7-10.08.2014 Tatry Słowackie Wysokie
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
7-10.08.2014 Tatry Słowackie Wysokie
Nie dość, że debiut organizacyjny to jeszcze sprawozdawczy
Dobra niech będzie...
Uprzedzam: nie będzie ani trochę obiektywnie, będzie subiektywnie i tendencyjnie
Tatry Słowackie Wysokie od 7.08.2014 czwartek do 10.08.2014 niedziela
Uczestnicy: w kolejności przybywania:
Dakaro + 4 czyli Renia, Boguś, Daniel i Piotr, razem = ekipa KRK
Betriy i Grochu,
MarcinK i MichałDG
wymienieni powyżej = czwartkowi
Greg, AgaDG, Agzi, Gosia.c, Marta, razem = piątkowi
GórolJoCi niezapowiedziany ale bardzo mile widziany = sobotni
Linki do fotek
AgaDG: https://plus.google.com/photos/10150947 ... banner=pwa
Dakaro: https://picasaweb.google.com/1014818879 ... e710082014
Grochu: https://plus.google.com/photos/10202455 ... 9956344193
Greg: https://plus.google.com/photos/11305745 ... banner=pwa
Boguś:
Koprowy: https://plus.google.com/photos/10624150 ... 4015101921
Rohatka: https://plus.google.com/photos/10624150 ... 5575867889
Osterwa: https://plus.google.com/photos/10624150 ... 7244025793
Plany były takie:
7.08.2014 czwartek: Koprowy (Strbske Pleso - Popradske Pleso - Vysne Koprovske Sedlo -Koprovsky Stit - Vysne Koprovske Sedlo - Popradske Pleso - Strbske Pleso)
8.08.2014 piątek: Polski Grzebień i Rohatka z opcją Mała Wysoka (Stary Smokovec- Sliezky dom - Polsky hreben - Prielom (Rohatka) - Zbojnicka chata - Velka Studena Dolina - Hrebienok - Stary Smokovec)
9.08.2014 sobota: Czerwona Ławka (Stary Smokovec - Hrebieniok - Zamkovskeho chata - Teryho chata i Stawy Spiskie - Precne sedlo - Zbojnicka chata -Hrebieniok - Stary Smokovec)
10.08.2014. niedziela: Bystry Przechód (Strbske Pleso - Mlynicka Dolina - Bystre Sedlo (Bystry Przechód, Bystra Ławka)- Chata pod Soliskom - Strbske Pleso)
I wiecie co?!
Plany zostały zrealizowane!!!
W różnych opcjach i konfiguracjach , w niesprzyjających warunkach w czwartek i piątek, ze straszeniem burzami w niedzielę, ale zrealizowane. A stroje basenowe mieliśmy…
Nocowaliśmy w Novej Lesnej i tu niemiły zgrzyt.
Kuchnia owszem full wypas z wielką lodówką garami i kuchenką czteropalnikową, ale pokoje które miały być 2,3 osobowe z łazienkami okazywały się bez łazienek lub 5 osobowe z łazienką – sorry dziewczyny.
Najwypaśniejszy jednoosobowy apartament dostał się Gregowi, z gościnnymi występami GórolJoCi od soboty.
Dobra niech będzie...
