Główny Szlak Sudecki 2015 r
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Ale ładne te Wzgórza Lewińskie! Dopisuję do miejsc do zobaczenia.
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
01.08.2015
W drodze do Gór Sowich.
Dojeżdżamy do Ścinawki koleją. Z Wałbrzycha do Kłodzka jest to chyba jedna z najpiękniejszych tras kolejowych w Polsce. Kolej poprowadzona jest przez tunele i wiadukty wysoko zawieszone nad dolinami. Zauważyliśmy, że wreszcie niektóre są remontowane. Trasy kolejowe w Sudetach były kiedyś bardzo dobrze rozwinięte. Tory biegną przez miasteczka i małe miejscowości, w których wszędzie są dworce kolejowe i podziemne przejścia. Czas zrobił swoje i niektóre stacje wyglądają, napiszę delikatnie - źle. Szkoda bo w Szwajcarii z podobnych szlaków kolejowych zrobili atrakcję turystyczną. U nas jak zwykle nie opłaca się.
Spod dworca kierujemy się na wiadukt, gdzie skończyliśmy ostatni etap. Dzisiaj również mamy ładną pogodę.
Planujemy dojść do Srebrnej Góry. Ze Ścinawki szlak nas kieruje na Wzgórza Włodzickie, a dokładniej na Górę Wszystkich Świętych. Co prawdy znaki dochodzą tylko do Sanktuarium MB Bolesnej na Kościelcu, ale do wieży widokowej jest bardzo blisko.
Wieża swym wyglądem przypomina miniaturową latarnię morską. Polecamy tą atrakcję tym bardziej, że obiekt został wyremontowany 4 lata temu. Schodzimy "Drogą Krzyżową" do Słupiec.
Przechodzimy ulicami miasteczka i podążamy na Garb Dzikowca, dalej do wsi Czerwieńczyce. Tu nas spotyka miła niespodzianka, mapa pokazuje, że szlak prowadzi asfaltem do Srebrnej Góry.
Znaki zaś wskazują leśną drogą i zahaczają o Góry Bardzkie.
Idziemy przez Czeski Las i wiadukt wiszący. Wiadukt powstał ponad 100 lat temu i był częścią trasy Kolei Sowiogórskiej, łączącej obie strony Gór Sowich.
Ciasne zakręty, wysokie wiadukty i tunele tak wyglądała ta trasa. Pod wiaduktem jest głęboki wąwóz. Dzisiaj można ją podziwiać pieszo lub rowerem. Tory zostały usunięte jeszcze przed II wojną św. Na fragmentach linii przebiega ścieżka dydaktyczna "Zębata". Obejmuje ona odcinek z monumentalnym Wiaduktem Srebrnogórskim. Podążamy dalej do Przełęczy Srebrnej, która oddziela Góry Bardzkie (na południu) od Gór Sowich (na północ).
Tu kończymy dzisiejszą wycieczkę.
Nieopodal przełęczy wznosi się pruska twierdza z XVIII w. Znana jest z największej wieżowej budowli kazamatowej Europy - donżonu, który tworzą cztery baszty o średnicy 60 m i wysokości 30 m. Umocnienia odgrywały ważną rolę w systemie obrony granic Prus. Na Fortach byliśmy już parokrotnie, dlatego odpuszczamy sobie zwiedzanie. Nocleg mamy zarezerwowany w centrum miasteczka. Srebrna Góra jest malowniczo położoną miejscowością z wąskimi uliczkami i małym ryneczkiem. Kiedyś zwana była "Perłą Gór Sowich".
Schodzimy około 1 km do niewielkiego pensjonatu - śpimy U Wacusia.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 1670791201
02.08.2015
Przez Główny Grzbiet Gór Sowich.
Rano po delikatnym śniadanku wyruszamy na szlak. Wracamy do Przełęczy Srebrnej i dalej podążamy szosą pod górę.
Przechodzimy koło dawnego schroniska "Pod Fortami", obecnie jest to Willa Hubertusa. Na chwilę zatrzymujemy się obok Twierdzy, takie 5 minut na fotki.
Znaki obchodzą Fort. Fosy i mury są pozarastane. Nikt tego nie oczyszcza, jak tak dalej pójdzie to za parę lat Fortyfikacji nie będzie widać, a mury zostaną zniszczone przez korzenie porastających je drzew i krzewów. Dzisiaj nocleg mamy w schronisku Sowa. Szlak jest długi z kilkoma podejściami ( 5 lat temu w znaczącą datę- katastrofa smoleńska przeszliśmy go częściowo z grupką przyjaciół. Dokładnie do schroniska Zygmuntówka). Kontynuujemy naszą wycieczkę przez drugą co do wysokości grupę szczytów w Górach Sowich z Kalenicą (964 m) na czele - Gołębią, Malinową, Szerokią i przez Przełęcz Woliborską zdobywamy kolejną kulminację Popielaka, z którego schodzimy na Bielawską Polankę.
Na polance jest krzyżówka szlaków i miejsce do odpoczynku. Przebiegają też tędy dobrze przygotowane trasy rowerowe i biegowe. Stąd zostało nam już niewiele na wspomnianą Kalenicę (3 szczyt pod względem wysokości w Górach Sowich), która pokryta jest rumowiskiem i leży na południowy wschód od Wielkiej Sowy.
Na górze stoi 20 metrowa, stalowa wieża widokowa i wiata. Odpoczywamy chwilę i podążamy za znakami. Schodzimy grzbietem Słonecznej i Rymarza. Mijamy Dzikie Skały,
Zimną Polanę i odejście (szlak szczytowy) na Rymarza i po około 30 m jesteśmy przy schronisku Zygmuntówka. Mieliśmy przyjemność nocować w tym obiekcie i powiem szczerze, że wtedy mimo (delikatnie mówiąc) pewnych niedoskonałości schronisko miało klimat, fajnych i wesołych właścicieli. Co z tego, że teraz jest tu czysto, schludnie jak nie pachnie dobrym jedzeniem, a obsługa jest sztywna.
Przybijamy pieczątki i mocno spragnieni wypijamy zimne napoje. Przed nami ostatnie podejście - na Wielką Sowę. Podążamy głównym szlakiem przez Przełęcz Jugowską, Kozią Równię na której zaczął padać orzeźwiający kapuśniaczek, Kozie Siodło i Rozdroże pod Wielką Sową na najwyższy szczyt zdobyty dzisiejszego dnia.
Oczywiście na kulminacji ludzi jest jak mrówek.
Pstrykamy fotki przy kamiennej baszcie i dość szybko schodzimy do schroniska Sowa.
Tu jak zwykle wita nas uśmiechnięta właścicielka. Po chwilowym odpoczynku i odświeżającym prysznicu schodzimy na pyszne jedzenie i miłą konwersację z właścicielką. Trasę przeszliśmy dość wartko zajęło nam to około 6 godzin. Idziemy spać dość wcześnie, bo słońce dało nam się dzisiaj we znaki. Jutro czeka nas kolejny dzień przygody z GSS.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 6370040097
W drodze do Gór Sowich.
Dojeżdżamy do Ścinawki koleją. Z Wałbrzycha do Kłodzka jest to chyba jedna z najpiękniejszych tras kolejowych w Polsce. Kolej poprowadzona jest przez tunele i wiadukty wysoko zawieszone nad dolinami. Zauważyliśmy, że wreszcie niektóre są remontowane. Trasy kolejowe w Sudetach były kiedyś bardzo dobrze rozwinięte. Tory biegną przez miasteczka i małe miejscowości, w których wszędzie są dworce kolejowe i podziemne przejścia. Czas zrobił swoje i niektóre stacje wyglądają, napiszę delikatnie - źle. Szkoda bo w Szwajcarii z podobnych szlaków kolejowych zrobili atrakcję turystyczną. U nas jak zwykle nie opłaca się.
Spod dworca kierujemy się na wiadukt, gdzie skończyliśmy ostatni etap. Dzisiaj również mamy ładną pogodę.
Planujemy dojść do Srebrnej Góry. Ze Ścinawki szlak nas kieruje na Wzgórza Włodzickie, a dokładniej na Górę Wszystkich Świętych. Co prawdy znaki dochodzą tylko do Sanktuarium MB Bolesnej na Kościelcu, ale do wieży widokowej jest bardzo blisko.
Wieża swym wyglądem przypomina miniaturową latarnię morską. Polecamy tą atrakcję tym bardziej, że obiekt został wyremontowany 4 lata temu. Schodzimy "Drogą Krzyżową" do Słupiec.
Przechodzimy ulicami miasteczka i podążamy na Garb Dzikowca, dalej do wsi Czerwieńczyce. Tu nas spotyka miła niespodzianka, mapa pokazuje, że szlak prowadzi asfaltem do Srebrnej Góry.
Znaki zaś wskazują leśną drogą i zahaczają o Góry Bardzkie.
Idziemy przez Czeski Las i wiadukt wiszący. Wiadukt powstał ponad 100 lat temu i był częścią trasy Kolei Sowiogórskiej, łączącej obie strony Gór Sowich.
Ciasne zakręty, wysokie wiadukty i tunele tak wyglądała ta trasa. Pod wiaduktem jest głęboki wąwóz. Dzisiaj można ją podziwiać pieszo lub rowerem. Tory zostały usunięte jeszcze przed II wojną św. Na fragmentach linii przebiega ścieżka dydaktyczna "Zębata". Obejmuje ona odcinek z monumentalnym Wiaduktem Srebrnogórskim. Podążamy dalej do Przełęczy Srebrnej, która oddziela Góry Bardzkie (na południu) od Gór Sowich (na północ).
