01.02.2015r. - Śnieg rzucił się na Beskidy.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
01.02.2015r. - Śnieg rzucił się na Beskidy.
Śnieg rzucił się na Beskidy wraz z grupą śmiałków uzbrojonych w motywację zdobycia szczytów, hal i widoków wielkich. Poszczególni członkowie uzbrojeni w dupoloty liczą na masaż pośladków oraz leczenie zimnem.
W składzie AgaDG, Hania, ninik oraz heathcliff po serii przejęzyczeń i przewidzeń przyrodniczych oraz odmienianych "końcówków wyrazów dobrze", przyjeżdżamy do Żabnicy Skałki celem dotarcia do Hali Boraczej. Nadzieje są ogromne i sił początkowych dużo. Za plecami wraz z wysokością rosną też widoki, pogoda dopisuje.
Na Boraczej w schronisku kawa lub piwo do tego ciacho jagodowe jak kto woli. Każda chwila przybliża nas do "obaczy" się co dalej. Wychodzimy w kierunku Redykalnego Wierchu i pierwszy dupolotowy zjazd Hani z hali przy schronisku nie przysporzył chyba wielkich emocji, ale za to kawałek dalej widoki mamy już piękne na ogrom pasma Romanki, Lipowskiego Wierchu. Zimowa aura pięknieje z każdą chwilą, a widok jak choiny walczą z obciążeniem bezcenny.
Wbijamy się na Redykalnego polanę, gdzie jeden klęczy drugi leży po dwa piwka się należy. Widoczność zadowalająca i jest gdzie uskutecznić dupolotowe zachcianki. Hania jest w siódmym niebie, bo zjazdy te mają podobno dobry wpływ zdrowotny i coś tam jest potem lepiej ukrwione.
Dalej przez okoliczne hale śniegiem kopanym zdobywamy schronisko na Lipowskiej Hali aby dosiąść się do kobiety ze stali, czyli AgiDG, czeka na nas już przy stole.
Lipowska kotłuje się ludem skuterowców, skiturowców i pieszych osobników górskich. Posilić się jednak trzeba, bo sił uleciało sporo. Żurek, bigosik i coś tam jeszcze wpada w układ pokarmowy, a pierwsze pół godziny zweryfikuje jakość potraw. Na szczęście mamy bezpiecznik w postaci kolejnego schroniska, także czeka nas, być może mordercze przejście na Rysiankę, nie wszystkie też dania były dostępne na Lipowskiej. Niestety do schronu pod Rysianką nie udało się wbić i siedzieliśmy sobie w większości na stojąco przy zasypanych śniegiem schroniskowych ławkach. Wypiliśmy "herbatkę termosową" i pora ruszać.
Mamy wracać przez Słowiankę jednak doszliśmy do wniosku, że śnieg jest zbyt biały i aby nie nabawić się ślepoty śnieżnej ruszamy z Pawlusiej Hali zielonym szlakiem modyfikując go zjazdem w linii prostej. Hania zasuwa między drzewami na dupolocie, a "bezdupolotowcy" próbują utrzymać postawę "tylko się nie wyp...ol" i tak do ścieżki znakowanej. Potem już zostało na koniec wycieczki rozdać nagrody, czyli cukierki i posprzątać papierki. Oczywiście sprząta rozdający, bo to on zmusza częstujących się do niezręcznej sytuacji, co z papierkiem zrobić.
W składzie AgaDG, Hania, ninik oraz heathcliff po serii przejęzyczeń i przewidzeń przyrodniczych oraz odmienianych "końcówków wyrazów dobrze", przyjeżdżamy do Żabnicy Skałki celem dotarcia do Hali Boraczej. Nadzieje są ogromne i sił początkowych dużo. Za plecami wraz z wysokością rosną też widoki, pogoda dopisuje.
Na Boraczej w schronisku kawa lub piwo do tego ciacho jagodowe jak kto woli. Każda chwila przybliża nas do "obaczy" się co dalej. Wychodzimy w kierunku Redykalnego Wierchu i pierwszy dupolotowy zjazd Hani z hali przy schronisku nie przysporzył chyba wielkich emocji, ale za to kawałek dalej widoki mamy już piękne na ogrom pasma Romanki, Lipowskiego Wierchu. Zimowa aura pięknieje z każdą chwilą, a widok jak choiny walczą z obciążeniem bezcenny.
Wbijamy się na Redykalnego polanę, gdzie jeden klęczy drugi leży po dwa piwka się należy. Widoczność zadowalająca i jest gdzie uskutecznić dupolotowe zachcianki. Hania jest w siódmym niebie, bo zjazdy te mają podobno dobry wpływ zdrowotny i coś tam jest potem lepiej ukrwione.
Dalej przez okoliczne hale śniegiem kopanym zdobywamy schronisko na Lipowskiej Hali aby dosiąść się do kobiety ze stali, czyli AgiDG, czeka na nas już przy stole.