Uprzedzam: nie będzie ani trochę obiektywnie, będzie subiektywnie i tendencyjnie
Tatry Słowackie Wysokie od 7.08.2014 czwartek do 10.08.2014 niedziela
Uczestnicy: w kolejności przybywania:
Dakaro + 4 czyli Renia, Boguś, Daniel i Piotr, razem = ekipa KRK
Betriy i Grochu,
MarcinK i MichałDG
wymienieni powyżej = czwartkowi
Greg, AgaDG, Agzi, Gosia.c, Marta, razem = piątkowi
GórolJoCi niezapowiedziany ale bardzo mile widziany = sobotni
Linki do fotek
AgaDG: https://plus.google.com/photos/10150947 ... banner=pwa
Dakaro: https://picasaweb.google.com/1014818879 ... e710082014
Grochu: https://plus.google.com/photos/10202455 ... 9956344193
Greg: https://plus.google.com/photos/11305745 ... banner=pwa
Boguś:
Koprowy: https://plus.google.com/photos/10624150 ... 4015101921
Rohatka: https://plus.google.com/photos/10624150 ... 5575867889
Osterwa: https://plus.google.com/photos/10624150 ... 7244025793
Plany były takie:
7.08.2014 czwartek: Koprowy (Strbske Pleso - Popradske Pleso - Vysne Koprovske Sedlo -Koprovsky Stit - Vysne Koprovske Sedlo - Popradske Pleso - Strbske Pleso)
8.08.2014 piątek: Polski Grzebień i Rohatka z opcją Mała Wysoka (Stary Smokovec- Sliezky dom - Polsky hreben - Prielom (Rohatka) - Zbojnicka chata - Velka Studena Dolina - Hrebienok - Stary Smokovec)
9.08.2014 sobota: Czerwona Ławka (Stary Smokovec - Hrebieniok - Zamkovskeho chata - Teryho chata i Stawy Spiskie - Precne sedlo - Zbojnicka chata -Hrebieniok - Stary Smokovec)
10.08.2014. niedziela: Bystry Przechód (Strbske Pleso - Mlynicka Dolina - Bystre Sedlo (Bystry Przechód, Bystra Ławka)- Chata pod Soliskom - Strbske Pleso)
I wiecie co?!
Plany zostały zrealizowane!!!
W różnych opcjach i konfiguracjach , w niesprzyjających warunkach w czwartek i piątek, ze straszeniem burzami w niedzielę, ale zrealizowane. A stroje basenowe mieliśmy…
Nocowaliśmy w Novej Lesnej i tu niemiły zgrzyt.
Kuchnia owszem full wypas z wielką lodówką garami i kuchenką czteropalnikową, ale pokoje które miały być 2,3 osobowe z łazienkami okazywały się bez łazienek lub 5 osobowe z łazienką – sorry dziewczyny.
Najwypaśniejszy jednoosobowy apartament dostał się Gregowi, z gościnnymi występami GórolJoCi od soboty.
Ostatnio zmieniony 13 sierpnia 2014, 22:19 przez Anonymous, łącznie zmieniany 4 razy.
7.08.2014 czwartek
Pierwsza na miejsca przybyła ekipa KRK (start w Krakowie 5.00 no praaaawie, na miejscu ok. 7.45)
następnie Grochu i Betriy po 8.00 (start w Bytomiu o 4.00)
kolejni MarcinK i Michał DG około 12.00 zastali drzwi kwatery zatrzaśnięte na głucho i koczowali 2 godziny pod kwaterą, aż się objawił Grochu z Betriy (jak coś pomieszałam sprostujcie)
Ekipa KRK wypakowała ekspresowo klamoty i pognała do oblężonego Szczyrbskiego Plesa (Tour de Pologne) a stamtąd na Koprowy
Grochu z Betriy robili podejście na Sławkowski
MarcinK i MichałDG – koczowali…
Ze Szczyrbskiego do Popradskiego tłumy…
W gotowosci bojowej nad Popradskim Plesem
trochę luźniej dopiero od rozwidlenia szlaków na Rysy lub Koprowy
Rozwidlenie szlaków:
Fotka od Bogdana
Do Hińczowych Stawów niewiele było widać, nad Hińczowymi Stawami rozbiliśmy obóz.
Obóz nad Hińczowymi:
Fotka Bogdana
Fotka Bogdana
Ale zaczęło lać, właśnie wtedy jak zastanawialiśmy się czy idziemy tylko na Sedlo i schodzimy Hlińska Doliną do Trzech Studniczek, czy na Koprowy i wracamy tą samą drogą. Ale skoro zaczęło lać padło hasło do odwrotu. No to wracamy, za chwilę przestało lać, jak przestało no to chociaż pójdziemy na Sedlo. Poszliśmy.