Tu kończymy dzisiejszą wycieczkę.
Nieopodal przełęczy wznosi się pruska twierdza z XVIII w. Znana jest z największej wieżowej budowli kazamatowej Europy - donżonu, który tworzą cztery baszty o średnicy 60 m i wysokości 30 m. Umocnienia odgrywały ważną rolę w systemie obrony granic Prus. Na Fortach byliśmy już parokrotnie, dlatego odpuszczamy sobie zwiedzanie. Nocleg mamy zarezerwowany w centrum miasteczka. Srebrna Góra jest malowniczo położoną miejscowością z wąskimi uliczkami i małym ryneczkiem. Kiedyś zwana była "Perłą Gór Sowich".
Schodzimy około 1 km do niewielkiego pensjonatu - śpimy U Wacusia.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 1670791201
02.08.2015
Przez Główny Grzbiet Gór Sowich.
Rano po delikatnym śniadanku wyruszamy na szlak. Wracamy do Przełęczy Srebrnej i dalej podążamy szosą pod górę.
Przechodzimy koło dawnego schroniska "Pod Fortami", obecnie jest to Willa Hubertusa. Na chwilę zatrzymujemy się obok Twierdzy, takie 5 minut na fotki.
Znaki obchodzą Fort. Fosy i mury są pozarastane. Nikt tego nie oczyszcza, jak tak dalej pójdzie to za parę lat Fortyfikacji nie będzie widać, a mury zostaną zniszczone przez korzenie porastających je drzew i krzewów. Dzisiaj nocleg mamy w schronisku Sowa. Szlak jest długi z kilkoma podejściami ( 5 lat temu w znaczącą datę- katastrofa smoleńska przeszliśmy go częściowo z grupką przyjaciół. Dokładnie do schroniska Zygmuntówka). Kontynuujemy naszą wycieczkę przez drugą co do wysokości grupę szczytów w Górach Sowich z Kalenicą (964 m) na czele - Gołębią, Malinową, Szerokią i przez Przełęcz Woliborską zdobywamy kolejną kulminację Popielaka, z którego schodzimy na Bielawską Polankę.
Na polance jest krzyżówka szlaków i miejsce do odpoczynku. Przebiegają też tędy dobrze przygotowane trasy rowerowe i biegowe. Stąd zostało nam już niewiele na wspomnianą Kalenicę (3 szczyt pod względem wysokości w Górach Sowich), która pokryta jest rumowiskiem i leży na południowy wschód od Wielkiej Sowy.
Na górze stoi 20 metrowa, stalowa wieża widokowa i wiata. Odpoczywamy chwilę i podążamy za znakami. Schodzimy grzbietem Słonecznej i Rymarza. Mijamy Dzikie Skały,
Zimną Polanę i odejście (szlak szczytowy) na Rymarza i po około 30 m jesteśmy przy schronisku Zygmuntówka. Mieliśmy przyjemność nocować w tym obiekcie i powiem szczerze, że wtedy mimo (delikatnie mówiąc) pewnych niedoskonałości schronisko miało klimat, fajnych i wesołych właścicieli. Co z tego, że teraz jest tu czysto, schludnie jak nie pachnie dobrym jedzeniem, a obsługa jest sztywna.
Przybijamy pieczątki i mocno spragnieni wypijamy zimne napoje. Przed nami ostatnie podejście - na Wielką Sowę. Podążamy głównym szlakiem przez Przełęcz Jugowską, Kozią Równię na której zaczął padać orzeźwiający kapuśniaczek, Kozie Siodło i Rozdroże pod Wielką Sową na najwyższy szczyt zdobyty dzisiejszego dnia.
Oczywiście na kulminacji ludzi jest jak mrówek.
Pstrykamy fotki przy kamiennej baszcie i dość szybko schodzimy do schroniska Sowa.
Tu jak zwykle wita nas uśmiechnięta właścicielka. Po chwilowym odpoczynku i odświeżającym prysznicu schodzimy na pyszne jedzenie i miłą konwersację z właścicielką. Trasę przeszliśmy dość wartko zajęło nam to około 6 godzin. Idziemy spać dość wcześnie, bo słońce dało nam się dzisiaj we znaki. Jutro czeka nas kolejny dzień przygody z GSS.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 6370040097
03. 08. 2015r.
Na spotkanie z Górami Kamiennymi
Nowy dzień przywitał nas również słoneczkiem. Dzisiaj mamy do przejścia około 22 km, a dokładniej zmierzamy do schroniska Andrzejówka.
Na szlak wychodzimy znacznie później niż zawsze bo i droga, która nas czeka jest krótsza i mniej jest podejść.
Schodzimy do Przełęczy Sokolej, gdzie łączą się ze sobą dwa pasma Gór Sowich: masyw Włodarza i grupa Wielkiej Sowy na głównym grzbiecie. Odbijamy w prawo i asfaltem trawersujemy górę Sokół. Dochodzimy do Rozdroża pod Sokołem i jak nam drogowskaz pokazuje do schroniska mamy tylko 5 godzin i 35 minut.
Idziemy polną ścieżką, z której mamy imponujące widoki: po prawej stronie na wspomniane już pasmo Gór Sowich, z lewej na Góry Wałbrzyskie (tam podążamy), a przed nami jawi się Masyw Włodarza. Jest to jedna z odosobnionych grup górskich leżąca poza głównym grzbietem. Góra ta jest skupiskiem kilku podziemnych korytarzy i sztolni. Niemcy nazwali to przedsięwzięcie kryptonimem "Riese". Odnalezione i częściowo udokumentowane kompleksy to:
- Walim- Rzeczka
- Jugowice Górne - Jawornik
- Włodarz
- Głuszyca - Osówka
- Soboń Sokolec - Gontowa
Cały czas są prowadzone prace badawcze i eksploracyjne na tym terenie. Dla miłośników historii militariów udostępniono część podziemi w Walimiu, Osówce i Władarzu. Warto odwiedzić te niesamowite miejsca (byliśmy i polecamy). Idziemy dalej czerwonymi znakami grzbietem Masywu Włodarza przez osadę Grządki, Rozdroże pod Moszną i dość ciekawie nazwaną Przełęcz Marcową.
Na przełęczy jest skrzyżowanie szlaków: czerwonego z niebieskim, oraz drewniany szałas z ławkami. Doskonałe miejsce do odpoczynku. Nasze kroki kierujemy do Jedlinki. Droga prowadzi obok stacji kolejowej w Jedlinie Zdroju.
Przechodzimy starym wiaduktem i ścieżką podchodzimy dość intensywnie, ale krótko na Przełęcz pod Wawrzyniakiem.
Wchodzimy w Góry Kamienne , które charakteryzują się stromymi podejściami. Po krótkim odpoczynku schodzimy do Rybnicy Leśnej, skąd znowu idziemy pod górę Rogowiec z ruinami Zamku. Znaki czerwone nie prowadzą na zamek, ale warto zboczyć ze szlaki i za żółtymi paskami zdobyć ruiny zamku. Początki budowli jeszcze drewnianej datuje się na XII wiek. W XIII wieku Książę Świdnicki Bolko I nakazał przebudowanie zamku z nieobrobionego łupanego kamienia. Warownia składała się z zamku górnego, międzymurza i zamku dolnego. W czasie wojen husyckich został zniszczony. Następnie służył jako warownia rozbójnicza łącznie z Zamkiem Radosno. W 1497 zamek został zdobyty przez wojska Macieja Korwina i wysadzony.
Przechodzimy obok Bramy Skalnej.
Droga prowadzi leśnym duktem. Jeszcze przed nami jest podejście od Przełęczy pod Jeleńcem na Turzynę i Klin.
Następnie już tylko zejście do Przełęczy Trzech Dolin, gdzie znajduje się Schronisko Andrzejówka. Miejsce to jest głównym węzłem turystycznym w Górach Suchych.
Ponad przełęczą górują wypiętrzone stoki Waligóry (936), najwyższego szczytu Gór Kamiennych, oraz łagodniejsze Suchawa, Klinu i Granicznej. Obiekt został oddany do użytku w 1933 roku. Jako ciekawostkę można dodać, że w 1936 roku przez dwa tygodnie mieszkała Królowa Niderlandów Wilhelmina z córką. Udajemy się na zasłużony odpoczynek.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 3189125745
04.08.2015r.
Do Sokołowska "polskiego Davos"
Rozpoczynamy kolejny dzień naszej wędrówki. Wychodzimy wcześnie rano ze schroniska, żeby przejść jak najwięcej zanim się zrobi gorąco.
Na początek, żeby zbyt pięknie nie było podchodzimy na Bukowiec (868). Góra systematycznie jest rozbierana przez kamieniołom melafiru. Maszerujemy przez spłaszczony szczyt aż do tablicy z informacją, że jesteśmy na najwyższym miejscu rozległego masywu Bukowca.
Po płaskim szczytowym etapie szlak zaczyna opadać w dół. Schodzimy około 25 minut stromym zejściem po silnie nachylonym stoku do Sokołowska. Mijamy stary, zniszczony cmentarz, oraz ruiny kaplicy.
Z pobliskiej łąki wyłania się piękny widok na Stożek Mały.
