Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Uświadomiłem sobie, że nie byłem już ponad 8 lat na Wielkiej Raczy. Trzeba było nadrobić zaległości, a że sobota miała być piękna, to podjechaliśmy do Rycerki Kolonii i bezszlakowo pięknymi terenami udaliśmy się w kierunku grzbietowego szlaku czerwonego.
Drobny chaszczingowy incydent nie popsuł nam humorów.
I już można było sobie popijać zimne piwko przy schronisku,
Przypomniałem sobie jaka Wialka Racza jest widokowa. Kawał Słowacji można z niej podziwiać.
W pięknych okolicznościach przyrody wędrowaliśmy sobie szlakiem granicznym w stronę Przegibka.
Po drodze polanki z soczystą, intensywnie zieloną trawą.
Na Przegibku jak zwykle malowniczo.
A przy schronisku nietypowe doniczki i nie byłoby w tym nic dziwnego, ale zapamiętałem je z przed 8 lat.
Pozostała nam jeszcze na koniec Będoszka - góra z krzyżem.
Długo siedzieliśmy na szczycie, zrobiło się spokojnie, cały dzień było sporo ludzi na szlaku i przy schroniskach, a tu cisza... i takie widoczki na Małą Fatrę.
W oddali Wielki Chocz, na którym byliśmy 5 dni wcześniej.
Pozostało nam już tylko zejść do auta w dole. Ruszyliśmy nieśpiesznie, najpierw przez polanki szczytowe.
A potem przez las. Słońce powoli chyląc się ku zachodowi oświetlało wszystko jeszcze ładniejszym światłem.
Przeżyłem moment uniesienia - to tylko nasze polskie Beskidy, a tak ładnie
Drobny chaszczingowy incydent nie popsuł nam humorów.
I już można było sobie popijać zimne piwko przy schronisku,
Przypomniałem sobie jaka Wialka Racza jest widokowa. Kawał Słowacji można z niej podziwiać.
W pięknych okolicznościach przyrody wędrowaliśmy sobie szlakiem granicznym w stronę Przegibka.
Po drodze polanki z soczystą, intensywnie zieloną trawą.
Na Przegibku jak zwykle malowniczo.
A przy schronisku nietypowe doniczki i nie byłoby w tym nic dziwnego, ale zapamiętałem je z przed 8 lat.
Pozostała nam jeszcze na koniec Będoszka - góra z krzyżem.
Długo siedzieliśmy na szczycie, zrobiło się spokojnie, cały dzień było sporo ludzi na szlaku i przy schroniskach, a tu cisza... i takie widoczki na Małą Fatrę.
W oddali Wielki Chocz, na którym byliśmy 5 dni wcześniej.
Pozostało nam już tylko zejść do auta w dole. Ruszyliśmy nieśpiesznie, najpierw przez polanki szczytowe.
A potem przez las. Słońce powoli chyląc się ku zachodowi oświetlało wszystko jeszcze ładniejszym światłem.
Przeżyłem moment uniesienia - to tylko nasze polskie Beskidy, a tak ładnie
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Czy byliście kiedyś na Rysiance? Pytanie jest podchwytliwe...
Odbyliśmy dzisiaj dziwną wycieczkę, po znanych terenach, ale z niestandardowym podejściem do tematu. Pojechaliśmy do Żabnicy. W Skałce pełno samochodów, sporo ludzi. Podjechaliśmy wyżej do Kamiennej, ledwie udało się zaparkować. Ale zamiast tam gdzie wszyscy, wyruszyliśmy bezszlakowo na Dadoki. A tam cisza, spokój i sielskie widoczki.
Ludzi spotkaliśmy ponownie na czarnym szlaku na Redykalny Wierch. Więc jak tylko nadarzyła się okazja, to porzuciliśmy dobrze znany widokowy żółty szlak, aby pójść grzbietem. A tam w lesie ledwie widoczna ścieżka, a na hali całkiem dziko. Tak wygląda górna część Hali Bacmańskiej w kierunku Boraczego Wierchu.
Ponownie zeszliśmy do cywilizacji, żeby coś przekąsić na Lipowskiej. Trudno znaleźć wolny stolik, długa kolejka po piwo, ludzi multum.
Robimy więc kolejny unik, ścieżką tuż za schroniskiem pniemy się do góry i po dosłownie 50 metrach znowu jesteśmy sami wśród dzikiej przyrody.
No i właśnie. Czy byliście kiedyś na Rysiance? Nie przy schronisku, tylko na szczycie Rysianka 1322m? Bo ja nigdy. Dopiero dzisiaj pierwszy raz. Tak on wygląda od strony Lipowskiej. Wielka Hala Koziorka, zarośnięta ścieżka i rozległe widoki na zachód: Beskid Śląski, Śląsko-Morawski. A do tego całkowity brak ludzi.