W drodze na Koprovske Sedlo
Fotka Bogdana
Koprovske Sedlo
Fotka Bogdana
Jak już byliśmy na Przełęczy, to szkoda nie pójść na Koprowy – poszliśmy. Na Koprowym w rzadkich chmurach nie było widoków, słońce delikatnie grzało (przez te rzadkie chmury) i bardzo przyjemnie się siedziało.
Na Koprowym
Fotka Bogdana
Panorama w drodze powrotnej z Koprowego
Fotka Bogdana
Widok na Mięgusze
Fotka Bogdana
Deszcz nas złapał dopiero przed schroniskiem w Popradskim Plesie. A że Renia zbiegła wcześniej (jak to Renia) nie marnowała czasu i nazbierała grzybów. Danielowi i Piotrowi nie trzeba było dwa razy powtarzać dali nura w las i na kolację była zupa grzybowa
Na finish Tour de Pologne w Szczyrbskim troche się spóźniliśmy, ale jakoś nie bardzo zmartwiliśmy się tym faktem :>
Pierwsza na miejsca przybyła ekipa KRK (start w Krakowie 5.00 no praaaawie, na miejscu ok. 7.45)
następnie Grochu i Betriy po 8.00 (start w Bytomiu o 4.00)
kolejni MarcinK i Michał DG około 12.00 zastali drzwi kwatery zatrzaśnięte na głucho i koczowali 2 godziny pod kwaterą, aż się objawił Grochu z Betriy (jak coś pomieszałam sprostujcie)
Ekipa KRK wypakowała ekspresowo klamoty i pognała do oblężonego Szczyrbskiego Plesa (Tour de Pologne) a stamtąd na Koprowy
Grochu z Betriy robili podejście na Sławkowski
MarcinK i MichałDG – koczowali…
Ze Szczyrbskiego do Popradskiego tłumy…
W gotowosci bojowej nad Popradskim Plesem
trochę luźniej dopiero od rozwidlenia szlaków na Rysy lub Koprowy
Rozwidlenie szlaków:
Fotka od Bogdana
Do Hińczowych Stawów niewiele było widać, nad Hińczowymi Stawami rozbiliśmy obóz.
Obóz nad Hińczowymi:
Fotka Bogdana
Fotka Bogdana
Ale zaczęło lać, właśnie wtedy jak zastanawialiśmy się czy idziemy tylko na Sedlo i schodzimy Hlińska Doliną do Trzech Studniczek, czy na Koprowy i wracamy tą samą drogą. Ale skoro zaczęło lać padło hasło do odwrotu. No to wracamy, za chwilę przestało lać, jak przestało no to chociaż pójdziemy na Sedlo. Poszliśmy.
W drodze na Koprovske Sedlo
Fotka Bogdana
Koprovske Sedlo
Fotka Bogdana
Jak już byliśmy na Przełęczy, to szkoda nie pójść na Koprowy – poszliśmy. Na Koprowym w rzadkich chmurach nie było widoków, słońce delikatnie grzało (przez te rzadkie chmury) i bardzo przyjemnie się siedziało.
Na Koprowym
Fotka Bogdana
Panorama w drodze powrotnej z Koprowego
Fotka Bogdana
Widok na Mięgusze
Fotka Bogdana
Deszcz nas złapał dopiero przed schroniskiem w Popradskim Plesie. A że Renia zbiegła wcześniej (jak to Renia) nie marnowała czasu i nazbierała grzybów. Danielowi i Piotrowi nie trzeba było dwa razy powtarzać dali nura w las i na kolację była zupa grzybowa
Na finish Tour de Pologne w Szczyrbskim troche się spóźniliśmy, ale jakoś nie bardzo zmartwiliśmy się tym faktem :>
Ostatnio zmieniony 12 sierpnia 2014, 18:31 przez Anonymous, łącznie zmieniany 7 razy.
Piątek 8.08.2014
Wieczorem narada i pilne oglądanie prognoz w telewizorni. Skoro zapowiedzieli deszcz dopiero na 15 to idziemy na Rohatkę.
Wyjście z kwatery 6.00, na dwa samochody, ekipa KRK i ekipa Grocha. Start ze Starego Smokovca kierunek Śląski Dom.