Początki wsi Görbersdorfe są bardzo odległe i sięgają budowy Zamku Radosno w XIII w. Jedna rozkwit nastąpił dopiero w XIX stuleciu, kiedy to zostało założone przez Hermana Brehmera pierwsze na świecie uzdrowisko dla gruźlików. Na wzór Görbersdorfe w Davos rozpoczęto również leczyć choroby płuc jakie tu stosowano. Z tego okresu pozostały wspaniałe budowle, szczególnie Sanatorium dr Brehmera (obecnie ruina Grunwald). Po wojnie została zmieniona nazwa miejscowości na Sokołowsko od prof. Alfreda Sokołowskiego, który współpracował z dr Brehmerem. Po zapaści w latach 70-80 ubiegłego wieku, miasteczko powoli dźwiga się.
Widać to po odbudowie i rekonstrukcji wielu budynków. Będąc w tej urokliwej miejscowości warto również zwiedzić małą cerkiew Michała Archanioła. W latach 50 XX w przebywał w Sokołowski Kieślowski, wybitny reżyser. Powoli wraca tu uzdrowiskowy klimat, z czego bardzo się cieszymy. Sokołowsko m in. ze względu na swe położenie zasługuje na większe zainteresowanie zwiedzających. My po krótkim odpoczynku maszerujemy do Kowalowej, gdzie opuszczamy Góry Suche i wchodzimy na Lesistą Wielką. Kolejne intensywne podejście. Na szczycie uzupełniamy płyny bo żar leje się z nieba.
Następnie leśnym duktem schodzimy do wsi Grzędy, gdzie kończymy czterodniową wędrówkę.
Czas wracać do cywilizacji, za parę dni wracamy na szlak.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 6605063377
Na spotkanie z Górami Kamiennymi
Nowy dzień przywitał nas również słoneczkiem. Dzisiaj mamy do przejścia około 22 km, a dokładniej zmierzamy do schroniska Andrzejówka.
Na szlak wychodzimy znacznie później niż zawsze bo i droga, która nas czeka jest krótsza i mniej jest podejść.
Schodzimy do Przełęczy Sokolej, gdzie łączą się ze sobą dwa pasma Gór Sowich: masyw Włodarza i grupa Wielkiej Sowy na głównym grzbiecie. Odbijamy w prawo i asfaltem trawersujemy górę Sokół. Dochodzimy do Rozdroża pod Sokołem i jak nam drogowskaz pokazuje do schroniska mamy tylko 5 godzin i 35 minut.
Idziemy polną ścieżką, z której mamy imponujące widoki: po prawej stronie na wspomniane już pasmo Gór Sowich, z lewej na Góry Wałbrzyskie (tam podążamy), a przed nami jawi się Masyw Włodarza. Jest to jedna z odosobnionych grup górskich leżąca poza głównym grzbietem. Góra ta jest skupiskiem kilku podziemnych korytarzy i sztolni. Niemcy nazwali to przedsięwzięcie kryptonimem "Riese". Odnalezione i częściowo udokumentowane kompleksy to:
- Walim- Rzeczka
- Jugowice Górne - Jawornik
- Włodarz
- Głuszyca - Osówka
- Soboń Sokolec - Gontowa
Cały czas są prowadzone prace badawcze i eksploracyjne na tym terenie. Dla miłośników historii militariów udostępniono część podziemi w Walimiu, Osówce i Władarzu. Warto odwiedzić te niesamowite miejsca (byliśmy i polecamy). Idziemy dalej czerwonymi znakami grzbietem Masywu Włodarza przez osadę Grządki, Rozdroże pod Moszną i dość ciekawie nazwaną Przełęcz Marcową.
Na przełęczy jest skrzyżowanie szlaków: czerwonego z niebieskim, oraz drewniany szałas z ławkami. Doskonałe miejsce do odpoczynku. Nasze kroki kierujemy do Jedlinki. Droga prowadzi obok stacji kolejowej w Jedlinie Zdroju.
Przechodzimy starym wiaduktem i ścieżką podchodzimy dość intensywnie, ale krótko na Przełęcz pod Wawrzyniakiem.
Wchodzimy w Góry Kamienne , które charakteryzują się stromymi podejściami. Po krótkim odpoczynku schodzimy do Rybnicy Leśnej, skąd znowu idziemy pod górę Rogowiec z ruinami Zamku. Znaki czerwone nie prowadzą na zamek, ale warto zboczyć ze szlaki i za żółtymi paskami zdobyć ruiny zamku. Początki budowli jeszcze drewnianej datuje się na XII wiek. W XIII wieku Książę Świdnicki Bolko I nakazał przebudowanie zamku z nieobrobionego łupanego kamienia. Warownia składała się z zamku górnego, międzymurza i zamku dolnego. W czasie wojen husyckich został zniszczony. Następnie służył jako warownia rozbójnicza łącznie z Zamkiem Radosno. W 1497 zamek został zdobyty przez wojska Macieja Korwina i wysadzony.
Przechodzimy obok Bramy Skalnej.
Droga prowadzi leśnym duktem. Jeszcze przed nami jest podejście od Przełęczy pod Jeleńcem na Turzynę i Klin.
Następnie już tylko zejście do Przełęczy Trzech Dolin, gdzie znajduje się Schronisko Andrzejówka. Miejsce to jest głównym węzłem turystycznym w Górach Suchych.
Ponad przełęczą górują wypiętrzone stoki Waligóry (936), najwyższego szczytu Gór Kamiennych, oraz łagodniejsze Suchawa, Klinu i Granicznej. Obiekt został oddany do użytku w 1933 roku. Jako ciekawostkę można dodać, że w 1936 roku przez dwa tygodnie mieszkała Królowa Niderlandów Wilhelmina z córką. Udajemy się na zasłużony odpoczynek.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 3189125745
04.08.2015r.
Do Sokołowska "polskiego Davos"
Rozpoczynamy kolejny dzień naszej wędrówki. Wychodzimy wcześnie rano ze schroniska, żeby przejść jak najwięcej zanim się zrobi gorąco.
Na początek, żeby zbyt pięknie nie było podchodzimy na Bukowiec (868). Góra systematycznie jest rozbierana przez kamieniołom melafiru. Maszerujemy przez spłaszczony szczyt aż do tablicy z informacją, że jesteśmy na najwyższym miejscu rozległego masywu Bukowca.
Po płaskim szczytowym etapie szlak zaczyna opadać w dół. Schodzimy około 25 minut stromym zejściem po silnie nachylonym stoku do Sokołowska. Mijamy stary, zniszczony cmentarz, oraz ruiny kaplicy.
Z pobliskiej łąki wyłania się piękny widok na Stożek Mały.
Początki wsi Görbersdorfe są bardzo odległe i sięgają budowy Zamku Radosno w XIII w. Jedna rozkwit nastąpił dopiero w XIX stuleciu, kiedy to zostało założone przez Hermana Brehmera pierwsze na świecie uzdrowisko dla gruźlików. Na wzór Görbersdorfe w Davos rozpoczęto również leczyć choroby płuc jakie tu stosowano. Z tego okresu pozostały wspaniałe budowle, szczególnie Sanatorium dr Brehmera (obecnie ruina Grunwald). Po wojnie została zmieniona nazwa miejscowości na Sokołowsko od prof. Alfreda Sokołowskiego, który współpracował z dr Brehmerem. Po zapaści w latach 70-80 ubiegłego wieku, miasteczko powoli dźwiga się.
Widać to po odbudowie i rekonstrukcji wielu budynków. Będąc w tej urokliwej miejscowości warto również zwiedzić małą cerkiew Michała Archanioła. W latach 50 XX w przebywał w Sokołowski Kieślowski, wybitny reżyser. Powoli wraca tu uzdrowiskowy klimat, z czego bardzo się cieszymy. Sokołowsko m in. ze względu na swe położenie zasługuje na większe zainteresowanie zwiedzających. My po krótkim odpoczynku maszerujemy do Kowalowej, gdzie opuszczamy Góry Suche i wchodzimy na Lesistą Wielką. Kolejne intensywne podejście. Na szczycie uzupełniamy płyny bo żar leje się z nieba.
Następnie leśnym duktem schodzimy do wsi Grzędy, gdzie kończymy czterodniową wędrówkę.
Czas wracać do cywilizacji, za parę dni wracamy na szlak.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 6605063377
Ten GSS też mnie nęci ale raczej w całości (jako przodujący emeryt III RP mam dużo czasu), etapami mam już zrobiony, ale...
niedawno 3.08 byłem z moimi niemieckimi wnukami na Kopie Biskupiej i schodziliśmy czerwonym do Jarnołtówka i ... spotkaliśmy dwoje młodych turystów, którzy w rozmowie przyznali, że idą właśnie GSS od Świeradowa i następnego dnia kończą. I to był kolejny punkt coby wreszcie się pokusić... może w przyszłym roku??
niedawno 3.08 byłem z moimi niemieckimi wnukami na Kopie Biskupiej i schodziliśmy czerwonym do Jarnołtówka i ... spotkaliśmy dwoje młodych turystów, którzy w rozmowie przyznali, że idą właśnie GSS od Świeradowa i następnego dnia kończą. I to był kolejny punkt coby wreszcie się pokusić... może w przyszłym roku??
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
14.08.2015r.
Do Krzeszowa i Bramy Lubawskiej.
Do Grzęd przyjeżdżamy pierwszym autobusem jaki wyjeżdżał z Wałbrzycha i rozpoczynamy 14 dzień wędrówki GSS.
Na szlak wychodzimy spod krzyżówki szlaków i podążamy w kierunku Góry Św. Anny (593 m). Idziemy polną drogą, by następnie wejść na leśną ścieżką, którą podchodzimy na Krzeszowskie Wzgórza. Wierzchołek góry porośnięty jest lasem świerkowym. Poniżej szczytu, po zachodniej stronie stoi barokowa kaplica Św. Anny.