Lipowska kotłuje się ludem skuterowców, skiturowców i pieszych osobników górskich. Posilić się jednak trzeba, bo sił uleciało sporo. Żurek, bigosik i coś tam jeszcze wpada w układ pokarmowy, a pierwsze pół godziny zweryfikuje jakość potraw. Na szczęście mamy bezpiecznik w postaci kolejnego schroniska, także czeka nas, być może mordercze przejście na Rysiankę, nie wszystkie też dania były dostępne na Lipowskiej. Niestety do schronu pod Rysianką nie udało się wbić i siedzieliśmy sobie w większości na stojąco przy zasypanych śniegiem schroniskowych ławkach. Wypiliśmy "herbatkę termosową" i pora ruszać.
Mamy wracać przez Słowiankę jednak doszliśmy do wniosku, że śnieg jest zbyt biały i aby nie nabawić się ślepoty śnieżnej ruszamy z Pawlusiej Hali zielonym szlakiem modyfikując go zjazdem w linii prostej. Hania zasuwa między drzewami na dupolocie, a "bezdupolotowcy" próbują utrzymać postawę "tylko się nie wyp...ol" i tak do ścieżki znakowanej. Potem już zostało na koniec wycieczki rozdać nagrody, czyli cukierki i posprzątać papierki. Oczywiście sprząta rozdający, bo to on zmusza częstujących się do niezręcznej sytuacji, co z papierkiem zrobić.
Ostatnio zmieniony 05 lutego 2015, 0:14 przez heathcliff, łącznie zmieniany 7 razy.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
A to według jakiego kalendarza?01.22.2015r.
Muszę to wypróbować, poproszę o instruktaż .heathcliff pisze:siedzieliśmy sobie w większości na stojąco
Zima piękna, wkrótce zobaczę ją na własne oczy .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Już poprawiam, dziekujęHan-Ka pisze:A to według jakiego kalendarza?
Było założenie, że będę siedział, a stałemHan-Ka pisze:poproszę o instruktaż
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
- malgosiadg
- Turysta
- Posty: 929
- Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Tak, oby do zjazdu jeszcze przybyło śnieguGrochu pisze:Zima trzyma się dobrze. To dobrze
Śniegi były, ale nie po pas, a sił i tak ubywałowłodarz pisze:Zabrzmiało jakby ich później miało ubyć np. z przyczyny przedzierania się w śniegu po pas
Jeszcze tam wrócimy, góry poczekająPiotrekP pisze:trzeba było z Rysianki na Ramankę i do Słowianki, fajny szlak szczególnie zimę ten trawers z Ramanki
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
..typu.... "O królik !!!! tzn wiewiórka "heathcliff pisze:po serii przejęzyczeń i przewidzeń przyrodniczych
...siedziałemheathcliff pisze:siedzieliśmy sobie w większości na stojąco
Niestety Mnie się udało.... i dwa dni na prochach z tego powodu.heathcliff pisze:"tylko się nie wyp...ol"
Pycha!!!!!!malgosiadg pisze:Ech te jagodzianki na Boraczej
A ja tylko w śniegu nigdy latem.PiotrekP pisze:trzeba było z Rysianki na Ramankę i do Słowianki
Zdecydowałem za grupę, że innym razem.
Jakoś tak wyjątkowo szybkoheathcliff pisze:Śniegi były, ale nie po pas, a sił i tak ubywało
Barbórka pisze:nie wędrowałam tam nigdy w śniegu
Na koniec moje foty
https://picasaweb.google.com/doninik32/ ... nka1022015#
Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
https://www.flickr.com/photos/148596918@N06/albums
https://www.flickr.com/photos/148596918@N06/albums
Ile czasu zajęło Wam przejście tej trasy? Jak oceniacie szansę na "stopa" z Żabnicy do Węgierskiej Górki?
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Nam to zajęło jakieś 7 h, ale tempo mieliśmy spacerowe...Malgo pisze:Ile czasu zajęło Wam przejście tej trasy?
Za dużo aut to tam nie jeździ...ale myślę , że złapiesz coś.Malgo pisze: Jak oceniacie szansę na "stopa" z Żabnicy do Węgierskiej Górki?
Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
https://www.flickr.com/photos/148596918@N06/albums
https://www.flickr.com/photos/148596918@N06/albums
Cieszy mnie to, zwłaszcza tempo spacerowe Sprawdziłam sobie busy, ok. 8 startowałabym z Żabnicy a potem jest powrotny o 16, więc powinnam dać radę, chybaninik pisze:Nam to zajęło jakieś 7 h, ale tempo mieliśmy spacerowe...
Jak to w ogóle jest z Beskidem Żywieckim, wędruje tam ktoś zimą? Bardzo się boję nieprzetartych szlaków :O
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915