05-07.09.2014 - Triglav razy dwa
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
05-07.09.2014 - Triglav razy dwa
Triglav chodził nam po głowie od dłuższego czasu. Jechaliśmy stałym czteroosobowym składem. Już przy tej ilości mieliśmy problem ze znalezieniem jednego wspólnego wolnego weekendu. Jak już się udało to znowu prognozy były takie sobie.
Wyjechaliśmy po pracy w czwartek w nocy. Rano dojechaliśmy do Mojstrany i dalej jedziemy na parking przy Aljazev Dom.
Parę dni przed naszym przyjazdem trochę sypnęło u góry i próbujemy rozeznać czy brać do góry zimowe akcesoria. Pierwsi napatoczyli się czesi. Gadają, że siedzą na parkingu już dwa dni i wracają do domu bo nie da się iść do góry (śnieg plus problemy z orientacją). Niby kobiety z Aljazev Dom to potwierdzają.
My nie mamy zamiaru wracać po takiej podróży. Inna ekipa czechów też wchodzi.
Chmury wiszą bardzo nisko
Już w Polsce zdecydowaliśmy, że będziemy wchodzić szlakiem Tominskova Pot
Początek szlaku jest (przynajmniej dla mnie) tragiczny. Non stop do góry przy bardzo dużym nachyleniu. Ja jeszcze takiej mordęgi nie przeżyłem.
Widoków zero, na chwilę pokazała się północna ściana Triglava
Po przejściu tego mozolnego i trudnego podejścia rozpoczyna się naprawdę fajny fragment szlaku. Niby jest on oznaczony na mapie jako ferrata ale spokojnie da się przejść bez żadnych zabezpieczeń. Oczywiście moim zdaniem.
Ciekawe okazy spotkaliśmy po drodze. Czarne jak smoła
Bardzo rzadko można podziwiać widoki
Po połączeniu ze szlakiem przez Prag, powoli zmierzamy do schroniska Stanicev Dom
W sprawie rezerwacji dzwoniliśmy jeszcze z Polski, na miejscu, prawdopodobnie z powodu pogody okazało się, że jesteśmy jedynymi gośćmi.
Na drugi dzień planowaliśmy wejść na Triglav i dalej przez Plemenice pójść do schroniska Pogacnikov Dom.
Gość ze schronu mówił, że do 9 ma podobno być okno pogodowe. Trochę niestety prognozy się nie sprawdziły.
Tu już pod schroniskiem na Kredaricy
Siedzimy trochę w schronie, debatujemy co robimy dalej i postanawiamy nie iść do kolejnego schroniska. Po pierwsze cały czas pada deszcz a po drugie trzeba przejść przez Plemenice, który podobno jest zdecydowanie trudniejszym szkiem niż Tominskova a zabezpieczeń jest mniej. Przy tej pogodzie nie podejmujemy ryzyka.
Idziemy na lekko Triglav i poczekamy co przyniesie jutrzejszy dzień.
Super widoczność
Widoki na szczycie "przecudne"
Ale panorama ze szczytu była
Na górze postanawiamy, że to jednak jest za mało i robimy kółko przez Dom Planika.
Trzeba wierzyć na słowo - Dom Planika
Nawet kijków nie zabraliśmy
Wracamy na Kredarice
Rano się budzimy znowu kicha z pogodą, ale po jakimś czasie od południa się przejaśniło
Sam Triglav niestety w chmurach, ale w schronisku poruszenie i wszyscy lecą do góry.
Ekipa idąca z Domu Planika
Szczytowanie po raz drugi
W schronisku jemy śniadanie i wracamy na dół. Łącznie dzisiaj czeka nas 1800 m na dół
Z powrotem idziemy przez Prag, szlak zdecydowanie łatwiejszy i mniej efektowny
Jedziemy do domu to i pogoda się poprawia
Najbardziej wymagający odcinek szlaku
Północna ściana w całej okazałości
To już na dole. I jak tu zachować spokój
Na koniec tablica dla zainteresowanych (na mapie nie ma podanych czasów)
A i jeszcze jedno z drogi, widok gdzieś z okolicy Kranjskiej Gory - dla mnie cudny widok.
Pomimo fatalnej pogody wyjazd jednak udany, głównie z powodów naprawdę ciekawych szlaków. Porównując do ubiegłorocznego Grossglocknera, gdzie pogodę mieliśmy super to chyba ten wyjazd jakoś bardziej zapadł mi w pamięci (może że niedawno )
ps. przepraszam za ilość zdjęć (prościej chyba by było wrzucić link do picasy)
Wyjechaliśmy po pracy w czwartek w nocy. Rano dojechaliśmy do Mojstrany i dalej jedziemy na parking przy Aljazev Dom.
Parę dni przed naszym przyjazdem trochę sypnęło u góry i próbujemy rozeznać czy brać do góry zimowe akcesoria. Pierwsi napatoczyli się czesi. Gadają, że siedzą na parkingu już dwa dni i wracają do domu bo nie da się iść do góry (śnieg plus problemy z orientacją). Niby kobiety z Aljazev Dom to potwierdzają.