Wnętrze kaplicy utrzymane jest w stanie surowym, co daje jej niesamowity urok.
Ze stoku podziwiamy imponujący widok na Krzeszów z barokową bazyliką i klasztorem, a w oddali majaczą Karkonosze z górującą Śnieżką.
Następnie schodzimy za znakami do szosy, która prowadzi do wsi. Po drodze mijamy fajne, zadaszone miejsce do odpoczynku, na które trzeba wejść po schodkach. Szałas jest nowy bo pachnie świeżością. Szosą dochodzimy do Krzeszowa. Krzeszów jest jednym z najważniejszych na Dolnym Śląsku Sanktuariów pielgrzymkowych.
Będąc w okolicy warto zatrzymać się w tej niewielkiej wsi. Zobaczymy tu jeden z najwspanialszych zabytków polskiej architektury - zespół pocysterski, na który składają się m. in. klasztor, Bazylika Mniejsza, kościół Św. Józefa z cudnymi malowidłami ściennymi, Dom Opata i piękny, historyczny cmentarz przyklasztorny.
Tutejsza Droga Krzyżowa składa się z 33 stacji, które rozproszone są po całej okolicy. Byliśmy tu kilkakrotnie, a więc po zrobieniu zdjęć maszerujemy asfaltem (około 1,5 km) do położonego w lesie Betlejem. Domek opatów na wodzie zw. Betlejem jest częścią Drogi Krzyżowej.
W 1675 r stanął w tym miejscu ośmioboczny pawilon z drzewa modrzewiowego. Służył on zakonnikom jako miejsce letniego wypoczynku. Nieopodal stoi Kaplica Groty Narodzenia Pańskiego. My nasze kroki kierujemy za czerwonymi znakami i leśnym duktem idziemy obok Hubertówki (miejsce odpoczynku) i przez wąwóz Leszczynowy do Lubawki, miasteczka leżącego u podnóża Gór Kruczych. Na chwilę zatrzymujemy się na małym rynku tuż obok ratusza.
Po chwili odpoczynku ruszamy najpierw uliczkami miasteczka, później szosą do wsi Bukówka. Tu szlak skręca w prawo i już lasem podchodzimy na najwyższe wzniesienie wzgórz Bramy Lubawskiej. Zadzierna (724 m) ma strome zbocza wznoszące się nad Jeziorem Bukówka.
Całe wzniesienie porasta las świerkowy. Skała na szczycie jest punktem widokowym, z którego roztacza się piękna panorama m. in. na jezioro, Lasocki Grzbiet, Śnieżkę i Kowarski Grzbiet. Pozostałe skały Zadziernej są zarośnięte. Mocno prażące słoneczko długo nam nie dało cieszyć oczy rozległymi widokami. Schodzimy leśnym szlakiem do polnej drogi, którą idziemy do wsi Paprotki. Mijamy gospodarstwa domowe, skrzyżowanie i kolejną wieś - Starą Białkę.
Przechodzimy przez Wzgórza Bramy Lubawskiej, a dokładniej trawersujemy zalesione zbocze Chełmczyka, zdobywamy górę Świerczynę i omijamy szczyt Rudzianki. Schodzimy do wsi Szarocin. Wycieczkę kończymy przy sklepie spożywczym, gdzie gasimy pragnienie zimnymi napojami. Idziemy około 1 km na nocleg do prywatnej kwatery.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 1943019201
15.08.2015r.
Przez Rudawy Janowicie do Mysłakowic.
Drugi dzień naszego wędrowania szlakiem Orłowicza zaczynamy spod sklepu w Szarocinie. Szarocin jest dużą, łańcuchową wsią położoną w dolinie Świdnika.
Kupujemy świeże bułeczki i kefirek i maszerujemy około godziny do Rozdroża pod Bobrzakiem. Idziemy przez szczyty Liściastej i Bukowej.
Na rozdrożu jest rozległa łąka, na której stoi okazały szałas z ławkami i stołami. Idealne miejsce do odpoczynku jak i noclegu. Oczywiście odpoczywamy w tak przyjemnym miejscu.
Zjadamy wspomniane bułeczki i podążamy dalej za czerwonymi znakami. Na północ od Przełęczy wznosi się drugi co do wysokości szczyt Rudaw Janowickich - Mała Ostra (935 m). Podchodzimy delikatnie pod górę.
Mijamy grupę skał zwanych Konie Apokalipsy i dochodzimy do węzła szlaków turystycznych. Zbaczamy z drogi i po 5 minutach zdobywamy Małą Ostrą. Góra położona jest w południowo-środkowej części Rudaw Janowickich i stanowi niższą (10 m) bliźniaczą kulminację wyższego Skalnika.
W szczytowej partii wzniesienia znajdziemy szereg skałek o fantazyjnych kształtach. Najwyższa skała ma wykute schody i wieńczy ją taras widokowy. A widoki z niego są jedne z najpiękniejszych w Sudetach. Podziwiamy Karkonosze, góry Sokole, Kaczawskie i Kotlinę Jeleniogórską.
My dzisiaj nie mieliśmy zbyt dobrej widoczności. Zdarzała nam się o wiele lepsza przy poprzednich wycieczkach. Pstrykamy fotki i wracamy do rozwidlenia dróg. Skręcamy w prawo i schodzimy stromym zejściem do rozdroża pod górę Wilczysko (790 m). Stoi tu kamienna ławka i niewielki schron turystyczny. A nieopodal przy drodze odnajdujemy pierwszy z licznych dawnych kamieni granicznych.
Głazy te w różnych kształtach, z wyrytymi na nich niemieckimi napisami i datami będą nam towarzyszyć do Przełęczy pod Średnicą. Dalej idziemy kilka minut szosą Kowary-Gruszków, przy której usytuowane jest Źródełko Jola.
Za źródełkiem odbijamy w prawo i podchodzimy ścieżką wzdłuż zbocza Średnicy i Bukowa. Następnie wychodzimy z lasu i maszerujemy przez długą wieś Bukowiec. Bukowiec jest to stara wieś, pierwsze wzmianki o niej pochodzą z 1305 r leżąca w Rudawach Janowickich. Pod koniec XVIII Bukowiec zakupił hrabia Fryderyk Reden i od tego czasu wieś rozkwitła.
Nowy gospodarz m. in. przebudował dwór, stworzył piękny park z licznie rozsianymi po nim budowlami, który zachwycał gości z całego świata.
Po II wojnie św. majątek popadł jak to u nas często bywa w ruinę.
Jednak w ostatnich latach odrestaurowano część budynków, przy niektórych trwają dalej prace. Z tablic informacyjnych dowiedzieliśmy się, że oprócz pięknych stawów można podziwiać obiekty zabytkowe m. in. Folwark, Świątynię Ateny, Ruiny Opactwa i Dom Ogrodnika. Nie mamy czasu na zwiedzenie tego uroczego miejsca. Postanawiamy, że wrócimy tu niedługo. Szlak prowadzi obok dawnych zabudowań folwarcznych, następnie odbija w prawo i "spacerujemy" piękną Aleją Wierzbową wzdłuż jednego z brzegów stawu Kąpielnik. Przechodzimy obok Mauzoleum rodziny von Reden i wchodzimy w las. Obchodzimy szczyt Mrowca i schodzimy do Mysłakowic.
Dzień kończymy przy rozdrożu krzyżówki szlaków.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 7694391425
Do Krzeszowa i Bramy Lubawskiej.
Do Grzęd przyjeżdżamy pierwszym autobusem jaki wyjeżdżał z Wałbrzycha i rozpoczynamy 14 dzień wędrówki GSS.
Na szlak wychodzimy spod krzyżówki szlaków i podążamy w kierunku Góry Św. Anny (593 m). Idziemy polną drogą, by następnie wejść na leśną ścieżką, którą podchodzimy na Krzeszowskie Wzgórza. Wierzchołek góry porośnięty jest lasem świerkowym. Poniżej szczytu, po zachodniej stronie stoi barokowa kaplica Św. Anny.
Wnętrze kaplicy utrzymane jest w stanie surowym, co daje jej niesamowity urok.
Ze stoku podziwiamy imponujący widok na Krzeszów z barokową bazyliką i klasztorem, a w oddali majaczą Karkonosze z górującą Śnieżką.
Następnie schodzimy za znakami do szosy, która prowadzi do wsi. Po drodze mijamy fajne, zadaszone miejsce do odpoczynku, na które trzeba wejść po schodkach. Szałas jest nowy bo pachnie świeżością. Szosą dochodzimy do Krzeszowa. Krzeszów jest jednym z najważniejszych na Dolnym Śląsku Sanktuariów pielgrzymkowych.
Będąc w okolicy warto zatrzymać się w tej niewielkiej wsi. Zobaczymy tu jeden z najwspanialszych zabytków polskiej architektury - zespół pocysterski, na który składają się m. in. klasztor, Bazylika Mniejsza, kościół Św. Józefa z cudnymi malowidłami ściennymi, Dom Opata i piękny, historyczny cmentarz przyklasztorny.
Tutejsza Droga Krzyżowa składa się z 33 stacji, które rozproszone są po całej okolicy. Byliśmy tu kilkakrotnie, a więc po zrobieniu zdjęć maszerujemy asfaltem (około 1,5 km) do położonego w lesie Betlejem. Domek opatów na wodzie zw. Betlejem jest częścią Drogi Krzyżowej.