Ekipa KRK niebieskim a potem czerwonym magistralą, ekipa Grocha żółtym. Grochu, Betriy, MichałDG i MarcinK byli w Śląskim domu wcześniej niż Dakaro, Renia, Boguś, Daniel i Piotr. Nie to żeby szybciej chodzili czy coś, po prostu nie delektowali się borówkami przedśniadaniowymi.
Takim to tempem szliśmy do Śląskiego Domu
Fotka od Bogdana
i takim:
Fotka od Bogdana
W Śląskim domu śniadanko (niektórzy nie marzli) a potem na Polski Grzebień, znowu ekipa Grocha poszła przodem, hmmm nie było borówek po drodze ale ciekawe czy zauważyli kozice.
Wielicki Ogród jak zwykle piękny ale mało widoczny.
Kozice w drodze na Grzebień
Cokolwiek w przebłyskach było widać
Ostatnie kilka m pod Grzebieniem:
Fotka od Bogdana
Grzebień tradycyjnie z parasolem:
Fotka od Bogdana
Na Grzebieniu zaczęło padać, no to zrezygnowaliśmy z Małej Wysokiej. Na nieśmiałą sugestię z powrotem do Śląskiego domu z Grzebienia, zgodny chórek odpowiedział: Rohatka!
No i była Rohatka, woda z góry, z dołu (rwący wodospad) i z boków, no i było widać mniej więcej następny łańcuch lub następną klamrę.
Podejście na Rohatkę:
Fotka od Bogdana
Fotka od Bogdana
I na Rohatce jakoś nie wyglądamy na szczęśliwych
Fotka od Bogdana
Zejście z Rohatki
Fotka od Bogdana
Fotka od Bogdana
Fotka od Bogdana
Lało aż do Zbójnickiej chaty,
Tam rozpalony kominek i suszenie spodni na sobie, tyłem do kominka, niektórzy co bardziej zapobiegliwi przebrali suche ciuchy.
Przed Zbójnicką chatą (przestało lać)
Fotka od Bogdana
I zejście do cywilizacji
Fotka od Bogdana
widok na dolinę Staroleśną
Fotka od Bogdana
Piątek wieczorem dojechali piątkowi: Greg, AgaDG, Marta, Gosia.c i Agzi, od razu zrobiło się weselej.
Wieczorem narada i pilne oglądanie prognoz w telewizorni. Skoro zapowiedzieli deszcz dopiero na 15 to idziemy na Rohatkę.
Wyjście z kwatery 6.00, na dwa samochody, ekipa KRK i ekipa Grocha. Start ze Starego Smokovca kierunek Śląski Dom.
Ekipa KRK niebieskim a potem czerwonym magistralą, ekipa Grocha żółtym. Grochu, Betriy, MichałDG i MarcinK byli w Śląskim domu wcześniej niż Dakaro, Renia, Boguś, Daniel i Piotr. Nie to żeby szybciej chodzili czy coś, po prostu nie delektowali się borówkami przedśniadaniowymi.
Takim to tempem szliśmy do Śląskiego Domu
Fotka od Bogdana
i takim:
Fotka od Bogdana
W Śląskim domu śniadanko (niektórzy nie marzli) a potem na Polski Grzebień, znowu ekipa Grocha poszła przodem, hmmm nie było borówek po drodze ale ciekawe czy zauważyli kozice.
Wielicki Ogród jak zwykle piękny ale mało widoczny.
Kozice w drodze na Grzebień
Cokolwiek w przebłyskach było widać
Ostatnie kilka m pod Grzebieniem:
Fotka od Bogdana
Grzebień tradycyjnie z parasolem:
Fotka od Bogdana
Na Grzebieniu zaczęło padać, no to zrezygnowaliśmy z Małej Wysokiej. Na nieśmiałą sugestię z powrotem do Śląskiego domu z Grzebienia, zgodny chórek odpowiedział: Rohatka!
No i była Rohatka, woda z góry, z dołu (rwący wodospad) i z boków, no i było widać mniej więcej następny łańcuch lub następną klamrę.
