest kierownikiem, ja jako "załogant" na razie niewiele wiem ;)

Natomiast chciałabym kiedyś odbyć (powinnam właściwie napisać "kiedyś odbędę") taką długą podróż z przyczepą w kierunku zachodnim aż do Portugalii. W 3, max 4 osoby (są chętni? :kukacz: )

Inny kierunek (i to może być krócej) to Bułgaria - przede wszystkim Melnik i okolice, góry Pirin, Riła itp.

Fajna byłaby też podróż po Bałkanach.

A urodzić się w głowie może jeszcze ho ho ho! :D

Na pewno nie zraziłam się do podróży z przyczepą, w końcu jeżdżę tak już 12 lat i to uwielbiam! :)
Ostatnio zmieniony 04 stycznia 2016, 22:59 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 02 stycznia 2016, 18:27

Dżola Ry pisze:
Wiolcia pisze:Ale co z tą Szwecją, o którą pytałam?
Ja na nie odpowiedziałam w relacji ;)
Dżola Ry pisze:Nie chciałabym już nigdy znaleźć się w Szwecji swoim samochodem.
Nie lubię Szwedów.
Ale i tak nie wykluczam nic nigdy bezwzględnie. Kto wie?... Kraj ładny...
Jak mi się marzenia z listy wyczerpią to może i Szwecję kiedyś odwiedzę... rowerem np. :lol: :lol: :lol:
No tak, nie pytałam o samochód w Szwecji, bo o tym pisałaś. Chciałam wiedzieć, czy dasz jeszcze szansę temu krajowi. Przejeżdżałyście przez niego i jestem ciekawa, czy krajobrazy na tyle Cię urzekły, by zawitać tam kiedyś ponownie.
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 02 stycznia 2016, 19:30

Dżola Ry pisze:W 3, max 4 osoby (są chętni?
Chęci są, gorzej z wolnym czasem. Na Portugalię raczej się nie porwę, ale krócej, np. do Bułgarii, to może bym się wybrała. Muszę już zacząć "szukać sposobu" :) .
Najbardziej w Twoich planach pociąga mnie to, że łączysz objazdówkę z pieszymi wycieczkami po okolicy. Zwiedzanie miast i muzeów ostatnio mniej mi pasuje.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 02 stycznia 2016, 20:48

Wiolcia pisze:jestem ciekawa, czy krajobrazy na tyle Cię urzekły, by zawitać tam kiedyś ponownie.
Krajobrazy piękne, spokojne. Głównie lasy z ogromną ilością jezior. Trochę zbyt monotonne, ale widziałam za mało i tylko środek kraju.
Na pewno nie jest to kraj w czołówce marzeń.

Może być fajny na rower, jak sądzę.

Han-Ka pisze:krócej, np. do Bułgarii, to może bym się wybrała. Muszę już zacząć "szukać sposobu" :) .
Super! Będę pamiętać, bo zgłaszałaś się też "na Bułgarię", gdy pisałam o tym już za pierwszym razem, półtora roku temu :spoko: :)

Han-Ka pisze:Najbardziej w Twoich planach pociąga mnie to, że łączysz objazdówkę z pieszymi wycieczkami po okolicy. Zwiedzanie miast i muzeów ostatnio mniej mi pasuje.
Dokładnie tak mam - i z wycieczkami (na +) i z miastami i muzeami ( na - ) :)
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 02 stycznia 2016, 20:58

Jolu, to była długa podróż z różnymi atrakcjami, zwiedzanie, bilety, niespodzianki, naprawy, jedzenie, benzyna itp,,,. Czy można wiedzieć jak przedstawiała się całość finansowo tego przedsięwzięcia?
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 02 stycznia 2016, 21:29

HalinkaŚ pisze:Jolu, to była długa podróż z różnymi atrakcjami, zwiedzanie, bilety, niespodzianki, naprawy, jedzenie, benzyna itp,,,. Czy można wiedzieć jak przedstawiała się całość finansowo tego przedsięwzięcia?
Mam zamiar napisać ostatnią relację w postaci różnego rodzaju posumowań. Problem mam jednak w kwestiach finansowych, bo "księgową" wyjazdu była Bożena, która zapisywała wszystko z swoim notesiku. Ani to skserować, ani użyć "kopiuj-wklej" ;)

Trzeba po kolei sumować. A że Bożena ma teraz kilka miesięcy huraganu w swoim spokojnym żywocie to sumowanie musi trochę potrwać.

Generalnie - dziewczyny, które były 3 tyg. kosztowało to ok. 2,5 tys. te, które były 6 tyg. - ok. 5 tys. Ze wszystkim - jedzeniem kupionym w Polsce, alkoholem, którego miałyśmy trochę, ze zrzutką na nowe opony, ale bez naprawy sprzęgła.

Wciąż jeszcze nie dostałyśmy rachunku za norweskie drogi płatne.

Bardzo jestem ciekawa ile nas kosztowały promy, ile paliwo i ewentualnie inne wydatki (niewiele ich było), ale na to muszę jeszcze poczekać, jak pisałam.
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 04 stycznia 2016, 12:18

horror widać nie miał końca, ale jednak dotrwałaś. Gratulację, ja ze swoimi nerwami to bym chyba im coś podpalił ;)

Kurczę, dobrze, że u mnie nie było w wakacje konieczności korzystania z warsztatu! Co prawda w Szwecji przedziurawiło mi się coś w okolicach rury wydechowej i podczas postojów spaliny zaczęły dostawać się do środka, ale ogólnie udało mi się na tym dojechać ;)
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
ODPOWIEDZ