Poleżeliśmy tam długo delektując się ciszą i spokojem.
A potem zeszliśmy do schroniska i znowu się zaludniło. Jednak żeby nie było, trzeba przyznać, że widok na Pilsko i Babią jest z pod schroniska klasyczny.
Zejście na dół zielonym szlakiem.
Z cudownym widokiem na Romankę.
Na koniec idealnie zielone łąki w Żabnicy.
Choć wycieczka była krótka (nawet w zimie robiliśmy w tych stronach większe kółka), to czuję się w pełni usatysfakcjonowany.
Odbyliśmy dzisiaj dziwną wycieczkę, po znanych terenach, ale z niestandardowym podejściem do tematu. Pojechaliśmy do Żabnicy. W Skałce pełno samochodów, sporo ludzi. Podjechaliśmy wyżej do Kamiennej, ledwie udało się zaparkować. Ale zamiast tam gdzie wszyscy, wyruszyliśmy bezszlakowo na Dadoki. A tam cisza, spokój i sielskie widoczki.
Ludzi spotkaliśmy ponownie na czarnym szlaku na Redykalny Wierch. Więc jak tylko nadarzyła się okazja, to porzuciliśmy dobrze znany widokowy żółty szlak, aby pójść grzbietem. A tam w lesie ledwie widoczna ścieżka, a na hali całkiem dziko. Tak wygląda górna część Hali Bacmańskiej w kierunku Boraczego Wierchu.
Ponownie zeszliśmy do cywilizacji, żeby coś przekąsić na Lipowskiej. Trudno znaleźć wolny stolik, długa kolejka po piwo, ludzi multum.
Robimy więc kolejny unik, ścieżką tuż za schroniskiem pniemy się do góry i po dosłownie 50 metrach znowu jesteśmy sami wśród dzikiej przyrody.
No i właśnie. Czy byliście kiedyś na Rysiance? Nie przy schronisku, tylko na szczycie Rysianka 1322m? Bo ja nigdy. Dopiero dzisiaj pierwszy raz. Tak on wygląda od strony Lipowskiej. Wielka Hala Koziorka, zarośnięta ścieżka i rozległe widoki na zachód: Beskid Śląski, Śląsko-Morawski. A do tego całkowity brak ludzi.
Poleżeliśmy tam długo delektując się ciszą i spokojem.
A potem zeszliśmy do schroniska i znowu się zaludniło. Jednak żeby nie było, trzeba przyznać, że widok na Pilsko i Babią jest z pod schroniska klasyczny.
Zejście na dół zielonym szlakiem.
Z cudownym widokiem na Romankę.
Na koniec idealnie zielone łąki w Żabnicy.
Choć wycieczka była krótka (nawet w zimie robiliśmy w tych stronach większe kółka), to czuję się w pełni usatysfakcjonowany.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Pierwszy raz wzięliśmy ze sobą psa do ciepłych krajów
Czarnogóra - Zatoka Kotorska. Bardzo fajne połączenie gór i morza. Postaram się napisać większą relację w odcinkach z opisem górskich tras, które robiliśmy.
Na razie taka mała urlopowa zajawka.
Czarnogóra - Zatoka Kotorska. Bardzo fajne połączenie gór i morza. Postaram się napisać większą relację w odcinkach z opisem górskich tras, które robiliśmy.
Na razie taka mała urlopowa zajawka.
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Zdjęcia wspaniałe, czarnogórskie krajobrazy fenomenalne, ale nie da się ukryć, że w roli głównej i tak występuje mistrz pierwszego planu - Tobi
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Szesnaście zdjęć i na wszystkich pies. Chyba jeszcze tak nie było
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Robert, własnie takie przyjąłem kryterium wyboru zdjęć do "zajawki" - że ma być pies... w końcu ten temat został założony po to, aby opisywać przygody Tobiego
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Wiem o tym, ale zawsze wrzucałeś dodatkowo jakieś widoczkisprocket73 pisze: ↑03 lipca 2017, 23:22Robert, własnie takie przyjąłem kryterium wyboru zdjęć do "zajawki" - że ma być pies... w końcu ten temat został założony po to, aby opisywać przygody Tobiego
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Pora przypomnieć sobie jak wyglądają nasze polskie góry. Odwiedziliśmy Beskid Mały. Zaczęliśmy od kamieniołomu w Kozach. Najpierw strome podejście.
A potem lekkie zdziwienie - jak tu pięknie.
Zdałem sobie sprawę, że do tej pory byłem kilka razy w kamieniołomie, ale zawsze była to pora jesienno-zimowa. W zieleni jest tu dużo ładniej.
Można popływać.