Podejście na Rohatkę:
Fotka od Bogdana
Fotka od Bogdana
I na Rohatce jakoś nie wyglądamy na szczęśliwych
Fotka od Bogdana
Zejście z Rohatki
Fotka od Bogdana
Fotka od Bogdana
Fotka od Bogdana
Lało aż do Zbójnickiej chaty,
Tam rozpalony kominek i suszenie spodni na sobie, tyłem do kominka, niektórzy co bardziej zapobiegliwi przebrali suche ciuchy.
Przed Zbójnicką chatą (przestało lać)
Fotka od Bogdana
I zejście do cywilizacji
Fotka od Bogdana
widok na dolinę Staroleśną
Fotka od Bogdana
Piątek wieczorem dojechali piątkowi: Greg, AgaDG, Marta, Gosia.c i Agzi, od razu zrobiło się weselej.
Ostatnio zmieniony 12 sierpnia 2014, 22:50 przez Anonymous, łącznie zmieniany 6 razy.
Sobota 9.10.2014
Piękna pogoda i Czerwona Ławka w składzie: Grochu, Betriy, MichałDG, Greg, AgaDG, Marta, Gosia.c i Agzi.
Ekipa KRK program indywidualny ze Śląskiego domu, Renia i Piotr: Gerlach (spoko wszystko legalnie z przewodnikiem)
Dakaro Boguś i Daniel magistrala tatrzańska do Popradskiego Plesa no i GRZYBOBRANIE stulecia.
Do Śląskiego domu, a tak wygląda słoneczna pogoda w Tatrach
Widok na Wielickie Pleso w ładnej pogodzie dla odmiany:
Fotka od Bogdana
Renia i Piotr w drodze na Gerlach
A my na magistrali:
Fotka od Bogdana
Plaża na Batyżowieckim:
i goły facet w kąpieli.
Gołych kobitek nie stwierdzono, jedna cywilizowana w stroju kąpielowym
I nasza plaża na Batyżowieckim bez kąpieli za to z pierwszą porcją grzybów, juz przebranych!
Fotka od Bogdana
Jeszcze raz Batyżowieckie Pleso
Fotka od Bogdana
I widok na Batyżowiecką Dolinę
Fotka od Bogdana
Daniel w akcji - już resztka schylać nam się nie chciało i w plecakach brakło objętości.
Na Przełęczy pod Osterwą (to nie my urwaliśmy tę tablicę)
A tu widok na Popradskie Pleso spod Osterwy (Przełęczy pod Osterwą)
Marcin zrobił MEGA niespodziankę i na kolację było przepyszne spaghetti z tuńczykiem z obsługą!!! Zaniemówiłam z wrażenia.
Wieczorem dojechał GórolJoCi z załącznikiem.
Po wypakowaniu łupów grzybowych (dwa pełne plecaki, jeden wielki i jeden średni) było gromadne obieranie grzybów i gotowanie sosu w garze na bieliznę (prawie do północy),
tu jest dowód (tego gara na bieliznę):
Sos grzybowy świetnie się komponuje z cytrynówką.
Podejrzliwi sosu nie tknęli (nie będę wytykać palcami).
Na drugi dzień stan uczestników przed sosem i po sosie się zgadzał. Jeden lekko niedomagał (po skórce od pomidora )
Piękna pogoda i Czerwona Ławka w składzie: Grochu, Betriy, MichałDG, Greg, AgaDG, Marta, Gosia.c i Agzi.
Ekipa KRK program indywidualny ze Śląskiego domu, Renia i Piotr: Gerlach (spoko wszystko legalnie z przewodnikiem)
Dakaro Boguś i Daniel magistrala tatrzańska do Popradskiego Plesa no i GRZYBOBRANIE stulecia.
Do Śląskiego domu, a tak wygląda słoneczna pogoda w Tatrach
Widok na Wielickie Pleso w ładnej pogodzie dla odmiany:
Fotka od Bogdana
Renia i Piotr w drodze na Gerlach
A my na magistrali:
Fotka od Bogdana
Plaża na Batyżowieckim:
i goły facet w kąpieli.
