13-20.08.2014 - Eurotrip 2014

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

13-20.08.2014 - Eurotrip 2014

Post autor: Robert J » 27 sierpnia 2014, 22:38

Day 1/8 - Deszczowe Czechy

Na ten rok plany były zupełnie inne. Wszystko mi się posypało po odniesieniu kontuzji w czerwcu :( Jednak żeby całkowicie nie stracić sezonu postanowiłem "wyhaczyć" kilka dni z chorobowego i mimo wszystko gdzieś wyruszyć.

Przede wszystkim ważna była pogoda, a prognozy nie były zbyt optymistyczne. Na wyprawę rowerową 2014, miałem zaledwie 8 dni. Wyznaczyłem jak zwykle cel oraz trasę. Jednak przez brak formy i przede wszystkim strasznie kiepską pogodę już w trakcie trwania wyjazdu trasa ulegała kolejnym modyfikacjom.

Przygotowań większych do tej wyprawy nie było zbyt wielkich, ot wymieniłem opony na bardziej zdatne do jazdy po asfaltach, wymieniłem łańcuch na nowy oraz zrobiłem ogólny przegląd roweru łącznie ze smarowaniem.

Jak zwykle przy tego typu wyprawach ważne są dla mnie trzy rzeczy: jak najwięcej, jak najszybciej oraz jak najtaniej ;) Budżet jakim dysponowałem na te osiem dni, to 50 euro oraz 200 koron czeskich. W sumie to te 50 euro przywiozłem z powrotem, ale o tym później ;)

W zasadzie to dzień pierwszy mógłbym zupełnie pominąć. Pogoda beznadziejna i trasa wiodła przez bardzo dobrze znane mi tereny. Jednak jak relacja to relacja :)

Start nastąpił 13.08.2014 około 11-tej. Trochę późno, ale jak już wcześniej pisałem pogoda była nieciekawa i dlatego tak długo zwlekałem z wyjazdem.

Już na pierwszym podjeździe tuż za Zlatymi Horami spadły pierwsze krople deszczu. Na razie jednak tylko straszyło. Tutaj też poczułem ciężar bagażu, który zabrałem ze sobą(muszę być samowystarczalny, więc zawsze zabieram sporo tobołów). Rower łącznie z bagażami przed wyjazdem ważył niespełna 45 kg, a więc niemal tyle samo ile na zeszłoroczną wyprawę na południe Chorwacji ;)

W Karlovej Studánce jestem około pierwszej popołudniu. Teraz tylko krótki podjazd na przełęcz Hvězda i później już przyjemny zjazd przez miejscowość Malá Morávka do Rýmařova.

Obrazek
Karlova Studánka

Obrazek
Malá Morávka

Obrazek
Rynek w Rýmařovie.

Obrazek
Rýmařov

W Rýmařovie mam dylemat jak dalej jechać na południe. Mam trzy opcje. Okazuje się jednak, że ta najbardziej mi odpowiadająca droga do Dlouhej Loučky jest ciągle w remoncie i jest zakaz ruchu. Zaczepia mnie jeden Czech z zapytaniem dokąd zmierzam. Informuje mnie również iż na rowerze da radę tamtędy przejechać. Jadę więc...

Zjazd jest długi i przyjemny. Na niemal całej długości tego odcinka jest nowy asfalt. Dopiero w miejscowości Valšův Důl są utrudnienia. Przejechałem bezproblemowo. Teraz szybki przejazd przez Dlouhom Loučke do Uničova.

Wcześniej robię sobie krótką przerwę. Deszcz zaczyna padać coraz mocniej...

Obrazek
Utrudnienia na trasie w miejscowości Valšův Důl

Obrazek
Dlouhá Loučka

Obrazek
Ratusz w Uničovie

Z Uničova kieruję się na Litovel. Po drodze zaczyna padać ulewny deszcz...

Obrazek

W Litovelu zahaczam na chwilę o rynek będący obecnie w remoncie.