Podziwiać budowę geologiczną.
Poszliśmy jeszcze na Hrobaczą Łąkę.
Myślałem, że schronisko bardziej ucierpiało w trakcie niedawnego pożaru.
Widoki na Beskidy.
I zejście. W sumie nudne, zielenie już się opatrzyły... czekam na żółcie.
A potem lekkie zdziwienie - jak tu pięknie.
Zdałem sobie sprawę, że do tej pory byłem kilka razy w kamieniołomie, ale zawsze była to pora jesienno-zimowa. W zieleni jest tu dużo ładniej.
Można popływać.
Podziwiać budowę geologiczną.
Poszliśmy jeszcze na Hrobaczą Łąkę.
Myślałem, że schronisko bardziej ucierpiało w trakcie niedawnego pożaru.
Widoki na Beskidy.
I zejście. W sumie nudne, zielenie już się opatrzyły... czekam na żółcie.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Pora nadrobić zaległości. Milczałem w tym wątku przez miesiąc, bo nie było za bardzo o czym pisać. Lato minęło na mniejszych wycieczkach.
Byliśmy w Ojcowie. Jest to z pewnością najładniejsza z Podkrakowskich Dolinek.
Niestety również najbardziej zagospodarowana turystycznie. Multum ludzi, knajp, parkowe klimaty.
Kolejne odwiedziny w Beskidzie Małym.
Zbiornik Świnna-Poręba powoli zapełnia się wodą.
Wiata na szczycie Leskowca - pięknie wyremontowana przez jedną osobę z Forum Beskidu Małego, która nie mogła spokojnie patrzeć jak się rozsypuje nadgryzana zębem czasu.
Na koniec wycieczki emocjonujące chaszczowanie w okolicach Jaszczurowej. Nawet Beskid Mały ciągle jeszcze potrafi mnie zaskoczyć
Beskid Śląski. Rzadko odwiedzany przeze mnie rejon Czantorii.
Wychodzimy bezszlakowo i jest bardzo fajnie. Kameralnie.
Ale potem jest już tylko gorzej. Na szczycie Małej Czantorii pusto, ale kupa świeżych śmieci (puszki, butelki, reklamówki, pozostałości po grillu). W nagłym przypływie dobroci dla gór, sprzątam wszystkie. A potem idziemy w kierunku "cywilizacji barbarzyńców". Ludzi tłumy i jakaś nowa świecka tradycja - górskie plaże. Polega to na tym, że wyjeżdża się kolejką, a potem leży się na leżaku, przy głośnej muzyce puszczanej przez DJ'a.
Z Wielkiej Czantorii wymyślam bezszlakowe zejście. Schodzimy z zatłoczonego deptaka i dosłownie po minucie jest tak. Jeszcze dudnienie DJ'a słychać, ale od razu robi się lepiej.
Kolejna wycieczka w Beskid Śląski.
Zaczynamy w Bystrej, gdzie pokazuję Tobiemu skocznię narciarską. Podoba mu się.
A potem przez Magurę idziemy na Klimczok. Oczywiście są tłumy, bo można wyjechać kolejką. Chcieliśmy coś zjeść, ale ani na Klimczoku, ani na Szyndzielni nie dopchaliśmy się do okienka, dopiero na Koziej Górze się udało.
Pod szczytem Klimczoka rozrasta się ogródek kamyków z różnych gór świata.
Ciągle mam dylemat jak ocenić tą świątynię kiczu. Jednak trzeba przyznać, że ktoś wkłada w to dużo pracy. Dzieciaki są zachwycone, a i dorosły poogląda z ciekawością.
Na koniec małe forumowe spotkanie w Beskidzie Żywieckim.
Tam jest spokojniej, np. na Lachów Groniu.
Wrzos - dla miłośników makro.
Byliśmy w Ojcowie. Jest to z pewnością najładniejsza z Podkrakowskich Dolinek.
Niestety również najbardziej zagospodarowana turystycznie. Multum ludzi, knajp, parkowe klimaty.
Kolejne odwiedziny w Beskidzie Małym.
Zbiornik Świnna-Poręba powoli zapełnia się wodą.
Wiata na szczycie Leskowca - pięknie wyremontowana przez jedną osobę z Forum Beskidu Małego, która nie mogła spokojnie patrzeć jak się rozsypuje nadgryzana zębem czasu.
Na koniec wycieczki emocjonujące chaszczowanie w okolicach Jaszczurowej. Nawet Beskid Mały ciągle jeszcze potrafi mnie zaskoczyć
Beskid Śląski. Rzadko odwiedzany przeze mnie rejon Czantorii.
Wychodzimy bezszlakowo i jest bardzo fajnie. Kameralnie.