Gołych kobitek nie stwierdzono, jedna cywilizowana w stroju kąpielowym
I nasza plaża na Batyżowieckim bez kąpieli za to z pierwszą porcją grzybów, juz przebranych!
Fotka od Bogdana
Jeszcze raz Batyżowieckie Pleso
Fotka od Bogdana
I widok na Batyżowiecką Dolinę
Fotka od Bogdana
Daniel w akcji - już resztka schylać nam się nie chciało i w plecakach brakło objętości.
Na Przełęczy pod Osterwą (to nie my urwaliśmy tę tablicę)
A tu widok na Popradskie Pleso spod Osterwy (Przełęczy pod Osterwą)
Marcin zrobił MEGA niespodziankę i na kolację było przepyszne spaghetti z tuńczykiem z obsługą!!! Zaniemówiłam z wrażenia.
Wieczorem dojechał GórolJoCi z załącznikiem.
Po wypakowaniu łupów grzybowych (dwa pełne plecaki, jeden wielki i jeden średni) było gromadne obieranie grzybów i gotowanie sosu w garze na bieliznę (prawie do północy),
tu jest dowód (tego gara na bieliznę):
Sos grzybowy świetnie się komponuje z cytrynówką.
Podejrzliwi sosu nie tknęli (nie będę wytykać palcami).
Na drugi dzień stan uczestników przed sosem i po sosie się zgadzał. Jeden lekko niedomagał (po skórce od pomidora )
Ostatnio zmieniony 12 sierpnia 2014, 22:54 przez Anonymous, łącznie zmieniany 9 razy.
Niedziela 10.08.2014
Śniadanko i niezbyt wczesną porą o 9.00 wyjazd z kwatery: piątkowi (Greg, AgaDG, Marta, Gosia.c i Agzi) i jeden sobotni (GórolJoCi) wypoczęci w pełni sił i z zapałem polecieli na Bystry Przechód.
Ekipa KRK: Krupówki w Szczyrbskim Plesie (oprócz Piotra który pognał na Solisko i jeszcze czekał na resztę przy samochodzie).
Grochu, Betriy, MarcinK i MichałDG po bardzo niespiesznym śniadanku powrót do domku
Krupówki w Szczyrbskim Plesie. Tu jeszcze Piotr przed odłączeniem się na Solisko
Cz. 2 Krupówek
Spacerologia nad Szczyrbskim Plesem
Sporty ekstremalne w Szczyrbskim Plesie ekipy KRK
Aha a Piotr mimo że pognał na Solisko, tu musiał jeszcze na nas czekać przy samochodzie. Tacy byliśmy, a co!
Zapakowaliśmy się w samochody i zaczęło lać...
O drogę powrotną Zakopianką lepiej nie pytajcie!
Śniadanko i niezbyt wczesną porą o 9.00 wyjazd z kwatery: piątkowi (Greg, AgaDG, Marta, Gosia.c i Agzi) i jeden sobotni (GórolJoCi) wypoczęci w pełni sił i z zapałem polecieli na Bystry Przechód.
Ekipa KRK: Krupówki w Szczyrbskim Plesie (oprócz Piotra który pognał na Solisko i jeszcze czekał na resztę przy samochodzie).
Grochu, Betriy, MarcinK i MichałDG po bardzo niespiesznym śniadanku powrót do domku
Krupówki w Szczyrbskim Plesie. Tu jeszcze Piotr przed odłączeniem się na Solisko
Cz. 2 Krupówek
Spacerologia nad Szczyrbskim Plesem
Sporty ekstremalne w Szczyrbskim Plesie ekipy KRK
Aha a Piotr mimo że pognał na Solisko, tu musiał jeszcze na nas czekać przy samochodzie. Tacy byliśmy, a co!
Zapakowaliśmy się w samochody i zaczęło lać...
O drogę powrotną Zakopianką lepiej nie pytajcie!
ZauważyliDakaro pisze:znowu ekipa Grocha poszła przodem, hmmm nie było borówek po drodze ale ciekawe czy zauważyli kozice.