Obrazek
Ratusz w Litovelu ze swoją 72 metrową wieżą

Deszcz pada coraz bardziej ulewnie. Zaczynam kombinować z trasą szukając już miejsca gdzie będę mógł spędzić najbliższą noc. Mimo to udaje się odbić kawałek by zobaczyć coś ciekawego.

Np. podjeżdżam pod pałac rodziny Harrach w Náměšť na Hané. Harrach to ród szlachecki wywodzący się z Dolnej Austrii.

Obrazek
Obrazek
Pałac w Náměšť na Hané

Udaje mi się przejechać jeszcze kilka mniejszych miejscowości i gdzieś za Ludéřovem kończę ten beznadziejny pogodowo dzień. Pokonany dystans to zaledwie 130 kilometrów. Kładąc się spać mam nadzieję, że następnego dnia pogoda chociaż odrobinę się poprawi i pozwoli przemierzyć trochę więcej kilometrów.

Obrazek
Ludéřov - Kaplica Matki Bożej Różańcowej

Obrazek
Galeria:
https://picasaweb.google.com/1179017674 ... directlink

CDN...
Ostatnio zmieniony 28 sierpnia 2014, 10:39 przez Robert J, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Post autor: Tidżej » 28 sierpnia 2014, 2:01

Podoba mi się to pisanie w odcinkach :) Pomijając fakt, że tak lepiej autorowi, na pewno łatwiej czytającemu skupić się na poszczególnych odcinkach, a nawet, gdy pojawiają się za szybko - dozować sobie czytanie :) Znając Roberta, nie trzeba będzie długo czekać na kolejny odcinek ;)
Robert, jak wygląda Twój zapas/ekwipunek rowerowy (nieturystyczny) na taką wyprawę?
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 28 sierpnia 2014, 7:29

tidżej pisze:Znając Roberta, nie trzeba będzie długo czekać na kolejny odcinek
Prawdopodobnie dzisiaj późnym wieczorem opiszę kolejny dzień :)
tidżej pisze:Robert, jak wygląda Twój zapas/ekwipunek rowerowy (nieturystyczny) na taką wyprawę?
Mam zrobić listę rzeczy, które zabrałem ze sobą na tą wycieczkę ? Trochę trudno będzie wyszczególnić to co jest niezwiązane z turystyką(w tym wypadku z turystyką rowerową). To co zabieram ze sobą w trasę zawsze wydaje mi się, że jest mi niezbędne. Oczywiście już w trakcie trwania dochodzi się do wniosku iż coś jest zupełnie nie potrzebne, a z kolei coś innego by się przydało ;)
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Post autor: Tidżej » 28 sierpnia 2014, 8:52

Robert J pisze:Mam zrobić listę rzeczy, które zabrałem ze sobą na tą wycieczkę ?
Może źle się wyraziłem. Ciekawi mnie co trzeba ze sobą zabrać jako zapas - jadąc na taką wyprawę rowerem, na wypadek gdyby ten rower się zepsuł. Coś typu, zestaw kluczy, dętka, łaty, smar. Chodzi mi o dodatkowy osprzęt rowerowy, ponad typowe turystyczne wyposażenie.
O ile oczywiście to nie kłopot :)
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 28 sierpnia 2014, 11:09

Z przydatnych rzeczy rowerowych, które zabrałem to:

- 3 x dętka
- zestaw łatek do klejenia dętek
- zapasowa opona(kewlarowa)
- zestaw do smarowania napędu oraz przedniego amortyzatora
- zapasowa spinka do łańcucha
- zestaw kluczy rowerowych(łącznie z kombinerkami i skuwaczem do łańcucha)
- często przydatne opaski zaciskowe(tzw. trytki)
- zapasowa linka przerzutki
- 4 x lampka tylna
- 3 x lampka przednia
- 3 komplety ciuchów kolarskich
- 2 x opaska odblaskowa
- dodatkowo zimowe ciuchy( w końcu jechałem w Alpy)

Z typowego turystycznego wyposażenia:

- namiot
- płachta brezentowa(to tak gdyby mi się nie chciało rozkładać namiotu)
- karimata
- śpiwór
- kuchenka turystyczna
- mobilna elektrownia(coby być niezależnym energetycznie)
- pokrowiec przeciwdeszczowy na rower
- mapa drogowa Czech oraz Austrii
- zapasowy telefon komórkowy
- apteczka pierwszej pomocy
- zapałki, zapalniczka oraz świeczka w wodoszczelnym opakowaniu
- trochę prowiantu
- sporo sprzętu fotograficznego(łącznie ze statywem)
- oprócz widocznych na zdjęciach tobołów na rowerze był jeszcze plecak

I kilka innych drobiazgów.

To by było chyba wszystko...
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Post autor: Tidżej » 28 sierpnia 2014, 11:35

O! O tą pierwszą część mi chodziło. Dzięki! Nigdy na dłuższą wyprawę rowerem nie jeździłem i ciekawiło mnie co trzeba zabezpieczyć.

'Trytki' też często mam ze sobą. Długi czas zastanawiała mnie nazwa, aż ktoś kiedyś wytłumaczył mi, że nazwa pochodzi od dźwięku, który opaski wydają przy zaciskaniu... 'tryyyt' :D
Robert J pisze:Pokonany dystans to zaledwie 130 kilometrów. Kładąc się spać mam nadzieję, że następnego dnia pogoda chociaż odrobinę się poprawi i pozwoli przemierzyć trochę więcej kilometrów.
Ciekawe te Twoje odległości, zobaczymy jaki będzie dzienny max tej wyprawy :)
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Awatar użytkownika
Pomezaniac
Turysta
Turysta
Posty: 218
Rejestracja: 24 lipca 2013, 8:55

Post autor: Pomezaniac » 28 sierpnia 2014, 12:00

tidżej pisze:Robert J powiedział/-a:
Pokonany dystans to zaledwie 130 kilometrów. Kładąc się spać mam nadzieję, że następnego dnia pogoda chociaż odrobinę się poprawi i pozwoli przemierzyć trochę więcej kilometrów.
Ciekawe te Twoje odległości, zobaczymy jaki będzie dzienny max tej wyprawy
No tez mnie ciekawi - ja celuję w granice 270 km :)
Czekam z niecierpliwością - rower to jest to :)
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 28 sierpnia 2014, 19:04

tidżej pisze:Ciekawe te Twoje odległości, zobaczymy jaki będzie dzienny max tej wyprawy :)
Zaspokoję Twoją ciekawość. Ostatniego dnia miałem prawie 280 km :D
Pomezaniac pisze:No tez mnie ciekawi - ja celuję w granice 270 km :)
Prawie trafiłeś ;)
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1471
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Post autor: Darek » 28 sierpnia 2014, 20:27

Robert J pisze: Ostatniego dnia miałem prawie 280 km :D
To jest n i e m o ż l i w e !!! ... a jednak prawdziwe :D .
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 28 sierpnia 2014, 21:05

Darek pisze:
Robert J pisze: Ostatniego dnia miałem prawie 280 km :D
To jest n i e m o ż l i w e !!! ... a jednak prawdziwe :D .
Jak najbardziej prawdziwe. Robiłem już dystanse przekraczające 500 km jednego dnia, więc 280 km to nic szczególnego jak dla mnie ;)
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1471
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Post autor: Darek » 28 sierpnia 2014, 21:38

Robert J pisze:Robiłem już dystanse przekraczające 500 km jednego dnia
:shock: Dobranoc.
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 28 sierpnia 2014, 23:07

Robert J pisze:3 x dętka (...)
4 x lampka tylna
3 x lampka przednia (...)
2 x opaska odblaskowa
Sporo tego zapasu...