W 1675 r stanął w tym miejscu ośmioboczny pawilon z drzewa modrzewiowego. Służył on zakonnikom jako miejsce letniego wypoczynku. Nieopodal stoi Kaplica Groty Narodzenia Pańskiego. My nasze kroki kierujemy za czerwonymi znakami i leśnym duktem idziemy obok Hubertówki (miejsce odpoczynku) i przez wąwóz Leszczynowy do Lubawki, miasteczka leżącego u podnóża Gór Kruczych. Na chwilę zatrzymujemy się na małym rynku tuż obok ratusza.
Po chwili odpoczynku ruszamy najpierw uliczkami miasteczka, później szosą do wsi Bukówka. Tu szlak skręca w prawo i już lasem podchodzimy na najwyższe wzniesienie wzgórz Bramy Lubawskiej. Zadzierna (724 m) ma strome zbocza wznoszące się nad Jeziorem Bukówka.
Całe wzniesienie porasta las świerkowy. Skała na szczycie jest punktem widokowym, z którego roztacza się piękna panorama m. in. na jezioro, Lasocki Grzbiet, Śnieżkę i Kowarski Grzbiet. Pozostałe skały Zadziernej są zarośnięte. Mocno prażące słoneczko długo nam nie dało cieszyć oczy rozległymi widokami. Schodzimy leśnym szlakiem do polnej drogi, którą idziemy do wsi Paprotki. Mijamy gospodarstwa domowe, skrzyżowanie i kolejną wieś - Starą Białkę.
Przechodzimy przez Wzgórza Bramy Lubawskiej, a dokładniej trawersujemy zalesione zbocze Chełmczyka, zdobywamy górę Świerczynę i omijamy szczyt Rudzianki. Schodzimy do wsi Szarocin. Wycieczkę kończymy przy sklepie spożywczym, gdzie gasimy pragnienie zimnymi napojami. Idziemy około 1 km na nocleg do prywatnej kwatery.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 1943019201
15.08.2015r.
Przez Rudawy Janowicie do Mysłakowic.
Drugi dzień naszego wędrowania szlakiem Orłowicza zaczynamy spod sklepu w Szarocinie. Szarocin jest dużą, łańcuchową wsią położoną w dolinie Świdnika.
Kupujemy świeże bułeczki i kefirek i maszerujemy około godziny do Rozdroża pod Bobrzakiem. Idziemy przez szczyty Liściastej i Bukowej.
Na rozdrożu jest rozległa łąka, na której stoi okazały szałas z ławkami i stołami. Idealne miejsce do odpoczynku jak i noclegu. Oczywiście odpoczywamy w tak przyjemnym miejscu.
Zjadamy wspomniane bułeczki i podążamy dalej za czerwonymi znakami. Na północ od Przełęczy wznosi się drugi co do wysokości szczyt Rudaw Janowickich - Mała Ostra (935 m). Podchodzimy delikatnie pod górę.
Mijamy grupę skał zwanych Konie Apokalipsy i dochodzimy do węzła szlaków turystycznych. Zbaczamy z drogi i po 5 minutach zdobywamy Małą Ostrą. Góra położona jest w południowo-środkowej części Rudaw Janowickich i stanowi niższą (10 m) bliźniaczą kulminację wyższego Skalnika.
W szczytowej partii wzniesienia znajdziemy szereg skałek o fantazyjnych kształtach. Najwyższa skała ma wykute schody i wieńczy ją taras widokowy. A widoki z niego są jedne z najpiękniejszych w Sudetach. Podziwiamy Karkonosze, góry Sokole, Kaczawskie i Kotlinę Jeleniogórską.
My dzisiaj nie mieliśmy zbyt dobrej widoczności. Zdarzała nam się o wiele lepsza przy poprzednich wycieczkach. Pstrykamy fotki i wracamy do rozwidlenia dróg. Skręcamy w prawo i schodzimy stromym zejściem do rozdroża pod górę Wilczysko (790 m). Stoi tu kamienna ławka i niewielki schron turystyczny. A nieopodal przy drodze odnajdujemy pierwszy z licznych dawnych kamieni granicznych.
Głazy te w różnych kształtach, z wyrytymi na nich niemieckimi napisami i datami będą nam towarzyszyć do Przełęczy pod Średnicą. Dalej idziemy kilka minut szosą Kowary-Gruszków, przy której usytuowane jest Źródełko Jola.
Za źródełkiem odbijamy w prawo i podchodzimy ścieżką wzdłuż zbocza Średnicy i Bukowa. Następnie wychodzimy z lasu i maszerujemy przez długą wieś Bukowiec. Bukowiec jest to stara wieś, pierwsze wzmianki o niej pochodzą z 1305 r leżąca w Rudawach Janowickich. Pod koniec XVIII Bukowiec zakupił hrabia Fryderyk Reden i od tego czasu wieś rozkwitła.
Nowy gospodarz m. in. przebudował dwór, stworzył piękny park z licznie rozsianymi po nim budowlami, który zachwycał gości z całego świata.
Po II wojnie św. majątek popadł jak to u nas często bywa w ruinę.
Jednak w ostatnich latach odrestaurowano część budynków, przy niektórych trwają dalej prace. Z tablic informacyjnych dowiedzieliśmy się, że oprócz pięknych stawów można podziwiać obiekty zabytkowe m. in. Folwark, Świątynię Ateny, Ruiny Opactwa i Dom Ogrodnika. Nie mamy czasu na zwiedzenie tego uroczego miejsca. Postanawiamy, że wrócimy tu niedługo. Szlak prowadzi obok dawnych zabudowań folwarcznych, następnie odbija w prawo i "spacerujemy" piękną Aleją Wierzbową wzdłuż jednego z brzegów stawu Kąpielnik. Przechodzimy obok Mauzoleum rodziny von Reden i wchodzimy w las. Obchodzimy szczyt Mrowca i schodzimy do Mysłakowic.
Dzień kończymy przy rozdrożu krzyżówki szlaków.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 7694391425
To już do końca niedaleko . Piękna seria sudeckich wypadów, gratuluję wytrwałości .PiotrekP pisze:schodzimy do Mysłakowic
Szlak zapisany do zrobienia, jak już będę na emeryturze.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
16.08.2015
Z Mysłakowic do Białego Jaru-Karpacz.
Wychodzimy na szlak spod krzyżówki przy torach kolejowych. Mysłakowice jest to wieś położona nad Łomnicą, między Wzgórzami Łomnickimi a Wzgórzami Karpnickimi. Idziemy przez wieś. Mijamy po prawej stronie szosy kamień z napisem GSS im. dr Mieczysława Orłowicza ze Świeradowa do Paczkowa dł. 350 km.
Widać, ze panowie z Głównej Komisji Turystyki Górskiej nie są na bieżąco z GSS em, ponieważ szlak kończy lub zaczyna się nie w Paczkowie a w Prudniku. Maszerujemy dalej i przekraczamy drogę z Jeleniej Góry do Kowar.
Wędrujemy wąską drogą asfaltową wzdłuż wału przeciwpowodziowego i leśnym duktem dochodzimy do pierwszych zabudowań kolejnej wsi Głębock, która leży w Kotlinie Jeleniogórskiej, w dolinie Głębockiej Strugi u podnóża wzniesienia Grzebień (430 m). Mamy kolejny upalny dzień. Odpoczywamy i uzupełniamy płyny w przydrożnej karczmie. Po kilkuset metrach schodzimy z szosy i skręcamy w prawo w leśny dukt.
Delikatnie pniemy się w górę i mijamy grupę skał ukrytą w lesie-Czartowiec i Rozdroże pod Grabowcem, za którym stoją dobrze zachowane ruiny przedwojennego prewentorium (zakład leczniczy).
Podchodzimy pod Grabowieckie Skały (Patelnię, Małą i Ostrą). Na Patelni jest punkt widokowy, na który wchodzimy po wykutych w skale schodach.
Szczyt Grabowca(785 m) pozostaje z boku. Szlak dalej prowadzi przez Przełączkę (722 m), przecinamy polanę i ponownie wchodzimy do lasu.
Łagodnie podchodzimy na zbocza Strzelczyka (746 m).
Następnie przekraczamy Dziki Potok i szutrową drogą maszerujemy do drogi asfaltowej. Przechodzimy przez zabudowania osiedla Płóczki-najstarszej części Karpacza. GSS prowadzi nas teraz do zapory na Łomnicy.
Zaporą idziemy na drugi brzeg i skrajem skweru do ronda w Karpaczu-Biały Jar. Tu kończymy dzisiejszą wycieczkę, która była stosunkowo krótka. Przejście tego odcinaka z odpoczynkami zajęło nam ponad 4 godziny. Jutro czeka nas zdecydowanie dłuższa droga Karpacz-Szklarska Poręba.
Tu reszta zdjęć:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 1515886033
17.08.2015
Główny Grzbiet Karkonoszy
Dzisiaj wychodzimy na szlak wcześnie rano o 5 30.
Do przejścia mamy główny grzbiet Karkonoszy, który jest najpopularniejszym łańcuchem Sudetów wśród turystów. Brukowane szlaki, piękne widoki czy górskie schroniska przyciągają rzeszę wędrowców. Startujemy z Karpacza, miasteczka położonego u stóp Królowej Sudetów - Śnieżki (1602 m). Idziemy z Białego Jaru (głównego węzła komunikacyjnego) za znakami. Na początku szlak może wydawać się nudny, chodnik a później leśna droga i tak do schroniska PTTK "Nad Łomniczką".