Brawo Kasiu za debiut
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
To ja swoje 3 groszki dorzucę:
W czwartek rano parę minut po 4 ruszyliśmy z Katowic, by koło 7 dojechać do Tatrzańskiej Łomnicy. Małe zakupy w markecie i bez trudu odnaleźliśmy naszą kwaterę w Novej Lesnej. Tam już czekała Kasia z krakowską ekipą. A w zasadzie to już wybierali się na szlak. Nam trzeba było czasu, by się rozgościć i pośniadać, więc z lekką zwłoką postanowiliśmy pójść własną ścieżką: na Sławkowski Szczyt.
Doszliśmy do Slavkovskej Vyhliadki, ale nad głowami zrobiło się nieładnie
więc stwierdziliśmy, że nie ma sensu pchać się w chmurę. W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze Dlhy Vodopad
i tyle na ten dzień.
W piątek o 6 rano cała już ekipa ruszyła realizować plan na ten dzień: Polski Grzebień i Rohatka.
Mimo mało obiecującej pogody postanowiliśmy iść w zaparte
Jeszcze przy Śląskim Domu rokowało, że może nie będzie tak tragicznie z tą pogodą,
więc po nasyceniu brzuchów ruszyliśmy w dalszą drogę. Chmury przewalały się, ale wciąż mieliśmy cichą nadzieję, że może nie zmokniemy.
Jednak już przy Dlhym Plese zaczęło kropić i trzeba było uzbroić się przeciwdeszczowo.
I tak w towarzystwie przelotnych mrzawek dotarliśmy na Polski Grzebień. Chmura była gęsta dookoła, więc nie było co długo siedzieć.
Wkrótce więc ruszyliśmy w dół – w kierunku Rohatki. Ale już przy zejściu w momencie rozpętała się ulewa z elementami gradobicia,
która towarzyszyła nam już cały czas do następnej przełęczy
i dopiero przed Zbójnicką Chatą przestało siąpić
Tam trzeba było zrobić dłuższą przerwę na pobieżne chociaż wysuszenie – i obiad. Zejście do domu obyło się już bez pogodowych przygód, ale cała trasa zajęła nam koło 11 godzin, bo ślisko było aż do magistrali.
Wieczorem dotarła reszta uczestników i zaliczyliśmy miły, choć krótki wieczór. Krótki – bo w sobotę znów trzeba było wyjść o 6.00 toteż krótko po północy ostatni zgasił światło
Sobota wreszcie miała być słoneczna
A plan nie gorszy niż w piątek: przez Chatę Teriego
i Spisske Plesa
na Lodową Przełęcz.
Tam mały odpoczynek
po czym większość ekipy ruszyła w dół. Mniejszość chciała się jeszcze nasycić
po czym ruszyła w pogoń za większością
Na Czerwonej Ławce trzeba się było przeciskać przez tłumy
ale jakoś daliśmy radę
W drodze do Zbójnickiej Chaty było całkiem widokowo
choć chmury straszyły tu i ówdzie
Tam dogoniliśmy większość ekipy i po popasie – jak dnia poprzedniego – ruszyliśmy już w drogę do "domu".
przy całkiem miłych tym razem widoczkach
W niedzielę większość miała ambitne plany, ale nam ( Beata, Marcin, Michał i ja ) już się nie chciało pchać na wielogodzinną trasę. Zwyciężyła opcja leniwego poranka w promieniach słońca i powolnego powrotu do domu na przyzwoitą porę.
Mimo deszczowych ekscesów wypad był bardzo fajny – za co podziękowania składam Kasi, jak i całej ekipie
Reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10202455 ... 9956344193
W czwartek rano parę minut po 4 ruszyliśmy z Katowic, by koło 7 dojechać do Tatrzańskiej Łomnicy. Małe zakupy w markecie i bez trudu odnaleźliśmy naszą kwaterę w Novej Lesnej. Tam już czekała Kasia z krakowską ekipą. A w zasadzie to już wybierali się na szlak. Nam trzeba było czasu, by się rozgościć i pośniadać, więc z lekką zwłoką postanowiliśmy pójść własną ścieżką: na Sławkowski Szczyt.