Wstępnie planuję swoją podróż rowerową, ale nawet by mi nie przyszło do głowy większość tego, co Ty wziąłeś!
Oczywiście Twój wyjazd to zdecydowanie wyczyn, a więc i możliwość awarii większa. Mam nadzieję, że łatki i zestaw podstawowych narzędzi na moją leniwą włóczęgę będzie wystarczający :)
Robert J pisze:mobilna elektrownia(coby być niezależnym energetycznie)
Co to takiego? Jakiś rodzaj dynama? :kukacz:

Robert J pisze: Robiłem już dystanse przekraczające 500 km jednego dnia, więc 280 km to nic szczególnego jak dla mnie
Gigant jesteś!
Ostatnio zmieniony 29 sierpnia 2014, 0:22 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
dani
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 128
Rejestracja: 06 stycznia 2014, 18:18

Post autor: dani » 28 sierpnia 2014, 23:31

...cała wyprawa...niemożliwa a jednak prawdziwa...Robert....podziwiam...
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 29 sierpnia 2014, 0:56

Dżola Ry pisze:Robert J powiedział/-a:
3 x dętka (...)
4 x lampka tylna
3 x lampka przednia (...)
2 x opaska odblaskowa
Sporo tego zapasu.
Sporo, ale jestem zapobiegliwy. Na szczęście tym razem nie było żadnego defektu(nie przebiłem tym razem ani razu dętki ;) )
Tylne lampki podczas nocnej jazdy działały wszystkie naraz. Ważne bym był widoczny dla innych uczestników ruchu na drodze.
Dżola Ry pisze:Mam nadzieję, że łatki i zestaw podstawowych narzędzi na moją leniwą włóczęgę będzie wystarczający :)
Powinno w zupełności wystarczyć. Jednak polecam zabrać ze sobą zapas w postaci nowej dętki. Czasami zdarza się iż sklejenie przebitej jest niemożliwe.
Dżola Ry pisze:Robert J powiedział/-a:
mobilna elektrownia(coby być niezależnym energetycznie)
Co to takiego? Jakiś rodzaj dynama? :kukacz:
Ładowarka solarna w postaci zwijanej maty. Bardzo leciutka i odporna na warunki atmosferyczne.
...cała wyprawa...niemożliwa a jednak prawdziwa...Robert....podziwiam...
Jak najbardziej możliwa :)
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 30 sierpnia 2014, 23:16

14.08.2014 - Day 2/8 - Kierunek Austria

Dzień drugi wita mnie słońcem. Szybko zbieram się do dalszej drogi. Dziś chcę dojechać do Austrii. Po pół godzinie nadciągają od zachodu chmury i tak już będzie przez cały dzień. Słońce jeszcze pokazało się tego dnia na całe 30 sekund tuż przed zachodem.

Obrazek

Później co pewien czas pada niewielki deszcz.

Obrazek

Dzisiejsza trasa wiedzie przez Morawski Kras. Docieram do miejscowości
Sloup.

Obrazek

Sloup

Morawski Kras należy do ciekawszego regionu krasowego w środkowej Europie. Na tym obszarze znajduje się grubo ponad 1000 jaskiń. Cztery najciekawsze z nich zostały udostępnione turystom do zwiedzania.

Tuż za miejscowością Sloup znajduje się kompleks "Sloupsko-šošůvskie jaskinie" . Jest to największy system jaskiń w Czechach. Jest tu bardzo wiele komnat, korytarzy i olbrzymich przepaści. Na trasie zwiedzania jest przepaść Nagela o głębokości 80 m jest ona największą w swoim rodzaju podziemną przepaścią w Czechach. W samej Jaskini Kůlna znaleziono czaszki neandertalczyka, których wiek szacowany jest na 120 tyś. lat.

Obrazek

Obrazek
Wejście do jaskini Kůlna

Najdłuższa trasa zwiedzania wynosi 1760 metrów. Czas trwania zwiedzania to 1,5 godziny.

W moich planach nie było zwiedzania. Wrócę tu innym razem ;)

Następnie odbijam na trasę rowerową wiodącą przez Pustý žleb. Po drodze mijam wiele mniejszych i większych jaskiń. Jadę ciągle w dół gęstym lasem, aż docieram do chyba najciekawszej jaskini Punkevni. Swoją popularność zyskała dzięki temu, że umożliwiają odwiedzającym dostanie się na dno przepaści Macocha jak również podjęcie romantycznego spływu łódeczkami na podziemnej rzeczce Punkvi.