Przechodzimy obok zamkniętego jeszcze obiektu i podążamy pod górę kamienną drogą. Na chwilę zatrzymujemy się przy wodospadzie Łomniczki, gdzie jak zawsze z przyjemnością patrzymy na skalne kaskady potoku, które spływają Jarem Łomniczki.
Teraz zaczynamy porządne podejście ścieżką wytyczoną zakosami największym i najgłębszym z polodowcowych kotłów Karkonoszy. Strome stoki pokrywają skały, rumowiska i kosodrzewina.
Mijamy symboliczny cmentarz ofiar gór i po kilkunastu minutach zdobywamy Równię pod Śnieżką. Równia jest to obszerny górski płaskowyż, który porasta kosodrzewina i płaty muraw wysokogórskich. Występują też tu obszary wysokogórskich torfowisk, po niektórych będziemy kroczyć. Spoglądamy na piramidę Śnieżki wolnej jeszcze od tłumów. Jesteśmy pod schroniskiem "Dom Śląski" po 7 rano, niestety jeszcze było zamknięte.
Maszerujemy więc dalej wybrukowanym szlakiem do rozdroża Spalona (1430 m) następnie Głównym Grzbietem do Słoneczników.
Piękny jest to szlak. Idziemy nad przepaścistą ścianą, gdzie przed naszymi oczyma otwierają się rewelacyjne widoki.
W dole widzimy Mały i Duży Saw, sieć szlaków i najpiękniejsze w Sudetach schronisko Samotnia. Krajobraz Kotłów tworzą olbrzymie ściany, które są urzeźbione i pocięte źlebami. Obydwa kotły są pochodzenia polodowcowego, a oddziela je grzbiet skalny - Owcze Żebro.
Na trasie są punkty widokowe, z których podziwiamy te cuda. Ze względu na wczesną porę na szlaku jesteśmy sami. Idziemy w ciszy i promieniach wstającego słońca co sprawia nam wielką przyjemność. Trasę tą przeszliśmy w obydwie strony kilka razy, ale takiego spokoju nigdy nie mieliśmy. Zatrzymujemy się na odpoczynek przy Słonecznikach (1420 m) grupie skalnej położonej w podszczytowej części Smogorni (rozległy masyw górski ze spłaszczonym wierzchołkiem 1489 m).
Po krótkim odpoczynku maszerujemy dalej trawersując powyżej górnej granicy lasu zbocza Tępego Szczytu (1387 m) i Małego Szyszaka (1436 m). I tu spotykamy pierwszych turystów. Schodzimy do schroniska PTTK "Odrodzenie" (1236 m). Stary budynek bo oddany do użytku w 1928 r. dysponuje ponad 100 miejscami noclegowymi.
Na chwilę przysiadamy na ławy. Czas na drugie śniadanie, wypijamy herbatę i zjadamy kanapki. Po posiłku pełni werwy ruszamy przez Przełęcz Karkonoską (1198 m), która położona jest na granicy polsko-czeskiej drogą asfaltową przez Ptasi Kamień (1215 m) na Przełęcz Dołek (1178 m). Można stąd dojść do kilku czeskich schronisk. Podchodzimy na kolejne grupy skalne: Śląskie Kamienie (1413 m) i po płaskim na Czeskie Kamienie (1417 m), które stanowią wyraźną kulminację.
Robimy kilka fotek przy skałkach i schodzimy na Czarną Przełęcz (1350 m). Na przełęczy nieopodal granicy stoi kamienny obelisk poświęcony czeskiemu dziennikarzowi zmarłemu w styczniu 1929 r. R Kalmana. Po chwili dochodzimy do węzła szlaków Przełęcz pod Śmielcem skąd możemy zejść do Martinovej boudy lub koralową ścieżką do Jagniątkowa.
My przechodzimy przez przełęcz i przez rozdroże pod Wielkim Szyszakiem po chodniku z dopasowanych do siebie granitowych bloków trawersujemy kulminację Wielkiego Szyszaka (1509 m) od północy.
Podążamy obok Śnieżnych Kotłów (polodowcowe dwa kotły Mały i Wielki) zw. Śnieżnymi Jamami. Wrażenie robią ich potężne ściany, które są porozcinane źlebami, u wylotu których ułożone są stożkowe piargi.
Dna kotłów odcinają wały morenowe (najwyższy osiąga 40 m wysokości). Teren ten znamy bardzo dobrze, a więc nie zatrzymujemy się na platformach widokowych tylko idziemy dalej obok telewizyjnej stacji przekaźnikowej nad Śnieżnymi Kotłami.
Szeroką drogą przechodzimy obok Łabskiego Szczytu (1471 m). Charakterystyczny szczyt Śląskiego Grzbietu Karkonoszy, zwieńczony skałkami i rumowiskiem skalnym.
Podążamy Drogą Przyjaźni Polsko - Czeskiej przez Twarożnik (1320 m) niewielką grupę skalną na Szrenickich Mokradłach na Mokrą Przełęcz.
Od Śnieżnych Kotłów widzimy przed sobą Szrenicę (1362 m) szczyt w Głównym Grzbiecie Karkonoszy. Masyw Szrenicy jest rozległy, a sam wierzchołek pokrywa wielkie granitowe gołoborze, poniżej którego wznosi się grupa malowniczych skał zw. Trzy Świnki obok których przechodzimy. Na szczycie stoi też duże schronisko "Szrenica".
Szlak czerwony prowadzi nas przez krzyżówkę szlaków - Graniczna Łąka (1310 m) brukowaną drogą na Halę Szrenicką, na której również jest schronisko. Następnie delikatnie schodzimy drogą do kolejnego schroniska "Kamieńczyk".
Obiekt położony jest w pobliżu wodospadu Kamieńczyka, który ma wysokość 27 m i jest najwyższy w polskich Karkonoszach. Spadające wodne kaskady wyżłobiły stumetrowy wąwóz. Schodzimy do Szklarskiej Poręby.
Kończymy przedostatni etap GSS.
Tu reszta zdjęć:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 4606696657
19.09.2015
Przejście przez Izery
Po około trzech tygodniach wracamy na GSS. Na ostatnim odcinku towarzyszy nam nasza koleżanka Iwona. Startujemy ze Szklarskiej Poręby miasteczka położonego na pograniczu Gór Izerskich i Karkonoszy.
Na początek szlak wiedzie uliczkami miasta następnie przechodzimy wzniesienie Hutniczej Górki (771 m) oraz Rozdroże pod Wysokim Kamieniem (jest tu wiata turystyczna). Podchodzimy leśną drogą na Wysoki Kamień (1058 m). Znajduje się tu niewielkie prywatne schronisko i wspaniały punkt widokowy na masyw Karkonoszy i Szklarską Porębę.
Chwilę odpoczywamy na ławkach. Następnie maszerujemy Wysokim Grzbietem, mijając różne formacje skalne. Przechodzimy wśród skałek Zwaliska (1047 m)
i obok nieczynnego kamieniołomu kwarcu "Stanisław". Kawałek idziemy asfaltem Szklarską Drogą by następnie wejść na leśną drogę. Teraz podchodzimy na Zieloną Kopę, która jest najwyższym masywem w Górach Izerskich. Składają się na nią 4 szczyty: najwyższa Wysoka Kopa (1126 m), Złote Jamy (1087 m), Przednia Kopa (1114 m) i Sine Skałki (1122 m). Szlak na kulminację Wysokiej Kopy nie prowadzi, jednak jest na nią dojście leśną ścieżką.
Co nas mile zaskoczyło przy Wysokiej Kopie postawiono ładny i duży szałas do odpoczynku.
Podążamy za znakami na Sine Skałki skąd rozpościera się piękna panorama na Izery południowo- zachodnie.
Schodzimy przez Młaki (998 m) i dalej przez zalesione szczyty Rudy Grzbiet (945 m), Szerzawę (975 m) i Podmokłą (1001 m) do Polany Izerskiej (965 m).
Na wysokogórskiej łące, gdzie kiedyś była osada obecnie stoją zabudowania które służą leśnikom. Teraz trawersujemy zalesione zbocze Świeradowca i grzbietem Łużca maszerujemy do schroniska "Na Stogu Izerskim".
Ostatni odcinek szlaku pokonujemy po asfalcie. Budynek postawiony jest w stylu śląsko-łużyckim. Za czerwonymi znakami przechodzimy obok kolejki gondolowej i schodzimy ścieżką, dalej przecinając serpentyny drogi asfaltowej, następnie uliczkami Świeradowa Zdrój dochodzimy do końcówki lub początku GSS.
Tu reszta zdjęć:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 8184187201
Podsumowanie: trasę GSSu zrobiliśmy w 18 dni. Można ten szlak przejść w krótszym terminie, jednak mieliśmy duże problemy z noclegami. Bardzo często odmawiano nam noclegu na jedną noc. Czasami musieliśmy z tego powodu skracać trasę. Komunikacja publiczna praktycznie nie istniej. Przykład Paczków, wyjechać z tego uroczego miasteczka to tragedia i tylko okazja nas uratowała. Naszym zdaniem GSS nie do końca poprowadzony jest dobrze. Te kilometry asfaltów można zamienić na górskie lub przynajmniej leśne szlaki. A już ogromną pomyłką jest puszczenie szlaku przez Lasówkę i Zieleniec. Kilkanaście kilometrów szosą, gdzie obok są góry. Szlak poprowadzony z Głuchołaz do Paczkowa jest płaski i prowadzi drogami asfaltowymi i szutrami. Ratują go tylko ciekawe miejsca i zabytki, bo góry to widzimy z daleko na horyzoncie. GSS omija szczyty poszczególnych pasm po których prowadzi. Wydaje nam się, że po to jest ten główny szlak żeby pokazał i zachęcił do poznawania Sudetów. Być n. p. w Karkonoszach pod Śnieżką i nie wejść na nią, być na hali pod Śnieżnikiem i nie wejść na kulminację Śnieżnika, być w górach Stołowych i ominąć Strzeliniec - to jakaś pomyłka. Jeżeli trzeba nich ten szlak będzie dłuższy, ale niech prowadzi górami i szczytami. Pogodę podczas wędrowania mieliśmy wręcz upalną. Ogólnie piękna wyprawa, odkryliśmy kilka miejsc w których nie byliśmy, a na pewno tam wrócimy.