Ale potem jest już tylko gorzej. Na szczycie Małej Czantorii pusto, ale kupa świeżych śmieci (puszki, butelki, reklamówki, pozostałości po grillu). W nagłym przypływie dobroci dla gór, sprzątam wszystkie. A potem idziemy w kierunku "cywilizacji barbarzyńców". Ludzi tłumy i jakaś nowa świecka tradycja - górskie plaże. Polega to na tym, że wyjeżdża się kolejką, a potem leży się na leżaku, przy głośnej muzyce puszczanej przez DJ'a.
Z Wielkiej Czantorii wymyślam bezszlakowe zejście. Schodzimy z zatłoczonego deptaka i dosłownie po minucie jest tak. Jeszcze dudnienie DJ'a słychać, ale od razu robi się lepiej.
Kolejna wycieczka w Beskid Śląski.
Zaczynamy w Bystrej, gdzie pokazuję Tobiemu skocznię narciarską. Podoba mu się.
A potem przez Magurę idziemy na Klimczok. Oczywiście są tłumy, bo można wyjechać kolejką. Chcieliśmy coś zjeść, ale ani na Klimczoku, ani na Szyndzielni nie dopchaliśmy się do okienka, dopiero na Koziej Górze się udało.
Pod szczytem Klimczoka rozrasta się ogródek kamyków z różnych gór świata.
Ciągle mam dylemat jak ocenić tą świątynię kiczu. Jednak trzeba przyznać, że ktoś wkłada w to dużo pracy. Dzieciaki są zachwycone, a i dorosły poogląda z ciekawością.
Na koniec małe forumowe spotkanie w Beskidzie Żywieckim.
Tam jest spokojniej, np. na Lachów Groniu.
Wrzos - dla miłośników makro.
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Jakoś kojarzy mi się ten pieniek na zdjęciu i jestem ciekaw czy to ta sama ścieżka którą ja schodziłem.sprocket73 pisze:Z Wielkiej Czantorii wymyślam bezszlakowe zejście
Jak sądzisz?
Pozdrowienia dla Waszej całej Ekipy
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
trudno rozpoznać w terenie... może na mapce będzie łatwiej - ścieżka o której pisałem to odcinej miedzy stacją kolejki, a niebieskim szlakiem.
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
... śmiem twierdzić, że mamy tego samego nosa
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
dobrego nosa...
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Wybraliśmy się dzisiaj w strony, gdzie dokładnie 3 lata temu Strzępek odbył swoją ostatnią wycieczkę, czyli okolice Wiśniowej w Beskidzie Wyspowym. Pogoda taka sama jak wtedy, pełne słońce i bardzo ciepło.
Strzępkowa mogiła zarosła trawą. Nie odwiedzaliśmy jej przez rok.
Małe prace porządkowe i już wygląda lepiej.
Prawdę mówiąc, jak na psią mogiłę, jest full wypas.
Następnie wyszliśmy na Grodzisko i w planie było przejść do Cietnia.
Niestety powstrzymywały nas prawdziwki i skończył nam się dzień - trzeba było zejść wcześniej.
Strzępkowa mogiła zarosła trawą. Nie odwiedzaliśmy jej przez rok.
Małe prace porządkowe i już wygląda lepiej.
Prawdę mówiąc, jak na psią mogiłę, jest full wypas.
Następnie wyszliśmy na Grodzisko i w planie było przejść do Cietnia.
Niestety powstrzymywały nas prawdziwki i skończył nam się dzień - trzeba było zejść wcześniej.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1071
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Dzisiaj mieliśmy urlop. ale nie mieliśmy planów. Wstajemy rano, piękna pogoda, trzeba się gdzieś wybrać. Okazało się, że zrobiła się jesień.
Po drodze całkiem niezłe widoki.
Kolory max jesienne.
Szlaki puste. Widać okolica jeszcze nie odkryta przez turystów.
Jedno wzniesienie wyraźnie dominuje nad innymi.
Na górze strasznie wieje - Tobiemu się nie podoba - nie można ustać na słupku.
Pewnie przez ten wiatr nikt tu nie chodzi.
Schodzimy w dół i wracamy do auta.
Na wycieczkę zapomniałem zabrać mapę, więc nie za bardzo wiem gdzie byliśmy
Po drodze całkiem niezłe widoki.
Kolory max jesienne.
Szlaki puste. Widać okolica jeszcze nie odkryta przez turystów.
Jedno wzniesienie wyraźnie dominuje nad innymi.
Na górze strasznie wieje - Tobiemu się nie podoba - nie można ustać na słupku.
Pewnie przez ten wiatr nikt tu nie chodzi.
Schodzimy w dół i wracamy do auta.
Na wycieczkę zapomniałem zabrać mapę, więc nie za bardzo wiem gdzie byliśmy