Obrazek

Znana na całym świecie przepaść Macocha ma głębokość ponad 138 metrów i jest największą przepaścią tego rodzaju w Czechach i środkowej Europie. Zlokalizowana jest kilkaset metrów na północny wschód od Punkevni.

Dwa kilometry na południe od Punkevni w "Skalním Mlýne" turyści z reguły rozpoczynają zwiedzanie M. Krasu. Tutaj niedaleko znajduje się też ostatnia z czterech udostępnionych do zwiedzania jaskiń - Kateřinská.

Obrazek

Opuszczam Moravski Kras i przejeżdżam obrzeżami Blansko. Docieram do Svatej Kateriny. Na wzniesieniu przy drodze usytuowany jest kościół św. Katarzyny.

Obrazek

Kościół św. Katarzyny

Następnie na mojej trasie są: Kuřim, Moravské Knínice i Veverská Bítýška. W tej ostatniej robię zakupy i kilka kilometrów dalej mam przerwę na obiad. Akurat podczas przerwy pada deszcz najmocniej tego dnia.

Obrazek

Kuřim

Obrazek

Veverská Bítýška


Po sytym posiłku ruszam dalej. Kilka kilometrów trasy i zajeżdżam pod zamek Veveří. Zamek ten, według pewnej legendy został założony już w 1059 r. Przy drodze dojazdowej znajduje się kaplica Matki Bożej z 1240 r.

Obrazek

Obrazek

Kolejny etap wiedzie przez Ostrovačice i Rosice. W Rosicach podjeżdżam na moment pod tamtejszy pałac.

Obrazek

Ratusz w Rosicach

Obrazek

Pałac w Rosicach

Później był mały objazd ze względu na remonty dróg. Docieram w ten sposób do Oslavan, które pierwotnie miałem ominąć. Moją uwagę zwróciła nieczynna elektrownia węglowa oraz sporych rozmiarów hałda. Niedaleko zlokalizowana jest elektrownia jądrowa w Dukovanach, więc wiadomo dlaczego tą zamknęli ;)

Obrazek

Nieczynna elektrownia węglowa w Oslavanach

Docieram do Ivančic. Pierwsza wzmianka na temat miasta pochodzi z roku 1221. W historycznym centru znajduje się kilka ciekawych zabytków.

Obrazek

Ratusz w Ivančicach


Obrazek

Kościół Wniebowzięcia NMP.

Z Ivančic jadę do Moravskiego Krumlova, nie mylić z Czeskim Krumlovem ;)

Moravský Krumlov to niewielkie miasteczko usytuowane w zakolu rzeki Rokytná. Poza tamtejszym pałacem niezbyt tam ciekawie.

Obrazek

Pałac w Moravskim Krumlovie

Pałac z zewnątrz wygląda nie najlepiej. Elewacja się sypie, a część okien zabita deskami. Wewnątrz ma się ponoć znacznie lepiej.

Rynek wygląda mało ciekawie. Nad miastem góruje kaplica św. Floriana.

Obrazek

Obrazek

W mieście robię ostatnie zakupy tego dnia. W drodze do Znojma zachodzi słońce.

Obrazek

O 22 docieram do Znojma. Miasto malowniczo położone nad Dyją. Zostało założone w X lub XI wieku przez Przemyślidów. Niestety na zbyt późną porę nie miałem już za wiele czasu na zwiedzanie. Nocne zdjęcia również pochłaniają znacznie więcej czasu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Znojmo

Ze Znojna jadę w kierunku granicy z Austrią. Zaglądam na chwilę do centrum Retz.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Retz

Kilka kilometrów za miastem rozbijam się na noc wśród winnic. Tego dnia udało się wrócić do normy czyli pokonać dystans 200 km :)

Obrazek

Cała galeria z dnia drugiego :

https://picasaweb.google.com/1179017674 ... directlink

CDN...
ODPOWIEDZ