Z Mysłakowic do Białego Jaru-Karpacz.
Wychodzimy na szlak spod krzyżówki przy torach kolejowych. Mysłakowice jest to wieś położona nad Łomnicą, między Wzgórzami Łomnickimi a Wzgórzami Karpnickimi. Idziemy przez wieś. Mijamy po prawej stronie szosy kamień z napisem GSS im. dr Mieczysława Orłowicza ze Świeradowa do Paczkowa dł. 350 km.
Widać, ze panowie z Głównej Komisji Turystyki Górskiej nie są na bieżąco z GSS em, ponieważ szlak kończy lub zaczyna się nie w Paczkowie a w Prudniku. Maszerujemy dalej i przekraczamy drogę z Jeleniej Góry do Kowar.
Wędrujemy wąską drogą asfaltową wzdłuż wału przeciwpowodziowego i leśnym duktem dochodzimy do pierwszych zabudowań kolejnej wsi Głębock, która leży w Kotlinie Jeleniogórskiej, w dolinie Głębockiej Strugi u podnóża wzniesienia Grzebień (430 m). Mamy kolejny upalny dzień. Odpoczywamy i uzupełniamy płyny w przydrożnej karczmie. Po kilkuset metrach schodzimy z szosy i skręcamy w prawo w leśny dukt.
Delikatnie pniemy się w górę i mijamy grupę skał ukrytą w lesie-Czartowiec i Rozdroże pod Grabowcem, za którym stoją dobrze zachowane ruiny przedwojennego prewentorium (zakład leczniczy).
Podchodzimy pod Grabowieckie Skały (Patelnię, Małą i Ostrą). Na Patelni jest punkt widokowy, na który wchodzimy po wykutych w skale schodach.
Szczyt Grabowca(785 m) pozostaje z boku. Szlak dalej prowadzi przez Przełączkę (722 m), przecinamy polanę i ponownie wchodzimy do lasu.
Łagodnie podchodzimy na zbocza Strzelczyka (746 m).
Następnie przekraczamy Dziki Potok i szutrową drogą maszerujemy do drogi asfaltowej. Przechodzimy przez zabudowania osiedla Płóczki-najstarszej części Karpacza. GSS prowadzi nas teraz do zapory na Łomnicy.
Zaporą idziemy na drugi brzeg i skrajem skweru do ronda w Karpaczu-Biały Jar. Tu kończymy dzisiejszą wycieczkę, która była stosunkowo krótka. Przejście tego odcinaka z odpoczynkami zajęło nam ponad 4 godziny. Jutro czeka nas zdecydowanie dłuższa droga Karpacz-Szklarska Poręba.
Tu reszta zdjęć:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 1515886033
17.08.2015
Główny Grzbiet Karkonoszy
Dzisiaj wychodzimy na szlak wcześnie rano o 5 30.
Do przejścia mamy główny grzbiet Karkonoszy, który jest najpopularniejszym łańcuchem Sudetów wśród turystów. Brukowane szlaki, piękne widoki czy górskie schroniska przyciągają rzeszę wędrowców. Startujemy z Karpacza, miasteczka położonego u stóp Królowej Sudetów - Śnieżki (1602 m). Idziemy z Białego Jaru (głównego węzła komunikacyjnego) za znakami. Na początku szlak może wydawać się nudny, chodnik a później leśna droga i tak do schroniska PTTK "Nad Łomniczką".
Przechodzimy obok zamkniętego jeszcze obiektu i podążamy pod górę kamienną drogą. Na chwilę zatrzymujemy się przy wodospadzie Łomniczki, gdzie jak zawsze z przyjemnością patrzymy na skalne kaskady potoku, które spływają Jarem Łomniczki.
Teraz zaczynamy porządne podejście ścieżką wytyczoną zakosami największym i najgłębszym z polodowcowych kotłów Karkonoszy. Strome stoki pokrywają skały, rumowiska i kosodrzewina.
Mijamy symboliczny cmentarz ofiar gór i po kilkunastu minutach zdobywamy Równię pod Śnieżką. Równia jest to obszerny górski płaskowyż, który porasta kosodrzewina i płaty muraw wysokogórskich. Występują też tu obszary wysokogórskich torfowisk, po niektórych będziemy kroczyć. Spoglądamy na piramidę Śnieżki wolnej jeszcze od tłumów. Jesteśmy pod schroniskiem "Dom Śląski" po 7 rano, niestety jeszcze było zamknięte.
Maszerujemy więc dalej wybrukowanym szlakiem do rozdroża Spalona (1430 m) następnie Głównym Grzbietem do Słoneczników.
Piękny jest to szlak. Idziemy nad przepaścistą ścianą, gdzie przed naszymi oczyma otwierają się rewelacyjne widoki.
W dole widzimy Mały i Duży Saw, sieć szlaków i najpiękniejsze w Sudetach schronisko Samotnia. Krajobraz Kotłów tworzą olbrzymie ściany, które są urzeźbione i pocięte źlebami. Obydwa kotły są pochodzenia polodowcowego, a oddziela je grzbiet skalny - Owcze Żebro.
Na trasie są punkty widokowe, z których podziwiamy te cuda. Ze względu na wczesną porę na szlaku jesteśmy sami. Idziemy w ciszy i promieniach wstającego słońca co sprawia nam wielką przyjemność. Trasę tą przeszliśmy w obydwie strony kilka razy, ale takiego spokoju nigdy nie mieliśmy. Zatrzymujemy się na odpoczynek przy Słonecznikach (1420 m) grupie skalnej położonej w podszczytowej części Smogorni (rozległy masyw górski ze spłaszczonym wierzchołkiem 1489 m).
Po krótkim odpoczynku maszerujemy dalej trawersując powyżej górnej granicy lasu zbocza Tępego Szczytu (1387 m) i Małego Szyszaka (1436 m). I tu spotykamy pierwszych turystów. Schodzimy do schroniska PTTK "Odrodzenie" (1236 m). Stary budynek bo oddany do użytku w 1928 r. dysponuje ponad 100 miejscami noclegowymi.
Na chwilę przysiadamy na ławy. Czas na drugie śniadanie, wypijamy herbatę i zjadamy kanapki. Po posiłku pełni werwy ruszamy przez Przełęcz Karkonoską (1198 m), która położona jest na granicy polsko-czeskiej drogą asfaltową przez Ptasi Kamień (1215 m) na Przełęcz Dołek (1178 m). Można stąd dojść do kilku czeskich schronisk. Podchodzimy na kolejne grupy skalne: Śląskie Kamienie (1413 m) i po płaskim na Czeskie Kamienie (1417 m), które stanowią wyraźną kulminację.
Robimy kilka fotek przy skałkach i schodzimy na Czarną Przełęcz (1350 m). Na przełęczy nieopodal granicy stoi kamienny obelisk poświęcony czeskiemu dziennikarzowi zmarłemu w styczniu 1929 r. R Kalmana. Po chwili dochodzimy do węzła szlaków Przełęcz pod Śmielcem skąd możemy zejść do Martinovej boudy lub koralową ścieżką do Jagniątkowa.
My przechodzimy przez przełęcz i przez rozdroże pod Wielkim Szyszakiem po chodniku z dopasowanych do siebie granitowych bloków trawersujemy kulminację Wielkiego Szyszaka (1509 m) od północy.
Podążamy obok Śnieżnych Kotłów (polodowcowe dwa kotły Mały i Wielki) zw. Śnieżnymi Jamami. Wrażenie robią ich potężne ściany, które są porozcinane źlebami, u wylotu których ułożone są stożkowe piargi.
Dna kotłów odcinają wały morenowe (najwyższy osiąga 40 m wysokości). Teren ten znamy bardzo dobrze, a więc nie zatrzymujemy się na platformach widokowych tylko idziemy dalej obok telewizyjnej stacji przekaźnikowej nad Śnieżnymi Kotłami.
Szeroką drogą przechodzimy obok Łabskiego Szczytu (1471 m). Charakterystyczny szczyt Śląskiego Grzbietu Karkonoszy, zwieńczony skałkami i rumowiskiem skalnym.
Podążamy Drogą Przyjaźni Polsko - Czeskiej przez Twarożnik (1320 m) niewielką grupę skalną na Szrenickich Mokradłach na Mokrą Przełęcz.
Od Śnieżnych Kotłów widzimy przed sobą Szrenicę (1362 m) szczyt w Głównym Grzbiecie Karkonoszy. Masyw Szrenicy jest rozległy, a sam wierzchołek pokrywa wielkie granitowe gołoborze, poniżej którego wznosi się grupa malowniczych skał zw. Trzy Świnki obok których przechodzimy. Na szczycie stoi też duże schronisko "Szrenica".
Szlak czerwony prowadzi nas przez krzyżówkę szlaków - Graniczna Łąka (1310 m) brukowaną drogą na Halę Szrenicką, na której również jest schronisko. Następnie delikatnie schodzimy drogą do kolejnego schroniska "Kamieńczyk".
