4,5 kwie 2015. Nocne przejście przez śnieżne piekło Baraniej Góry
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
4,5 kwie 2015. Nocne przejście przez śnieżne piekło Baraniej
Witam. Tak jak w tytule, przeżyłem teraz w wielką sobotę naprawdę groźną przygodę. Ale po kolei. Lubie bardzo wchodzić różnymi drogami na Baranią i to o różnych porach roku jak i dnia. Po ostatnim wypazdie 1 listopada ub. roku padło teraz na święta wielkanocne, i to w dodatku nocą - ach ten brak ludzi. Z pocżatku trochę się obawiałem organizowac ten wypad bo widziałem na kamerkach na Szyndzielni parę dni wcześniej jakie tam są zawieje śnieżne. Ale co tam, przecież w Kwietniu nie może tam być aż tak źle. No i wyruszyliśmy szlakiem Niebieskim z Wisły czarne. Z początku do połowy szlaku do miejsca gdzie znajduję się wiata w której można odpocząć było lekko. Śniegu momentami max do połowy łydki. Ale po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej no i za 200, 300 metrów się zaczeło. Grubośc pokrywy śnieżnej zaczeła błyskawicznie rosnąć. Było nas trzech tzn ja i takie młode małżeństwo, no i ten kumpel poprosił mnie bym go zmienił bo już się zmęczył przecieraniem szlaku. Ja to zrobiłem ale już dosłownie po 5 minutach miałemdość. Co krok to się człowiek zapadał narywając sobie mięśnie. Postanowiliśmy że będziemy się co 7 minut zmieniać. I tak też było, ale co to była za rozkosz iść za drugiego lub trzeciego. A co to była za rozpacz iśc za pierwszego , to tylko pozostawiam waszej wyobraźni. W pewnych miejscach na otwartej przestrzeni momentami śniegu było tak z 1.80 cm i człowiek się zapadał po pas. Wtedy to już nie dało się prawie nic posuwać do przodu. Kumpel z żoną w pewnym momencie żeby iśc naprzód zaczęli się czołgać. Ja niestety ale nie mogłem sobie w ten sposób pomóc ze względu na brak rękawiczek. Więc kopalem tunel posuwając się z 2 m na minutę. Dosłownie masakra. Na szczęście takie odcinki były tylko dwa i miały długośc ok 15, 20 metrów. Wtedy też zaczęliśmy zastanawiać sie czy nie wracać. Padło nawet stwierdzenie czy nie wzywać GOPRu. Ale ten ostatni pomysł zaraz odrzuciliśmy bo potencjalny mandat dla kierownika wycieczki czyli mnie byłby bardzo przykrym dodatkiem do tej już i tak trudnej sytuacji. Jak zmienialiśmy się co 7 minut to według GPSa jak obliczyłem mieilśmy tempo posuwu 40 metrów na 7 minut. Jak wiadomo od wspomnianej wiaty idzie się na sczyt Baraniej ok 50 minut, a myśmy szli dwie i pól godziny. Powiem tak. To było nie do przejścia samemu. Na solo nie było by wystarczająco dużo sił by przecierać szlak. Na szczęście ostatnie 200 metrów od szczytu było rozjeżdżone przez skutery śnieżne i ten odcinek pokonaliścmy juz spoko bo nie było zapadania się. Obawiałem się że zejście na dól też bęzie takim brodzeniem w śniegu ale na szczęści tam śnieg , choć było go dużo też był ubity przez skutery. Po zejści na ulicę poniżej schroniska na Przysłopiu już zrezygnowaliśmy z udania się do samochodu który stał na Kubalonce przez przełęcz Karkoszczonka i dalej w kierunku Stecówki , bowiem nie mieliśmy już ochoty przedzierać się przez śnieg. Wybraliśmy trasę asfaltem do czarnego i dalej szosą , niestety znów pod górkę koło pałacu prezydenckiego aż na Kubalonkę. I mimo że byłem po takim wisiłku szło mi się super , bo ważne że nie było już śniegu . W podsumowaniu. W pierwszym odruch powiedziałem sobie - JUŻ NIGDY WIĘCEJ, ale teraz jak sobie odsapnąłem, to chętnie bym to w następną sobotę powtórzył. Tym razem jednak z większą grupą by było więcej "przecieraczy szlaku" bo wtedy wiadomo, było by dużo lżej
Choć się zatanawiam tez czy to jest jeszcze odpowiednai zabawa dla 50latka. Wszak straciłem po tej eskapadzie ok, 1,5 kg. Ale co tam, póki zdrowie dopisuje. Jak dostanę od kumpeli zdjęcia , i jak wyszły to później wrzucę