My nie mamy zamiaru wracać po takiej podróży. Inna ekipa czechów też wchodzi.
Chmury wiszą bardzo nisko
Już w Polsce zdecydowaliśmy, że będziemy wchodzić szlakiem Tominskova Pot
Początek szlaku jest (przynajmniej dla mnie) tragiczny. Non stop do góry przy bardzo dużym nachyleniu. Ja jeszcze takiej mordęgi nie przeżyłem.
Widoków zero, na chwilę pokazała się północna ściana Triglava
Po przejściu tego mozolnego i trudnego podejścia rozpoczyna się naprawdę fajny fragment szlaku. Niby jest on oznaczony na mapie jako ferrata ale spokojnie da się przejść bez żadnych zabezpieczeń. Oczywiście moim zdaniem.
Ciekawe okazy spotkaliśmy po drodze. Czarne jak smoła
Bardzo rzadko można podziwiać widoki
Po połączeniu ze szlakiem przez Prag, powoli zmierzamy do schroniska Stanicev Dom
W sprawie rezerwacji dzwoniliśmy jeszcze z Polski, na miejscu, prawdopodobnie z powodu pogody okazało się, że jesteśmy jedynymi gośćmi.
Na drugi dzień planowaliśmy wejść na Triglav i dalej przez Plemenice pójść do schroniska Pogacnikov Dom.
Gość ze schronu mówił, że do 9 ma podobno być okno pogodowe. Trochę niestety prognozy się nie sprawdziły.
Tu już pod schroniskiem na Kredaricy
Siedzimy trochę w schronie, debatujemy co robimy dalej i postanawiamy nie iść do kolejnego schroniska. Po pierwsze cały czas pada deszcz a po drugie trzeba przejść przez Plemenice, który podobno jest zdecydowanie trudniejszym szkiem niż Tominskova a zabezpieczeń jest mniej. Przy tej pogodzie nie podejmujemy ryzyka.
Idziemy na lekko Triglav i poczekamy co przyniesie jutrzejszy dzień.
Super widoczność
Widoki na szczycie "przecudne"
Ale panorama ze szczytu była
Na górze postanawiamy, że to jednak jest za mało i robimy kółko przez Dom Planika.
Trzeba wierzyć na słowo - Dom Planika
Nawet kijków nie zabraliśmy
Wracamy na Kredarice
Rano się budzimy znowu kicha z pogodą, ale po jakimś czasie od południa się przejaśniło
Sam Triglav niestety w chmurach, ale w schronisku poruszenie i wszyscy lecą do góry.
Ekipa idąca z Domu Planika
Szczytowanie po raz drugi
W schronisku jemy śniadanie i wracamy na dół. Łącznie dzisiaj czeka nas 1800 m na dół
Z powrotem idziemy przez Prag, szlak zdecydowanie łatwiejszy i mniej efektowny
Jedziemy do domu to i pogoda się poprawia
Najbardziej wymagający odcinek szlaku
Północna ściana w całej okazałości
To już na dole. I jak tu zachować spokój
Na koniec tablica dla zainteresowanych (na mapie nie ma podanych czasów)
A i jeszcze jedno z drogi, widok gdzieś z okolicy Kranjskiej Gory - dla mnie cudny widok.
Pomimo fatalnej pogody wyjazd jednak udany, głównie z powodów naprawdę ciekawych szlaków. Porównując do ubiegłorocznego Grossglocknera, gdzie pogodę mieliśmy super to chyba ten wyjazd jakoś bardziej zapadł mi w pamięci (może że niedawno )
ps. przepraszam za ilość zdjęć (prościej chyba by było wrzucić link do picasy)
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Nie ma za co, zdjęcia bardzo fajneps. przepraszam za ilość zdjęć (prościej chyba by było wrzucić link do picasy)
--->>>flickr<<<---
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
^^ To w czym problem. Wieczorem wyjeżdżamy, rano jesteśmy na miejscu W sam raz szczyt na weekend.
--->>>flickr<<<---
Co do upichcenia. Jak przyszliśmy do pierwszego schroniska - Stanicev Dom - to zamelinowaliśmy się w pokoju i przez jakiś czas po prostu leżeliśmy w wyrach po całonocnej jeździe i podejściu do schronu. Nie minęło z 10-15 min i gość przyszedł sprawdzić czy coś nie pichcimy w pokoju. Także uważać z tym gotowaniem.
Teraz na Kredaricy jest 90 cm śniegu.
http://www.ogimet.com/cgi-bin/gsynres?l ... &ind=14008
Tominskova nie za bardzo nadaje się do wchodzenia w warunkach zimowych.
http://www.ogimet.com/cgi-bin/gsynres?l ... &ind=14008
Tominskova nie za bardzo nadaje się do wchodzenia w warunkach zimowych.