Obiekt położony jest w pobliżu wodospadu Kamieńczyka, który ma wysokość 27 m i jest najwyższy w polskich Karkonoszach. Spadające wodne kaskady wyżłobiły stumetrowy wąwóz. Schodzimy do Szklarskiej Poręby.
Kończymy przedostatni etap GSS.
Tu reszta zdjęć:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 4606696657
19.09.2015
Przejście przez Izery
Po około trzech tygodniach wracamy na GSS. Na ostatnim odcinku towarzyszy nam nasza koleżanka Iwona. Startujemy ze Szklarskiej Poręby miasteczka położonego na pograniczu Gór Izerskich i Karkonoszy.
Na początek szlak wiedzie uliczkami miasta następnie przechodzimy wzniesienie Hutniczej Górki (771 m) oraz Rozdroże pod Wysokim Kamieniem (jest tu wiata turystyczna). Podchodzimy leśną drogą na Wysoki Kamień (1058 m). Znajduje się tu niewielkie prywatne schronisko i wspaniały punkt widokowy na masyw Karkonoszy i Szklarską Porębę.
Chwilę odpoczywamy na ławkach. Następnie maszerujemy Wysokim Grzbietem, mijając różne formacje skalne. Przechodzimy wśród skałek Zwaliska (1047 m)
i obok nieczynnego kamieniołomu kwarcu "Stanisław". Kawałek idziemy asfaltem Szklarską Drogą by następnie wejść na leśną drogę. Teraz podchodzimy na Zieloną Kopę, która jest najwyższym masywem w Górach Izerskich. Składają się na nią 4 szczyty: najwyższa Wysoka Kopa (1126 m), Złote Jamy (1087 m), Przednia Kopa (1114 m) i Sine Skałki (1122 m). Szlak na kulminację Wysokiej Kopy nie prowadzi, jednak jest na nią dojście leśną ścieżką.
Co nas mile zaskoczyło przy Wysokiej Kopie postawiono ładny i duży szałas do odpoczynku.
Podążamy za znakami na Sine Skałki skąd rozpościera się piękna panorama na Izery południowo- zachodnie.
Schodzimy przez Młaki (998 m) i dalej przez zalesione szczyty Rudy Grzbiet (945 m), Szerzawę (975 m) i Podmokłą (1001 m) do Polany Izerskiej (965 m).
Na wysokogórskiej łące, gdzie kiedyś była osada obecnie stoją zabudowania które służą leśnikom. Teraz trawersujemy zalesione zbocze Świeradowca i grzbietem Łużca maszerujemy do schroniska "Na Stogu Izerskim".
Ostatni odcinek szlaku pokonujemy po asfalcie. Budynek postawiony jest w stylu śląsko-łużyckim. Za czerwonymi znakami przechodzimy obok kolejki gondolowej i schodzimy ścieżką, dalej przecinając serpentyny drogi asfaltowej, następnie uliczkami Świeradowa Zdrój dochodzimy do końcówki lub początku GSS.
Tu reszta zdjęć:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... 8184187201
Podsumowanie: trasę GSSu zrobiliśmy w 18 dni. Można ten szlak przejść w krótszym terminie, jednak mieliśmy duże problemy z noclegami. Bardzo często odmawiano nam noclegu na jedną noc. Czasami musieliśmy z tego powodu skracać trasę. Komunikacja publiczna praktycznie nie istniej. Przykład Paczków, wyjechać z tego uroczego miasteczka to tragedia i tylko okazja nas uratowała. Naszym zdaniem GSS nie do końca poprowadzony jest dobrze. Te kilometry asfaltów można zamienić na górskie lub przynajmniej leśne szlaki. A już ogromną pomyłką jest puszczenie szlaku przez Lasówkę i Zieleniec. Kilkanaście kilometrów szosą, gdzie obok są góry. Szlak poprowadzony z Głuchołaz do Paczkowa jest płaski i prowadzi drogami asfaltowymi i szutrami. Ratują go tylko ciekawe miejsca i zabytki, bo góry to widzimy z daleko na horyzoncie. GSS omija szczyty poszczególnych pasm po których prowadzi. Wydaje nam się, że po to jest ten główny szlak żeby pokazał i zachęcił do poznawania Sudetów. Być n. p. w Karkonoszach pod Śnieżką i nie wejść na nią, być na hali pod Śnieżnikiem i nie wejść na kulminację Śnieżnika, być w górach Stołowych i ominąć Strzeliniec - to jakaś pomyłka. Jeżeli trzeba nich ten szlak będzie dłuższy, ale niech prowadzi górami i szczytami. Pogodę podczas wędrowania mieliśmy wręcz upalną. Ogólnie piękna wyprawa, odkryliśmy kilka miejsc w których nie byliśmy, a na pewno tam wrócimy.
Gratulacje!
18 dni wydaje mi się bardzo dobrym wynikiem. Zresztą wyniki nie są tu ważne - to, co najważniejsze w takiej wyprawie, jest już Wasze.
18 dni wydaje mi się bardzo dobrym wynikiem. Zresztą wyniki nie są tu ważne - to, co najważniejsze w takiej wyprawie, jest już Wasze.
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Ja na tej tablicy znalazłem aż 5 błędów (w jednym zdaniu!):PiotrekP pisze:
Widać, ze panowie z Głównej Komisji Turystyki Górskiej nie są na bieżąco z GSS em, ponieważ szlak kończy lub zaczyna się nie w Paczkowie a w Prudniku.
1. Słowo "szlak" pisane małą literą.
2. Brak kropki po "dr".
3. Nazwa uzdrowiska w Górach Izerskich, gdzie GSS ma początek/koniec, to "Świeradów-Zdrój".
4. Czwarty błąd to wspomniany Paczków.
5. No i jeśli w rzeczywistości jest Prudnik a nie Paczków, to zmieni się też długość szlaku.
Jednak "zasługą" za te dezinformujące informacje obarczałbym bardziej lokalny oddział PTTK niż "Główną Komisję Turystyki Górskiej" (choć nie jestem pewien, czy w ogóle tablicę umieściło tu PTTK).
Na zdjęciach widzę, że w Karpaczu czerwony szlak prowadzi już zmienioną trasą przez Karpatkę. Czy nowa trasa szlaku prowadzi może w sposób zaznaczony na tej mapce? Wycięto może jakieś drzewa przy szlaku, umożliwiając widok na centrum miasta i położony za nim grzbiet Karkonoszy?
To jest dyskryminowanie białych ludzi, skandal.PiotrekP pisze: Bardzo często odmawiano nam noclegu na jedną noc.
Kolejny skandal.PiotrekP pisze:
Komunikacja publiczna praktycznie nie istniej.
Pełna zgoda.PiotrekP pisze: Naszym zdaniem GSS nie do końca poprowadzony jest dobrze.
Ale jaki by nie był warto go przejść. Wam się udało. Moje gratulacje.
Wiolcia Dziękujemy.
włodarz Tam było więcej skandali, dokładnie opisze wszystko w sprawozdaniu, który wyśle na weryfikację do Krakowa. Jestem w trakcie opisu poszczególnych dni pod względem uwag i zaproponuje zmiany w szlaku. Szlak powinien jak najwięcej przebiegać górami, a nie asfaltami. Może specjalnie wytyczyli asfalty, żeby mogli przejechać szlak zamiast przejść.
Mam przy okazji pytanie do Ciebie, czy może orientujesz się kto odpowiedzialny jest za przebieg szlaku
Bo w wielu przypadkach mam wrażenie, że szlak był wytyczany na mapach, a nie w terenie .
włodarz Tam było więcej skandali, dokładnie opisze wszystko w sprawozdaniu, który wyśle na weryfikację do Krakowa. Jestem w trakcie opisu poszczególnych dni pod względem uwag i zaproponuje zmiany w szlaku. Szlak powinien jak najwięcej przebiegać górami, a nie asfaltami. Może specjalnie wytyczyli asfalty, żeby mogli przejechać szlak zamiast przejść.
Tak szlak już jest zmieniony.Hazmburk pisze:Na zdjęciach widzę, że w Karpaczu czerwony szlak prowadzi już zmienioną trasą przez Karpatkę.
Wycinki na tym odcinku to nie zauważyliśmy. Od szosy idzie bokiem trasy narciarskiej to są widoki, dalej to wchodzi w las i już do zapory idziemy ścieżką leśną.Hazmburk pisze:Wycięto może jakieś drzewa przy szlaku, umożliwiając widok na centrum miasta i położony za nim grzbiet Karkonoszy?
Mam przy okazji pytanie do Ciebie, czy może orientujesz się kto odpowiedzialny jest za przebieg szlaku
Bo w wielu przypadkach mam wrażenie, że szlak był wytyczany na mapach, a nie w terenie .
Gratki Dorotko i Piotrze za przejście, ja się szykuję na przyszły rok ale... całościowo, bo w kawałkach to już mam
Macie rację Lasówka i Zieleniec asfaltem to zgroza, w sumie chyba z 15km, jakby nie można było górami, które są na wyciągnięcie ręki, a z noclegami to tragedia, jak to nie chcieli na jedną noc?? to te schroniska są tylko dla wycieczek i innych kolonii??
Macie rację Lasówka i Zieleniec asfaltem to zgroza, w sumie chyba z 15km, jakby nie można było górami, które są na wyciągnięcie ręki, a z noclegami to tragedia, jak to nie chcieli na jedną noc?? to te schroniska są tylko dla wycieczek i innych kolonii??
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173