Choć się zatanawiam tez czy to jest jeszcze odpowiednai zabawa dla 50latka. Wszak straciłem po tej eskapadzie ok, 1,5 kg. Ale co tam, póki zdrowie dopisuje. Jak dostanę od kumpeli zdjęcia , i jak wyszły to później wrzucę
eee, jaki mandat? za co, za wezwanie GOPR-u? nie ma czegoś takiego, GOPR nie wystawia mandatów. Już nie mówię o tym, że nie ma u was żadnego "kierownika wycieczki", chyba, że szliście jako grupa zorganizowana z biura podróży itp.Legend pisze:Ale ten ostatni pomysł zaraz odrzuciliśmy bo potencjalny mandat dla kierownika wycieczki
Jestem nieco zdziwiony waszym zdziwieniem co do warunków - mniej więcej od wtorku w górach wali śniegiem i sypie, miejscami przybyło po pół metra i więcej w ciągu jednej nocy, więc akurat co jak co - takich warunków można było się spodziewać. Fakt, że jest kwiecień, nie ma nic do rzeczy, a właściwie ma do rzeczy - takie warunki zdarzały się kiedyś w tym miesiącu często, ale ostatnie zimy trochę to wybiły z pamięci
to akurat mnie więcej niż zdziwiło ja rękawiczki biorę w góry nawet późną wiosną czy latem, a co dopiero na początku kwietniaLegend pisze:Ja niestety ale nie mogłem sobie w ten sposób pomóc ze względu na brak rękawiczek.
Ja miałem aż taką sytuację tylko raz - w 2008 na Walentynki przedzierałem się do chatki na Gibasach. Samemu, śnieg zaczął się od kostek, potem do kolan, po pas, a na polanach zaspy większe ode mnie. Metr przedzierania się, odpoczynek itd. Trasę, która normalnie zajmuje 30 minut szedłem w 3 godziny I stwierdziłem podobnie jak Ty - NIGDY WIĘCEJ. Samemu na coś takiego się nie piszę, w kilka osób to co innego, bo można rozłożyć siły.
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Do Pudelka. Rekawiczek nie wziąłem po prostu przez nieuwagę, ale fakt, moja wina. No i wiedziałem że może być dużo śniegu , ale nie aż tyle. No ale za to mam teraz jeszcze większe doświadczenie. A co do mandatu to kiedyś tak słyszałem że jeśli ktoś zabiera ze sobą ludzi ponad 1000 m.n. p. m. to powinien wynająć przewodnika, a jak nie to w razie czego płaci karę. Czytałem to już bardzo dawno temu i nie wiem czy coś się w tej kwestii nie zmieniło
takie przepisy dotyczyły wyłącznie grup zorganizowanych powyżej 10 osób. Grupa zorganizowana to nie jest ekipa znajomych, więc nawet jeśli zebrałbyś 20 kumpli i razem pojechalibyście np. na Babią to nic Ci nie zrobią - obowiązek wynajęcia przewodnika dotyczył organizatora wycieczki. Jeśli grupa nie jest zorganizowana (oficjalny plan, opłaty, oficjalny organizator, podpisana umowa itp.), to nie ma też oficjalnego organizatora, który móglby dostać mandat.Legend pisze:A co do mandatu to kiedyś tak słyszałem że jeśli ktoś zabiera ze sobą ludzi ponad 1000 m.n. p. m. to powinien wynająć przewodnika, a jak nie to w razie czego płaci karę. Czytałem to już bardzo dawno temu i nie wiem czy coś się w tej kwestii nie zmieniło
Oczywiście zdarzało się, że jacy strażnicy parkowi (bo nie leśnicy) naciągali turystów i wystawiali im mandaty jak leci, ale robili to niezgodnie z prawem.
Teraz przepisy się zmieniły, jeszcze bardziej je poluzowano, ale szczegółów nie znam, bo nigdy nie organizowałem oficjalnych, zorganizowanych wycieczek górskich, tak więc i Ty nie masz się czym kłopotać
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
A tutaj parę fotek z tego jak było
- Załączniki
-
- P1260893-1.JPG
- (108.04 KiB) Pobrany 681 razy
-
- P1260897-1.JPG
- (70.03 KiB) Pobrany 681 razy
Toś się wybrał Spakuj jednak te rękawiczki, razem z czapką niech leżą na stałe w plecaku
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915