Doszliśmy do Slavkovskej Vyhliadki, ale nad głowami zrobiło się nieładnie
więc stwierdziliśmy, że nie ma sensu pchać się w chmurę. W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze Dlhy Vodopad
i tyle na ten dzień.
W piątek o 6 rano cała już ekipa ruszyła realizować plan na ten dzień: Polski Grzebień i Rohatka.
Mimo mało obiecującej pogody postanowiliśmy iść w zaparte
Jeszcze przy Śląskim Domu rokowało, że może nie będzie tak tragicznie z tą pogodą,
więc po nasyceniu brzuchów ruszyliśmy w dalszą drogę. Chmury przewalały się, ale wciąż mieliśmy cichą nadzieję, że może nie zmokniemy.
Jednak już przy Dlhym Plese zaczęło kropić i trzeba było uzbroić się przeciwdeszczowo.
I tak w towarzystwie przelotnych mrzawek dotarliśmy na Polski Grzebień. Chmura była gęsta dookoła, więc nie było co długo siedzieć.
Wkrótce więc ruszyliśmy w dół – w kierunku Rohatki. Ale już przy zejściu w momencie rozpętała się ulewa z elementami gradobicia,
która towarzyszyła nam już cały czas do następnej przełęczy
i dopiero przed Zbójnicką Chatą przestało siąpić
Tam trzeba było zrobić dłuższą przerwę na pobieżne chociaż wysuszenie – i obiad. Zejście do domu obyło się już bez pogodowych przygód, ale cała trasa zajęła nam koło 11 godzin, bo ślisko było aż do magistrali.
Wieczorem dotarła reszta uczestników i zaliczyliśmy miły, choć krótki wieczór. Krótki – bo w sobotę znów trzeba było wyjść o 6.00 toteż krótko po północy ostatni zgasił światło
Sobota wreszcie miała być słoneczna
A plan nie gorszy niż w piątek: przez Chatę Teriego
i Spisske Plesa
na Lodową Przełęcz.
Tam mały odpoczynek
po czym większość ekipy ruszyła w dół. Mniejszość chciała się jeszcze nasycić
po czym ruszyła w pogoń za większością
Na Czerwonej Ławce trzeba się było przeciskać przez tłumy
ale jakoś daliśmy radę
W drodze do Zbójnickiej Chaty było całkiem widokowo
choć chmury straszyły tu i ówdzie
Tam dogoniliśmy większość ekipy i po popasie – jak dnia poprzedniego – ruszyliśmy już w drogę do "domu".
przy całkiem miłych tym razem widoczkach
W niedzielę większość miała ambitne plany, ale nam ( Beata, Marcin, Michał i ja ) już się nie chciało pchać na wielogodzinną trasę. Zwyciężyła opcja leniwego poranka w promieniach słońca i powolnego powrotu do domu na przyzwoitą porę.
Mimo deszczowych ekscesów wypad był bardzo fajny – za co podziękowania składam Kasi, jak i całej ekipie
Reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10202455 ... 9956344193
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Dorzucę jeszcze jednego groszka do Twoich - Groszku.Grochu pisze:To ja swoje 3 groszki dorzucę
Jeśli chodzi o niedzielę to udało nam się zrobić całą trasę zaplanowaną przez Kasię, co prawda tempo musieliśmy narzucić, bo groźnie się zrobiło przy samym wejściu na Bystry Przechód.
Podziękowanie dla Górala- Piotr bardzo dbał, aby wszyscy bezpiecznie zeszli na dół, czym mnie zaskoczył, robił to bardzo dyskretnie i niepozornie
No i oczywiście za sobotnie wyprowadzenie Agzi i mnie w maliny - słodkie były
Dakaro świetny debiut i oby takich więcej na forum było, bo fajnie się czyta.
Gratki dla ekipy za maksymalnie wykorzystany czas
Gratki dla ekipy za maksymalnie wykorzystany czas
Ostatnio zmieniony 12 sierpnia 2014, 22:53 przez HalinkaŚ, łącznie zmieniany 1 raz.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.